Pięć szybkich wniosków: Lech – Zagłębie 2:0

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.





Dobre 30 minut

Lech Poznań doskonale wszedł w mecz z Zagłębiem i przy okazji w rundę jesienną 2024 roku. W 4 minucie to w końcu rywal popełnił prosty błąd w obronie, stoper z Lubina nie opanował piłki, przejął ją Adriel Ba Loua, gorszą prawą nogą podał na środek pola karnego, a tam dobrze odnalazł się Filip Szymczak, który z bliska trafił do siatki. Lech szybko ustawił sobie sobotnie spotkanie i w pierwszych 30 minutach wyglądał przyzwoicie. Nasz zespół w tym czasie był przede wszystkim solidny, potrafił kontrolować grę w środku pola, nie dopuszczał rywali do groźnych sytuacji, a momentami sam głównie po kontrach dążył do zdobycia drugiej bramki. W pierwszych, niezłych 30 minutach Lech miał ewidentnie pomysł na mecz, wyglądał na zespół, który wie co chce grać, przykładowo w 23 minucie gry bardzo ciekawie rozegrał rzut rożny, po wymianie paru podań i po dośrodkowaniu niewiele zabrakło nam wtedy do drugiej bramki.

null

Przeciętne 40 minut

Obraz meczu zmienił się po 31 minucie gry, gdy z boiska przez kolejny już uraz barku musiał zejść Adriel Ba Loua, który wcześniej ciągnął ofensywną grę Kolejorza. Od 31 minuty Lech nie grał swojej piłki, oddał pole rywalowi, popełniał coraz to więcej fauli, sam Daniel Stefański także nie czuł tego meczu co chwilę go przerywając. Po zmianie stron niestety nie było lepiej. Na drugą połowę nie wyszedł Antonio Milić po tym jak zgłosił uraz łydki, z którym zmagał się już wcześniej, dlatego Mariusz Rumak postanowił działać profilaktycznie i wpuścił za niego Michała Gurgula, który w zimowych sparingach nie grał na stoperze. Mimo dalszych problemów z urazami Lech w 48 minucie mógł zdobyć gola, ale wtedy świetnie po płaskim strzale Jespera Karlstroma interweniował Jasmin Burić. Dosłownie kilkadziesiąt sekund po tej akcji błąd w defensywie popełnił słaby oraz wolny Barry Douglas, Zagłębie po naszym kornerze wyszło z kontrą, Pieńko zgubił aż trzech lechitów i na nasze szczęście nie trafił do siatki. W kolejnych minutach mecz był już rwany, dwa razy przerywany przez dym z piro, na szczęście w momencie trwania spotkania Zagłębie rzadko podkręcało tempo, Lech starał się kontrolować zawody, a w takiej sytuacji można było wierzyć w dowiezienie skromnego wyniku do samego końca.

null

Gol na 2:0 kończący emocje

W 72 minucie dwóch lechitów miało przebłysk indywidualnych umiejętności. Po akcji Filipa Marchwińskiego dobrze z daleka przymierzył Radosław Murawski, który podwyższył prowadzenie poznaniaków w idealnym momencie. Lech, który z gry niewiele pokazywał, popełniał wiele fauli, miał różne fazy w meczu i ewidentnie problemy z ustabilizowaniem gry, strzelił gola na 2:0 kończącego emocje w tym meczu. Przy stanie 2:0 poznaniacy mogli cofnąć się, spróbować odzyskać kontrolę nad meczem co ostatecznie udało się zrobić. Długo słabe Zagłębie, które w pierwszej połowie nie oddało na naszą bramkę żadnego celnego strzału stało się w końcówce meczu bezzębne. Już kilkanaście minut przed ostatnim gwizdkiem arbitra było wiadomo, kto wygra ten mecz, sobotnie spotkanie z Zagłębiem przypominało trochę wrześniowy bój z Wartą zakończony nawet tym samym rezultatem. W tamtym meczu rywal także niewiele pokazał, Lech wówczas bez większego wysiłku zdobył po golu w obu połowach i wygrał u siebie 2:0.

null

Udało się

Lech tylko w pierwszych 30 minutach pokazał pomysł na mecz. To wtedy można było dostrzec przygotowanie taktyczne drużyny do spotkania z Zagłębiem, które ustawił szybki gol i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Mimo różnej gry i kiepskich jak na Lecha ofensywnych statystyk (w strzałach 11/3 do 15/1) warto docenić to zwycięstwo, bowiem Lech w ostatnich latach nie umie grać z Zagłębiem ogrywając tego rywala w Poznaniu nawet rzadziej niż w Lubinie. Wczoraj Kolejorz przełamał się po dwóch ligowych meczach bez zwycięstwa i po dwóch z rzędu porażkach u siebie, wygrał na inaugurację wiosny pierwszy raz od 2020 roku a przede wszystkim utrzymał 3. miejsce w tabeli zajmowane po rundzie jesiennej. Lech w sobotni wieczór nie zachwycił grą w żadnej formacji, ale za to zadziwił fizycznie. Mimo wyższego posiadania piłki od rywala (54%) to nasz zespół pokonał więcej kilometrów od Zagłębia (o ponad 2 kilometry) przebiegając dystans 114,91 km. To nie koniec. Lechici wykonali wczoraj aż 136 sprintów co również jest Lechowym rekordem w trwającym sezonie ligowym. Wniosek? Poznaniacy zabiegli lubinian rozgrywając bardzo dobre zawody pod względem przygotowania fizycznego.

null

Cieszy wynik, martwią kartki i kontuzje

Wynik cieszy, gra jest do poprawy, inne rzeczy już martwią. Przede wszystkim z powodu lekkiego urazu nie mógł zagrać Miha Blazić (ćwiczy indywidualnie), a krótko przed meczem wypadł Afonso Sousa, który miał gorączkę. Podczas pierwszej połowy odnowiły się stare kontuzje u Adriela Ba Loua i Antonio Milicia, którzy profilaktycznie zostali zdjęci z murawy. Wczoraj Lech popełnił aż 22 faule, a sędzia Daniel Stefański pokazał naszym piłkarzom łącznie 4 żółte kartki. Do zagrożonego Jespera Karlstroma i Radosława Murawskiego dołączyli Filip Szymczak, Filip Marchwiński i Elias Andersson, którzy wkrótce wypadną ze składu, złą wiadomością jest też drugie żółtko w drugim kolejnym meczu dla Bartosza Salamona. Na całe szczęście Lech ma teraz tydzień na odpowiednie przygotowanie się do starcia z wiceliderem oraz dwa tygodnie do konfrontacji z prowadzącym Śląskiem oraz z Pogonią w Pucharze Polski. Wypada wierzyć, że nikt już nie wypadnie ze składu przede wszystkim przez urazy, gdyż sytuacja kadrowa Lecha Poznań powoli staje się bardzo zła. Wczoraj udało się zebrać 19 piłkarzy głównie dzięki sięgnięciu po Maksymiliana Dziubę, Kornela Lismana czy Bartosza Tomaszewskiego, a więc po trzech zawodników, którzy jeszcze nie zadebiutowali w Ekstraklasie.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





8 komentarzy

  1. Piknik pisze:

    WRÓCIŁA. Ekstraklasa najlepsza liga świata. Nowy, stary trener Mariusz Rumak zapowiedział, że każdy mecz Lecha w tej rundzie to będzie dla niego finał. Także pierwszy mecz finałowy został wygrany i to z przeciwnikiem, który od jakiegoś czasu był niewygodnym rywalem dla Kolejorza. Tak jak pisała redakcja szybka bramka ustawiła ten mecz. Filip Szymczak tą bramką podtrzymuje dobrą formę z meczów sparingowych i oby młody zawodnik był zdrowy oraz miał dobrą formę bo przy kontuzji Ishaka mamy problem z napastnikiem. Włodarze klubu zimą nie wzmocnili kadry, co moim zdaniem jest jednak błędem, bo to kolejny mecz w którym widać, że mamy braki na lewej obronie i nowy zawodnik na tej pozycji jak najbardziej by się przydał. To nie był dzień Barrego Daglasa zresztą trener słusznie dokonał zmiany na tej pozycji co nie znaczy, że zmiennik szkota Elias Andersson zagrał jakieś cudowne zawody. Szwed też popełniał proste błędy i pewien piknik obawia się, że mocniejsze zespoły od Zagłębia będą próbowały wykorzystać brak formy zawodników z lewej obrony. Miedziowi udowodnili, że sparingi sparingami a mecz o punkty to dwie różne sytuacje. Drużyna z Lubina nic specjalnego nie pokazała. Ale to nie nasz problem.
    Lech w pierwszych minutach ostro zaatakował rywala i wykorzystał błąd obrońcy Zagłębia, strzelając ładną bramkę po fajnej asyście Adriela Ba Loua. Swoją drogą ten zawodnik ma pecha bo gdy w końcu ten piłkarz notuje jakieś liczby to znowu ma problemy zdrowotne. Zresztą trzeba docenić to zwycięstwo bo trener Rumak nie mógł skorzystać z usług paru zawodników. Wiele rzeczy jest do poprawienia jeśli chodzi o grę Lecha ale najważniejsze, że w pierwszym meczu nowej rundy wygraliśmy. Do poprawienia też jest praca sędziego tego meczu bo Lechowi należał się karny i zwycięstwo mogło być bardziej okazałe. Także Lokomotywa jedzie dalej kolejny przystanek Białystok.

  2. jerry21 pisze:

    1. Udany początek rundy. Pewne zwycięstwo i dopisane 3 pkt.
    To ważne bo powinno mentalnie dobrze nastawić cały zespół na kolejne spotkania.
    2. W sumie niezłe spotkanie Lecha.
    Widać powoli już pewne pozytywne zmiany. Dobrze piłkarze wyglądali fizycznie , więcej przebiegniętych kilometrów od rywala, duża ilość sprintów. Zauważalne są już pewne schematy w grze, więcej jest pojedynków indywidualnych, wieksza odwaga w grze.
    3. Co martwi to sprawy zdrowotne, kontuzje. Wiadomo Dagerstal, Ishak. Przed meczem wypadli Blazic i Sousa. Niepokoją kolejne problemy Ba Loui niestety i znowu Milica.
    Pierwszy mecz rundy o już się coś sypie, chyba coś nie tak…
    4. Indywidualnie podobał mi się aktywny w całym meczu Marchwiński. Podobnie Murawski.
    W obronie Salamon robi różnicę, choć to jeszcze nie pelnia jego formy.
    Cieszy gol Szymczaka.
    Kiepsko lewa obrona Douglas i Andersson. Przeciętnie Karlstrom i Hotic, stać ich na dużo więcej.
    5. Ogólnie inauguracja na plus.
    Widać już pewną zmianę, choć jeszcze wiele brakuje, żeby można było chwalić. Trzeba czekać na dalsze efekty zmiany trenera.
    Wróci Velde, który robi różnicę.
    Liczę na Dagerstala, jeśli wróci do pełni zdrowia to widzę go w parze z Salamonem. Czekam wciąż z wiarą na Gholizadeha. Może i Sousa pokaże na co go stać.
    Początek niezły, czekajmy co będzie dalej…

    • Jakub80 pisze:

      Oczywiście każde spotkanie można i należy przeanalizować w każdym aspekcie ale dla mnie zwycięstwo i 3 pkt są najważniejsze. Mieli wygrać I wygrali. Za tydzień kolejny finał-mecz. I tak jak mówi Rumak należy do tego podchodzić. Co do gry poszczególnych zawodników to wierzę ,że rytmem meczowym będą dochodzić do optymalnej formy. Tak jak mówicie, kontuzje martwią bo jest ich za dużo ibza często. Runda wiosenna dopiero ruszyła, pierwsze zadanie wykonane. Przygotować się do następnego i walczymy dalej.

  3. Szota Arweladze pisze:

    Mariusz Rumak po spotkaniu z Zagłębiem, w rozmowie z dziennikarzem C+, powiedział jedna niezwykle ciekawa rzecz. Trochę bezwiednie, trochę niechcący stwierdził, że przed spotkaniem ukrywał trudną sytuację kadrową. Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że nieobecności czterech zawodników: Ishaka, Dagerstala, Velde i Gholizadeha nie za bardzo dało się ukryć, to te trudną sytuację kadrową spowodowała nieobecność dwóch zawodników, Sousy i Blazica, którzy nie byli do tej pory głównymi ogniwami zespołu. Brak sześciu zawodników to dość poważna sprawa, ale bardzo frapuje mnie to nieszczęsne ukrywanie braku dwóch zawodników. Szczególnie w połączeniu z dwoma faktami z meczu:
    – wystawienie w podstawowym składzie słabego Douglasa mając wielkie wzmocnienie w postaci Anderssona
    – brak wpuszczenia na plac młodych zawodników z wyjątkiem konieczności zmiany Milica
    Jaki wniosek? Mariusz Rumak, co by o nim nie mówić, to nie jest Humpty Dumpty czy jeden z siedmiu krasnoludków i musi widzieć jak nieciekawa jest sytuacja kadrowa i ile potrzeba wzmocnień. Ciągle powtarzanie, że ich nie potrzeba przez zarząd i samego Rumaka to gra, w którą grają z kibicami. Bo przecież nie ukrywanie. Kibice nie są na tym poziomie. Co to za gra? O co chodzi? Czy zwykłe oszukiwanie, perfidne, by nie wydać pieniędzy? Kolejne trzy mecze pokażą, czy to ryzykowna gra czy bezmyślna próba przetrwania sezonu…

  4. jerry21 pisze:

    Zapomniałem napisać to co zwykle idzie tu zaobserwować, na forum.
    Po wygranym meczu znów niewiele komentarzy. Malkontenci znowu się schowali. No ale odnajdą się po pierwszej porażce jak to bywa zazwyczaj…

  5. mario pisze:

    bardzo cieszy wynik. Bardzo cieszy to, że wszyscy wytrzymali fizycznie. Osobiście myślałem, że na swoim boisku zobaczę dużo więcej ostrego pressingu. No i czekam na więcej gry na 1 kontakt.
    Dało się zauważyć jakieś schematy akcji ofensywnych, inne niż tylko wrzutka od Pereiry. Niestety sam Pereira trochę jakby rozregulowany, ale mam nadzieję, że dojdzie do siebie.

  6. arturlag pisze:

    Mam mieszane uczucia po tym spotkaniu. Z jednej strony cieszy zwycięstwo nad niewygodnym rywalem i utrzymanie ligowego podium, po momentami niezłej grze. Do tego , jak pisali przedmówcy, dobra forma fizyczna i nareszcie widoczny dłuższymi fragmentami pomysł na grę. Na plus także zaangażowanie w grę. Martwią jednak problemy w obronie i chodzi mi nie tylko o pozycję LO. Nawet mocno nieskuteczne Zagłębie potrafiło kilka razy sprawić, że serce mi mocniej zabiło gdy piłka była pod naszą bramką. Na szczęście skończyło się na zero z tyłu, jednak przed następnymi meczami jest jeszcze wiele do poprawienia. Na plus w obronie jeszcze pewniejsza postawa w bramce Mrozka, wybronił co było do wybronienia, widać było też u niego większą pewność siebie niż jesienią, ale to rozgrywanie piłki od tyłu, chociaż w tym meczu było skuteczne, to dalej prosi się o kłopoty. Dobrze, że chociaż kilka razy poszła też dłuższa piłka co daje nadzieję, że nareszcie nie będziemy tak do bólu przewidywalni.
    Pierwszy akt na plus, teraz z każdym meczem będzie trudniej, ale może dzięki temu zwycięstwu drużyna uwierzy że ten sezon może być wygrany, w końcu przełamanie złej passy powinno dobrze wpłynąć na mental.

  7. stary pisze:

    Brawo drużyna.Fizycznie na plus .W sobotę następny finał .Alleluja i do przodu ….