Nasz rywal: Jagiellonia Białystok

O godzinie 17:30 w hicie 21. kolejki Ekstraklasy drużyna Lecha Poznań zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok, która pozostanie liderem bez względu na wynik dzisiejszej potyczki z Kolejorzem. Wszystko dzięki niespodziewanej porażce Śląska Wrocław ze Stalą Mielec.

Dziś po południu czeka nas 53 mecz z Jagiellonią Białystok w historii, 49 w lidze i 47 w Ekstraklasie. Nie jest to wygodny rywal dla Kolejorza, w 26 ostatnich spotkaniach z Jagiellonią nasz zespół wygrał raptem 8 razy, 7 razy zremisował i poniósł aż 11 porażek. Jesienią Lech Poznań prowadząc u siebie 3:0 zaledwie zremisował z białostoczanami 3:3 notując wtedy 4 kolejne spotkanie z Jagą bez porażki. Kolejorz ostatni raz przegrał z tym rywalem dnia 24 września 2021 roku ulegając na Podlasiu 0:1, w dotychczasowej historii starć obu ekip nigdy nie padł rezultat 0:0 i są małe szanse, żeby miał on miejsce 17 lutego 2024.

Po godzinie 17:30 spotkają się czołowe kluby w Polsce i czołowe ofensywy naszej ligi. W Lechu Poznań do składu wróci dziś Kristoffer Velde, za to Jagiellonia Białystok może liczyć na swoich wszystkich najlepszych piłkarzy, którzy w tych rozgrywkach Ekstraklasy zdobyli już 48 goli. Ofensywna siła Jagi jest bardzo duża, ten zespół nie przegrał u siebie od 24 lutego ubiegłego roku, wliczając Puchar Polski w trwającym sezonie wygrał aż 10 z 11 domowych meczów i m.in. według bukmacherów jest dziś faworytem. Mimo to, trener żółto-czerwonych tonuje nastroje ostrożnie podchodząc do takich rzeczy. – „Nie ma sensu stawiać kogoś w roli faworyta. Jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy dzięki systematycznej pracy i konsekwentnym budowaniu zespołu. Mecz z Lechem jest kolejnym, w którym chcemy odnieść zwycięstwo.” – przyznał na przedmeczowej konferencji prasowej Adrian Siemieniec.

Wynik sobotniej konfrontacji pokaże, w którą stronę pójdą poszczególne drużyny. Lech Poznań w razie wygranej na pewno utrzymałby 3. lokatę po 21. kolejce i zmniejszył stratę do pierwszej Jagiellonii do raptem 2 oczek. Z kolei białostoczanie triumfując nad Kolejorzem powiększyliby przewagę do 8 punktów, a nasz zespół najprawdopodobniej straciłby pozycję na podium, na którym jest nieprzerwanie od października. – „Cieszę się, że przed takim spotkaniem nie mówi się tylko o Lechu, ale także o nas jako o drużynie budującej ten mecz. Nie wolno nam jednak zachłystnąć się tym, musimy iść dalej. Mecz z Lechem to jedynie kolejny przystanek w drodze do rozwoju.” – zapowiedział Adrian Siemieniec. – „Przygotowując się do meczu z Lechem skupialiśmy się głównie na sobie. Oczywiście, doceniamy klasę Lecha Poznań, który przed każdym sezonem jest jednym z głównych kandydatów do zdobycia Mistrzostwa Polski.” – dodał 32-latek na przedmeczowej konferencji prasowej.

W sobotę Lech Poznań musi bardzo uważać na swojego kata Jesusa Imaza. 34-latek występując w Jagiellonii Białystok grał przeciwko Lechowi łącznie 10 razy przegrywając tylko 3 razy, w tym 2 razy w Poznaniu. Hiszpan reprezentując klub z Podlasia strzelił nam aż 5 goli i zaliczył jedną asystę. – „Lech Poznań to jakościowy rywal, w którym nie brakuje umiejętności. My jednak nie czujemy się gorsi, w tym sezonie potwierdziliśmy jakość m.in. w meczach z Legią Warszawa czy z Rakowem Częstochowa. Oczywiście, doceniamy klasę rywala, ale w sobotę interesuje nas tylko nasze zwycięstwo.” – poinformował w klubowych mediach przeciwnika doświadczony hiszpański zawodnik.

Lech Poznań ma aktualnie serię 6 wyjazdów bez porażki, w tym 4 ekstraklasowych, zaś Jagiellonia Białystok może pochwalić się passą 16 domowych gier, w tym 14 ligowych bez porażki, dlatego bramkowy remis nie byłby dziś większą niespodzianką. W sobotę za Jagą będzie przemawiał atut własnego boiska, przeciwko Lechowi Poznań są za to ostatnie mecze w Białymstoku, w którym Kolejorz w ciągu ostatnich 11 lat wygrał raptem raz i to podczas swojej ostatniej wizyty w listopadzie 2022 roku, kiedy niebiesko-biali odrobili straty i po golu w samej końcówce Filipa Szymczaka wyszarpali na Podlasiu pełną pulę.

Dziś po 17:30 na kartki muszą uważać zagrożeni pauzą w meczu ze Śląskiem Wrocław – Filip Marchwiński, Jesper Karlstrom, Radosław Murawski, Elias Andersson i Filip Szymczak. Mecz z Jagiellonią Białystok poprowadzi pechowy dla nas sędzia Damian Sylwestrzak z Wrocławia, z którym Kolejorz w tym sezonie na murawie jeszcze nie wygrał notując bilans 0-2-2, gole: 5:12 (porażka w Szczecinie 0:5, z Widzewem 1:3 czy remis z Jagiellonią 3:3). W sobotę na trybunach ma zjawić się ponad 15 tysięcy widzów, hit 21. kolejki pokaże C+ Sport, pierwszy gwizdek arbitra zabrzmi punktualnie o 17:30.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





1 Odpowiedź

  1. Sp pisze:

    No to niech Jaga zostanie liderem, ale 3 punkty zgarnie ekipa przyjezdna. Taki mecz dużo nam powie, byle tylko byśmy nie mieli straty 8 punktów. Martwi nasza lewa obrona i pewnie zagra tam ile będzie mógł Basher, a w jego miejsce wejdzie Elias, który zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu Murasia.

Dodaj komentarz