Na chłodno: Odległy sukces

Cykl „Na chłodno” to od lat najpopularniejsza seria artykułów na KKSLECH.com. „Na chłodno” to nasze chłodne, szczere i obiektywne spojrzenie na Lecha Poznań. Informacje z klubu, ciekawostki, oceny, spostrzeżenia, opinie. Wszystko od kibiców do kibiców.

Środa, 6 marca, na zegarach prawie godzina 17:00. Emocje po meczu z Rakowem czy po jeszcze dwóch poprzednich spotkaniach już opadły, dlatego można wrócić do bieżących spraw i uzupełnić zeszłotygodniowe „Na chłodno”. Tamten długi tekst wzbudził bardzo duże zainteresowanie i wywołał wiele kibicowskich dyskusji, w których Wasze zdania były podzielone. Pojawiały się komentarze, w których m.in. twierdziliście, jakoby Mariusz Rumak zbyt szybko został negatywnie oceniony, powinno poczekać się do meczu z Rakowem i nie powinno się opisywać jego pracy aż tak negatywnie, skoro wcześniej pokonał Jagiellonię.

Zupełnie poważnie Mariusz Rumak od początku nie był traktowany zbyt serio. Doświadczony, prawie 47-letni szkoleniowiec, który nigdy niczego nie wygrał sam nakładał na siebie jeszcze większą presję mówiąc m.in. o 18 finałach, jakie wiosną czekają Lecha Poznań oraz o zadowoleniu wyłącznie z dubletu. Już w lutym Rumak poległ w swoim 4 finale i właśnie dlatego trener został tak szybko wypunktowany, ponieważ powielając te same błędy znowu nie wygrał ważnych meczów, w tym jednego bez możliwości potknięcia. Sam Mariusz Rumak remisu na oczach 33 tysięcy widzów nie uznał za porażkę, a 3 dni później zakończył walkę o dublet, o którym tyle mówił m.in. w tym wywiadzie, jaki został tutaj opublikowany. Miesiąc od jego opublikowania dosłownie nic nie jest już aktualne, wszystko poszło do kosza, Mariusz Rumak ośmieszył się i pogrążył do końca, choć przed rundą wiosenną otrzymał kredyt zaufania. Jeszcze kilka tygodni temu sami byliśmy za tym, by poczekać z oceną jego pracy, nie krytykować go na starcie w grudniu czy w styczniu za pracę w latach 2012-2014 i poczekać z wiążącymi opiniami do gier o stawkę. Niestety po Śląsku i przede wszystkim po Pogoni szybko dało się dostrzec, z kim cały klub ma styczność, trener znowu zawiódł na całej linii, przez co po tych wszystkich upokorzeniach, jakie dotknęły kibiców ze strony jego osoby nie zasługuje na kolejny kredyt zaufania.

null

Mecz z Rakowem Częstochowa w ocenie pracy Mariusza Rumaka nie miał już znaczenia, dlatego nie było sensu czekać z niektórymi artykułami. Mariusz Rumak w dniach 24-27 lutego potwierdził bycie dawnym przegranym Rumakiem, który dużo mówi a mało robi sprawiając wrażenie ekstrawertyka o wysokiej pewności w mowie i niskiej efektywności w działaniach. Sportowo raptem punkt w dwóch kolejkach powiększył stratę Kolejorza do lidera z 2 do 5 oczek oraz spowodował spadek na 4. miejsce, które oznacza utratę medalowej pozycji zajmowanej przez niebiesko-białych po 11 kolejkach z rzędu. Ostatnie wpadki nie zakończyły jednak realnej walki o tytuł Mistrza Polski, w który mało kto wierzy m.in. ze względu na obecność Mariusza Rumaka będącego zbyt słabym trenerem na Ekstraklasę. Po ostatnich, nieudanych dniach najbardziej szkoda tego Pucharu Polski, na który cały klub czeka od 15 lat a którego zdobycie pozwalałoby grać w eliminacjach Ligi Europy. Obecny trener mógłby być naprawdę kimś szczególnym, gdyby po tylu kompromitacjach to właśnie jemu po tylu latach udało się sięgnąć po to trofeum i jeszcze odczarować Stadion Narodowy. W obecnej sytuacji Lecha Poznań ostatni tydzień ligowy nie byłby aż tak bolesny, gdyby Kolejorz był w grze o jeszcze jedno trofeum, wówczas szanse na uratowanie tego sezonu byłyby dużo większe niż są teraz, kiedy trudno liczyć na jakąś zwycięską passę. Przykładowo 2 lata temu o podobnej porze Lech Poznań nie kalkulował, pod koniec lutego wygrał mecz na topie w Szczecinie, na początku marca pojechał do Zabrza, wywalczył awans do 1/2 finału Pucharu Polski, a później przegrał u siebie z Rakowem. Bilans? 2-0-1. Obecny bilans? 0-1-2. Wtedy mimo przykrej porażki przy Bułgarskiej nadal byliśmy w realnej grze o dublet, obecnie z Rumakiem a nie ze Skorżą na ławce tylko naiwni mogą łudzić się zdobyciem tytułu Mistrza Polski, na który obiektywnie nie zasługujemy.

null

Gra o dublet podczas każdej wiosny to obowiązek każdego trenera, żeby kibice Lecha Poznań żyli losami klubu każdego dnia i wierzyli co najmniej do maja w udany sezon. Za czasów Macieja Skorży odpowiednio 9 i 2 lata temu nie zdobyliśmy dubletu, nie wywalczyliśmy Pucharu Polski, ale po przegranym finale udało się chociaż uratować ligę zdobywając coś bardziej cenniejszego od tego nieszczęsnego Pucharu. Teraz? Teraz każdy widzi, w jakiej jesteśmy sytuacji i każdy czuje to co może wydarzyć się w maju (może nawet nie być europejskich pucharów). Kolejorz nie rywalizuje już o krajowy puchar, w lidze z tak dużą liczbą traconych goli, przy tych problemach w ataku pozycyjnym i z tym trenerem na ławce rezerwowych po prostu nie zasługuje na tytuł, na dziś nie ma żadnych przesłanek, by wierzyć w mistrzostwo dla Lecha Poznań. W tej chwili można tylko naiwnie trzymać kciuki pocieszając się m.in. słabością ligi, jej nieprzewidywalnością czy terminarzem, który czysto na papierze nam sprzyja (z tak mocnym rywalem, jak Raków Częstochowa do 25 maja już nie zagramy).

null

Niestety po ostatnich trzech meczach próżno szukać wśród kibiców trzeźwych optymistów. Więcej jest pesymistów i realistów, którzy stopniowo obniżają swoje oczekiwania wobec tego sezonu mając już go dość. Od lipca za dużo było kompromitacji, historycznych wyników, wpadek czy innych rozczarowań, żeby wierzyć w sensacyjny sukces sportowy po tylko niespodziewanych klęskach. Przed sezonem 2023/2024 celem było mistrzostwo + grupa Ligi Konferencji, później mistrzostwo, a nawet dublet, a obecnie jest nim samo miejsce na podium, które Lech Poznań w ten weekend stracił i na dziś nie jest pewny gry w europejskich pucharach 2024/2025. Skrajni pesymiści widząc Mariusza Rumaka na ławce traktują dalszą część wiosny nawet jako rundę przejściową czując się trochę tak jak 3 lata temu, gdy od marca, po odpadnięciu z Pucharu Polski na tym samym etapie, wielu czekało na koniec sezonu łapiąc trochę więcej nadziei po kwietniowym powrocie Macieja Skorży. Obecnie sytuacja jest trochę inna i przede wszystkim zależy od Lecha Poznań. Co prawda Maciej Skorża nie wróci do Kolejorza w trakcie rundy wiosennej i nie wleje w Was nadziei, lecz nasza sytuacja w tabeli jest o 11 punktów lepsza od tamtej sprzed 3 lat, dlatego absolutnie nie możemy się poddawać czy mieć myśli o końcu sezonu. Nadal da się ugrać przynajmniej awans do europejskich pucharów, a może jakimś cudem Kolejorz zdobędzie jeszcze tytuł Mistrza Polski kusząc tym samym Macieja Skorżę, który zawsze marzył o Lidze Mistrzów? Zobaczymy.

null

Zmieniając temat. Po zawalonych dwóch spotkaniach przy Bułgarskiej już przed meczem z Rakowem Częstochowa było wiadomo, że Mariusz Rumak nie nadaje się na trenera Lecha Poznań i jego kontrakt w czerwcu nie zostanie przedłużony. Trener kolejny raz poległ w dwóch meczach „na szczycie”, poległ przy Bułgarskiej oraz przy okazji rywalizacji co 3-4 dni, a więc nie nadaje się do prowadzenia drużyny w Europie. Gdyby został na kolejne rozgrywki, to kwestią czasu byłaby następna pucharowa kompromitacja naszego klubu w Europie oraz odpadnięcie z Pucharu Polski podczas gry co 3-4 dni. Nawet zarząd Lecha Poznań nie jest aż tak śmieszny, by w maju zaoferować Mariuszowi Rumakowi nowy kontrakt, który realnie już o niego nie walczy bijąc się teraz przede wszystkim o jakąkolwiek pracę w innym klubie głównie w II-lidze. Tej wiosny trener popełnił wiele opisywanych już wcześniej błędów, jednak nie odpowiada za wszystkie wpadki. Analizując na spokojnie mecz z Rakowem Częstochowa widać dużą winę piłkarzy. Delikatnie pisząc – zawodnicy nie pomogli Rumakowi wygrać tego spotkania doprowadzając do łomotu podobnego, jak 1 października w Szczecinie. W niedzielę Bartosz Mrozek czy Joel Pereira swoimi podaniami i zachowaniem tylko napędzali ofensywę Rakowa identycznie jak Antonio Milić, który dwoma zagraniami podarował dwa gole częstochowianom. Można nawet było odnieść wrażenie, że niektórzy piłkarze grali w niedzielę przeciwko Rumakowi, grali na jego zwolnienie popełniając juniorskie błędy, których wcześniej nie dało się zauważyć. Przegrany ubiegły tydzień to nie tylko wina cały czas wymienianego Mariusza Rumaka, szczególnie po niedzielnym meczu można było mieć wiele uwag do konkretnych zawodników, a już tym bardziej do tych, którzy zimą tak chętnie narzekali w wywiadach na Johna van den Broma. Właśnie ci gracze mieli okazję pokazać wiosną, że to Holender był jedynym problemem a nie oni. Przykładowo Dino Hotić dotąd nic nie pokazał, nie pokazał tej swojej mitycznej jakości i nie udowodnił tezy, jaką tak chętnie wygłaszał w mediach.

null

Kończąc dzisiejsze „Na chłodno” jeszcze trochę o teraźniejszości oraz przyszłości. Nie ma sensu pisać, w jaki sposób można by naprawić obecną sytuację, co można by zrobić lepiej, co Lech mógłby poprawić, żeby wyjść z dołka, bo od takich rzeczy, w tym realnych działań są piłkarze, trenerzy i zarząd. Z naszej strony czas na opisywanie wszelkich problemów był latem w czasie dziwnych przygotowań, w sierpniu/we wrześniu po Trnawie czy w październiku po 0:5 w Szczecinie, gdy pojawiało się wiele artykułów, na które niezorientowani mogli robić wielkie oczy nie wiedząc co się dzieje. Dziś Lech Poznań nie jest w żadnej w nowej sytuacji, która byłaby zaskoczeniem nawet dla kibiców innych zespołów. Aktualnie przez zaniedbania na wielu polach i błędne decyzje podejmowane od maja 2023 roku nasz klub znajduje się w kolejnym kryzysie, który w ostatnich kilkunastu latach kolejny raz dotknął Kolejorza i jeszcze wiele razy wszyscy będziemy płakać powtarzając hasło: „Wszyscy trenerzy co sezon walczą o dublet, a jedyne 2 trofea przez 9 lat zdobył Maciej Skorża”. Jeszcze niedawno po Jagiellonii wydawało się, że wrócą kibicowskie nadzieje, wiara i pozytywne emocje, natomiast my jako serwis trochę się odbijemy w dni poza meczowe próbując nawiązać do bardzo udanych medialno-marketingowych czasów sprzed dwóch lat. Niestety. Dwa lutowe testy przy Bułgarskiej zostały oblane, 0:4 z Rakowem nie miało już znaczenia, czas w końcu spisać ten sezon na straty zamiast przed każdym miesiącem łudzić się, że będzie tak jak w sezonie 2021/2022, którym żyjemy do teraz. Przy raptem dwóch meczach, jakie zostały do rozegrania w marcu oraz 17 dniach przerwy na kadrę na pewno będzie tylko gorzej, a najbliższe dwa wspomniane spotkania w razie zwycięstw byłyby tylko nawozem do próby rozkwitnięcia w kwietniu, kiedy walka o europejskie puchary może być ciekawsza.

null

To smutne, że przez prawie 10 lat jedynym człowiekiem potrafiącym porwać kibiców, natchnąć ich swoją pracą, dać im nadzieję, radość, dumę, emocje czy wiarę w dublet był Maciej Skorża, który jeszcze marketingowo i medialnie dźwignął ten serwis do wiosennego poziomu, za którym w takim szarym dniu, jak 6 marca 2024 bardzo tęsknimy. Mimo obecności na ławce przegranego Mariusza Rumaka chyba nikt z Was nie spodziewał się aż tak bolesnych wydarzeń, jakie wszyscy kibice musieli przeżywać w dniach 24 lutego – 3 marca. Śląsk Wrocław wydawał się być wtedy wypadkiem przy pracy, Pogoń Szczecin była już mocna, o odpadnięciu zadecydowały choćby indywidualne błędy w kryciu po rzucie wolnym czy słabe panowanie trenera nad meczem, jednak gol w 119 minucie nie powinien paść i to jeszcze na naszym stadionie. Raków? Podobno w niedzielę miał zagrać na zwolnienie trenera, a w rzeczywistości to Lech zagrał tak jakby miał dość swojego trenera, z którego łatka przegrywa może odpaść wyłącznie w przypadku osiągnięcia odległego sukcesu, jakim byłoby nielogiczne, niewyobrażalne mistrzostwo.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





42 komentarze

  1. Szota Arweladze pisze:

    Przepraszam. Czy dałem się zwieść i zaufać płomiennym mowom pana Rumaka? Nie do końca. Aczkolwiek dałem mu szansę. Pomyślałem, że każdemu trzeba dać szansę. Przepraszam, myliłem się…

    Pierwszym sygnałem, niezwykle czytelnym i bardzo wyraźnym, był wywiad przeprowadzony przez Redakcję i opublikowany na tej stronie. Pan Rumak objawił się w nim jako człowiek nad wyraz buńczuczny i wpatrzony we własną nieomylność. To nie była pewność siebie, budowanie dobrej atmosfery czy dobra mina do złej gry. Pięknie od razu na początku zauważyli podsumował Bigbluee, mnie zapaliła się lampka w kolorze czerwonym, ale nadzieja zwyciężyła. Ależ ja byłem naiwny… Przecież tam nie było choćby kurtuazyjnego – „Kibice ( bo przecież to był wywiad dla nas, najzagorzalszych fanów Kolejorza), bez waszej pomocy nie dam rady! Pomóżcie nam wygrać ten sezon! Dajcie kredyt zaufania!” Co dostaliśmy? Zakochanego w sobie z wzajemnością wizjonera, który wygra „oba te mecze”. Nie chcę się pastwić nad wynikami, nad odpadnięciem z Pucharu Polski, nad błędami zawodników. To się w sporcie zdarza i bez tego nie byłby tak piękny. Wiele Razy można to wybaczyć. Nie tym razem. Nie tej osobie. I nie tym, którzy wrzucili tego rumaka do istnej stajni Augiasza. To co czuję, to zupełne zobojętnienie po meczu z Rakowem jest fatalnym objawem. Niestety, to samo wyczytałem w wypowiedziach wielu innych niezwykle szanowanych kibiców, jak choćby mario czy Didavi. Smutne. Bardzo smutne.

    Ps. Na niedzielne popołudnie w porze meczu z Rakowem zostałem zaproszony na spotkanie z biskupem. Troszkę miałem mętliku w głowie, ale pojechałem. Pewnym zaproszeń się nie odrzuca. Gdy wracałem do domu włączyłem Radio Poznań, by posłuchać jak radzi sobie nasz ukochany Kolejorz. A tu redaktor rzecze: „Takich grzechów, jakie Lech popełnia na własnej połowie nie wybaczy żaden biskup”. Było 0:3. Potwierdzam, nie wybaczyłby.

    • Mazdamundi pisze:

      Jednak zwycięstwo w plebiscycie na użytkownika roku tego portalu to potężny booster do szacunku na dzielni 😂

    • mario pisze:

      Szota,
      po meczu zniknąłeś bez słowa. Byłem pewny, że jesteś załamany. Chyba miałem rację. I masz rację także i Ty w swoim wpisie. To już nawet nie wkurzenie, tylko smutek. Ale wiesz co? Zdaje się, że masz plecy u osoby duchownej, która pewnie ma wejścia jeszcze wyżej. Może szepniesz słówko osobie duchownej? Bo chyba już tylko modlitwa nam została…

  2. Pawel1972 pisze:

    Mogę zacytować Halamę: Ja wiedziałem, że tak będzie. Właśnie dlatego broniłem Broma przed nagonką, że miałem świadomość, że pajac udający prezesa z pajacem udajacym dyrektora sportowego nie mają żadnego planu B i jak Brom odejdzie, to wyciągną jakiegoś Rumaka albo Węskę.

  3. Pawelinho pisze:

    Zamienił stryjek siekierkę na kijek pasuje tutaj idealnie jak pięść to nosa 🙂 W zasadzie nie jestem niczym specjalnie zaskoczony bo to już widziałem i za każdym razem mam wrażenie jak to często w serialach/filmach z gatunku s-f z pewnym zapętleniem czasu tzn przychodzi sukces i potem najpierw 5 (od 2010 do 2015) lub 7 długich lat bez idąc tym sposobem na kolejnego majstra w wykonaniu Lecha przyjdzie nam wszystkim czekać 9 lat? Pytam retorycznie bo to czas pokaże czy tak faktycznie będzie. Już nawet pomijając fakt zdobycia majstra, historycznego wyczynu w europejskich najpierw pozytywnego czyli ćwierćfinału w European Conference League, aby za chwile w sposób negatywny skompromitować się w Trnavie, o której każdy chciałby zapomnieć. Lista kompromitacji Lecha jest wręcz nieproporcjonalna do potencjał (?) jaki powinien mieć ten klub, a niestety za każdym razem włodarze zaciągają ręczny pędząc na autostradzie do rozwoju. Tymczasem wizytówką obecnie zarządzających klubem jest tak naprawdę od lat łatka przegrywów. Niestety. Kto jest winny zaistniałej sytuacji? Piłkarze? Oczywiście bo to „człapią” na boisku! Trener? Bo jeżeli do tej pory dostawał kopa to niestety używając pewnej ironii jeżeli osioł chciałby zostać koniem wyścigowym to i tak pewnych swoich ograniczeń nie przeskoczy bo czytając ten cały cenzurowany wywiad można odnieść wrażenie, że o poprzednich porażkach lepiej nic nie mówić bo co? Bo temat niewygodny? Czy inny trener, który za dużo grillował latających tulipanów mając CV z kraju jakiego tu nigdy wcześniej nie było, a który zawsze twierdził, że kiedy pada deszcz to świeciło słonka, a tak naprawdę był wieczór 🙂 Ręce opadają. A kto jest najbardziej odpowiedzialny za to jak wygląda obecny Lech? Oczywiście trójka muszkieterów. Jeden to niesamowity specjalista od eksela, który musi świecić się na zielono co jest ważniejsze niż potencjalny zysk w pucharach czy np o zgrozo (sic!) rozwój sportowy to raz, a dwa dyrektor przepraszam specjalista od kadry na trzy fronty, którego najlepszą wizytówką jest okienko transferowe zima 2024, gdzie przyszło tylu samo piłkarzy ile Lech oddał strzałów z medalikami oraz człowiek, który nigdy się nie podda i jedno trzeba mu oddać od 2018 roku jest wytrwały bo od tych słynnych słów minęło 6 lat w tym od tamtego pamiętnego chwytliwego zabiegu skubany jakoś się nie chce poddać no i de facto efektem tego owszem majster na którego i tak dorobek koncertowo zmarnowano. No ale najważniejszym dla tej trójki dzielnych muszkieterów jest nade wszystko przede wszystkim promocja akademii tzn bardziej włodarze nastawiają się na zysk ze sprzedanego piłkarza (to jest ich prawdziwy priorytet), który nawet nie jest w 100% gotowym produktem gotowym do tego, aby rywalizować w lepszych ligach, ale przecież można byłoby połączyć pewne kwestie walkę o trofea i europejskie puchary. Zresztą sukces sportowy? A po co to komu. Przecież dostaliśmy majstra na stulecie, którym niektórzy się zachłysnęli, że może będzie lepiej. Może i będzie. Chociaż niekoniecznie z trzema muszkieterami na czele. Generalnie pozycja wyjściowa do kolejnych spotkań nie jest zła, ale patrząc na to w jakiej formie Lech to bez dobrego przygotowania to najbliższy może się wróć może się to skończyć podobnym wynikiem jak w Częstochowie. Lecąc klasykiem na jakość trzeba niestety poczekać…szkoda tylko, że kosztem (kolejnego?) zmarnowanego sezonu…..

    ps

    „chyba nikt z Was nie spodziewał się aż tak bolesnych wydarzeń” nie jestem tym faktem ani trochę zaskoczony mając w pamięci poprzedni okres pracy trenera, który ma konika do tego zawodu i to pomimo, że chciałem mu dać szansę, która może miała jakieś mld szanse po przecinku ot tak na zachętę czyli naprawdę bardzo minimalistyczne, które pasują idealnie do rutków 🙂

  4. mario pisze:

    to ja się zżymalem na przedwczesna krytykę Rumaka po meczu w PP. Moim zdaniem, jakkolwiek już było widać rownię pochyłą w grze zespołu, to jednak tak zmasowana krytyka była niesprawiedliwa. Prawdę mówiąc myślałem, że w Częstochowie wygramy. Dzisiaj już wiem, że krytyka Rumaka jest jak najbardziej na miejscu.
    Ale bardziej niż działania Rumaka zastanawia mnie postawa drużyny i niemal każdego zawodnika z osobna. Kompletnie tego nie rozumiem. Nic mi się tu nie składa w żadną całość. Przypadek Rumaka rozumiem. Jest chyba beznadziejny. Ale co jest z zawodnikami, to tego zupełnie nie kumam. Tylko Marchwiński i Salamon wyglądali na tych, którym zależy. Reszta… No właśnie, nie rozumiem…

    • Pawel1972 pisze:

      Do zapieprzania piłkarzy mogą nakręcać dwie rzeczy:

      1. Ambicje, ale żeby pilkarz walczył ambitnie, musi mieć ambitnego i kompetentnego szefa. Szefem Lecha jest niekompetentna i nieambitna miernota.

      2. Rywalizacja o pierwszy skład. U nas tego nie ma, co zresztą jest filozofią pajaca udajacego prezesa: nie można zaburzać hierarchii.

    • Levin_9 pisze:

      W Częstochowie piłkarze nie chcieli czy nie mogli zagrać lepiej, stawiam na to drugie. Po tureckich przygotowaniach najwyraźniej drużyna nie jest w stanie rozegrać 3 spotkań w 8 dni. Marchwiński który z Pogonią zszedł jako pierwszy po 90 minutach, przez forumowiczów zastał uznany jako jeden z nielicznych któremu się chciało w niedzielę grać, przepadek?. 10 km. przebiegnięte mniej, to tak jakbyśmy już od pierwszej minuty grali 10 na 11, co było tego przyczyną?. „Nogi z waty” jak mawiał Jan Furtok czy mental mniej niż zero.

  5. Kosi pisze:

    Wydaje mi sie, ze z Rakowem po pierwszym golu siadl mental i nie wierzyli, ze na takim terenie da sie cos zrobic. W sobote oczekuje wielu zmian w skladzie, z lawka dla Pereiry i Milicia na czele.

    • Pawel68 pisze:

      Super pomysł ,że liczne zmiany w składzie.Ale kto Anderson,Czerwiński,Bednarek?Sorry ale przecież Rutkowski z Rząsą dają przekaz że mamy skład na 3fronty?Tylko nie wytłumaczyli na jakie fronty?Na Ukrainę?

  6. smigol pisze:

    Może by tak teko Rumaka zamknąć pod prysznicami i niech Janas dokończy sezon?

  7. Reyvan pisze:

    Nie sądziłem, że to napisze. Ale zwolnienie JvB w kontekście zatrudnienia Rumaka, mogło po prostu okazać się błędem.

    • werty pisze:

      Nie zwolenie JvB po pucharach było wielkim błędem a zatrudnienie Rumaka to suma wszystkich błędów popełnianych przez wclasciciela Lecha

      • Reyvan pisze:

        I kim go byś wtedy zstąpił?
        Też Rumakiem? Lech jesienią wyglądał słabo -biorąc pod uwagę to że do grania miał tylko ligę i dwa mecze w PP. Ale jakoś w tym czubie tabeli mimo kompromitacji na koniec rundy się trzymał. Trzeba było zacząć rozglądać się za nowym szkoleniowcem już w połowie rundy, gdzie faktycznie było widać, że czas JvB w Lechu się skończył.
        Niestety zdaje się że liczono, że się zespół pod koniec rundy obudzi, zgarnie to co można jeszcze zgarnąć punktowo i JvB będzie można zostawić.
        I zupełnie nie przygotowali się na to że nie, i wybrano Rumaka, bo trzeba było kogoś wziąć.

        • werty pisze:

          Chce tylko powiedzieć że oni nie są przygotowani na żadną sytuację kryzysową. Czy to z trenerem czy z zawodnikami – amatorka pełną gębą!

  8. Sosabowski pisze:

    Odnosząc się do kolegów wyżej. Nie, zwolnienie Broma nie było błędem bo tam już nie było żadnego impulsu. Ten trener nie wniósłby już nic więcej do drużyny. Tej która grała bardzo słabo. Błędem było trzymanie go tak długo. Błędem był też brak scoutingu trenerów, bo nie wierzę, że nie znalazłby się fachowiec w danym momencie. Po raz kolejny zostaliśmy bez planu B. I jeśli już koledzy chcieliby żeby Janas przejął zespół to pamiętajmy, że on jest w kadrze trenerskiej i ma wpływ. To nie jest tak, że on tam siedzi i kiwa głową. Przecież oni obaj z Rumakiem (według mnie, na równi) decydują jak ten zespół wygląda. Moja prawda jest taka, że w Lechu sprawdzi się tylko taki trener który wymaga. Wymaga od piłkarzy pełni zaangażowania w treningu, ambicji i walki. A od zarządu wymaga ciężkiej pracy, żeby dać mu narzędzia. Przytakiwanie i zgoda w tym klubie nic nie wnoszą. Potem mamy kompromisy i decyzje „komitetu transferowego” w postaci Artura Rudko. Albo ktoś jest odpowiedzialny za coś w klubie i ponosi konsekwencje swojego partactwa. Albo wszystko się rozmywa, idzie zasłona odpowiedzialnością zbiorową, a raczej jej brakiem. I tak to się jakoś żyje z roku na rok bez trofeum. Symbolem tego klubu jest właśnie postać Broma, zgodliwa, bez wymagań. Jest jak jest. I tym na górze to pasowało bo atmosfera była wyborna tylko wyników brak.

    • Pawel1972 pisze:

      Ale żeby wymagać, to musisz mieć alternatywę w składzie. A jak u nas karnie odesłać na trybuny albo Lecha II np. napastnika? Mamy ławę krótką i słabą.

    • bombardier pisze:

      Jeżeli większość kopaczy pierwszego zespołu pobiera z różnych
      źródeł CO MIESIĄC 1OO tysięcy złotych i PROWADZI codzienne życie w LUKSUSIE – to po cholerę taka głupia gadka?
      poza tym przez ostatnie lata nie słyszałem o zawieszeniu zwykłych
      i miernych piłkarzyków za POZOROWANIE GRY!
      @Sosabowski – TUTAJ SIĘ MARNUJESZ!!!
      Bezmyślne stukanie klawiatury – nic nie daje!
      TRZEBA BYŁO WYSTARTOWAĆ w WYBORACH na PREZYDENTA POZNANIA!

    • leftt pisze:

      Nieprzypadkowo Janas był zawsze drugim trenerem.

    • Pawelinho pisze:

      Sosabowski

      Nie symbolem Lecha nie jest trener z kraju grillował latających tulipanów mając CV z kraju jakiego tu nigdy wcześniej nie było tylko trzech muszkieterów. To są jedynie podwykonawcy, a jakiej są jakości to już jest inna kwestia.

      • Sosabowski pisze:

        Nie o samego Broma mi chodziło, ale o wybór takiego człowieka. Kogoś kto będzie godził się na to jak jest. I nie będzie nic zmieniał.

        • tomek27 pisze:

          Ale kto zatrudni tutaj trenera , ktory sie nie zgodzi na to „jak jest ” ?
          Bedąc pracodawcą zatrudnił byś kogos , kto nie bedzie wykonywał twoich polecen i otwarcie cie krytykował ?
          Taki trener to moze co najwyzej wyrobic sobie marke w Lechu sukcesami i wtedy ewentualnie coś żądać , kazdy inny jest tylko pracownikiem i generalnie goowno moze . A jak bedzie fikał to wypowiedzenie i tyle . Kibice raczej za trenerem w Lechu nie staną , masz przykład Broma czy Rumaka , mimo nieudolnosci zarzadu w pewnych kwestiach , to trener jest na pierwszej linii i jego kibice w pierwszej kolejnosci linczują

        • Sosabowski pisze:

          @tomek27
          Nikt tu nie mówi o otwartej krytyce. A trener nie jest od wykonywania czyichś poleceń. Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że trenerowi skład ustala prezes czy dyrektor sportowy. Chodzi o osobę wymagającą. Taką, że naciska na prezesa i DS. Do tego nie trzeba marki. Tylko bycia liderem, twardego charakteru. I takiego który nie będzie wszystkiego zawdzięczał tym wyżej. Bo aktualnie trener dostał zwyczajnie życiowy prezent. Ciężko mieć wymagania wobec kogokolwiek dostając, aż tyle.
          A nawiasem mówiąc to kto niedawno jeszcze zatrudnił trenera Skorżę? Myślisz, że Pan Maciej jest oazą spokoju i da sobie w kaszę dmuchać? No to właśnie takiego lidera nam trzeba.

        • tomek27 pisze:

          Składu nie ustalają , ale co z tego ? Przecież Rumak wystawił optymalny skład na rakow , zmieniłbyś coś w tym składzie przed meczem ? Po drugie , jest przymus grania młodzieżą i z tym żaden trener nie wygra , nawet Skorza .
          Więc nie wiem co miałby ten trener pokazać zarządowi swoim charakterem ? Nie wierzę w to że jakikolwiek trener byłby w stanie przekonać Rutka do zmiany polityki i ściągniecia zimą LO i napastnika , kosztem odstawienia Gurgula i Szymczaka i jeszcze wydania na to z 1,5 mln € . Zawsze mnie śmieszy tekst „ trener powinien naciskać na transfery „ . Naciskać to oni może sobie po cichu w gabinecie naciskają , ale co z tego ?

        • mario pisze:

          tomek27 ma trochę racji w tym, co pisze ale moim zdaniem też nie do końca. Bo normalny trener jednak naciskalby zarząd wszelkimi dostępnymi metodami, by w sytuacji, w której aktualnie się znajdujemy jednak wykorzystać okienko transferowe i tę sytuację poprawić. Bo w końcu gramy bez LO, bez 10, bez napastnika i właściwie bez 8. Jeśli trener publicznie może walić w swoich zawodników, to dlaczego nie może sugerować ruchów transferowych, tak, by wszyscy widzieli, że chociaż próbuje wpłynąć na właściciela pod tym względem. Przecież transfery latem to już będzie za późno. A nie wiem czy jest ktoś, kto jeszcze wierzy, że Ishak wróci do formy sprzed epizodu z pajęczakiem.

      • Pawelinho pisze:

        To w tej kwestii musiała by się zmienić mentalność trójki muszkieterów, a przede wszystkim tego, który nigdy się nie podda 😉 bez tego niestety będzie to wyglądało tak jak wygląda od lat, gdzie sukces sportowy jest traktowany jak „wypadek” przy pracy.

  9. melon771 pisze:

    Jak dla mnie mamy ostatnio dość stały schemat doboru trenerów.
    1. Renomowany dobry trener(Skorża, Bielica, nawet VDB)
    2. Tani niedoświadczony(Rumak v.1, Djuka, Żuraw)
    3 . Jakiś wynalazek że średniej półki(Bajerów, Urban, Nawałka)
    Nasz obecny trener to wciąż 2 półka. Obstawiam, że jeżeli Skorża nie przyjdzie to następny będzie ktoś z karuzeli polskich trenerów. Także teraz dwa sezony przerwy i widzimy się w 2027 jak już minie ustawowe +/- 10 lat oczekiwań na tytuły w wykonaniu Kolejorza.

  10. djwiewiora pisze:

    Mokrą szmatą w twarz..
    Zbyt często nam się obrywa, czy to przy okazji oglądania poczynań naszych kopaczy,czy też dzięki niespodziankom serwowanym nam przez nieomylny zarząd.
    Czy piłkarze zagrali przeciwko trenerowi?
    Nie wiem.
    Nie jestem tego do końca pewien. Na pewno widać było brak pewności siebie. Pompowany balonik, pewnie też udzieliło to się szatni. Nazwałbym to oczekiwaniami wyniku ponad stan. Stan rzeczy przeciętny bo przecież nie ułożylo się kadrowo wiele spraw po myśli trenera i klubu.”
    „Gramy tym ,co mamy” nie potrzeba nam wzmocnień. No tak. Z jednej strony Rumak buńczucznie oznajmia 18 finałów po czym potyka się już na początku tej drogi,sam rzucając sobie cele, które nie będzie w stanie osiągnąć robiąc z siebie winowajcę i odpowiedzialnego za cały ten blamaż.
    Sytuacja idealna dla Rutka i Rząsy od którego odwrócono uwagę. Przecież, ktoś kto przyszedł naprawiac po Bromie klub musiał przeanalizować nasze problemy.
    Musiał wiedzieć, że Ishak nie będzie do grania i że z Andersona nie zrobimy kasowego obrońcy. Musiał widzieć spadki formy Pereiry i problem w bramce.
    Musiał zauważyć że nie mamy kreatywności w środku pola, reżysera który tę grę przyśpieszy i przestaniemy podawać w poprzek boiska łamiąc murowanie bramki, grając przeciwko autobusowi w polu karnym.
    A jednak brnął w zaparte,aż minęło okienko transferowe i może o to chodziło właśnie Rutkowi.
    Nie wydać, mieć kozła ofiarnego a Velde z Marchewką też się sprzeda. Po co komu dublet i wydatki na wzmocnienia zimą?
    Wielokrotnie wspominaliśmy, że ryba psuje się od głowy.
    Dopływ świeżej krwi to rzecz normalna,zdrowa i potrzebna do poprawnego funkcjonowania drużyny. Podnosi też zdrową rywalizację, jakże potrzebna w klubie piłkarskim.
    Także, cóż więcej rzec.
    Moim zdaniem tutaj nie miało być mistrza, ewentualny sukces może być jedynie wypadkową przypadku.
    Piłkarze są są bez formy, a Rumak nie jest w stanie osiągnąć większego sukcesu bez wzmocnień.
    Liczył na Souse i odpalenie Szymczaka z Marchewa. Postawę Gurgula na lewej obronie. Jednak to było za mało…
    Tyle ode mnie…

  11. PAWEL pisze:

    Tak myślę po latach oglądania tego co w Lechu i naszych pretensji, a to do jednego trenera, a to do zarządu, że wina jest oczywiście na górze, co w naszym przypadku
    oznacza oprócz zarządu też miasto Poznań. To miasto „przekazało” klub Rutkowskim nie zapisując żadnych egzekwowanych wymogów odnośnie wyników sportowych. Wiem, że to pewnie trudne prawnie i nawet nie wiem czy możliwe. Jednak bez takich zapisów możemy sobie teraz pisać do woli, a Rutkowscy mogą mieć to gdzieś i pewnie tak mają. Liczy się dla zarządu biznes, nie wynik sportowy, zresztą taki jest statut spółek prawa handlowego. Może tutaj jest praprzyczyna…

Dodaj komentarz