Top 10 (29.02-06.03)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.





Autor wpisu: Bender do newsa: Prawie jak w Szczecinie. Raków – Lech 4:0

„Jestem bardzo przybity wynikiem, nie podoba mi się także gra. Jednakże zamiast nawalać na trenera zwrócę uwagę na kilka faktów. Lech wyszedł na mecz poddenerwowany, Raków strasznie nakręcony, było tak jak pisałem wczoraj: taktyka „Frontalnego ataku”. Trzeba było to umiejętnie kontrować. Ale najpierw nie wyszło zagranie Mrozkowi, później Milić wypuścił na minę Gurgula (i była z tego żółta kartka). Coś z przodu próbowaliśmy, ale kolejny błąd w wyprowadzeniu, rzut wolny i pada gównogol jak się patrzy… Takie rzeczy się zdarzają i trudno mieć o to pretensje. Natomiast olbrzymie pretensje mam do zawodników o to co stało sie później. Bo utrata goli skutkowała serią niewymuszonych błędów. Główny winny – Milić. Przy drugiej bramce fatalnie wyprowadził piłkę (po co tak zagrał?), Murawski próbują to ratować przegrał przebitkę, strzał z dystansu i właściwie jest już po meczu. No, ale jest jeszcze odegranie Milicia na stratę przy trzecim golu… Pereira dał się ograć jak dziecko Otieno, to także on głupio przegrał pojedynek o piłkę przed pierwszym golem. Karlstroem nerwowo, Murawski też. Młody Gurgul co chwilę jest wrzucany na miny… Właściwie z tyłu dobrze gra tylko Salamon. Z przodu Velde rozgrywa własny mecz, jak już ma piłkę to fatalnie przyjmuje, Hotić zagubiony w środku pola, Marchwiński mało aktywnie, najlepiej prezentuje się paradoksalnie Gholizadeh. Jak dla mnie po tym meczu (a może nawet po tej połówce) – Milić na ławkę, czas na szansę dla Blażica. Czas rozważyć zmianę Pereiry na Czerwińskiego, choć to może jeszcze nie od razu. Czas wreszcie nie ufać ślepo Veldemu, mamy czterech zdrowych skrzydłowych i nie możemy obawiać się fochów Norwega. Czas na zmiany!”

Autor wpisu: Bart do newsa: Przed meczem: Raków – Lech

„Moim zdaniem potrzebujemy piłkarza który nieszablonowymi zagraniami będzie przyspieszał grę i rozrywał obronę rywali, a jedynym takim dostepnym piłkarzem jest Kvekveskiri. Marchewa to bardziej drugi napastnik niż kreatywny piłkarz do prowadzenia gry, generalnie bardzo ofensywna dziesiątka a nie pomocnik co jednym podaniem potrafi ominąć kilku rywali. Sousa prawdopodobnie wypadł na dłuższy czas i nie wiadomo czy jeszcze w tej rundzie zagra (Jevtić w 2015 roku przez podobne problemy z kręgosłupem nie grał 2 miesiące). Karlstrom i Murawski czasem dorzucą do przodu ciasteczko, ale ich główne atuty są inne. Muraś to typowy defensywny pomocnik najlepszy w kontakcie z rywalem, a Jesper w ofensywie jest najgroźniejszy gdy ma przestrzeń żeby pobiec do przodu z piłką, no i jest też wybiegany i bardzo dobrze interpretuje wolne przestrzenie do wbiegnięcia. Zostaje Kvekveskiri który z naszych pomocników ma najlepsze podanie. Mocne, precyzyjne i po ziemi. Ostatnimi piłkarzami Lecha z tak dobrym przyspieszającym podaniem po ziemi byli Tamas Kadar i Aziz Tetteh. Do tego Kvekve ma dobry przegląd pola i lubi wybierać nieszablonowe rozwiązania. On powinien grać więcej, bo z ze swoimi zagraniami może być takim „otwieraczem do konserw”. On ma najlepsze predyspozycje żeby podaniami rozrywać drużyny broniące autobusem i napędzać akcje którymi takich rywali można napocząć, bo to obecnie najkreatywniejszy pomocnik Lecha. Skoro Szymczak gra tak słabo, to spróbowałbym ustawienia z Marchewą na 9 i Kvekveskirim na 10.”

Autor wpisu: PMD do newsa: Wystaw oceny po meczu z Rakowem

„Projekt Rumako-Lech się skończył, więc czas na parę podsumowań.
Mecz okazał się katastrofalny, ale należy go oceniać jako koniec startu sezonu, w którym Lech wygrał z Lubinem, wymęczył w Białymstoku, nie dał rady ze Śląskiem, rzucił wszystko na Pogoń i teraz padł z kretesem w Częstochowie.
Widać, że skończyło się paliwo dla tego projektu i po odpadnięciu z PP Rumak nie jest w stanie wykrzesać więcej z tej drużyny. W zarządzaniu grupą najważniejsza jest motywacja i w to trzeba umieć grać. Widać to choćby o dwóch różnych sezonach VDB, gdy w pierwszym miał drużynę głodną gry w pucharze, a w drugim po Trnavie wszystko padło. Teraz też mentalnie padło. Ciekawe, że jedynym trenerem, który potrafił z porażek wydobywać impuls do walki był Skorża…
Lech padł także fizycznie. Chyba trzeba się było tego spodziewać, bo z meczu na mecz było słabiej, a ławka rezerwowych nie pomagała w ogóle. Na dziś Lech nie ma głębi składu, stoperów jest dwóch, bo Blazić do gry nadaje się tylko teoretycznie, skrzydłowych obrońców 2,5 – bo Douglas nie jest w stanie wgrać każdego meczu, a na pewno nie w pełnym wymiarze, na 6 mamy 3, ale na każdy mecz wychodzimy z dwoma w składzie, a potem jest jeszcze gorzej, bo zostaje Velde na skrzydło, Marchewa gdzieś z przodu, Hotić nie wiadomo gdzie, a Ali i Baluj nie wiadomo po co. W ataku jeden Szymczak. Krótki skład wytrzymał, ile się dało i zaczynają się (teraz, dopiero teraz !) schody. Będzie czas młodych z rezerw…
Mecz z Rakowem od początku wyglądał fatalnie, bo Lech wszystkie siły rzucił na Pogoń. Bez dynamiki nie był w stanie nawet wyjść z własnej polowy, nie mówiąc już o atakowaniu. Granie od bramkarza kończyło się na styku obrona-defensywni pomocnicy, i to kolejnymi stratami. Rumak nie zaryzykował – albo nie poddał meczu – bo mógł jeszcze zdjąć Hoticia i wstawić Kvekve jako kolejną 6 albo wręcz stopera, ale tym samym ustawiłby Lecha w głębokiej defensywie i zabił resztkę wiary w sukces. Nie zrobił tego, więc Raków zepchnął Lecha w pole karne i resztkę wiary zabrał sam.
Trener nie pomógł, zawodnicy na początku nie dali rady, potem nie mieli sił. Chęci chyba też nie.
Trudno kogoś wyróżnić w tej katastrofie, co najwyżej można wskazać niewielkie pozytywy. Na pewno Gurgul. Najmłodszy obrońca jest zawsze na widelcu przeciwnika, ale jakoś daje radę i to plus. Na minus za to koncepcja trenera, bo skoro wiadomo, że piłka przez niego przechodzi przy wyprowadzeniu, to należy wymyślić jakąś alternatywę, a nie wsadzać młodego ciągle na konia. Ale daje radę i to nie on odpowiada za kaszanę w obronie.
Na plus Salamon, który jako jedyny defensor ostał się w tej mizerii. Wiele nie zrobił, ale bez niego byłoby jeszcze gorzej.
Na plus Mrozek broniący, bo parę rzeczy wyciągnął. Szkoda, że bramka została jemu zaliczona. Poza tym co najmniej paru kolegów powinno zrobić przy tym o wiele więcej niż zrobiło, a tak kiks i pech Mrozka ich rozgrzeszył. O ile bronił OK, to wyprowadzenia kulały i to mocno. Ale czy to jego błędy były tego przyczyną, czy raczej efektem – sam nie wiem.
Od biedy plus dla Marchewy, który jako jedyny próbował jeszcze skleić obronę i atak. Na takim bezrybiu nawet to miało wartość, pozostalli nie zrobili nawet tego.
Reszta słabo albo źle. Dawno nie było tak, żeby zawiedli liderzy. Milić elektryczny i niedokładny, Murawski wiecznie przegrany, Pereira mało zwrotny i zawodny, Karlstrom nieobecny pod grą.
Z przodu jedna wielka bieda, Hotić zniknął, Velde parę razy się omylił, Ali – jeździec bez głowy. Baluj bez koordynacji ruchów, Szymczak bez ogrania. Czerwiński tyle, że biegał, ale i tak chyba lepiej niż Pereira, Anderson błysnął raz.
Pobojowisko jak pod Grunwaldem i my na biało, ale bez krzyży.
Drużyna się połamała na pierwszych przeszkodach, nie wiem, jak się pozbiera na Górnika, może łatwiejszy terminarz coś pomoże, choć z taką grą teraz nie ma dla Lecha nikogo dość łatwego. Poza tym Lech nie ma lidera, nie jest nim wiosną Velde, który jesienią przykrywał braki indywidualnymi akcjami, nie jest Hotić czy Golizadeh, i to tyle jeśli idzie o graczy kreatywnych. Nie ma co liczyć na cudowne powroty rekonwalescentów. Zabrakło myślenia przy zarządzaniu transferami i jesteśmy w czarnej dupie.
I na koniec coś o kibicach. Wielu pisało o kompromitacji z Pogonią, nie zwracając uwagi, że w wyró1)nanym meczu z całkiem silnym przeciwnikiem drużyna dała z siebie120 % i przegrała jednym błędem. Fakt, nie wystarczyło to na smrodliwych śledzi, ale ci, którzy tak, albo jeszcze gorzej pisali, okazali się równie wielkimi memami, jak memem jest Piothruś, Dyr.Rzons i Kuń. Skoro wyrównaną walkę do upadłego uznaliście za kompromitację, to za karę, prawdziwa kompromitacja potem nadeszła. Karma ….
Oto słowo na niedzielę.”

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw oceny po meczu z Rakowem

„Mecz dramatyczny. I widać to było od pierwszej minuty. Niestety gramy bez mapy w ataku. Jeśli Brom nie miał żadnych pomysłów w tym aspekcie to co można powiedzieć o Rumaku? Na prawdę staram się zobaczyć w tej taktyce jakąkolwiek rękę trenera. Tego trenera który pisał raport na temat swojego poprzednika. No chyba że dotyczył on tylko gry w defensywie. Dzisiaj ogromne babole ze strony Milicia, Pereiry, Mrozk i Karlstroma. Totalnie obok meczu Murawski, Marchwiński, Hotic, Gurgul. No i samolubny Velde. Wszyscy tak samo słabi i irytujący. Mam wrażenie że trafiliśmy do punktu wyjścia. Dramatyczny występ pod kątem fizycznym. Brak jakiejkolwiek kontroli w żadnej z faz. Ani jedna formacja nie umiała wyjść spod pressingu, utrzymać się przy piłce czy zagrać szybszej piłki. Na wielki minus trener który nie reagował. Jeśli widzisz że zespół nie radzi sobie z pressingiem, że przeciwnik wychodzi wysoko to trudno trzeba zmienić taktykę w trakcie spotkania. Powinniśmy zacząć grać dłuższą piłka, przesunąć środek do walki o drugą piłkę i grać szybkimi podaniami, przerzutami. Tymczasem cały mecz gramy to samo. Mrozek zagrzany od pierwszej minuty bo przeciwnik dociska. Wybija po autach i jeszcze do tego macha rękami. Środek pola zajechany fizycznie truchta jak zombie. Nie widzę zupełnie najmniejszego plusa w tym meczu. Tragicznie się to oglądało. Mam też wrażenie że Rumak poczuł się zbyt pewnie i ostatecznie on albo drużyna odeszli od początkowych założeń. Graliśmy pragmatycznie, skupiając sie na obronie i wyczekując sytuacji. W ostatnich dwóch meczach wróciliśmy do Bromozy. Z tym że nie umiemy nawet oddać celnego strzału. Po tym meczu pewnie jak po kompromitacji w Szczecinie nic specjalnie się nie zmieni. Uważam że lepiej nie bedzie dopóki w Lechu nie znajdzie sie dwóch kreatywnych piłkarzy w środku pola. Bo nikt nie ma za grosz kreatywności i pomysłu na rozegranie. Wrzutka Pereiry odeszła do muzeum i nie zamierza wrócić.”

Autor wpisu: arturlag do newsa: Pięć szybkich wniosków: Raków – Lech 4:0

„Trudno po takim meczu napisać coś sensownego. Nawet w Szczecinie jesienią nasza gra wyglądała lepiej niż dzisiaj. Nie mam zamiaru bronić trenera, ale dziś dali ciała przede wszystkim sami zawodnicy i to wszyscy bez wyjątku, nie tylko sam Milić. Zespół wyglądał tak jakby przyjechał do Częstochowy popatrzeć sobie jak gra się z zaangażowaniem w piłkę nożną z różnica 10 km w przebiegniętym.dystansie mówi sama za siebie. Po raz kolejny okazało się że nie umiemy grać a ataku pozycyjnym, jesteśmy zbyt wolni z zbyt przewidywalni. Jeśli ktoś chce wygrać z Lechem musi tylko oddać nam piłkę i czekać na kontry. Jeśli przeciwnik umie szybko przejść z obrony i ataku i jest do tego dość skuteczny to ma wielkie szanse na trzy punkty. Krótkie rozgrywanie piłki od bramki przy zadziornym pressingu to nadal jedna z głównych bolączek tej drużyny. Grając w ten sposób sami prosimy się o poważne kłopoty. Trzecia sprawa – znów nie mamy skrzydłowych. Velde przypomina wiosną zawodnika , którego pamiętamy z początków w Lechu. Rozgrywa swoje mecze, nie dostrzega kolegów ma boisku, a dryblingi są miernej jakości. Z drugiej strony Aliz który może i znajdzie swoją formę z czasów przed kontuzją, ale chyba nie w tym sezonie i być może nie w tym klubie. Dobrym podsumowaniem gry skrzydłami były dzisiejsze popisy Ba Luyz który artystycznie przewracał się o własne nogi. Dziwny to sezon i chyba tegoroczny mistrz Polski będzie najsłabszy od lat. Samo to , że mimo beznadziejnej gry w wielu spotkaniach, nadal Lech jest w czołówce z świadczy o tym, że poziom ligi jest zwyczajnie niski. Niektórzy piszą ładnie że wyrównanyz ale jeśli już to jest to równanie w dół niestety. Wielka szkoda, bo wystarczyło by więcej ambicji że strony zawodników Lecha i nawet pomimo dwóch niezbyt dobrych fachowców na ławce trenerskiej, ten sezon mógł być całkiem udany. A tak zanosi się powoli na katastrofę, która może się ziścić całkiem niedługo, bo Górnik gra teraz bardzo przyzwoitą piłkę a Warta jeśli w końcu wyjdzie na mecz derbowy bez strachu, też nie stoi na straconej pozycji, więc czarny scenariusz jest całkiem prawdopodobny niestety.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Utrata miejsca, 360 minut i najwyżej w historii

„Mój wpis z niedzieli przed meczem z Rakowem był w podobnym tonie, co poprzednie, które pisałem w tym roku, ale trochę bardziej optymistyczny. Dzisiaj jednak, gdy trochę emocje już opadły, chciałbym coś jeszcze napisać. Mam dość. Po prostu mam dość. Od 20 maja 2018 roku klub miał masę szans, by zmienić coś, zmienić swoją strategię, próbować odzyskać zaufanie kibiców. Pokazać kibicom, nam wszystkim, że im zależy na Lechu, silnym, zwycięskim, zdobywającym trofea. Klubie, który nawet jak będą gorsze chwile, porażki, to potrafi się podnieść i zawsze może liczyć na swoje władze, właściciela. Ale tak się nie stało, nic się nie zmieniło. Najgorsze jest to, że to wszystko było do przewidzenia…

Można zadać sobie pytanie – co zmieniło się przez ostatnie prawie sześć lat od 20 maja 2018 roku? Odeszli wszyscy piłkarze, którzy pamiętali tamten dzień, sezon, Lech zdobył jedno mistrzostwo Polski w sezonie 2021/2022 i dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji UEFA w sezonie 2022/2023, po drodze przegrywając jeszcze finał Pucharu Polski w 2022 roku i mecz o Superpuchar Polski w tym samym, 2022 roku. Czy to dużo sukcesów, jak na klub z jednym z największych budżetów w Polsce i co roku jedną z mocniejszych kadr, z dobrymi piłkarzami jak na polską ligę? Nie, to wynik BEZNADZIEJNY! Poza tym przez te prawie sześć lat klub wyrzucił w błoto niemało pieniędzy na różnych piłkarzy, którzy przyszli tutaj z łapanki, którzy przyszli jako Ci tańsi piłkarze, nie kosztujący tak dużo, jak inni. Zatrudnił kilku trenerów, którzy poza dwoma nie osiągnęli tutaj nic, żadnych sukcesów, a tylko jeden zdobył z klubem jakiekolwiek trofeum. A na koniec – nie sposób policzyć, ile razy piłkarze i trener skompromitowali się na boisku… Dodając do tego głupoty, wygadywane przez właściciela Lecha, osoby z zarządu, dyrektora sportowego Rząsę, mamy pełny obraz Lecha z ostatnich kilku lat. Lecha, który jest tylko ligowym średniakiem aspirującym do miejsca na podium i do gry w europejskich pucharów, a nie do realnej walki o trofea. Taki jest tylko przekaz z klubu, od trenerów, piłkarzy, ale to tylko słowa, które nie mają faktycznego przełożenia na rzeczywistość i wyniki. Nawet, jeśli jest dobrze i zmierza coś w dobrą stronę, to zaraz piłkarze z trenerem szybką tą nadzieję zabijają. A klub i jego władze tutaj nie pomagają. Lech to obecnie klub, który daje nadzieje kibicom, ale potrafi ją równie szybko zabić. A najlepszym tego przykładem jest jego właściciel, który nigdy się nie podda…

Taki jest obraz Lecha dzisiaj na dzień 5 marca 2024 roku. Ligowy średniak prowadzony przez niedoświadczonego trenera bez większych sukcesów w polskiej piłce, z dobrą, ale nie do końca szeroką i pełną braków kadrą oraz właścicielem, mającym gdzieś kibiców i sukcesy sportowe. Czy to ma dalej sens? Kibicowanie Lechowi to jak choroba, szkoda tylko, że coraz bardziej to wszystko daje to mniej i mniej radości oraz powoduje obojętność na kolejne wyniki i to, co dzieje się w Lechu na boisku i poza nim. Ja mam dość. Moja noga od 20 maja 2018 roku nie stanęła na stadionie Lecha i nie żałuję. Nie pójdę na stadion, dopóki ten, który nigdy się nie podda i będzie walczył dalej będzie właścicielem Lecha i hańbił ten klub swoimi decyzjami i obojętnością w stosunku do kibiców i na sukcesy sportowe tego klubu. Tylko pusty stadion i zmiana właściciela mogła by coś zmienić. Szkoda, że to mało realne, ale tylko w tym widzę nadzieję na zmianę na lepsze.
Po prostu czas zacząć realnie traktować Lecha jako ligowego średniaka. Nie może być zresztą inaczej, kiedy w ciągu tygodnia przez trzy spotkania klub odpada z Pucharu Polski i właściwie sam wyklucza się z walki o mistrzowski tytuł. Ale już pomijając obecny sezon, od paru lat nie widać progresu w klubie, a o reszcie i realnej sytuacji w klubie i tym, co wydarzyło się w klubie przez ostatnie prawie sześć lat napisałem wyżej. Biorąc to wszystko pod uwagę Lech stał się ligowym średniakiem, taka jest prawda. Dalej będę dobrze życzył piłkarzom, trenerowi, niezależnie od tego, kto będzie klub trenował i kto będzie w nim grał. Ale trzeba zmienić podejście, bo skoro klub ma gdzieś kibiców i sukcesy sportowe, za to zaraz będzie się cieszył, bo sprzeda Velde i Marchwińskiego i wstawi ich koszulki do gabloty, to przepraszam, ale ja mam dość. Potrzeba spokoju, innego podejścia, bo nie ma sensu dalej się łudzić, że z tym właścicielem coś zmieni się na lepsze. Dla Piotrusia Rutkowskiego chciałbym skierować słowa Alberta Einsteina: „Szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”. Osobiście też mam zamiar zastosować te słowa i stąd zmiana podejścia i traktowanie Lecha jako ligowego średniaka.
Tak na koniec już chciałbym tylko dodać, że to wszystko, co napisałem wyżej, to tylko moje skromne zdanie. Każdy ma prawo się z tym zgodzić lub nie. Krytykę też zrozumiem. Natomiast ja po prostu mam dość. Kocham ten klub, ale nie widzę dla niego dalszej przyszłości z tym właścicielem i podejściem. Sprzedaż kolejnych wychowanków i innych graczy za niemałe pieniądze to dla mnie nie jest sukces, tylko dodatek, z którego czerpie tylko klub. Lech ma duży potencjał, zarówno jeśli chodzi o budżet, akademię, jak i kibiców, dlatego stać go na dużo, dużo więcej. A skoro ten potencjał nie jest wykorzystany, tylko zaprzepaszczony przez pewnych ludzi, to ja więcej pytań nie mam…”

Autor wpisu: Ostu do newsa: Śmietnik Kibica

„No tak…
Już po poprawinach…
Czytam tak sobie co piszą w prasie i na portalach na temat Lecha i wszędzie wychodzi mi kpina i zażenowanie, że takiemu klubowi jak Lech NIE WYPADA tak grać dramatycznie tak dramatycznie rozwalać swoje szanse i popełniać takie błędy…
Te błędy to głównie o złotoustym i Tomie Drząsie…
Ja rozumiem, że kto bogatemu zabroni ale żeby przyjmować taką krytykę i takie „jechanie” po kompetencjach przez niemal całe środowisko – ogół – to jednak deprymujące musi być…
No chyba, że nie jest, bo złotousty ma swoją akademię a reszta go wali – jak mawiał Liroy – i całe grono nie jest mu do niczego potrzebne…
Nie żebym uważał, że jest to kwestia jakichś przymiotów moralnych ale prezes klubu sportowego powinien przynajmniej sprawiać wrażenie, że mu zależy na tytułach…
Bo skoro nie zależy i daje tego cały czas dowody i sygnały to jak ma zależeć grajkom…?!
My to wiemy i większość podchodzi już na spokojnosci do kolejnych meczy, ze świadomością Konsekwencji takiego podejścia do tytułów ze strony złotoustego….
Nie pisałem tak długo bo jedyne co mógłbym napisać to – „to się nie uda…”
A teraz skoro nie ja odbieram wiarę w dublet czy nawet majstra to mogę już pisać – to się nie uda…
Przecież zdecydowana większość wie, że nie można oczekiwać majstra bez kreatywnej 8 – ileż to razy gramy wobec autobusu i przeciwko konterkom – , bez określonego poziomu bramkarza, bez LO – widać, że Młody dopiero się uczy -, bez napastnika – oczekiwanie, że po boreliozie ishak wróci jak gdyby nigdy nic do „królowania” to mrzonka albo naiwność – a przedłużenie rencisty to już kompletnie nieprofesjonalne jest…
O reszcie grajków nawet nie piszę bo jakie jest moje zdanie na temat dajmy na to takiego baluja doskonale znacie a swoje „odpalenie” pokazał najlepiej w 65 – ej minucie oraz przy golu…
Czy my NAPRAWDĘ możemy oczekiwać Majstra z takim składem…?
No właśnie…
No więc na co liczył złotousty…?!
A liczył na coś…?
Moim zdaniem nie i moje niechodzenie na mecze jest postawą odzwierciedlającą postawę złotoustego – z tym, że mnie zależy ale nie mam ŻADNEGO wpływu na Otaczającą Nas Rzeczywistość…
A wystarczyło „zasięgnąć” wiedzy zbiorowej kibiców z tego Forum i przeczytać co poniektóre wpisy z „pięć szybkich wniosków” i wprowadzić je w życie….
No więc możemy jedynie zastanawiać się co chodzi po głowie złotoustego – jeśli kogokolwiek to interesuje – bo z tego co robi jasno wynika, że trofea złotoustego nie interesują…
I z tym poczuciem Otaczającej Rzeczywistości możemy wrócić NA SPOKOJNOSCI do oglądania kolejnych „popisów” ludzi, którym ewidentnie nie zależy…”

Autor wpisu: Piknik do newsa: Sezon rozczarowań i upokorzeń

„Dwa dobre sezony ze zdobyciem mistrza kraju i historycznym wyniku w pucharach europejskich a później powrót do starych błędów. Nadal ,często za duże pieniądze sprowadzamy zawodników, którzy niestety później nie odnajdują się grając w naszym klubie. Szczytem tego rozumowania jest sprowadzenie piłkarza po ciężkiej kontuzji za olbrzymią kasę jak na warunki naszej słabej ligi. Już o tym pisałem życzę panu Ali Gholizadehowi żeby był gwiazdą tą ligi natomiast pewnemu Piknikowi wydaje się, że po takim urazie minie wiele czasu zanim zawodnik wróci do odpowiedniej formy sportowej. I marketingowcy Lecha mogą pokazywać kolejne filmiki jak Ali robi różne piłkarskie sztuczki a kibic widzi na boisku gościa, który po kontuzji nieradzi sobie, niema liczb i nie wiadomo czy piłkarz na sto procent wróci do tej formy przed kontuzją. Charleroi sprzedając Aliego prawie za 2 miliony euro zrobili świetny interes, zarobili na zawodniku, który musiał się jeszcze długo rehabilitować.

Ale to nie jest tak, że jeden nieudany transfer ukazuje nam wszystkie przyczyny kolejnych wpadek Kolejorza. Bo kupno nowych zawodników to zawsze jest ryzyko, ale gdy zimą włodarze klubu postanowili przyoszczędzić na transfery to wiedz kibicu Lecha, że szykują się kłopoty. Mamy kryzys w ofensywie nasz napad opiera się na młodym niedoświadczonym zawodniku. Filip Szymczak to utalentowany zawodnik ale przy kolejnych kłopotach zdrowotnych Ishaka jeden napastnik to trochę mało. Artur Sobiech już na początku doznał poważnej kontuzji (życzę zdrowia panie Arturze) ale szczerze przedłużenie kontraktu z tym zawodnikiem było niepoważnym działaniem zarządu. Ten gracz z całym szacunkiem do jego osoby nie nadawał się już do gry na poziomie zespołu, który chce się bić o majstra. Dalej mamy dziurę w lewej obronie i znowu zmuszeni jesteśmy do łatania tej pozycji młodym zawodnikiem i na szczęście Michał Gurgul póki co radzi sobie dosyć dobrze i teraz trzeba się modlić do najwyższego aby ten gracz był zdrowy. Barry jest coraz straszy i widać, że popełnia dużo błędów podobnie jak Elias Anderson. Dalej jak już piszę o wzmocnieniach to chciałbym aby kiedyś Lech miał takiego bramkarza, o którym pewien piknik maruda mógł napisać, że Kolejorz ma najlepszego bramkarza w lidze. Może się kiedyś doczekam. Także wzmocnień zespołu niebyło w okienku zimowym taki standard Lecha.
Trener w połowie sezonu został zwolniony i słusznie po John van den Brom się po prostu pogubił podobno stracił też zaufanie szatni i trzeba było szukać nowego szkoleniowca. Włodarze Lecha chwalili się, że są zawsze przygotowani na taką sytuacje. Okazało się, że zarząd był tak przygotowany, że wybrał najtańszą opcje w postaci nowego, starego trenera Mariusza Rumaka. Pan Mariusz tak był już zatrudniony przez klub, miał odpowiednie szkolenia także znowu klub zaoszczędził. Czy to była słuszna decyzja czas pokaże bo szanse na mistrzostwo są nadal realne. Szczególnie, że Raków i Legia przeżywają kryzys. Czas pokaże jak się zakończy ten sezon. Ale porażki z Widzewem, Pogonią odpadnięcie z pucharów europejskich ze Spartakiem Trnava odpadnięcie w taki sposób z PP. Bardzo boli pewnego Piknika.”

Autor wpisu: bas do newsa: Sezon rozczarowań i upokorzeń

„Większość kibiców o tym dobrze wie jest paru, którzy za wszelką cenę zaciemniają obraz. Od paru lat Lech jest drużyną w miarę stabilnie prowadzoną i jest to chyba jedyny plus dla zarządu. Co z tego że walczymy co sezon o tytuły skoro tylko na jubileusz udało się to zrobić. Tu także uważam że potencjał klubu jest tak duży że przy większym nacisku na sukces tyn sukces byłby osiągnięty. Jak była potrzeba godnie uczcić 100lecie klubu i uspokoić trochę kibiców to tak się stało. Cały czas mam nieodparte wrażenie że właścicielowi woli gonić przysłowiowego króliczka niż go złapać. Przykładów jest aż nadto pozycja bramkarza wieczne problemy, nie przystoi to drużynie która walczy o trofea, nasi rywale mają tę pozycję zabezpieczoną, może Mrozek będzie tym który w końcu zamuruje naszą bramkę, ok legła w tym sezonie jakoś kiepsko ale ilu bramkarzy wypuściła w świat. W zeszłym sezonie problemy na obronie ,gdzie pogubiliśmy sporo punktów bo Czerwińskim nie dało się załatać braków. W tym znów problem w ataku Ishak i Sobiech kontuzje i gramy Szymczakiem który może i orze na boisku i potrafi się zastawić ale wybitnym snajperem to raczej nie będzie technika użytkowa na niskim poziomie. Brak kreatywnej ósemki, Amarala już nie ma jakiś czas a gdy był to tylko jeden trener miał na niego patent. Kto ma odpowiadać za rozegranie piłki Murawski, Marchewa czy Szef niestety żaden z nich nie potrafi tego robić. Co z lewą obroną ,może młody ogarnie tą pozycję. Największym grzechem właściciela jest to że ten zespół na przestrzeni lat ma wiecznie braki co powoduję że zawsze nam coś ucieknie. Problem wartościowych zmienników ciągnie się już odkąd pamiętam. Może i kadra na papierze jest mocna ,ale co roku nurtuje mnie pytanie o długotrwałe kontuzję naszych zawodników, tak jak by celowo byli pacjentami Reha by móc pieniądze przerzucić z jednego biznesu na drugi. To są odczucia nie fakty. Klub jest prowadzony w dziwny sposób niby mamy najlepszą akademię, skils lab czy drugą drużynę w drugiej lidze skoro pierwszy zespół chyba nie jest oczkiem w głowie właściciela a oknem wystawowym dla młodych adeptów akademii. Inna sprawa to większość kadr Lechowych na przestrzeni lat pokazuje że brak w tych drużynach zadziorności woli walki, nasze zespoły upodobniają się charakterem do właściciela, który nie potrafi szybko działać, rozliczać za wykonane zadnia, większość rzeczy idzie w niepamięć lub nie jest głośni mówione. Osobiście nie znam Piotra Rutkowskiego ,ale jego zachowanie w przestrzeni publicznej mówi że jest człowiekiem który chce wszystkim zarządzać, mało ufnym i o raczej miękkim charakterze, ten gen kładzie się cieniem na cały klub i dlatego te wpadki wyżej przez redakcję wymienione będą się przydarzały Lechowi. Tu nikt nie jest rozliczany za nic, zawodnicy głaskani dostają kolejne szanse i tak sezon po sezonie raz wielki sukces później blamaż, raz radość i euforia wywiady w gazetach następnie stagnacja i cisza. Tylko my kibice Lecha Poznań dla których klub jest cząstką życia nie potrafimy się z tym pogodzić.”

Autor wpisu: deel do newsa: Prawie jak w Szczecinie. Raków – Lech 4:0

„Jak wygląda strategia klubu nie wiem, bo nie ma żadnej informacji ze strony prezesa. Jak funkcjonuje dyrektor sportowy też nie wiem bo poza gadkami o Lechowym DNA i tęsknocie za Skorżą nie ma nic do powiedzenia. To nic. Tylko, że on o kwestiach które leżą w jego kompetencjach też nie ma pojęcia. No chyba, że ta siermiężna gra jaką obserwujemy to jest właśnie jego autorski pomysł na Lecha, ale w takim przypadku powinien już dawno zostać zwolniony z funkcji. Dobór trenerów jest nietrafiony (Brom) lub bezsensowny (Rumak). Jedna rzecz przykuła ostatnio moją uwagę a mianowicie zawodnicy. Jak grali w LKE to Brom był super, jak dawali ciała i Broma zwolnili to wtedy był be i w ogóle słaby za to treningi z Rumakiem petarda! Teraz nikt z nich się nie odezwie, ale za pół roku dowiemy się, że Rumak miał przestarzały pogląd na piłkę, świat poszedł do przodu itp. I to jest problem Lecha! Od czasu przejęcia przez PR. Piłkarze. A właściwie podejście do nich. W Lechu nie ma rywalizacji o skład. Owszem, mówi się o niej, ale albo ktoś nie rozumie na czym ona polega albo robi z nas debili. Każdy z nas wytypuje w 95% skład przed meczem: Mrozek – bo sprzedażowy a Bednarek jest słaby, Pereira – bo chociaż słaby obrońca to kiedyś umiał dośrodkować a Czerwiński na ławce, zapomniał jak się gra w piłkę, Salamon – bez niego nie ma obrony a Dagerstal jest wiecznie kontuzjowany, Milić – za zasługi bo teraz to cień piłkarza a Blazić niewiele jest od niego lepszy, Gurgul – z konieczności bo Douglas jest po drugiej stronie rzeki a Anderson tkwi po jej środku, Karlstroem i Murawski – bo gramy na dwie szóstki a Kwekweskiri się do takiego grania nie nadaje, Marchwiński – potencjał sprzedażowy a w ataku jest przecież kolejny do opchnięcia Szymczak a Sousa nie umie grać na tej pozycji, Velde – tutaj mógłby grać BaLoua ale przewraca się z piłką i bez piłki: hobby player a Golizadech nie wiadomo jeszcze gdzie mógłby grać bo się jeszcze wprowadza do zespołu, BaLoua – z braku laku, Szymczak – Ishak i Sobiech kontuzja a Marchwiński gra na 10-ce. Co się rzuca w oczy? Brak konkurencji! A w takim systemie zawodnicy obniżają poziom gry i zaangażowania bo nie czują zagrożenia a cele postawione przez niewymagający Zarząd nie robią na nich wrażenia bo kasa i tak będzie się zgadzała. To jest konkretny problem Lecha, z którym nie podejrzewam się by klub sobie poradził. Przez swoje „DNA”.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





Dodaj komentarz