Błąd za błędem

Winę za trwający bolesny, pełen rozczarowań i historycznych wyników sezon 2023/2024 ponosi nie tylko regularnie punktowany jesienią John van den Brom, jego kontrowersyjny następca Mariusz Rumak czy poszczególni piłkarze, którzy spoczęli na laurach. Od miesięcy w działaniach gubi się nieudolny zarząd Lecha Poznań popełniający błąd za błędem.




W mistrzowskim sezonie władze trzymał w ryzach trener Maciej Skorża potrafiący wymusić niektóre ruchy i budujący kadrę po swojemu. W tamtym zespole nie brakowało jakości i przede wszystkim rywalizacji, która nakręcała zawodników. Nie było minimalizmu, o czym świadczy m.in. ściągnięcie Dawida Kownackiego czy Tomasza Kędziory, którzy pomogli zdobyć kolejne mistrzostwo. Dzięki Skorży obecny właściciel klubu cokolwiek wygrał, dzięki niemu obecny zarząd przez kilkanaście lat pracy może pochwalić się chociaż dwoma tytułami Mistrza Polski, którymi będzie teraz żył przez wiele lat. Bez wspomnianego trenera obecne władze już nie istnieją, nic nie znaczą, w ostatnich miesiącach tak naprawdę nie wiedzą już co robić, żeby chociaż utrzymać dawny poziom, popełniają błąd za błędem i wprowadzają Lecha Poznań w przeciętność. Na razie kolejny sezon 2024/2025 zapowiada się na rozgrywki przejściowe.

Kontrowersyjne przedłużenie

Niespodziewanie dobra końcówka poprzedniego sezonu, który zakończył się pewnym awansem do europejskich pucharów oraz wywalczeniem brązowego medalu Mistrzostw Polski zamiótł pod dywan niektóre problemy. Lech Poznań zamiast poszukać nowego napastnika postanowił jeszcze o rok przedłużyć kontrakt z Arturem Sobiechem, który przez wiele wcześniejszych miesięcy był na wylocie. 34-letni napastnik miał dobrą końcówkę poprzednich rozgrywek, zastępował Mikaela Ishaka, trafiał nawet do siatki rywali, dlatego postanowiono dać mu jeszcze jedną szansę. W Lechu Poznań na kolejny sezon został też Barry Douglas, lecz w jego przypadku sami kibice opowiedzieli się za przedłużeniem umowy z tym wiekowym piłkarzem. Więcej na ten temat -> TUTAJ.

null

Nietrafione transfery

Latem Lech Poznań zrezygnował z usług aż 8 piłkarzy. W ich miejsce przyszło 2 zawodników, którzy wrócili z wypożyczenia i 4 nowych graczy, którymi byli Elias Andersson, Dino Hotić, Ali Gholizadeh i Miha Blazić. Ten ostatni miał najciekawsze, bogate cv, można było cieszyć się z takiego ruchu, który miał jednak miejsce wyłącznie dzięki problemom Filipa Dagerstala. Jeszcze w czerwcu John van den Brom nie potrzebował dodatkowego stopera, przekonywał jakoby kolejne problemy zdrowotne środkowych obrońców nas nie dotkną. Rzeczywistość okazała się inna, szybko był kłopot ze stoperami, Lech Poznań sięgnął więc po Mihę Blazicia, który do dziś jest najlepszym letnim nabytkiem 2023.

Inny obrońca Elias Andersson od początku nie podobał się kibicom. Co prawda Szwed stylem gry pasował do Lecha Poznań, lecz kontrowersje budziła jego przeszłość i niepewna jakość. Na lewą obronę za Pedro Rebocho przyszedł piłkarz grający na tej pozycji dopiero od kilkunastu miesięcy, przyszedł zawodnik za niewielką kwotę, który nie zaliczał się do najlepszych lewych obrońców w przeciętnej lidze szwedzkiej. Na dodatek Lech Poznań sięgnął po lewego obrońcę z Djurgarden Sztokholm łatwo wyeliminowanego wcześniej z Ligi Konferencji kontraktując piłkarza rzekomo lepszego w defensywie od Pedro Rebocho.

null

Oprócz tej dwójki do Lecha Poznań przyszedł jeszcze Dino Hotić, o którym ciężko było coś powiedzieć. Na pewno można było się zastanawiać, dlaczego pomocnik ze średniaka ligi belgijskiej nie jest powoływany do równie średniej kadry Bośni? Tego samego dnia, co Dino Hotić umowę podpisał Ali Gholizadeh, który grał przeciwko Kolejorzowi w IV rundzie eliminacyjnej Ligi Europy 2020/2021. Już dnia 11 lipca 2023 było wiadomo, że Lech pierwszy raz w historii świadomie kupuje kontuzjowanego zawodnika i będzie musiał poczekać aż Irańczyk występujący m.in. na Mistrzostwach Świata 2022 dojdzie do pełni sił oraz zaaklimatyzuje się w nowym, zupełnie innym kraju o Iranu czy Belgii.

Kontrowersyjny ruch

Transfer Aliego Gholizadeha podobał się wyłącznie dzieciom czy innym osobom kiepsko znającym się na piłce, które jakość piłkarzy oceniają głównie po wycenie zawodników na Transfermarkcie. Transfer Irańczyka od początku budził wiele kontrowersji i nie podobał się sporej części kibiców. Gholizadeh miał wrócić do zdrowia we wrześniu, w rzeczywistości wrócił prawie 2 miesiące później. Od razu po przyjściu jasne stało się, że Lech Poznań po przerwach na kadrę nigdy nie będzie miał z tego piłkarza żadnego pożytku, na dodatek pojedzie on na Puchar Azji tracąc cały zimowy okres przygotowawczy. Realiści mieli rację. Ali Gholizadeh sprowadzony ze średniaka ligi belgijskiej to wrak, mało dynamiczny skrzydłowy sprawiający wrażenie, jakby po ciężkiej kontuzji kolana bał się teraz o swoje nogi (unika starć 1 na 1). Ten zawodnik nie zaliczył jeszcze żadnych liczb, jest jednym z hamulcowych ofensywy Lecha Poznań, podczas meczów nie pomaga obronie, jego transfer to jedno wielkie nieporozumienie. W dodatku nie wiadomo tak naprawdę, ile kosztował ten nielubiany piłkarz. We francuskojęzycznych, belgijskich mediach od początku śmiano się z rzekomej kwoty transferu wynoszącej 1,8 mln euro, którą Kolejorz forsował wśród zaprzyjaźnionych dziennikarzy z ogólnopolskimi zasięgami. Według Belgów klub Royal Charleroi stracił na Gholizadehu sporo pieniędzy, chciał go sprzedać już rok wcześniej, nie zrobił tego i po 12 miesiącach mógł pluć sobie w brodę. Według belgijskich mediów Ali wypożyczony wcześniej do Turcji powędrował do Lecha Poznań za niewielkie pieniądze, już w lipcu pisało się o kwocie wynoszącej niespełna milion euro.

null

Brak reakcji

Lech Poznań w żaden sposób nie reagował na letnie problemy, jakie miał zespół. Klub nie zareagował po dziwnie wyglądających letnich przygotowaniach, nie zareagował po kompromitacji ze Spartakiem Trnava, po remisie z Górnikiem Zabrze zanotowanym po 2 tygodniach spokojnej pracy, dopiero po hańbie w Szczecinie z łaski swojej ruszył się sam właściciel Piotr Rutkowski. Prezes Lecha Poznań miał pogadankę z szatnią po meczu z Pogonią przegranym aż 0:5. Powiedział piłkarzom to co leżało mu na sercu i na tym zakończył przemowę. W Kolejorzu nic się nie zmieniło, liczono na słabość innych, realizowano hasła „jakoś to będzie” czy „może będzie lepiej”, dopiero po porażkach z Piastem Gliwice oraz Widzewem Łódź, kiedy kolejni przeciwnicy taktycznie wypunktowali Lecha w Poznaniu zarząd łaskawie ruszył się podejmując decyzję o zwolnieniu Johna van den Broma.

null

Późne zwolnienie

John van den Brom miał szczęście wytrzymując na stanowisku aż do ostatniego grudniowego meczu. Przykładowo w Ferencvarosie Budapeszt, który jest mimo wszystko nieco większym, lepiej zarządzanym klubem wspieranym przez fanatycznych kibiców, trener z sukcesami wyleciał od razu po hańbie z mistrzem Wysp Owczych w kwalifikacjach do Champions League. W Budapeszcie, gdzie presja jest podobna jak w Kolejorzu, nikt nie dawał kolejnych szans szkoleniowcowi na wyjście z dołka czy nie pytał – kto za niego? Trener ośmieszył klub, trener musiał odejść i nikt nie wspominał starych sukcesów typu 1/4 finału Ligi Konferencji. Dziś ten mądrze zarządzany Ferencvaros jest liderem na Węgrzech, gra o dublet, z europejskich pucharów odpadł dopiero w lutym. Można? Można! Wystarczy działać zamiast czekać aż coś samo się naprawi.

null

Brak pomysłu i danie szansy trenerowi z marginesu

W grudniu Lech Poznań w końcu rozstał się z Johnem van den Bromem, który ze wszystkiego był zadowolony, nie miał już pomysłu na rozwój tej drużyny, męczył zespół swoim zachowaniem czy wypowiadanymi zdaniami po nieudanych meczach sprawiając wrażenie luzackiej osoby, której jest wszystko obojętne. Z braku pomysłu Piotr Rutkowski wymyślił sobie następcę Holendra w postaci będącego na trenerskim marginesie Mariusza Rumaka, który wcześniej skompromitował kadrę Polski U-19, Śląska Wrocław w Pucharze Polski, nie zrobił nic w Odrze Opole, a z Termaliki Nieciecza został wyrzucony po zaledwie 10 meczach. Energia i pomysł na zespół, jaki miał Mariusz Rumak miał być impulsem dla drużyny. I był zimą, a także na samym starcie rundy wiosennej 2024. Później Rumak poległ w kolejnych tzw. „meczach na szczycie”, podczas spotkań co 3-4 dni, znowu odpadł z Pucharu Polski, a na końcu wściekł się, stracił kontrolę nad sytuacją, zaczął zrzucać winę na piłkarzy oraz walczyć z dziennikarzami. Stary-nowy trener nadaje się do natychmiastowego zwolnienia podczas marcowej przerwy na kadrę. Niestety Piotrowi Rutkowskiemu na 100% zabraknie odwagi, by przyznać się do błędu. Lech Poznań będzie się z nim męczył do końca sezonu licząc na farta, słabość innych, łatwy na papierze terminarz oraz na cudowne przebudzenie drużyny dzięki jednej bramce i jednemu zwycięstwu.

null

Brak reakcji mimo problemów

Lech Poznań, w tym dyrektor sportowy Tomasz Rząsa dobrze widział, czego drużynie brakowało w zimowych sparingach, gdzie były luki oraz wiedział o problemach Mikaela Ishaka, na którym z rożnych powodów nie można już budować ataku Kolejorza. Mimo to, dyrektor, skauting oraz zarząd nie zrobił zimą zupełnie nic, żeby chociaż zaostrzyć w tej drużynie rywalizację o miejsce w składzie. W Lechu Poznań obawiano się o jakość ewentualnego nowego lewego obrońcy czy napastnika do rywalizacji. Nie chciano ryzykować, nikt nie miał pomysłu na transfery, finalnie nawet po ostatnim meczu Mariusz Rumak zaczął narzekać na kadrę, którą wcześniej chwalił i w styczniu również nie widział problemów. Dziś na lewej obronie gra 18-latek, który nie ma predyspozycji do ofensywnej, nowoczesnej gry na tej pozycji, mamy problem na dziesiątce, na skrzydłach i jeszcze większy w ataku. Lech Poznań został z jednym 22-letnim napastnikiem, który nigdy nie był wyborowym strzelcem i jeszcze od miesięcy zmaga się z różnymi urazami. Kadra Lecha Poznań miała być kadrą na 3 fronty, a w rzeczywistości ma kłopot z rywalizacją na jednym froncie, przez co nawet europejskie puchary w sezonie 2024/2025 nie są pewne.

null

Zostawienie wszystkich spraw na lato

Zarząd Lecha Poznań + Tomasz Rząsa budowanie kadry na kolejny sezon, w tym na ewentualne europejskie puchary zostawił na krótkie lato 2024. Władze rezygnując z zimowych transferów (pierwsza taka sytuacja od 2012 roku) nałożyły na siebie ogromną presję, latem w ciągu 2-3 tygodni będą musiały sprowadzić nawet wagon nowych piłkarzy i trafić z nimi, żeby kadra Lecha Poznań nie była słabsza od tej obecnej. Po trwającym sezonie opuszczą nas Barry Douglas i Artur Sobiech, którym kończą się umowy, zgodę na odejście mają ważne postacie drużyny w postaci Kristoffera Velde oraz Filipa Marchwińskiego, z Bułgarską mogą pożegnać się również Elias Andersson, Filip Bednarek, Alan Czerwiński, Adriel Ba Loua oraz Nika Kvekveskiri. Latem w krótkim czasie Lecha Poznań czeka spora przebudowa, nie wiadomo, kto będzie trenerem, ten zespół już teraz wymaga sporych nakładów finansowych, a tymczasem zimą nie zrobiono nic, żeby go wzmocnić, choć w perspektywie były miliony złotych za Velde, Marchwińskiego + pieniądze z europejskich pucharów 2022/2023. Nie ma opcji, by tak nieudolny, wolno działający zarząd obawiający się o jakość sprowadzanych piłkarzy zbudował bez Macieja Skorży jakościową kadrę na sezon 2024/2025. Na razie znany jest pierwszy „transfer” w postaci Antoniego Kozubala, który jako jedyny z wypożyczonych piłkarzy nadaje się do powrotu na Bułgarską.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





43 komentarze

  1. mario pisze:

    niech mi nikt nigdy więcej nie pisze o jakiejś PRESJI w Lechu. To od wielu lat nie istnieje. Tak samo jak mityczne DNA klubu.

  2. Mazdamundi pisze:

    Zarząd chyba sam był zszokowany widząc swoją letnią skuteczność transferową i postanowił, że zimą nieudanych transferów nie będzie. Problem jest tylko taki, że mniej transferów zdobić się nie da, a będą potrzebne, bo o ile jeszcze jest komu wychodzić na boisko w pierwszym składzie, choć obecnie w ofensywie są to głównie zawodnicy na sztukę, to ciężko liczyć na jakość z ławki. Trenerzy, zarząd i tak grający zawodnicy uczynili Lecha klubem przeciętnym w skali ligi, dla którego podium będzie sukcesem, jeśli spojrzy się na to jak gramy w tym (ale nie OD tego) sezonu.

  3. Ostu pisze:

    To ciekawe jest…
    Zimowych transferów nie robimy bo nikt ciekawy itd…
    Letnich transferów nie robimy bo sie ich juz boimy – bo sam złotousty boi się co znowu wymyśli Tom Drząs a jednocześnie boi się go odwołać…
    No więc nie robi nic…
    Wydaje się, że jedynym pytaniem, które zadaje złotousty jest pytanie do Exelencji – jak tam wygląda exel ?
    A wczoraj napisałem post na temat tego jak ciekawe będą najbliższe dni i tygodnie bo złotousty albo na kogoś zwali to co się dzieje – skoro wszyscy zgadzamy się, że z rumakiem to się nie uda – albo uzna, że tak miało/musiało być i tradycyjnie nie zrobi nic..
    Bez miejsca na podium…
    Bez pucharów…
    Wyobraźcie sobie to ..?
    Ja tak…
    I przekonanie złotoustego, że tak miało być i zaczynamy budowę od nowa na kolejne sezony…
    A nie…
    …czekaj, przecież boimy się letnich transferów z udarnością Toma Drząsa na poziomie – założenie optymistyczne – 32% gdzie udatność transferowa w Europie to poziom przyzwoity 60%…
    Swoją drogą to ciekawe jest jak można prowadzić klub z taką bolączką decyzyjną a w wywiadach pokazywać swoją przezajebistosc …
    I właśnie dlatego nie wychodzą z nor bo mają swój sposób myślenia, którego nie kupują inni..
    Właśnie dlatego wymyślił złotousty Rumaka bo z jego punktu widzenia wszystko pasuje…
    To jest bezdennie głupie ale własne złotoustego…

  4. djwiewiora pisze:

    Problem w tym , że do tej pory Rutkowi doradzali Rumak i Dżąs.
    Jak myślicie, rusza go to jak czyta co piszą aktualnie o jego autorskim projekcie w Lechu?
    Rutek dzwoń do papy i niech z kranu poleci „Johnny Weiker” 🙂

  5. melon771 pisze:

    Redakcjo o jakiej presji na transfery latem piszecie? Już wielokrotnie mieliśmy nóż na gardle w sprawie transferów i nie wydarzyło się absolutnie nic za co można by ten nie słynny komitet transferowy pochwalić. Tam są pierwsze dwa miesiące każdego sezonu spisane na straty. ,, Na transfery trzeba poczekać” ,, Znamy swoją pozycję na rynku” itd.

  6. smigol pisze:

    Ja juz nie mam nawet ku*wa dosc. Mi jest juz wszystko jedno.

    • Bigbluee pisze:

      Ja też. Przyznam że mecz przestał u mnie być brany pod uwagę w weekend jako priorytet. Rodzina, wyjazdy, zrobi się cieplej zaraz to jakieś grile czy wycieczki, kajaki. chociażby nad jezioro tu czy tam aby posiedzieć i odpocząć. Mecz to max na telefonie lub laptopie. Na mecz ze szmatą już zaplanowałem weekend bo 10-12 maj to ostatnie terminy przed wysokim sezonem gdzie ceny lecą w kosmos i też wyjazd zaplanowany żeby nie siedzieć w chacie i nie zj3bac sobie weekendu widowiskowem patataja. Pierwotnie miał być mecz w planie ale po Czestochowie powiedział dość. Ten twór co mamy obecnie nie zasługuje na kolejną szansę.
      Wszyscy jesteśmy kibicami ale naprawdę drużyna w takim rozkładzie z bufonem na ławce nie jest warta uzależniania od niej rozkładu dnia.

  7. Ekstralijczyk pisze:

    No co.

    W nowym sezonie będzie zabawa, będzie się działo.

  8. ArcheologPoznanski pisze:

    Niestety, brakuje w Poznaniu ruchu kibicowskiego. Reprezentantów, którzy byli w zarządzie klubu. Czy też miało więcej wiedzy oraz idącej z niej wpływu, aby przypominać Prezesowi i Właścicielowi Piotra Rutkowskiego, iż to nie korpo, ale klub sportowy.

    Uważam od początku i cieszę się, że redakcja o tym napisała. Lech musi mieć dyrektora sportowego za ogromne pieniądze zagranicy. Transfery nie są wyznacznikiem jakości pracy. Tylko całokształt, po akademie, skauting, a nawet wpływ na marketing. Rząsa nie ma nic.

    PS. Dosłownie beka, że ktoś taki jak Klimczak jest dyrektorem marketingu. Mamy najgorszy w lidze, jak nie nawet w I lidze xD

    • ArcheologPoznanski pisze:

      Skorża na ratunek to błąd. W końcu nie wypali. Lech musi zacząć szukać zagranicą najlepszych ludzi, choćby z Niemiec gdzie jest dużo specjalistów do wyciągnięcia.

      • djwiewiora pisze:

        O tym, że Rząsa musi odejść to tutaj już piszemy od dawna. To Piotek musi to zrozumieć, nie zrozumie gdyż ma Rząsowo – Rumakowych (Jarzabkowych) klakierów.
        Kto ma go niby do tego przekonać?
        Ja na rewolucję w pionie sportowym czekam już parę lat.
        Osobiście chciałbym aby Skorza został dyrektorem sportowym… jednak to trochę mało realne. Pożyjemy zobaczymy…

      • klaus pisze:

        Oczywiście że tak. Skorża nas zostawił i ja to pamiętam. Na zapleczu Bundesligi jest mnóstwo trenerów ze sporym potencjałem. Odświeżać środowisko!!

  9. Levin_9 pisze:

    Latem przeszedł Irańczyk z kontuzją i „zespołem stresu pourazowego”, Hotić który błyszczy wyłącznie w wywiadach i Andersson potwierdzający że liga szwedzka jest obecnie słabsza nawet od naszej i zabranie stamtąd piłkarza to jak kupno zdrapki. Blazić zagrał zbyt mało równych meczy żeby go ocenić, dodając Ba Louę sama myśl o kolejnych transferach wywołuje w zarządzie panikę. W Lechu zbyt wiele osób jest przez zasiedzenie i niestety nie ma widoków na zmianę, jedyna realna siła mogąca to sprawić czyli „kocioł” od lat żyje w swoim świecie.

  10. Pawel68 pisze:

    Piothrek wie co robi.On to robi z pełną premedytacją.Klan rutkowskich cały czas ma ten sam system kabzę nabić,nie wyróżniac się za wiele I POSPÓLSTWU RAZ NA DEKADĘ DAĆ sukces w postaci MP…I nic nie poradzimy!Tylko bojkotować!

  11. Sumita88 pisze:

    Przeczytajcie sobiena tvpsport jest wywiad z Arboleda na temat Rumaka i nieomylnego zarządu.

    • Bigbluee pisze:

      Maniek zawsze był szczery i dziecinnie wylewny co własnie wynikało z jego szczerości. Jedni się z tego śmiali bo asertywności w tym nie ma za grosz ale kibice doceniają jak ktoś mówi jak jest a nie pi2rdoli jak rumaczysko na konferencjach.
      Przyznam, że wywiad mocny i oczami wyobrazni widze jak Arboleda wypowiada te słowa z charakterystycznym dla siebie „przejęciem”.
      sport.tvp.pl/76403172/dawna-gwiazda-lecha-o-trenerze-rumaku-masakra-i-katastrofa

      • tomek27 pisze:

        To ,ze Rumak to strzał w kolano , to kazdy wie … no oproćz zarzadu ,ale ten Maniek tez farmazony troche gada , Smuda mial niby nosa do pilkarzy ? a Lewego w Lechu nie chcial . Albo ,ze Michniewicz byl szczery i nigdy nie kłamał … tymczasem Czesio 711 połączeń 🙂

        • Sumita88 pisze:

          Ale co do Golikow I Handzicow to się Smuda nie mylił.

        • Pawel1972 pisze:

          Smuda nie chciał Lewego? Co ty bredzisz, trollu?

        • tomek27 pisze:

          Hahaha , czyli tak jak mowiłem , wnuki cie niedawno podłączyły do neta … historia o tym ,ze Smuda głosno mowil ,ze Rutek ma mu za benzyne oddac po tym jak pojechał ogladac na zywo Lewego w Zniczu cie ominęła widze ? Ze ma Rengifo i Lewy mu nie jest do niczego potrzebny . Nawet Lewy w jednym z niedawnych wywiadów opowiadał ,ze Lecha mu wszyscy odradzali , bo nawet trener go tam nie chciał . Tak jak pisałem w innym poscie , ty masz zero wiedzy i merytorycznych argumentów . Probujesz tylko zakrzyczeć tych , ktorzy piszą cos innego niz ty . A jak juz mowiłem jak jestes taki kozak to zapraszam na powiedzenie tego wszystkiego w twarz

        • Pawel1972 pisze:

          Widzisz, Tępy Tomaszku, jak łykasz plotki… Poszukaj sobie na SportoweFakty to (google cię nie przerasta?):
          „Jak to z Robertem Lewandowskim i Franciszkiem Smudą było?”.

  12. klaus pisze:

    Rutkowskiego winię tylko za jedno- za zatrudnienie Rząsy.
    W klubie są pieniądze, jest płynność finansowa, są drogie transfery. Ale ktoś Rutkowi podpowiada jak pieniądze trwonić, a nie inwestować- i tą osobą jest Rząsa. Transfery Alego i Ba Loua ( tak na szybko wymieniłem)to finansowy i sportowy dramat!!I za to Rutek powinien rozliczyć!!!

  13. olos777 pisze:

    Tak się dzieje,kiedy ktoś wierzy w to,że jest nieomylny,że się nigdy nie podda.Posłuchaj Phiotruś,ty nie masz się poddawać,tylko otoczyć ludźmi,którzy znają się na swojej robocie.Excelencja zna się na excelu?TO jazda do księgowości a nie do zarządzania klubem sportowym.Dżons zna się na tym co robi?Nie zna się,więc albo won z klubu,albo znaleźć mu inne miejsce.Wszytko co robią to operacja na żywym organizmie ,tylko żaden nie jest chirurgiem.Raz się uda-mistrz,innym razem zdechnie-wszystkie inne sezony.Weź ty się Phiotrek zajmij tym w czym jesteś najlepszy-w byciu synem swojego taty.Zatrudnij odpowiednich fachowców i oglądaj sobie mecze z loży.Przyznanie się do błędu nie jest oznaką słabości jak sądzisz.Tylko prawdziwy mężczyzna potrafi przyznać się do błędu i go naprawić,ale ty nam cały czas udowadniasz,że jesteś tylko synem swojego ojca.
    Nie wierzę,że w tym klubie coś się zmieni.Ktoś pójdzie po rozum do głowy.Może jak dwa,trzy,cztery lata będziemy kończyć sezon na 7-9 miejscu to w końcu przyjdzie otrzeźwienie.Chociaż znając już tyle lat panicza,to będzie szukał problemów nie tam gdzie one faktycznie są-w swojej osobie!

  14. sorel pisze:

    Jedne uogólnienie natury antropologicznej. Dość spojrzeć na fizjonomię Phiotra, by się przekonać, iż on najzwyczajniej w świecie nie grzeszy inteligencją. Po prostu nie jest w stanie poznawczo ogarnąć ogromu problemów, jakie się wiążą z prowadzeniem klubu. Mierna inteligencja jest niezdolna do wyciągania logicznych wniosków z faktów zaistniałych, nie potrafi też myśleć prewidystycznie. Najgorsze to, że najbardziej cierpimy z tego powodu my…

  15. Przemo33 pisze:

    Świetny artykuł, z którym prawie na 100% się zgadzam. Prawie, bo nie zgodziłbym się tylko z paroma rzeczami.
    Pierwsza to kontrowersyjne przedłużenie kontraktu z Sobiechem. W porządku, Artur grał w poprzednim sezonie mało, ale z drugiej strony biorąc pod uwagę fakt, że w klubie byli Ishak i Szymczak, to było raczej pewne, że nikogo lepszego jako trzeciego napastnika nie ściągną. Oczywiście, mógłby tam w razie potrzeby grać Marchwiński, tylko, że jego trenerzy widzą raczej jako ofensywnego pomocnika. A jednak Sobiech to doświadczony napastnik, który coś tam jeszcze potrafi, co pokazał, gdy dostawał więcej minut na boisku. Dla mnie jako trzeci, a nawet drugi napastnik to niezła opcja. A tym bardziej biorąc pod uwagę, że w Lechu od lat (może z wyjątkiem pojedynczych meczów) gra się w ustawieniu z jednym napastnikiem, to i tak nowy napastnik mógłby za dużo nie pograć. Jasne, też chciałbym kogoś lepszego zamiast Szymczaka czy Sobiecha, ale z tym właścicielem, który nie chce za bardzo wydawać pieniędzy na transfery i walczyć o trofea o raz jak najlepszych piłkarzy do gry w Lechu, to przyjście takiego kogoś było bardzo mało prawdopodobne.

    Druga kwestia to Gurgul. W tekście jest cytat: „Dziś na lewej obronie gra 18-latek, który nie ma predyspozycji do ofensywnej, nowoczesnej gry na tej pozycji”. Nie zgodzę się z tym. Po pierwsze chłopak ma dopiero 18 lat i przed sobą jeszcze wiele lat kariery, może się jeszcze bardzo rozwinąć. Niby mówi się, jak to wygląda teraz futbol, ale osobiście mam to gdzieś. Teraz futbol jest taki, za chwilę będzie taki, a za parę lat jeszcze inny. Nie widzę sensu się do pewnych rzeczy przyzwyczajać. A poza tym Gurgul to obrońca i przede wszystkim wymagam od niego dobrej gry w obronie. Jak na razie poza pojedynczymi błędami młody wychowanek daje radę i to jest dla mnie najważniejsze. Ma jeszcze czas się rozwinąć i może być lepszy. Inną kwestią jest powód, dlaczego to właśnie młody, osiemnastoletni wychowanek gra w pierwszym składzie, a nie bardziej doświadczeni koledzy z drużyny, czyli Douglas i Andersson. Odpowiedź jest prosta – klub niepotrzebnie przedłużył kontrakt ze Szkotem i ściągnął do klubu Szweda. Gdyby klub kupił chociaż jednego, dobrego lewego obrońcę, to teraz na lewej obronie nie musiałby grać młody wychowanek. Pretensje o to można mieć tylko do klubu.
    Trzecia, ostatnia kwestia to transfer Aliego. Przyznaje, zakup piłkarza, który miał kontuzję to było duże ryzyko, ale niestety w stylu Rutków i dlatego pretensje można mieć o to tylko do klubu. To klub ściągnął piłkarza, który miał przed sobą jeszcze dość długą rehabilitację i nie mógł od razu zadebiutować. Do tej pory Ali nie zagrał dużo spotkań, nie pokazał pełni swoich umiejętności, boi się o swoje zdrowie, a przynajmniej tak wygląda. Moim skromnym zdaniem problem może tkwić w psychice, jakaś blokada, strach przed kolejną kontuzją, ale odpowiednia praca nad sobą i z psychologiem mogła by mu pomóc i uważam, że przy odpowiednim trenerze Irańczyk mógłby się jeszcze u nas sprawdzić.

    Poza tymi paroma kwestiami zgadzam się z powyższym tekstem. Twarz bohatera zdjęcia przy artykule to także twarz przegranego Lecha. To główny winowajca wszystkiego, który, idąc za tytułem tekstu „popełnia błąd za błędem”. Jak można przez prawie 13 lat popełniać w kółko te same błędy i nie wyciągać z nich wniosków? Jak można robić pośmiewisko z siebie i swojego klubu (albo firmy, bo tym jest dla niego i jego ludzi z zarządu Lech), tracić masę pieniędzy, wydawanych w błoto na różnych piłkarzy, którzy nie sprawdzili się w Lechu, jak można hańbić klub i mieć gdzieś jego kibiców? Niejeden człowiek będący na jego miejscu zrozumiał, że nie nadaje się do swojej roboty i dobrał sobie odpowiednich ludzi, przekazując im zarządzanie i swoje funkcje. Gdyby właściciel klubu tak zrobił, nastawił się na sukcesy sportowe, to nie tylko zdobył by dużo trofeów, odnosił sukcesy sportowe, ale zarobił by także jeszcze więcej pieniędzy oraz zdobył zaufanie kibiców. Ale on tego nie chce i nigdy tego nie zrobi. Jeśli dla właściciela i zarządu klubu ważniejsze jest sprzedawanie wychowanków i każdego, za kogo można zarobić niezłe pieniądze od zdobywanie trofeów i odnoszenia sukcesów, to nie ma nawet o czym rozmawiać.
    Tak na koniec – bardzo dobry i fajny artykuł, który był tutaj bardzo potrzebny. Dziękuję za niego, bardzo dobra robota!

  16. arturlag pisze:

    Mecze Lecha w obecnym sezonie to w większości widowiska dla masochistów i niestety za taki stan winę ponosi tylko zarząd Klubu. Redakcja w artykule wypunktowała błędy rządzących bardzo trafnie. Niestety widać jasno, że właścicielom Klubu nie zależy na sukcesie sportowym i mam tu na myśli głównie nieudolne budowanie kadry. Zaciemniają nam kibicom obraz , bredząc o mitycznym DNA, rzekomej selekcji przychodzących graczy pod względem charakteru i umiejętności. Prawda jest jednak taka, że w ostatnich latach mało który zawodnik przychodzący, sprawdził się na boisku. Nawet jeśli posiadał w teorii wymaganą jakość, to był też podatny na liczne urazy, więc w związku z tym tańszy w zakupie i łatwiejszy do sprowadzenia. Nie ważne że nie podniósł przez to poziomu zespołu, zarząd ma alibi – przecież daliśmy Wam pilkarza z papierami. Samo czekanie na ostatnią chwilę z transferami to według prezesów efekt starannej selekcji, a tak naprawdę to branie graczy, których nikt nie chciał, po promocyjnej cenie. Także genialny w swojej prostocie ruch z zatrudnieniem Rumaka to znak firmowy zarządu. Przecież i tak był pracownikiem klubu, więc raz że dostępny „po kosztach”, dwa nie wypada mu cisnąć o transfery bo w jakimś stopniu miał wcześniej wpływ na kadrę, która jest obecnie, a po trzecie ponieważ jest to jego ostatnia prawdopodobnie szansa na zaistnienie jako trener, to może jakimś cudem znów się uda bez większych inwestycji. Piłkarze w Lechu szybko dostosowują się do miernoty i minimalizmu zarządu. Po co zostawiać pot i łzy na boisku skoro i tak przelew na konto wpływa regularnie i w satysfakcjonującej kwocie.
    I tylko żal tej rzeszy nas, Kibiców którym chyba jako jedynym zależy na sukcesie sportowym i te marzenia musimy odkładać na następny mecz, na następny sezon…

  17. Krzys pisze:

    Że wam się chce jeszcze pisać. Cały czas te same błędy. Nic to nie zmieni dopóki Rutkowski nie zatrudni kompetentnych ludzi lub się nie podda i sprzeda klub komuś komu zależeć będzie na wynikach sportowych. Ja na razie wysiadam z tego pociągu.

Dodaj komentarz