Oko na grę: Mikael Ishak

W materiach z cyklu „Oko na grę” w każdym oficjalnym meczu Lecha Poznań baczniej obserwaowany jest przez nas wybrany wcześniej zawodnik Kolejorza. W każdym spotkaniu wybrany piłkarz zostaje poddawany naszej analizie w tym często także statystycznej. Najpóźniej kilka godzin po meczu publikowane są wnioski na temat jego gry + ogólna ocena występu przeciwko danemu rywalowi.



Mikael Ishak w ostatnich dniach był oszczędzany, nie zagrał w Zabrzu po to, aby na niedzielę być gotów na 100%. Kapitan Kolejorza wyszedł w pierwszym składzie, a jego kolejny mecz od początku był dobrą okazją, by bliżej przyjrzeć się występowi Szweda w ramach cyklu „Oko na grę”.

Opis gry:

Raków Częstochowa wyszedł na mecz z Lechem Poznań zgodnie z przewidywaniami. Marek Papszun normalnie tak nie gra, wczoraj trójkę środkowych obrońców tworzyli od prawej: Andrzej Niewulis, Tomas Petrasek oraz Zoran Arsenić. Silni, wysocy stoperzy mieli za zadanie przede wszystkim zneutralizować Mikaela Ishaka i niestety wykonali swoje zadanie w 100%. Szwed był najbardziej widoczny w momencie cofania się do drugiej linii, gdzie pomagał w rozgrywaniu piłki. Ishak początkowo starał się współpracować z Joao Amaralem, grać z nim z klepki, niestety w pierwszej połowie Portugalczyk dwa razy w prosty sposób stracił piłkę i na tym skończyła się ich współpraca.

null

W pierwszej połowie dało się jeszcze dostrzec zaangażowanie Ishaka w odbiór piłki, były nawet minut, w których nasza dziewiątka cofała się na połowę Rakowa. Po zmianie stron lider klasyfikacji strzelców PKO Ekstraklasy był już niewidoczny, totalnie wyłączony z gry przez Andrzeja Niewulisa i Tomasa Petraska, którzy często na zmianę nie spuszczali go z oka. Lech starając się grać jak zwykle nie kierował prostopadłych podań do Szweda, inni piłkarze za często wrzucali piłkę w pole karne, gdzie dwa razy lepiej odnalazł się w nim Dawid Kownacki niż Mikael Ishak.

Szwed w wielu sytuacjach robił, co mógł. W niektórych akcjach nawet nie pojawiał się na środku pola karnego tylko nieco z boku, prawdopodobniej schodził na boki, by zgubić krycie stoperów Rakowa Częstochowa, którzy powstrzymanie Mikaela Ishaka uznali za klucz do zneutralizowania w tym meczu całego Lecha Poznań. Bardzo przykro oglądało się grę Szweda, nasz napastnik wygrał wczoraj tylko 20% pojedynków 1 na 1, zaliczył 5 strat, oddał strzał rozpaczy dopiero w 7 minucie doliczonego czasu gry, kiedy piłka poszybowała nad poprzeczką.

null

Mikael Ishak w niedzielę zmarnował 90 minut, zmarnował swoje zdrowie. Nie pomógł zespołowi, lepsze szanse od niego miał wprowadzony za Joao Amarala drugi napastnik Dawid Kownacki, którego obrońcy rywala nie pilnowani aż tak bardzo, jak Szweda. Maciej Skorża musi coś wykombinować, ewentualny finał Pucharu Polski 2 maja może wyglądać podobnie jak niedzielny mecz Lech – Raków, w którym częstochowianie ustawili się typowo pod Lecha, a i tak długimi fragmentami to oni przeważali. Ishak w niedzielę był bezużytecznym piłkarzem, niestety trzeba mu wystawić najniższą możliwą ocenę.

Ocena gry: 1

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. Kosi pisze:

    Fizycznie zostal zdominowany. Wiecej nie trzeba dodawac.

  2. Bart pisze:

    „Maciej Skorża musi coś wykombinować, ewentualny finał Pucharu Polski 2 maja może wyglądać podobnie jak niedzielny mecz Lech – Raków, w którym częstochowianie ustawili się typowo pod Lecha, a i tak długimi fragmentami to oni przeważali.”

    No nie wiem czy to się uda, bo Ksiądz Maciej najwyraźniej tak bardzo zajmuje się obsesyjno-kompulsywnym upewnianiem się czy przypadkiem na dwa dni przed meczem nie wyciekła do mediów informacja na temat przypuszczalnego składu i tego kto trenował a kto nie, że na inne rzeczy może braknąć czasu i sił…