Top 10 (15-21.06)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.

Autor wpisu: Renegat do newsa: Pierwszy rok Johna van den Broma

„Moja ocena pana van den Broma: 4 w szkolnej skali.
Generalnie uważamy ten wybór za trafiony, tym bardziej, że ostatecznie udało się w końcu sukcesywnie rok później znowu zająć miejsce pucharowe. Mimo to mam jednak kilka zastrzeżeń, jeśli chodzi o pierwszy rok pracy:
– nietrafione składy w zbyt wielu meczach ligowych (zwłaszcza jeśli chodzi o pewnego zawodnika, dla którego po prostu było jeszcze za wcześnie, żeby wychodził w podstawie w trudnym meczu na newralgicznej pozycji),
– spóźnione reakcje na wydarzenia boiskowe,
– wątpliwe przygotowanie zespołu do rundy wiosennej w wyjątkowo długiej przerwie zimowej i frajerskie straty punktów na początku tejże rundy,
– niewystarczający nacisk na WŁAŚCIWE wzmocnienia lub wręcz jego brak w przerwie zimowej
– brak właściwej komunikacji z kibicami
Te minusy mnie osobiście jednak nie przesłaniają plusów i biorąc pod uwagę nietypowe okoliczności przyjścia uważam, że Brom się ostatecznie wybronił. Natomiast od teraz nie będzie miał u mnie takiej taryfy ulgowej. Poznał zespół, poznał ligę, poznał zarząd, startuje niemal od zera, w pucharach ma teoretycznie łatwiejszych przeciwników – a więc do dzieła!
Przy czym zaznaczę, że w przypadku (odpukać!) niepowodzenia w eliminacjach pucharowych nie będę się domagał zwolnienia jego, tylko wiecznie uśmiechniętego cwaniaczka Rząsy, który w takim przypadku pewnie znowu nie zapewni właściwych wzmocnień na czas, nie zbilansuje odpowiednio zespołu i weźmie jakichś patałachów z łapanki na jakiejś cypryjskiej plaży. Brom niech wtedy zostanie, ale w zamian musi już zapewnić mistrzostwo (nie, żeby to nie był cel cały czas, po prostu przy braku pucharów nie ma już wymówek), albo minimum Puchar. A najlepiej dublet. Na razie jednak najważniejsze cele: awans do fazy grupowej i dobre zapunktowanie w lidze na początku (wygrana z Radomiakiem, Zagłębiem, Śląskiem i Jagiellonią oraz co najmniej remis w Gliwicach to dla mnie absolutne minimum).”

Autor wpisu: kibic79 do newsa: Najefektywniejsze letnie okna transferowe

„To może przypomnijmy sobie jak było rok temu, a jak jest teraz:
1. Po dosc dobrym sezonie Bednarka w bramce odchodzi VdH i przychodzi Rudko wspaniały vs odchodza Rudko i Holec, a przychodzi ograny, perspektywiczny mający za sobą dobry sezon w Miedzi Mrozek, a Bednarek ma za sobą najlepszy sezon w Lechu – ocena: pozycja wzmocniona.
2. Po niezłym sezonie Rebocho i przeciętnym Douglasa na tej pozycji bez zmian, z tym, ze w lipcu 2023 kończą się kontrakty obu obrońcom vs przedłużony kontrakt Douglasa po sezonie w którym nie zachwycił i brak, jak dotąd następcy Rebocho który odchodzi : ocena dziura na pozycji która moim zdaniem można co najwyżej wyrównać o wzmocnienie na tej pozycji będzie trudno , chyba ze będzie super transfer plus wybuch talentu Palacza.
3. Środek obrony: kontuzjowany długotrwałe Sakamon, Milic z kończącym się kontraktem, wypożyczony na kolejny rok Dagerstal, Satka, który odejdzie po sezonie vs Milic i Dagerstal z kontraktami, zawieszony Salamon i 2 młodych ocena: klub przedłużył/podpisał kontrakty z 2 klasowymi obrońcami, niestety prawdopodobnie straciliśmy Salamona ocena: konieczny transfer 3 środkowego obrońcy na poziomie Salamona bo inaczej nie wyobrażam sobie łączenia ligi i pucharów mając na uwadze problemy z kontuzjami i zawieszeniem Salamona sytuacja porównywalna z ta z poprzedniego sezonu, przy dobrym transferze jest szansa na progres.
4. Pereira, Czerwiński z zeszłego sezonu uzupełnieni o Borowskiego dają niewielki progres na tej pozycji.
5. Kalstroem, Murawski, Kvekve z przedłużonymi kontraktami, doświadczeniem pucharowym i po psychologicznie świetnym sezonie to dla mnie 10-15% progres na tej pozycji.
6. Amaral po świetnym sezonie, wyszydzany Marcheiński i kupiony trochę za późno Sousa vs odejście Amarala, notujący regularny progres Sousa i Marchwinski, który mam nadzieje będzie bardziej 9 niż 10 na siłę. Ocena: konieczny transfer zawodnika top dającego drużynie opcje w rozegraniu, utrzymaniu piłki i szybkim ataku póki co constans bo Amaral i tak mało co grał i cały sezon graliśmy Marchewa i Sousa, którzy rokują na lepszy sezon niż obecny, przy transferze to może być duże wzmocnienie pozycji.
7. Skrzydła: odejście gwiazdy zespołu Kamińskiego, nieudolność Velde, obawy co do postawy Skórasia, wątpliwości co do przydatności Ba Loua i Gio vs odejście jednej z gwiazd zespołu Skórasia przy pozostaniu drugiej z gwiazd (przynajmniej rundy wiosennej) Velde, niezle rozwijającym się Szymczaka, obiecującym Wilaku braku złudzeń co do Ba Loua, wydaje się progresem, szczególnie mając na względzie potencjalny transfer który może być progresem znaczącym.
10. Ishak i nic vs Ishak i Sobiech z końcówki sezonu plus Marchwiński i Szymczak dający możliwość gry na szpicy i robiący liczby. Jeżeli nic się nie stanie ze zdrowiem Ishaka to tutaj tez widać progres.
Jeżeli klub zakontraktuje lewego obrońcę (pokroju Sinkgravena), dobrego środkowego pomocnika, skrzydłowego (o potencjale Tavsana, czy Szmyta) i środkowego obrońcy oraz przyjęciu ze wypali Gurgul i Wilak może być naprawdę niezle. Chyba ze młodzi nie wypala , transfery skończą się na jednym , a Ishak odpadnie przez boreliozę.
Gdyby w zeszłym sezonie nie odpalił Skóraś, nie sprawdził się Szymczak, a Milic, Ishak i Kalstroem nie przedłużyli kontraktów to tez mógł być dramat. Stad na dziś bym nie rozdzierał szat, ani nie popadał w hurraoptymizm. Poczekajmy. Kończący się sezon mimo zmiany trenera, kontuzji i wszystkich obaw okazał się jeśli nie bardzo dobry to przynajmniej dobry i z pewnością niezapomniany. Liczę ze nadchodzący będzie lepszy.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Śmietnik Kibica

„Za tydzień ruszamy z przygotowaniami, a transferów brak oraz sytuacja kadrowa wygląda niepokojąco. No bo na ten moment mamy:
– brak lewego obrońcy do gry (no bo Barry to już nie jest piłkarz na pierwszy skład),
– na skrzydło tylko jednego piłkarza do gry oraz juniora którego dopiero trzeba wprowadzić do drużyny,
– na środku obrony dwóch piłkarzy do gry, gdzie jeden (Dagerstal) łapie drobne urazy a drugi (Milić) różnie radzi sobie z graniem co 3 dni, Pingota który nie wiadomo czy już jest gotowy by dać jakość pierwszemu zespołowi, oraz Salamona z niepewną sytuacją, któremu nawet jak nic więcej nie dołożą to i tak będzie potrebować kilku tygodni żeby wrócić do formy po dłuższej przerwie,
– trzech środkowych pomocników (6 i 8), czyli o jednego za mało, gdzie w dodatku dwóch (tj. Muraś i Kvekve) łapie mnóstwo kartek i już zdarzały się sytuacje że obaj byli jednocześnie zawieszeni,
– Szymczaka wracającego po kontuzji i Ishaka wracającego po poważnej chorobie (niby leczenie obydwu idzie dobrze i zgodnie z planem, ale przecież po wznowieniu pełnych treningów zawsze mogą pojawić się jakieś komplikacje),
– na dziesiątkę tylko Marchewę oraz Amarala który i tak chce stąd wiać (chyba nie puściłbym póki co nigdzie Amarala i normalnie z niego korzystał w lipcu póki do klubu i do gry nie wróci Sousa). No są znaki zapytania i powody do niepokoju. Niby jest jeszcze czas na zrobienie transferów i rozwiązanie znaków zapytania, ale zbyt dobrze znam Rutka i Klimczaka żeby nie przypuszczać jak to się może skończyć. Dwa sezony z dobrymi wynikami i lepszą polityką kadrową to za mało bym wyzbył się nieufności i podejrzliwości. Dlatego póki co wstrzymuje się z decyzją czy kupuję karnet. W skrócie – jeździć obserwować. Poczekam na to kierunek rozwoju jaki klub wskaże swoimi działaniami.”

Autor wpisu: Mazdamundi do newsa: Pierwszy rok Johna van den Broma

„Moim zdaniem nie jest to trener, który da nam trofea w Ekstraklasie.
Jednakże jego pracy finalnie za ten sezon nie oceniam negatywnie, ani też jednoznacznie pozytywnie. Na plus na pewno gra w pucharach, gdzie nie spodziewałem się, że znajdziemy się w ćwierćfinale LK i to po kilku naprawdę zasłużonych i pamiętnych zwycięstwach. I mistrzowska końcówka sezonu, gdzie zgadzały się wynik, styl i co ciekawe były to mecze gdzie musieliśmy obyć się bez słabego w tej rundzie Ishaka i zmęczonego Afonso, co potwierdza, że nawet piłkarze teoretycznie słabsi, pod warunkiem otrzymania szansy na regularną grę, są w stanie dać więcej od lepszych piłkarzy nie będących w optymalnej dyspozycji. Za to wielkie brawa.
Jednak chciałabym bardziej pochylić się nad negatywnymi aspektami. Nie mogę zapomnieć o tym, że nie byliśmy ani na moment w walce o mistrzostwo. Ostatecznie przegraliśmy złudzenia, że „może jeszcze jakoś” w październikowym meczu z Rakowem. Ale to nie wyniki były najgorsze tylko zła, a niejednokrotnie koszmarna gra szczególnie w rundzie jesiennej, gdzie chyba tylko mecz z Lechią można było ocenić zdecydowanie na plus, gdzie Lech wyglądał jak kandydat do mistrzostwa. Choć nie brakowało nam ambicji, nie wyglądaliśmy źle fizycznie, to porażaliśmy brakiem pomysłu na grę i brakiem umiejętności kontrolowania spotkań co jest problemem taktycznym za który powinien odpowiadać trener. W zasadzie przez pierwsze 30 kolejek mieliśmy tylko kilka meczów, gdzie wyglądaliśmy dobrze, a nawet w wygranym meczu z Wisłą zagraliśmy żenujące zawody. W szczególności pierwsze 5 ligowych meczów w nowym roku nie różniło się od tych jesiennych gdzie albo nie potrafiliśmy dobrać się do bardzo słabego rywala, albo marnowaliśmy świetne sytuacje bramkowe, albo w przeciągu tygodnia straciliśmy trzy bramki po kontrach, w ogóle nie ucząc się na własnych błędach, nie potrafiąc skorygować ustawienia tak by przeciwnik nie mógł przebiec swobodnie z piłką przez ponad pół boiska. Ciężko było stwierdzić czy trener ma jakikolwiek pomysł na grę w naszej lidze. Kolejnym minusem jest utrata kluczowego zawodnika z ubiegłego sezonu w postaci Amarala i nieznalezienie w porę równorzędnego następcy. Często dochodziło do rotacji między Amaralem, Sousą a Marchewą i żaden jakością gry nie dawał aż tyle co Amaral w poprzednim sezonie. Może to się zmieni na dobre w kolejnym sezonie, ale w tym długo brakowało z przodu ruchliwego, skutecznego zawodnika, który nie tyle byłby „dychą” co drugim napastnikiem. I na koniec – może w Holandii trenerzy pracują inaczej, ale tu jest Lech Poznań, tacy a nie inni ludzie robią tu politykę transferową i jeśli chce się coś osiągnąć na podwórku krajowym to potrzeba trenera, który będzie wywierał presję na zarząd, współtworzył kadrę zespołu nie tylko poprzez odrzucanie tych którzy mu nie pasują, ale też sygnalizowanie na jaką pozycję potrzebne są wzmocnienia. A Jonek pierwszy raz publicznie przyznał, że przydadzą się transfery „in” po zakończeniu sezonu, gdy wiadomo było, że odchodzą Rebocho, Satka, Skóraś i pewnie Amaral. Idealny trener dla zarządu, który widzi potrzebę uzupełnienia kadry, ale niekoniecznie jej wzmacniania.
Tak że przynajmniej ja z pozycji kibica klubu sportowego, który ma potencjał by wygrywać ligę, a nie członka zarządu nie jestem optymistą co do wyników dalszej współpracy. W razie czego lepiej żebym się miło rozczarował niż boleśnie zawiódł.”

Autor wpisu: jerry21 do newsa: Pierwszy rok Johna van den Broma

„Pierwszy rok VD Broma w Poznaniu oceniam jako udany. W szkolnej skali na 5.
Kolejny dobry rok Lecha. Poprzedni Mistrzostwo, teraz 3 miejsce i ćwierćfinał ligi konferencji.
Pamiętam szok przed rokiem.
Nagła rezygnacja Skorży i wybór nowego trenera. Było mnóstwo wątpliwości.
VD Brom miał naprawdę mało czasu na poznanie zespołu , na wprowadzenie swojej wizji. Początek był słaby, ale inny nie mógł być. Zmiana treningów, inna intensywność
Trener potrzebował czasu , piłkarze również.
Posypały się kontuzje. Był to trudny okres.
Myślę, że przełomem był awans do fazy grupowej ligi konferencji. Awans wywalczony w wielkich bólach, przy negatywnym nastawieniu mediów i kibiców.
Po zdobyciu awansu piłkarze wyglądali już inaczej, odblokowali się psychicznie.
Gra mogła się podobać, wyniki też były lepsze.
Tu wyszło duże doświadczenie trenera w meczach pucharowych.
Świetne mecze zwłaszcza w Poznaniu.
Twierdza Poznań, niezapomniane emocje.
Duża zasługa VD Broma. Udane łączenie pucharów z naszą ligą.
Ćwierćfinał to coś ekstra , na co nikt nie liczył.
Kapitalna końcówka ligi i wałka do końca o 3 miejsce. Udana.
Patrząc na piłkarzy zdecydowana większość zrobiła postęp pod skrzydłami Broma stając się lepszymi piłkarzami.
Przykład Skórasia najbardziej jaskrawy.
Przemiana tak chimerycznego piłkarza jak Velde na gwiazdę drużyny.
Zbudowanie Marchwińskiego.
Pierwszy rok na duży plus naszego trenera.
Jaki będzie kolejny? Apetyt rośnie.
Cel musi być jeden. Mistrzostwo.
No i faza grupowa w Pucharach. Minimum.
Dzięki TRENERZE i czekamy na więcej.”

Autor wpisu: tomasz1973 do newsa: Śmietnik Kibica

„Panowie, zaprogramować to sobie można pralkę do wyprania ręcznika lub firanki…, to jest sport i nawet najbardziej wymagający kibic to dostrzega, tylko, że co innego jest chcieć, a co innego tylko o tym mówić, że się chce. Niestety będę nadal podkreślał, że rutki tylko mówią, bo im taki sposób biznesu zwanego Lech Poznań po prostu pasuje. Do spełnienia wszystkich warunków wpisanych przez Ostu potrzebna jest determinacja, a tu najnormalniej jej nie widać. Co z tego, że raz na 7 lat zdobędziemy majstra, a w pozostałych 6 będziemy z 2 razy na pudle, 3 razy na miejscu pucharowym, a tylko raz poza nim, jak później okaże się, że i tak z tych 5 europejskich prób 4 razy odpadamy na poziomie II bądź III rundy eliminacji? Żadnych pieniędzy z tego nie ma, czyli jedn z warunków idzie w pi…zdu, promocja nijaka, bo nawet mega talent z danego rocznika sam nie pociągnie zespołu, a po super meczu z np. Arsenalem Tivat czy AC Virtus nikt o nim nie będzie mówił w poważnych klubach Europy, czyli drugi z warunków, czyli sprzedaż za magiczne 7 mln też jest nierealna. Ileż to razy został już ten magiczny czas po Lechowym sukcesie zaprzepaszczony przez brak właśnie tej determinacji? Determinacji w byciu najlepszym!!! I tak jak „obrońcy rutków” piszą, że żaden nawet drogi jak na nasze polskie warunki transfer, nie daje pewności sukcesu sportowego, tak ja napiszę, że to prawda, ale jednocześnie taki ruch znacznie zwiększają możliwość osiągnięcia takowego sukcesu. I nie chodzi tu tylko o tego 1-2 grajków sportowo z wyższej półki, bo jak to działa, to widzieliśmy na przykładzie chociażby kurwiszona z Warszawy, gdy w ich drużynie pojawił się np. Odjidja i ciągnął im grę, a pozostali przy nim niejako przez wymuszenie i chęć dorównania też zaczęli grać lepiej. rutki nie chcą przekroczyć tego magicznego poczucia luksusu, bo się najnormalniej w świecie albo boją, albo im to co mają wystarczy – wybierzcie sobie sami. Dla mnie to drugie, bo ja nie widziałem i nie widzę tu tego dociśnięcia pedału gazu, każdy z nas to widzi i pisze, że w Lechu już naprawdę niewiele potrzeba, że jesteśmy u bram tego „lepszego” piłkarsko świata, że wystarczy jeszcze tylko jeden mały kroczek, żeby być ponad innymi, a to napędziłoby wszystko co trzeba do dalszych sukcesów, także finansowych, czyli trofea, a za tym idą pieniądze, czyli gra w grupach e-pucharów, a za tym idą kolejne realne pieniądze, czyli sprzedaż wypromowanych zawodników, a za tym idą kolejne jeszcze większe pieniądze, czyli pełen stadion, a to znowu realna gotówka, czyli większa medialność, znów duży plus…więc czemu jest tak jak jest? Czemu znów zastanawiamy się czy Szmyt jest wart 1 mln, czy 800 tys? Czy my naprawdę jesteśmy takimi finansowymi dziadami, że musimy „walczyć” o te 200 tys? Ile to już razy z tego powodu dobry na papierze zawodnik przeszedł nam koło nosa? Niestety piłka nożna to taki biznes, że musisz ryzykować. Czy dla Bruggi 7 baniek za Skórasia to nie ryzyko? Piszecie, że Szmyt to tylko jedna dobry sezon i nic więcej i ja się z zgadzam, ale czy Skóraś to nie przypadkiem też tylko 1 sezon? Sezon wyjątkowy dla Lecha, sezon mega gry w Europie, ale czy oni są takimi krezusami, żeby od tak podchodzić do 7 mln? Oni INWESTUJĄ!!!1 Liczą na zwrot i to zarówno w wersji sportowej jako + dla zespołu, ale i w wersji finansowej gdy go sprzedają za większe pieniądze – czy jedno i drugie wypali czy nie nikt tego dzisiaj nie wie, a mimo to zrobili to czego rutki się boją! Szmyt czysto sportowo może nie być wart tego 1 mln, bliżej mu do tych 800 tys. o czym sam napisałem na poprzedniej stronie, ale te 200 tys. różnicy nie może stanowić przeszkody do inwestycji!!!! Bo nawet gdyby nie wypalił, to dzięki wiekowi i powołań do reprezentacji, odzyska się za niego duuuużą część tej sumy (nieważne czy z miliona czy z 800 set tysięcy), a my ciągle drepczemy w miejscu, jednocześnie wydając nie takie pieniądze, paląc je jednocześnie w przykładowym piecu na grajków pokroju Thomala, Barkroth czy inny Ba Luj.

I żeby było jasne, nie wiem kogo kupią, czy kupią, kiedy kupią…nigdy nie oceniałem sprowadzonego zawodnika zanim nie zaczął grać, nie jestem przeciwny wychowankom, wręcz przeciwnie czekałem z niecierpliwością na nowy kontrakt dla Wilaka, gdy zobaczyłem jego jeden mecz z Polonią, bo stwierdziłem, że ten chłopak ma coś w sobie, bo mam jakieś dziwne przekonanie, że to kolejny klejnot z Wronek, nie twierdzę, że zawsze zawodnik za 2 mln będzie lepszy od tego z wolnego transferu, ale na litość boską, niech wreszcie wyłączą ten swój „cofalizm” , który zawsze po sukcesie, gdy Lech wynurza swój nos ponad przeciętność i zaczyna oddychać jak normalny europejski klub piłkarski, załącza im się z automatu! Ludzie przestańmy zastanawiać się nad 200 tys. euro, bo to dzisiaj w piłkarskiej Europie śmieszność! Albo rutki chcą sukcesu, albo zawsze zostaną z tym swoim grajdołowym myśleniem, albo wskoczą do Europy, albo utopią się w w polskim piłkarskim bagienku. I szczerze, jeżeli nie zrobią tego pierwszego niech spadają na dno, niech spadają do swoich Wronek razem z ta swoją akademia!”

Autor wpisu: sebra do newsa: Śmietnik Kibica

„Dawno tutaj nie pisałem, więc żeby uniknąć za chwilę krytyki, że jestem czyimś wysłannikiem przypomnę, że moim zdaniem duże pieniądze można tylko zdobyć grając regularnie w fazie grupowej europejskich pucharów i jestem za stawianiem na wychowanków w pierwszej drużynie, ale nie za wszelką cenę. Wspominam o tym dlatego, że od dłuższego czasu przewija się tutaj dyskusja, która dotyczy obu zagadnień i pewnie nie będzie niczym odkrywczym to co napisze, ale muszę przypomnieć o jednym fakcie, który klub mógł wykorzystać dla swojego szybszego rozwoju, ale tego nie zrobił. Część ludzi już pewnie o tym zapomniała, ale był niedawno taki system rozgrywek ligowych, który miał w założeniu pomagać klubom chcącym zrobić dobry wynik w europejskich pucharach i po tzw. sezonie zasadniczym dzielił nie tylko tabelę na grupę mistrzowską i spadkową, ale również zdobyte punkty. Przypominam o tym nie bez powodu, bo wtedy Lech był mocno zainteresowany wprowadzeniem takich regulacji, ale ostatecznie okazało się, że nie był w stanie z nich skorzystać przez swoją nieudolność w zarządzaniu pierwszą drużyną.

Kwestia wychowanków w pierwszej drużynie zawsze wywołuje emocje, ale szczerze mówiąc nie rozumiem dlaczego, bo jeśli ktoś jest dobry to będzie w stanie dać jakość, a jeśli nie to powinien zdobywać doświadczenie w innym miejscu. Lech ma rezerwy na szczeblu centralnym i dobrze to o nim świadczy, ale jeśli faktycznie zawodnicy rezerw mają zmniejszać różnice, które pojawiają się przy przeskoku z piłki juniorskiej do seniorskiej to albo powinno się postawić przed trenerem rezerw zadanie awansu na zaplecze ekstraklasy albo wypożyczać zawodników do drużyn gdzie tacy zawodnicy będą regularnie grać. I tu pojawia się możliwość nawiązania współpracy z Wartą, a ruch zawodników w obie strony mógłby zbliżyć oba kluby, które ze względu na przepaść finansową nigdy nie będą dla siebie równorzędnymi rywalami. Przykład Mrozka w Stali Mielec to na razie tylko jednostkowy przypadek, ale nawet jeśli zawodnicy z rezerw nie mają potencjału na to żeby być sprzedanym do zagranicznego klubu to może chociaż są w stanie grać na dobrym ligowym poziomie, ale nie ma jak tego sprawdzić, bo w rezerwach nie ma presji wyniku, a do pierwszej drużyny trafiają tylko nieliczni.

Jeśli zaś chodzi o europejskie puchary to trzeba iść za ciosem, bo jeden sezon poza pucharami w fazie grupowej to sezon stracony zarówno pod względem finansowym, ale chyba co równie ważne pod względem sportowym. W tym sezonie trzeba zrobić wszystko co możliwe, żeby znowu zagrać w fazie grupowej, a jak słyszę, że lepiej odpuścić puchary żeby wywalczyć mistrzostwo to powiem szczerze nie rozumiem takiej postawy. Gra w pucharach rozwija umiejętności poszczególnych zawodników, a także daje większe szanse na pokazanie się rezerwowym i wychowankom. Jeśli ktoś tego nie potrafi wykorzystać do tego żeby zebrać doświadczenie to znaczy, że nie zasługuje na miejsce w pierwszej drużynie i problem weryfikacji tych mniej grających sam się rozwiązuje.”

Autor wpisu: Pawelinho do newsa: Zagadka podziału geograficznego

„W kontekście dobrej gry z zeszłego sezonu absolutnym minimum w tej nowej edycji jest faza grupowa bo najważniejsze są punkty do rankingu, które w przyszłości dadzą wyższe rozstawienie. Na ten moment zaczynają od eliminacji Lech nie ma prawa obawiać się jakiś szwedów czy azerów albo kazachów. Mam tego świadomość, że w europejskich pucharach tak naprawdę odpaść można z każdym rywalem, a podejście na zasadzie ojejku jacy ci szwedzi są mocni no tak naprawdę pokazuje mentalność niektórych ludzi na zasadzie „nie da się” albo „oni za trudni do przejścia”. Wszystko zależy od określonego podejścia i nie można przesadzać w jedną bądź drugą stronę tylko zachować odpowiedni balans pod konkretnego rywala zamiast mieć brunatne gatki od jakiś szwedów. Trudna do ogrania to była Fiorentina w pierwszym meczu, a jakby nie patrzeć w zeszłym sezonie Lech dał sobie radę z norwegami czy Djurgardens IF a jeszcze wcześniej z Hammarby IF i to na wyjeździe, gdzie wcześniej zdarzyły takie mecze jak ten AIK Solna, gdzie praktycznie Lech został rozbity. Mam takie wrażenie, że doświadczenie z poprzedniego sezonu przełoży się na dobrą grę w kwalifikacjach, ale też wszystko zależy od tego czy drużyna zostanie należycie wzmocniona po tylu odejściach, które miały miejsce.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pierwszy rok Johna van den Broma

„Dzisiaj, gdy opadły już emocje po sezonie i skończyły się prawie wszystkie rozgrywki, przyszedł czas na ocenienie pracy w pierwszym sezonie trenera van den Broma. Odejście Skorży było niespodzianką, trzeba było na szybko znaleźć nowego trenera. Ostatecznie został nim holenderski trener John van den Brom. Trener miał niezłe CV, pracował wcześniej z sukcesami w Belgii i Holandii oraz miał pewne doświadczenie w europejskich pucharach, a to dawało nadzieję, że sobie u nas poradzi i sprawdzi się. Ale oczywiście była niepewność, że jednak może to być szybka i nieudana przygoda. Początek sezonu był bardzo słaby. Zwycięstwo z Karabachem, ale potem bardzo słabe wyniki, znaleźliśmy się w strefie spadkowej w Ekstraklasie, a do tego szybko odpadliśmy z kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Błędy Rudko, kontuzje środkowych obrońców, łatanie dziur w składzie były charakterystyczne dla tego okresu. Potem jednak coś drgnęło, wreszcie zaczęliśmy lepiej grać, więcej wygrywać i lepiej punktować w lidze. Co najważniejsze wydostaliśmy się ze strefy spadkowej i awansowaliśmy do fazy grupowej Ligi Konferencji. Później przez całą rundę jesienną całkiem nieźle punktowaliśmy, wygrywaliśmy, aż w końcu udało się dostać przepustkę do gry w barażach o 1/8 finału Ligi Konferencji. Miejsce w górnej ósemce i szansa na zajęcie miejsca na podium oraz 2 miejsce w grupie i wspomniany wcześniej baraż z Bodo/Glimt mogły bardzo cieszyć. Zwłaszcza Liga Konferencji dostarczyła sporo radości i emocji, ponieważ graliśmy w tych rozgrywkach fajną piłkę i można było być dumnym z naszego zespołu. Kilka pięknych spotkań z Austrią czy Villarealem to tylko przykłady. Niestety nie było idealnie, ponieważ bardzo szybko odpadliśmy z Pucharu Polski, potraciliśmy także sporo punktów w lidze i właściwie wtedy straciliśmy realnie szansę na mistrzostwo Polski. Do tego był też pewien niedosyt w Lidze Konferencji, bo mogliśmy zrobić więcej i zdobyć więcej punktów, szkoda zwłaszcza dwumeczu z Hapoelem. Rundę wiosenną zaczęliśmy słabo, potem było już na szczęście lepiej. W Lidze Konferencji trener z drużyną zaskoczyli i sprawili ogromną niespodziankę sensacyjnie dochodząc aż do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Pięknych, niezapomnianych spotkań wtedy nie zabrakło. W lidze włączyliśmy się do walki o podium aż na nie w końcu wskoczyliśmy. Nie było jednak łatwo, bo Pogoń nie zamierzała się poddać i trzeba było się bardzo natrudzić, żeby zająć miejsce na podium. Tak się stało, a końcówka sezonu była bardzo, bardzo dobra. Bilans 4-0-0 i 10-0 w bramkach mówi wszystko. Dzięki kompletowi zwycięstw udało nam się zająć miejsce na podium na koniec sezonu ligowego.

Jak ocenić pierwszy sezon Johna van den Broma w Lechu? Pozytywnie. Był to ciężki sezon, trener trafił tutaj nie znając naszej ligi, piłkarzy, a do tego tak nagle. Początki były ciężkie, ale poradził sobie, do tego całkiem nieźle połączył grę na dwóch frontach pomimo pewnych braków w składzie, zwłaszcza na ławce rezerwowej. Udało mu się zażegnać kryzys z początku sezonu, ale także nie odpuścić w końcówce sezonu walki o miejsce na podium. Do tego kilku piłkarzy się rozwinęło i wskoczyło na wyższy poziom. Z drugiej strony sama gra zespołu w części spotkań była słaba. Brakowało w niektórych spotkaniach pomysłu, trener zbyt późno przeprowadzał zmiany, nie trafiał z nimi. Nie trafiał także czasami z wyjściowym składem. Brak było pewnej reakcji w trakcie meczu, jakiejś próby zaskoczenia rywala. Oczywiście nie w każdym meczu, ale były takie spotkania, gdy było widać błędy trenera. Do tego postawienie na początku na Rudko i potem w meczu Pucharu Polski ze Śląskiem oraz słabe wyniki w meczach z czołówką ligi – tylko jedno zwycięstwo w łącznie 6 meczach z Rakowem, Legią i Pogonią.
Ogólnie można jednak powiedzieć, że holenderski trener sprawdził się u nas. Moja ocena to -4. Gdyby nie 1/4 Ligi Konferencji i miejsce na podium, to ocena była by dopuszczająca. Z drugiej strony zabrakło w tym sezonie trofeów, pewne błędy trenera powodują, że nie mogę dać wyższej oceny. Zakończony sezon określiłbym jako niezły, ale jednak czuć duży niedosyt. I właśnie słowo niedosyt jest chyba najlepszym określeniem poprzedniego sezonu, ponieważ w każdych rozgrywkach, w których wystąpiliśmy, mogliśmy zrobić i osiągnąć więcej. Ale pierwszy sezon Broma w Lechu był niezły i jest nadzieja oraz szansa, że kolejny będzie jeszcze lepszy. Tutaj jednak trener będzie potrzebował pomocy i wsparcia ze strony klubu w postaci wzmocnień. Bez nich może być ciężko przynajmniej powtórzyć zakończony właśnie sezon. Odpowiedź na to poznamy jednak dopiero za rok.”

Autor wpisu: deel do newsa: Top 10 (08-14.06)

„Z racji tego, że Lech wciąż rośnie nie utyskuję na całokształt. Chciałbym aby nasz klub zdobywał co roku MP lub choćby PP ale zdaję sobie sprawę z tego, żeby to się ziściło to musimy mieć solidne podstawy ekonomiczne. To one stworzą nam zespół piłkarzy gotowych je zrealizować. Lech już miewał swoje „pięć minut” i dotychczas za każdym razem, z naszego kibicowskiego punktu widzenia, dawał plamę. Miniony sezon, gra zespołu do ostatniej kolejki, daje moim zdaniem asumpt do wiary w lepszą przyszłość. Trofea w lidze czy dobrą grę w pucharach gwarantują zawodnicy na odpowiednim poziomie. Ich liczba w zespole zależy od finansów klubu. My, kibice Lecha mamy jednak taki problem, że nasz klub równolegle rozwija swoją Akademię. Nam może się to nie podobać, ale klub właśnie na tym polu zdobywa największe wpływy. Czy bylibyśmy dzisiaj na siłach walczyć z taką determinacją w LM czy LE? Osobiście uważam że nie. Jeszcze nie. Co nie znaczy, że za dwa-trzy lata do tego nie dojdzie. Rozumiem tęsknotę za tryumfami w lidze, sam ich pożądam, ale Lech stworzył sobie właśnie możliwość finansowego rozwoju, który pozwoli na sukcesy w lidze. Czy to wykorzysta? Chciałbym, ale wiele razy się zawiodłem jako kibic. Może dlatego, że klub zamiast jasno określić co jest dla niego ważne mamił kibiców wyłącznie hasłami jakie sami chcieli słyszeć. Może czas aby włodarze Lecha wprost powiedzieli czego oczekują, co jest celem minimum. To by uzdrowiło relacje kibiców z klubem.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <