Felieton kibica: Stoicki spokój

Wszystkim internautom KKSLECH.com przypominamy o możliwości wyrażania swojego zdania nie tylko w „Śmietniku kibica” czy w komentarzach do newsów. Jednocząc na tej witrynie kibiców Lecha Poznań dajemy możliwości wygłaszania swoich opinii na stronie głównej witryny. Cykl „Twoim zdaniem” jest stworzony do tego, aby każda osoba chcąca dotrzeć ze swoją opinią do innych kibiców Kolejorza bez trudu mogła to zrobić.

W każdym tygodniu czekamy na Wasze najlepsze oraz najciekawsze teksty, które mogą pojawić się na łamach KKSLECH.com. Każdy z kibiców, który umie pisać, chce to robić i ma coś ciekawego do przekazania innym kibicom Lecha Poznań w sposób obszerny i ciekawy (także kontrowersyjnego) ma drogę otwartą do tego, by jego tekst na tematy sportowe przeczytało nawet kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Czasem nie trzeba dodawać wpisu na przysłowie pół strony w „Śmietniku Kibica” bądź w newsach. Czasem wystarczy jeszcze trochę rozwinąć swoją myśl, odpowiednio ją zredagować i przesłać do nas w formie dowolnego tekstu. Dziś publikujemy jeden z nadesłanych artykułów przez kibica.

Stoicki spokój

Wynik ostatniego sparingu wprowadził dość duży niepokój u części kibiców Kolejorza, co automatycznie skończyło się na dość solidnej krytyce całego okresu przygotowawczego. Z jednej strony mnie to nie dziwi bo emocje to chleb i sól piłki nożnej. Bez nich ona nie istnieje i nie ma wartości wychodzącej poza aspekt czysto sportowy. Jednakże z drugiej strony, można wymagać by nawet przy silnej więzi jaka łączy nas z Lechem zachować zdroworozsądkowe podejście do oceny faktów i zdarzeń. Poniżej kilka słów ode mnie w temacie sparingów i dlaczego moim skromnym zdaniem nie powinniśmy się nimi specjalnie przejmować.

Zacznę od tego, że nie ma żadnych statystyk, które potwierdzałyby tezę iż wyniki gier kontrolnych z okresu przygotowawczego przekładają się w sposób istotny na rezultaty osiągane w sezonie. Możecie szukać takich danych zarówno w naukowych periodykach traktujących o sporcie albo na portalach firm dostarczających statystyki meczowe i niczego takiego nie znajdziecie. Powód takiego stanu rzeczy wydaje się być dość prosty – taka korelacja po prostu nie istnieje. Wyniki sparingów nijak się mają do rezultatów osiąganych w sezonie. Dobra dyspozycja w okresie przygotowawczym może determinować zarówno dobrą jak i złą postawę zespołu w lidze. Poniżej kilka wyrazistych przykładów zarówno z zagranicy jak i z naszego krajowego podwórka.

W letnim okresie przygotowawczym poprzedniego sezonu zarówno Arsenal jak i Man City wygrały wszystkie sparingi, co dało przełożenie na dwie pierwsze pozycje w lidze plus wygranie Champions League przez „Obywateli”. Z drugiej strony Leicester City przegrało tylko jeden sparing na sześć rozegranych gier kontrolnych, ogrywając między innymi Sevillę, i spadło z ligi. Jeżeli spojrzymy na nasze krajowe rozgrywki to przed poprzednim sezonem w letnich grach kontrolnych dość dobrze spisywała się Lechia Gdańsk. Na siedem meczy przegrała tylko dwa, a wśród pokonanych drużyn znalazł się Kolejorz i „Medaliki”. Jak się skończyła ligowa kampania klubu z Pomorza wszyscy dobrze wiemy. Ich los podzieliła Termalika, która w letnich grach kontrolnych miała bilans 3-0-1.

Brak przełożenia wyników meczy sparingowych na postawę w sezonie ma też miejsce w przypadku bardzo słabych wyników w grach kontrolnych. Chyba najbardziej spektakularnych tego przykładem jest postawa Chelsea zlata 2012 roku. Prowadzona przez „tymczasowego trenera” (Roberto di Matteo) drużyna właśnie zakończyła poprzednią kampanię dwoma skalpami: wygraną w Champions League i w FA Cup. Oczekiwania przed nowym sezonem były zatem bardzo duże, a tymczasem w grach przedsezonowych zespół z Londynu wygrał tylko jeden sparing z drużyną z MLS, a następnie zremisował z PSG by na zakończenie przegrać cztery kolejne mecze. Ku zdziwieniu wszystkich sezon ligowy rozpoczęli od siedmiu zwycięstw i jednego remisu, a dodatkowo dwa pierwsze spotkania wygrali po 6 : 0. Mamy też podobne przykłady z poprzedniego sezonu. Man Utd jak i Liverpool wygrali tylko połowę swoich meczy kontrolnych (w obu przypadkach 3 na 6), a sezon skończyli na miejscach odpowiednio 3 i 5.
Patrząc na nasze krajowe podwórko to chciałbym najpierw cofnąć się parę lat wstecz i spojrzeć na letnie przygotowania Kolejorza z roku 2014. Rozegraliśmy wtedy trzy sparingi (nie licząc gry wewnętrznej pierwszej 11-tki z drugą), z czego od Podbeskidzia i Zagłębia Lubin zebraliśmy w trąbę, a jedyną wygraną udało się uzyskać przeciwko Lechii Gdańsk. Jak skończył się dla Lecha sezon 2014/15 pisać nie trzeba. Również w poprzednim sezonie-klapy można było łatwo wskazać przypadki słabych wyników gier kontrolnych, które nie przełożyły się na fatalną dyspozycję w lidze. I tak, na przykład, Legia zakończyła gry przedsezonowe bilansem 2-0-3, wygrywając tylko z Chojniczanką i Zoryą Ługańsk, a finalnie uplasowali się na drugiej lokacie w lidze. Z kolei rok wcześniej (2021) Zagłębie Lubin nie wygrało żadnego z pięciu meczy sparingowych latem, a po pierwszych 9-ciu kolejkach plasowali się na 5 miejscu w lidze. Czy jest zatem sens wyciągania wniosków z wyników meczy przedsezonowych? Chyba nie koniecznie.

Część z was i zdaje się, że redakcja również, czyniła zarzut z małej ilości gier kontrolnych jakie „Andrzej” Brom zaplanował na ten okres przygotowawczy. Patrząc z perspektywy całej e-klapy to faktycznie liczba zaledwie trzech meczy przedsezonowych jest dość marna, bo część zespołów potrafi rozegrać latem nawet 7-8 sparingów. Pytanie tylko, czy liczba gier kontrolnych ma znaczenie w przekroju wyników w sezonie zasadniczym? Spójrzmy ponownie na kilka przykładów z kraju i zagranicy. Zacznijmy od wspomnianego przeze mnie wcześniej Lecha z sezonu mistrzowskiego 2014/15. Kolejorz rozegrał wtedy zaledwie trzy sparingi i to jeszcze nie pod wodzą Macieja Skorży (pracę zaczął od września). Rok temu Pogoń Szczecin rozegrała zaledwie dwie gry kontrolne (dane za kkslech.com) i skończyła sezon na czwartym miejscu, co bez uszczypliwości kibicowskich można uznać za całkiem dobrą lokatę.

Jeśli zajmiemy się bardziej poważnymi rozgrywkami, takimi jak chociażby Premier League, to dwie topowe ekipy zeszłego sezonu rozegrały skrajnie różną liczbę sparingów w okresie przygotowawczym: Arsenal sześć, a Man City zaledwie dwa. W tym miejscu warto zaznaczyć, że te dziwnie wyglądające dwie gry kontrolne drużyny Pepa Guardioli to nie jest przypadek. Rok wcześniej (2021) jego Man City rozegrał trzy sparingi, a w latach 2018 i 2019 odpowiednio 4 i 3 (w 2020 nie grano sparingów ze względu na COVID-19).W jednym z wywiadów dla klubowej telewizji był pytany o małą liczbę meczy przedsezonowych i odpowiedział, że sparingi zakłócają plan przygotowań, bo zabierają dwie sesje treningowe z danego dnia. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że okres przygotowawczy dla zespołów Premier League trwa około 6 tygodni, co dodatkowo zmniejsza nasycenie meczy przed sezonem, z których część i tak ma charakter promocyjny (tourne po USA lub Azji).

W tym miejscu warto sobie odpowiedzieć na pytanie po co w ogóle są gry kontrolne, bo chyba tak prawidłowo należy je określać. Jak już wspomniałem wyżej Guardiola w ogóle ich nie lubi traktuje w kategoriach zła koniecznego. W zeszłorocznym wywiadzie dla Sky News wspomniał, że sparingi traktuje głównie pod kątem przeglądu kadry i diagnozy aktualnej formy zawodników. Choć podkreślił również, że nawet takie nieoficjalne mecze chce wygrywać. Podobnie na takie spotkania patrzy Klopp. Po zeszłorocznej przegranej 0 – 4 z Man Utd w przedsezonowej grze stwierdził, że nie jest fajnie przegrywać ale najważniejsze by każdy z piłkarzy złapał minuty. Co ciekawe, tę porażkę w springu zamienił na rekordową wygraną w lidze, pokonując czerwone diabły aż 7 – 0. Czy to nie kolejny dowód na to, że wyniki sparingów nijak mają się do ligi? Ciekawym rozwiązaniem jest również stosowanie przez Niemca gier kontrolnych trwających pół godziny. Sam Klopp przyznaje, że trudno jest znaleźć przeciwników chcących grać takie spotkania, ale jeśli się to uda to niskie natężenie minut pozwala na zrealizowanie treningu jeszcze tego samego dnia. Wydaje się, że podobnie jak Guardiola traktuje on jednostki treningowe w przedsezonie jako priorytet. Z resztą po części tezę tę potwierdza jego asystent, Pep Lijnders, który w swojej książce „Intensity” precyzuje dlaczego Liverpool oraz inne topowe kluby w Europie skupiają się na trenowaniu, a nie graniu sparingów za wszelką cenę. Powód jest prosty, to jedyny czas kiedy mogą trenować. Od września zaczyna się granie co 3-4 dni i praca sztabu skupia się na regeneracji zawodników i jednym treningu taktycznym pod daną drużynę. Możliwe, że po zeszłorocznych doświadczeniach John jest tego samego zdania i stawia na jednostki treningowe kosztem gier kontrolnych. Tak czy owak, wydaje się, że trenerzy przywiązują zdecydowanie mniejszą wagę do sparingów niż kibice.

Czy zatem porażka 0 – 4 z AZ Alkmaar jest powodem do zmartwień? Dla mnie akurat nie i to nie tylko z powodu przytoczonych wyżej przykładów. Po pierwsze półfinalista Ligi Konferencji i czołowa drużyna Eredivisie to jednak dwie półki wyżej niż Piast Gliwice, Żalgiris Kowno czy Radomiak – z całym szacunkiem do tych klubów. Odnoszę wrażenie, że ciągle wielu z nas przecenia ekstraklasę i poziom reprezentowany przez większość klubów. Tu naprawdę nie trzeba cudów na kiju, żeby wygrać z ligowym średniakiem. Po drugie pod Alkmaar taktycznie się nie przygotowywaliśmy (tak mi się w każdym razi wydaje), a pod Piasta będziemy. Co więcej, skład i pomysł na grę tego zespołu znamy z zeszłego sezonu. Po trzecie Lech ma piłkarsko lepszych zawodników niż nasi najbliżsi przeciwnicy i to praktycznie na każdej pozycji. Mamy też lepszego trenera i wiele indywidualności, które często przesądzają o wyniku meczu. No i po czwarte, zeszły pokazał, że nawet w obliczu kontuzji, kartek czy braku formy niektórych zawodników, potrafimy sobie radzić. Oczywiście nie liczę tu epidemii kontuzji z początku sezonu, bo to dość skrajny przypadek, który rozbiłby każdy zespół.

Podsumowując, ja sobie spokojnie czekam na sobotnie spotkanie z Piastem i jestem pełen optymizmu. Mamy chyba najlepsze letnie okienko transferowe w historii i zachowany szkielet zespołu z zeszłego sezonu. Mamy trenera, który wiele razy zamykał nam dzioby swoimi nieszablonowymi decyzjami, które finalnie okazywały się trafne. Mamy sporo konkurencji w zespole i mimo braku Papy w pełnej dyspozycji sporo opcji w ataku. No i najważniejsze, czy zespół dał mi jakieś wyraźny powód do zmartwień? Nie! Przegrana w sparingu nic w mojej ocenie nie zmienia. Oczywiście można narzekać na późny powrót reprezentantów, na krótki okres przygotowawczy, na brak jeszcze jednego zawodnika do środka pola. Tylko teraz zmieńcie perspektywę i spójrzcie na to ze strony Piasta czy Radomiaka. Oni marzą o tym, żeby mieć takie problemy jak my. Dlatego ja zachowuje pełny spokój. Nie oceniam procesu przygotowania zespołu do sezonu, bo się na tym nie znam. Nie oceniam postawy zespołu, bo nie rozegraliśmy jeszcze żadnego oficjalnego meczu. Cieszmy się nadchodzącym sezonem i rozliczajmy drużynę z wyników. W górę serca!

Maciej Ciołek

Więcej o cyklu „Twoim zdaniem” -> TUTAJ

Artykuły można wysyłać na adres e-mail -> redakcja@kkslech.com

Teksty wysłane do nas przez kibiców można przeczytać -> TUTAJ

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





24 komentarze

  1. Bigbluee pisze:

    Fajny teskt kibica ale z ostatnim akapitem całkowicie nie mozna sie zgodzić.
    „Podsumowując, ja sobie spokojnie czekam na sobotnie spotkanie z Piastem i jestem pełen optymizmu.”
    To chyba jestes jednym z niewielu bo naprawde absolutnie nikt nie wie jak, co i kim zagramy a tym samym trudno o spokój i optymizm.
    „Mamy chyba najlepsze letnie okienko transferowe w historii i zachowany szkielet zespołu z zeszłego sezonu.”
    Na papierze tak. W rzeczywistości to transfery z których w meczu z Piastem to może zagra jedynie Blazic i to tylko dlatego ze Dagerstal ma kontuzje. Dlatego przełożenie transferów na mecz z Piastem jest żadne. Ze szkieletu wypada Ishak wiec niejako szkieletu zachowanego tez nie ma. Zastapić go nie ma kto jakosciowy na tym meczu.
    „Mamy trenera, który wiele razy zamykał nam dzioby swoimi nieszablonowymi decyzjami, które finalnie okazywały się trafne”. I wielokrotnie wiecej miał decyzji totalnie nietrafionych, za co otrzymał w sezonie 18 jedynek w ocenach pomeczowych a przygotowania do sezonu były mega prowizoryczne.

    Takze patrzac na powyższe naprawde mega trudno byc optymistą przed meczem z Piastem. Oby pozniej wszystko sie rozkręciło.

    • mario pisze:

      ja tam też spokojnie nie czekam, wręcz przeciwnie, mam duuuże obawy.

  2. jerry21 pisze:

    Duże brawa dla kibica za ten tekst!
    Fajnie napisany, dobrze się czyta.
    Choć nie ze wszystkim się zgadzam.
    Nie jestem aż takim optymistą, raczej umiarkowanym.
    Obawiam się początku sezonu, ale może się mylę.

  3. WF53 pisze:

    zgadzam się z umiarkowanym optymizmem, przy grze potencjalnie najmocniejszym składem przegrywaliśmy 1:0. myślę że sparingi służą do sprawdzania nowych rozwiązań taktycznych lub ustawienia zawodników na nowej pozycji i tu się pewnie narażę ale wolę Marchwińskiego na szpicy od Sobiecha

  4. tomek27 pisze:

    Super tekst . Jestem dokładnie tego samego zdania . Ocenimy przygotowania najwcześniej za kilka kolejek . A pierwszy obraz będzie już w sobotę .
    Szkielet zachowany . Hotic i Miha będą gotowi na sobotę , wiec jedynie lewa obrona może być newralgiczna , ale tez bez przesady . Barry powinien dać radę . Hej Lech !

    • djwiewiora pisze:

      Barry już nie daje rady niestety…

    • Tetryk78 pisze:

      Gorzej jeśli „za kilka kolejek” będziemy już mieli szansę na majstra jedynie na papierze. Ale może się uda…poza 7egłą wszyscy wydają się trochę „rozbici” na początku tego sezonu…

  5. Szota Arweladze pisze:

    Jestem niezwykle rad, że pojawiają się teksty kibiców, a w dwójnasób, bo dotyczą już meczów, na które większość z nas z utęsknieniem oczekuje.

    Co do meczów przedsezonowych – zbyt duża uwagę kibiców przykuwają ich wyniki. One naprawdę nie maja żadnego znaczenia. Aspektem do oceny jest forma fizyczna danego gracza, zaangażowanie, kreatywność, sposób komunikacji czy reakcja na polecenia trenera. To, czy stracimy trzy gole grając młodzieżowcami lub strzelimy dwie bo akurat rywal ćwiczyć wysoką grę ma dużo mniejsze znaczenie. Podstawy do czerpania z filozofii Zenona z Kition, lub w gorszym przypadku Artura Schopenhauera, będziemy mieli dopiero po pierwszym ligowym meczu. A póki co, opierając się na koronnym argumencie, że piłka jest okrągła a bramki są dwie, wierzymy, że Piast odprawimy z kwitkiem.

  6. leftt pisze:

    Autor ma rację. Ale i tak nic to nie da.

  7. tomek27 pisze:

    A ja myśle , ze nie będzie odstawał i na taki mecz z Piastem da radę . Gdyby było inaczej to wątpię czy Brom by chciał żeby z nim przedłużać . Zreszta zobaczymy , może wcale nie wyjdzie tylko np Gurgul , a może nawet Anderson

  8. Noe pisze:

    Świetnie napisany tekst. Dziękuję za informację, o której nie wiedziałem, dotyczącą planów sparingowych najlepszych angielskich klubów, m.in. MC, a jak wiemy Brom jest fanem Guardioli i się na nim wzoruje. Nie jest to więc wybryk Broma, ale świadomy wybór sposobu przygotowań do sezonu.
    Mam podobne zdanie i podobne odczucia do autora tekstu, więc spokojnie czekam na mecz.
    W górę serca niech zwycięża Lech!

  9. mario pisze:

    fajnie jest ponownie czytać tu Twój tekst. Szkoda że na forum już długo Cię nie ma. Cały czas czekam na Twój większy tekst nt książki Lijndersa „Intensity”, obiecałeś, pamiętasz? 🙂
    A teraz w kwestii Twojego powyższego tekstu. W zasadzie możnaby się z całością zgodzić, choć odnoszę wrażenie, że za bardzo utkwiło Ci w głowie utyskiwanie jednego z nas na wynik ostatniego sparingu. Ja twierdzę, że wynikiem nikt tu prócz jednej chyba osoby się nie przejął, bo i nie ma czym.
    Masz rację pisząc, że to jednostki treningowe, czy właściwie całe cykle treningowe są ważniejsze niż rozgrywanie na siłę sparingów w dodatku z kiepskimi zespołami. Ale problem tu podnoszony jest taki, że w obecnych przygotowaniach tych cykli treningowych jest dużo za mało. Z różnych przyczyn, często niezależnych od Broma. I w takiej sytuacji, gdy treningów w przygotowaniach jest mało, mamy też sparingów mało, a te co były – były bezwartościowe (jeśli nie liczyć pożytku wynikającego z przeglądu kadry). Summa summarum wyszło tak, że ani nie było wystarczająco dużo cykli treningowych, w których ćwiczyć mogliby wszyscy zawodnicy, ani nie było wartościowych sparingów (no może oprócz pierwszej połowy meczu z AZ). Jeśli dobrze odczytuje tutejsze nastroje, to przede wszystkim o to ludziom się rozchodzi. Przynajmniej większości. Wychodzi więc na to, że pierwsze mecze o stawkę będą w tym roku immanentną częścią okresu przygotowawczego. Stąd obawy. Przynajmniej moje.
    Ale z ogólną myślą Twojego teksu trzeba się zgodzić. Zresztą sama Redakcja zamieściła tu chyba ze dwa lub trzy razy tekst o tym, że wyniki sparingów nijak się mają do późniejszych wyników w lidze. Co prawda chodziło wtedy tylko o Lecha, ale taki był wniosek.
    Maciej, wielkie dzięki za fajny tekst. Pisz więcej i pamiętaj, że paru z nas trzyma Cię tu za słowo odnośnie tekstu o „Intensity” 🙂

    • tomek27 pisze:

      Dlatego większość remis z Piastem przyjmie ze zrozumieniem . Awans z Kownem ,ograć Radomiaka w byle jakim stylu i później już powinni pójść . Trójka nowych już powinna być w tym czasie do gry na 100% .

  10. janusz.futbolu pisze:

    A ja chciałbym doczekać chwili, kiedy Lech byłby zapraszany na przedsezonowe tournee po Stanach Zjednoczonych.
    Nie byłoby problemu, ze sparring partnerami i ilością meczy do rozegrania:)

    • Pawelinho pisze:

      Tylko pamiętaj, ze Lech to klub na dorobku, a tam bardziej chodzi o marketing i promocje klubu niż o jakieś poważne granie na takim tournee i różne ma to przełożenie na same wyniki w lidze. Promocja to jedno, a same przygotowania to drugie. Poza tym, żeby Lech mógł brać udział w takiej promocji to pierwsze musiałby mieć renomę przynajmniej kontynentalną, a nie lokalną jaką ma obecnie i po drugie polska liga musiałaby zaczynać swoje granie mniej w tym samym terminie co niemiecka BL, ale też przynajmniej pierwszą trójkę, która rozpoczynałaby grę w europie przynajmniej od IV rundy kwalifikacyjnej ECL albo LE lub CL. Tak czy inaczej jest to możliwe w niedalekiej przyszłość, ale do tego jest potrzebna regularna gra w Europa Conference League tzn przynajmniej w fazie grupowej, która powinna być celem minimum w kolejnych latach. Bez tego nie ma mowy o piłkarskim rozwoju, ale zgadzam się z Tobą, że człowiek chciałby dożyć takich czasów 🙂

    • Hazaj pisze:

      No właśnie, dlaczego Pan Maciej Skorża nie załatwi takiego „tournee” po Japonii. W końcu to między innymi Lechowi zawdzięcza posadę w Kraju Kwitnącej Wiśni 🙂 A w Japonii gościły najlepsze (onegdaj) europejskie many !

    • Zbychu pisze:

      A nie można u nas takiego turnieju zorganizować? Zespoły z zagranicy przyjeżdżają np. do Opalenicy. Zaprosić Wartę, dwa zespoły zagraniczne. Wiara spragniona piłki na żywo, kilka meczy do obejrzenia, jakaś telewizja też by się pewnie skusiła na transmisję.

  11. Hazaj pisze:

    Z tego co czytam PO sparringach nie ma tutaj wśród kiboli Kolejorza raczej darcia szat. Polski pesymizm wręcz oczywisty więc i on mnie nie dziwi, w końcu…halo tu Polska. Można tylko zacytować klasyka „Prawdziwego mężczyznę (tu klub) poznaje się nie po tym jak zaczyna ale jak kończy” 🙂

    • Pawelinho pisze:

      Ja z natury jestem optymistycznie nastawiony do życia, a przynajmniej staram się tak do tego podchodzić, ale jednak jeśli chodzi o samego Lech to niestety sam klub, a w zasadzie działania osób decyzyjnych dają podstawy do „pesymizmu” oraz takiego podejścia, które wynika już z samego Lechowego doświadczenia poprzednich 🙂

      • Hazaj pisze:

        Wiesz …..czasami i kierowcę i pasażera męczy to ciągłe podpowiadanie kierowcy jak ma jechać. Ktoś jednak musi kierować ,a jak się chce samemu kierować to…. trzeba by chyba samemu chwycić kierownicę. Ale jak nie masz prawa jazdy (umiejętności kierowania i papierów) to na bank gadanie do kierowcy jak to się powinno jechać jest bez sensu. I tylko kierowca może się wkur…ć + zatrzymać samochód i po prostu wysiąść zostawiając pojazd na łasce „najmądrzejszego w aucie”. Nawiasem mówiąc ja kiedyś tak zrobiłem… ;-). I wręcz błagano mnie na kolanach żebym wrócił za kierownicę 🙂
        Czasami mam takie myśli czytając tu tych „co wiedzą najlepiej” i potrafią przepowiadać przyszłość.

  12. Sp pisze:

    Bardzo przyjemnie czyta się ten tekst. Fajnie napisane i przedstawione. Jedziemy do Gliwic gdzie będziemy grać na nowej murawie i nawet z Marchewiorzem na szpicy musimy tam wygrać co raczej się stanie bo do poprawki z poprzedniego sezonu są mecze domowe i myślę, że właśnie u siebie znów będziemy mieć twierdzę bułgarska, a na wyjazdach będziemy rozpędzoną lokomotywą.

  13. Zbychu pisze:

    Bardzo fajny tekst, taki ku pokrzepieniu serc przestraszonych niestandardowym przygotowaniem do sezonu i wynikami sparingów. Gratulacje! Rozsądne argumenty, jak widać reguły nie ma. Pamiętam, że kiedyś też mieliśmy taką sytuację, że wszystkie sparingi gryzły, a potem w lidze piach. W zeszłym roku wydawało mi się, że w lidze nie będzie żadnych problemów i w pierwszych meczach to będzie wpadał komplet punktów za kompletem, ale że w Europie będzie bardzo trudno. No i było odwrotnie. A z kolei w tym roku mam na opak – boję się o krajowe rozgrwki, a mniej o pierwsze rundy eliminacji. Oby te moje obawy też nie mały żadnego przełożenia na rzeczywistość i będzie do przodu i w jednych, i w drugich rozgrywkach.