Pyry z gzikiem: Pomóc szczęściu

Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.

Odwołanie niedzielnego meczu z Jagiellonią Białystok mocno zmieniło harmonogram treści i pozwoliło wrócić do cieszącej się dużym zainteresowaniem publicystyki. Wykorzystując bardzo spokojny Lechowy poniedziałek znalazł się czas na zaserwowanie Wam w porze obiadowej skromnej porcji „Pyr z gzikiem” w zmienionej formie, w formie „Na chłodno”. Smacznego!

Dwa tygodnie od ostatnich „Pyr z gzikiem” humory tylko się poprawiły. Lech Poznań co prawda za bardzo nie poprawił swojej gry, ale w ostatnich trzech spotkaniach zaliczył zadowalające wyniki pozwalające realizować małe cele, napędzać zainteresowanie losami klubu oraz z dużym optymizmem patrzeć w przyszłość. Od ostatnich „Pyr z gzikiem” udało się na stojąco wygrać po raz drugi z Żalgirisem Kowno, nie przegrać w Lubinie i zrealizować cel minimum, jakim było jednobramkowe zwycięstwo nad Spartakiem Trnava w Poznaniu. Spotkanie na Litwie było meczem do odhaczenia, do szybkiego zapomnienia, w Lubinie można było mieć pretensje wyłącznie do zawodników, którzy w rewanżu z Żalgirisem nie zagrali, odpoczywali a przeciwko Zagłębiu nie zaprezentowali nic godnego uwagi.

Mecz w Lubinie był dobrym dowodem na to, jak wielką metamorfozę przeszedł Lech Poznań. Wiele poprzednich drużyn grając słabo, grając od 50 minuty w osłabieniu i przegrywając 0:1 wywiesiłoby tzw. „białą flagę”. Wiele poprzednich zespołów dostałoby zaraz gola na 0:2, 0:3, zebralibyśmy baty, o których pamiętałoby się aż do teraz. Obecny Lech Poznań ma wielki charakter, udowodnił go choćby rok temu z Vikingurem, pokazał go niemal równo po 12 miesiącach w Lubinie, gdzie w osłabieniu, niewiele pokazując, wyrwał remis 1:1, który już 6 sierpnia miał dużą wartość. Po tygodniu remis z Zagłębiem Lubin w takich okolicznościach waży jeszcze więcej tak samo, jak szczęśliwe zwycięstwo w Gliwicach 2:1 po oddaniu dwóch celnych strzałów w meczu czy wyszarpane trzy punkty z Radomiakiem, który był pierwszym rywalem z Ekstraklasy od 17 września 2021 roku mającym w Poznaniu wyższe posiadanie piłki od Lecha. Kwestią czasu było, kiedy mocny jak na polskie warunki Piast urwie punkty komuś innemu z czołówki czy solidny Radomiak postawi się faworytowi. Minęło raptem parę dni, żeby ograne przez nas solidne drużyny zabrały punkty najgroźniejszym przeciwnikom Kolejorza w walce o tytuł Mistrza Polski. W 4. kolejce zabrakło niewiele, aby Lech Poznań mający wolny weekend pozostał liderem Ekstraklasy. Zgodnie z przewidywaniami straciliśmy 1. lokatę, lecz nie dokładne miejsce jest teraz najważniejsze. Najważniejszy jest brak jakichkolwiek strat do czołówki, mimo trudniejszego terminarza od innych ekip stawianych w roli kandydatów do tytułu udało się bardzo dobrze zapunktować i nawet wypracować małą przewagę nad Rakowem Częstochowa.

null

Wartość 7 punktów po 3 ligowych meczach jest bardzo duża. Graliśmy z samymi solidnymi drużynami, mimo bycia daleko od optymalnej formy udało się zdobyć aż 5 bramek i zacząć o niebo lepiej niż 12 miesięcy temu, kiedy znacznie dłużej Lech Poznań musiał czekać na ugranie 7 oczek. Duże kontrowersje wzbudziło jednak odwołanie niedzielnego meczu z Jagiellonią Białystok. Wcześniej pytano o przełożenie spotkania ze Śląskiem Wrocław, nawet Ekstraklasa SA była zdziwiona wnioskiem klubu o rywalu z Podlasia nie wspominając. Decyzja zapadła dość późno, przeciwnik rozpoczął już mikrocykl treningowy szykujący go pod spotkanie w Poznaniu, sztab szkoleniowy Lecha po konsultacji z trenerami od przygotowania fizycznego postanowił jednak przełożyć mecz 4 a nie 5. kolejki. Ta przerwa miała pomóc naszej drużynie złapać świeżość po łapaniu minut w ostatnich meczach. Wkrótce okaże się, czy tak będzie, przełożenie Jagiellonii a nie Śląska można tłumaczyć chęcią umiejętnego rozłożenia sił na całą rundę jesienną, w której do 20 grudnia możemy rozegrać jeszcze 27 meczów. Mianowicie Lech jest po 6 meczach, przed nim prawdopodobnie 5 spotkań z przerwą pomiędzy starciami z Dnipro-1 i następnie dwutygodniowa przerwa na kadrę. Jakby nie patrząc najbliższy czas do 3 września może być ostatnim tak luźnym okresem w tym roku, ale jest też prawdopodobnie najistotniejszym. Dwoma zwycięstwami w Ekstraklasie nad Śląskiem we Wrocławiu oraz nad Górnikiem Zabrze przy Bułgarskiej mamy szanse zadomowić się w czołówce na długo, a awans do fazy grupowej Ligi Konferencji po ostatnim losowaniu staje się tak jakby obowiązkiem Kolejorza, który jest faworytem rewanżu w Trnawie i byłby faworytem także w dwumeczu z Ukraińcami.

null




Podczas niedawnego losowania Ligi Konferencji wśród kibiców Lecha Poznań mogła zapanować euforia, po tym losowaniu nastroje mogły stać się jeszcze bardziej bojowe, nawet komputer należący do UEFA pomógł Kolejorzowi napędzić zainteresowanie czy sprzedaż biletów na kolejne mecze. Lech Poznań finalnie wyszedł lepiej na braku rozstawienia niż gdyby był rozstawiony. Mając rozstawienie mogliśmy trafić np. na nierozstawioną Osasunę Pampeluna, Twente Enschede, Besiktas Stambuł, Adanę Demirspor czy zawsze groźny Hapoel Beer-Sheva, który w zeszłej edycji Ligi Konferencji był jedynym klubem, którego Lech Poznań w pojedynczym spotkaniu nie umiał pokonać. Szczęście od początku sezonu sprzyja Lechowi Poznań, wyłącznie od naszej drużyny zależy teraz to, czy zespół Johna van den Broma pomoże temu szczęściu. O fazę grupową Ligi Konferencji możemy zagrać z drużyną, która spadnie z eliminacji Ligi Europy, z zespołem w słabej formie, rozregulowanym taktycznie, bez sprzedanego napastnika, z ekipą, która jest cieniem zespołu sprzed paru miesięcy i z drużyną, w której nie brakuje kontuzji czy problemów, z jakimi nie zmaga się Lech Poznań (po niedzielnej wpadce trener Dnipro-1 skarżył się na 16-godzinną podróż autokarem z Pragi na Ukrainę). Mimo wylosowania Dnipro-1 wciąż możemy powalczyć o fazę grupową. Możemy, ponieważ Lech jeszcze nie przeszedł Spartaka dając mu nadzieję na sprawienie niespodzianki. Niestety, stracony gol na 1:2 wszystko zmienia. Na Słowacji są zachwyceni tak niską porażką, zaraz po meczu słowaccy dziennikarze obecni w Poznaniu gratulowali trenerowi „bardzo dobrego wyniku”, sam Michal Gasparik nie ukrywał radości z przegranej tylko 1:2 wierząc, że przy odrobinie szczęścia i z pomocą stałych fragmentów gry na oczach prawie 20 tysięcy ludzi da się wyeliminować Lecha Poznań. Nasz zespół w ostatni czwartek sam narobił sobie bigosu musząc teraz zachować 100% koncentrację, żeby marzenia o grupie Ligi Konferencji, w tym o możliwym drugim koszyku podczas losowania nie poszły do śmieci. Gol stracony po stałym fragmencie na 0:1, nie daj Boże kolejna czerwona kartka nierozważnie grającego Radosława Murawskiego i co wtedy? Cały Lech Poznań na Słowacji musi się naprawdę mocno pilnować, my musimy, rywal może awansować, to na Kolejorzu będzie ciążyła większa presja na wynik. 17 sierpnia okaże się, czy lechici przez weekend odpoczęli, czy poprawili coś podczas trzech treningów. Za 4 dni oczywiście najważniejszy jest awans, choć trzeba pamiętać, że wymagania wobec poznaniaków cały czas rosną. Po ostatnim czwartku panowały różne opinie co do gry. Jedni byli zadowoleni z pełnej kontroli na murawie, drudzy narzekali na zbyt statyczną grę zwracając uwagę na niską liczbę groźnych sytuacji przy tak wysokim posiadaniu piłki, jeszcze innym nie podobała się indywidualna dyspozycja niektórych piłkarzy, którzy wciąż grają podobnie wygrywając głównie słabości rywali i szczęściu. Być może opinie kibiców po pierwszym meczu ze Spartakiem Trnava byłyby bardziej podobne do siebie, gdyby nie ten słynny gol na 1:2, który niestety ma duże znaczenie. W każdym na razie na Lecha Poznań grającego na miarę możliwości wciąż musimy poczekać, osiągane rezultaty (9 wygranych w ostatnich 10 meczach) i tak zakrywają wszelkie niedoskonałości.

null

Kończąc na dziś. Cały Lech Poznań podczas trzech ceremonii losowań otrzymał bogate prezenty od UEFA, która pobawiła się w gwiazdora długo przed świętami. Wyłącznie od podopiecznych Johna van den Broma zależy to, czy skorzystamy z darów prosto ze Szwajcarii. Grupa Liga Konferencji, pieniądze dla klubu, współczynnik UEFA dla nas wszystkich, wielkie Lechowe emocje czy niezapomniane czwartkowe wieczory są na wyciągnięcie ręki. Nie możemy tego zmarnować, nie możemy też spuścić z tonu w Ekstraklasie. Mamy dobrą pozycję do ataku, przed nami 2 mecze z niewygodnym Śląskiem we Wrocławiu oraz z Górnikiem Zabrze przy Bułgarskiej, w których Lech Poznań stanie przed szansą rewanżu za wiosenne porażki z tymi ekipami. 6 punktów w polskiej lidze + awans do fazy grupowej Ligi Konferencji? Jesteśmy w stanie RAZEM to zrobić i tak naprawdę wszyscy mamy prawo wymagać tego od Kolejorza. Możemy być dość niespodziewanie świadkami najlepszego letniego okresu w historii Lecha Poznań zakończonego awansem do fazy grupowej Ligi Konferencji oraz zajmowaniem 1. lokaty w Ekstraklasie przed rozpoczęciem wrześniowej przerwy na kadrę.

null

Aktualnie trwa bardzo przyjemny okres dla wszystkich, także dla nas, w lipcu statystyki serwisu KKSLECH.com zgodnie z oczekiwaniami i z tym, co działo się wokół Lecha Poznań mocno poszły w górę (więcej -> TUTAJ), od 6 do 11 sierpnia wyprodukowaliśmy rekordową liczbę 44 treści tekstowo-fotograficznych i tak to powinno właśnie wyglądać. Żyjemy i robimy swoje, żyją wszyscy kibice losami Lecha Poznań, swoje na boisku robi również Lech Poznań. Wszyscy mamy cele, marzenia, z utęsknieniem czekamy na mecze, bez wątpienia cieszy nas to, co robimy, cały Kolejorz zachowując 101% koncentracji ma prawo z optymizmem spoglądać w przyszłość. Nie da się ukryć, że Lechowe wydarzenia dodatkowo napędzają nas do roboty, w sierpniu przez przełożenie dwóch kolejek nie wykręcimy wymarzonych statystyk, spotkanie z Rakowem i z Jagiellonią zostaną odrobione później, dlatego finalnie nadrobimy straty w innym terminie. Dziękujemy Wam za wsparcie finansowe w ostatnich dniach poprzez zainteresowanie reklamami na tej witrynie, dzięki nim powstają te wszystkie materiały nie tylko w dni meczowe. Przed nami Wrocław, prawdopodobnie Trnawa, Wasze wsparcie jest niezbędne, a zwłaszcza, gdy szacowany koszt utrzymania witryny w sierpniu 2023 już na pewno wyniesie sporo, najwięcej w roku. Kolejne „Pyry z gzikiem” planujemy w poniedziałek, 28 sierpnia.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





11 komentarzy

  1. jerry21 pisze:

    Jak zwykle świetne „Pyry z gzikiem”
    Nic dodać, nic ująć.
    Wypada mi się z zgodzić z tym co jest napisane powyżej.
    Trafione punkt tezy i opinie Redakcji.
    Podpisuję się pod tym.
    Pozdrawiam

  2. Sp pisze:

    Zobaczymy czy ten weekend wolny gdzie nikt oprócz Wilaka i Gurgula nie zagrał w rezerwach jakoś pozytywnie wpłynie na formę, którą będą mogli jeszcze podszlifować przed te 3 treningi. Dzisiaj z piłką zajęcia miał zacząć Golizadeh, a jakoś żadnych zdjęć na socjalach nie widać. Dobrze by było któryś z tych 3 najbliższych meczów wygrać tak zdecydowanie 3-4:0 by ofensywa się wykazała jak i również defensywa zagrała na zero z tyłu. Dzisiaj Warta pokona ruch i już można zakończyć temat przełożenia naszego meczu. Co do Dnipro-1 i ich podróży autokarem, ta Julka od nas z klubu mówiła, że ten oligarcha dalej jest zaangażowany w działania tego klubu i co oni nie mają pieniędzy że jak Grunwald jeżdżą autobusem czy chodzi o coś innego. Oni teraz stacjonują przy granicy ze Słowacją właśnie nie daleko Koszyc to jaki problem. Te prezenty od uefa to coś jak pisał tu któryś z użytkowników, iż uefa dostrzega potencjał marketingowy z występów Lecha w ich pucharze i dlatego te kulki tak wpadały w ręce by nie było podejrzeń no bo przecież trafiliśmy na parę LE, a jednak był to słaby zespół byśmy normalnie mogli awansować i nie latać po świecie jak w tamtej edycji. Oby trener Brom i zawodnicy tego nie popsuli. Odpukać w niemalowane. Bo wiadomo, że u nas sinusoida i trener mówił, że jeszcze takiej atmosfery nie czuł pracując w tym klubie jak teraz, że kibice jeżdżą na wyjazdy więc po co to zaprzepaścić. W tamtym sezonie po 9 tysięcy na Bułgarskiej a teraz eliminacje po 25k i mimo wakacji przy zwycięstwie ze Spartakiem i we Wrocławiu może przynieść na trybuny ponad 30 tysięcy kibiców. Mam nadzieję, że na tym meczu nie będzie żadnego pajacowania z flagą wsparcia dla Ukrainy i na trybunach i murawie ich zgnieciemy bez sentymentów, a Kravets będzie jeszcze po wrześniowej przerwie na kadrę się odkręcał od ataków Joela i Dino.
    Awans do grupy Ligi Konferencji i 6 pkt do przerwy na reprezentację to aż brzmi za pięknie jak na naszego Kolejorza z takimi władzami u steru, jednak na razie nie można mieć do nich zastrzeżeń prócz tego, że nowi przyszli tak późno, a mimo to odnaleźli się doskonale i zobaczymy też właśnie dzień przed przerwą czy jednak Trener miał rację by dać zawodnikom tydzień dłuższych urlopów wierząc, że wykonają odpowiednio rozpiskę indywidualną czy gdzieś popełnił błąd. Cały czas trzeba pamiętać, że w tym sezonie kończy się obowiązujący z naszym klubem kontrakt trenera i moim zdaniem nie powinniśmy po ewentualnym awansie i liderowniu podpisywać z nim nowego tylko poczekać do meczów wiosennych, gdzieś do kwietnia i okolic półfinału pucharu Polski, z drugiej strony np. Gdy nie zaproponujemy nowego to już zimą może nam go ktoś wyciągnąć gdy pokażemy się po raz drugi z rzędu dobrze w europie, a jakiś klub z Belgii, Holandii czy którykolwiek bogatszy od nas zmieni trenera i będzie szukał takiego, który potrafi łączyć grę na dwóch/trzech formatach jednocześnie wprowadzając klubową młodzież. Zagraliśmy 6 meczów przed nami 5, odcinając mecz z Zagłębiem to takie same wyniki poproszę jeszcze raz i nie będę zły jednak jak już pisałem przydało by się pewne kilku bramkowe zwycięstwo zagrane na zero z tyłu.

    • kibic79 pisze:

      Brak lotów na terytorium Ukrainy może wynikać z wojny i zakazu cywilnych lotów nad Ukraina.

      • Sp pisze:

        Tak, tylko ten Użhorod gdzie oni mają swoją bazę i grają znajduje się na granicy ze Słowacją i jest 100 km od Koszyc gdzie mają lotnisko.

  3. Przemo33 pisze:

    Bardzo udanie zaczęliśmy ten sezon. Jeden remis, a poza tym komplet punktów i skromna zaliczka przed rewanżowym spotkaniem w III rundzie kwalifikacji do Ligi Konferencji oraz pozycja wicelidera Ekstraklasy. Można narzekać na styl gry, na nieskuteczność, na błędy w obronie, ale na szczęście wyniki na razie są bardzo dobre. Sezon dopiero się rozpoczął, nad pewnymi kwestiami i elementami da się popracować, tym bardziej teraz, gdy po przełożenia meczu z Jagiellonią trener z piłkarzami mieli więcej czasu na treningi i spokojną pracę. To może zaprocentować w przyszłości. Niektórzy piłkarze cały czas szukają formy lub kończą własny okres przygotowawczy. Potrzeba czasu i ciężkiej pracy, by pewne rzeczy zaczęły lepiej wyglądać. Po wrześniowej na kadrze to wszystko może wyglądać już zupełnie inaczej i może wtedy będziemy mieli już wszystkich piłkarzy zdrowych i gotowych do gry.
    Co do losowania, to w tym sezonie mamy na prawdę dużo szczęścia. Wiele razy mieliśmy pecha, ale na szczęście nie w tym sezonie. Za każdym razem wylosowaliśmy rywala, który gra w sąsiadującym z nami kraju, dzięki czemu nie musimy pokonywać zbyt długiej drogi i nie musimy aż tak daleko wyjeżdżać, by zagrać z danym zespołem mecz na wyjeździe. Do tego nie trafiliśmy na mocnych, tym bardziej zbyt mocnych dla nas rywali, a to także bardzo cieszy. Dzięki temu mamy prostą drogę do awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji. Wystarczy nie zawalić rewanżu ze Spartakiem i pokonać Dnipro-1. Spokojnie możemy to zrobić, tylko musimy wyjść skoncentrowani, nie popełnić zbyt wielu błędów w obronie i wykorzystać swoje sytuacje. Jesteśmy już bardzo blisko fazy grupowej Ligi Konferencji i mam nadzieję, że uda nam się do niej awansować.
    W lidze natomiast czekają nas dwa trudne zadania, jakim są mecze ze Śląskiem i Górnikiem. Obydwaj rywale nie najlepiej zaczęli sezon, ale tym bardziej nie możemy ich zlekceważyć. Było by fajnie wygrać obydwa spotkania, ale zwycięstwo i remis, czyli łącznie 4 punkty zdobyte w tych dwóch spotkaniach, też będą dobrym wynikiem. Naszym celem jest przynajmniej pozostać w czołówce i mieć jak najmniejszą stratę do lidera lub najlepiej żadną. Możemy być nawet liderem przed wrześniową przerwą na reprezentacje i jest do zrobienia. Ważne, żeby robić swoje, wygrywać spotkania i nie tracić zbyt wielu głupich punktów, tym bardziej na własne życzenie.
    Kończąc wypowiedź uważam, że jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji obecnie i stać nas ponownie na grę na dwóch, a nawet trzech frontach. Wszystko zależy od trenera, jego sztabu oraz piłkarzy. Najbliższe spotkania mogą nam dać odpowiedzi na kolejne pytania, a także pokażą, czy będziemy grać w fazie grupowej europejskich pucharów czy nie. W każdym razie bardzo dobrze i udanie zaczęliśmy sezon 2023/2024, co cieszy i co moim skromnym zdanie warto docenić. Jest dobrze i to pozwala patrzeć z optymizmem w przyszłość. Oby ten sezon był dla nas wszystkich udany.

  4. Bigbluee pisze:

    Robimy punkty w lidze mimo mizernej gry, bez dynamiki, na stojąco. Ta kołdra jest krótka. Udowodnił to mecz że Spartakiem że z taką grą nawet przeciwnik potyka jacy się o własne nogi z bramkarzem gorszym niż ten w Śląsku, jest w stanie coś ugrać z nami bo zamiast rozjechać rywala walcem, to podajemy mu tlen. Pytanie na ile ta krótka kołdra wystarczy. Narazie się udaje ale jak redakcja słusznie zauważyła już na początku. Nie ma stylu, nie ma gry, gramy piach. Taki sam powolny piach jak po przerwie zimowej. Tylko wtedy po prostu nie udało się na ręcznymi wygrywać meczow. Wtedy opowiadań o zmęczeniu, teraz o oszczędzaniu i słabym okresie.
    Zawsze jest jakaś wymówka tego że profesjonalny piłkarz którego pracą jest gra w piłkę, wychodzi na mecz i stoi. Nie rozumiem.
    Pereira wybija się ponad całą mizerię ale on był już najlepszy w poprzednim sezonie. I tu ciekawostka. Rozegrał 4134 minuty w poprzednim sezonie. Tyle samo co….. Erling Haaland. Czyli jednak można i dużo grac i być najlepszym i nie marudzić na mityczne zmęczenie. Tak gra zachód i nikt nie opowiada o zajechaniu czy nie przygotowaniu. Wychodzi się na mecz bez kalkulacji. Pereira pokazuje że można i nie trzeba być cyborgiem.

  5. Mazdamundi pisze:

    Właśnie przez to „nicniegranie”, pachnie, przynajmniej dla mnie, jakimś meczem, który boleśnie sprowadzi nas na ziemię. Jeśli faktycznie taki przyjdzie, to oby w lidze, a nie w eliminacjach. Djuka w pierwszych czterech meczach sezonu 18/19 zrobił 12 punktów w słabym stylu, przyszedł mecz z milicyjnymi u siebie, który mając wynik 2:0 i niewykorzystaną potem okazję na trzecią bramkę przepieprzyliśmy 2:5. I się posypało. W tym przypadku takiej katastrofy się nie spodziewam, bo kadra jest o wiele lepsza od tamtej, ale na to, że tym razem to na dobre odpali i będziemy górować nad resztą stylem i wynikami żadnych pieniędzy bym nie postawił.

  6. bas pisze:

    Jak dla mnie wszystko jak na razie układa się za dobrze. Wyniki są ponad to co graliśmy nie pozostało nam nic innego tylko wierzyć że trener ze sztabem trzymają rękę na przysłowiowym pulsie. Do tej pory punkty zdobyte w zasadzie piłkarzami którzy są aktualnie w formie czyli Marchewa i Joel plus nowi którzy pokazują jakość , jednak gro zespołu jest pod kreską. Najbliższe mecze pokażą czy idzie to w dobrym kierunku. Trochę obaw jest związanych z tym że trener w poprzednich klubach drugi sezon przeważnie miał gorszy niż pierwszy. Piłkarsko jesteśmy lepsi od najbliższych przeciwników i w pucharach jak i lidze W spokoju można by patrzeć na najbliższy okres do przerwy na kadrę gdyby przygotowania do sezonu były jakieś w miarę normalne. Inna sprawa że do tej pory mamy furę szczęścia i w losowaniu jak i w lidze gdzie przepychamy mecze a na dodatek nasi najgroźniejsi przeciwnicy gubią punkty. Pogoń mentalnie po tych dwóch meczach jest w rozsypce a zobaczymy jeszcze w czwartek czy Belgom będzie się chciało czy im odpuszczą. Legia na naszym podwórku już jest koronowana przez ichnich dziennikarzy na MP a grali z beniaminkami, eliminacje pucharów trochę ich obnażyły. Zostaje jeszcze Raków i sprawdzian generalny gdzie wszystko postawili na LM czy im się uda czy nie bo co do ligi jestem jakoś spokojny że już w tym sezonie nie pójdzie im tak gładko. Jeżeli wszystko dobrze się ułoży i sztab ogarnie ten mały bałagan to możemy mieć uśmiechy na twarzach oglądając jak reprezentacja kopie się po czole z Wyspami Owczymi. Teraz koncentracja i najważniejsze wygrać najbliższy mecz choć i remis będzie do przyjęcia, ale nie bądźmy minimalistami liczy się tylko zwycięstwo.

  7. Krzys pisze:

    Ja mam wrażenie, że jest zbyt pięknie jak na Lecha. Nie, żeby mi to przeszkadzało, cieszy mnie to bardzo i wprowadza w dobry nastrój każdego dnia. Ale patrzę na to co się dzieje trochę z niedowierzaniem i nawet powstrzymuje od częstego komentowania bo ostatnie lata nas kibiców Lecha nie rozpieszczały. Te wszystkie wcześniejsze niespełnione nadzieje (poza chwilowymi sukcesami ) zakodowały mi gdzieś w głowie lęk, że za rogiem czycha brutalna rzeczywistość i dostaniemy mokrą szmatą w pysk. Lechowi raczej nigdy nie sprzyjało szczęście poza jednorazowymi incydentami np.: samobój Jopa.
    Teraz wydaje się że wszystko mamy w swoich rękach aby grać ponownie w grupie LK i walczyć o trofea na lokalnym podwórku.
    Obawiam się jednak już tego co będzie się działo w Trnavie przez głupio straconą bramkę na kilka minut przed końcem wydawało się spokojnego meczu. Ufam, że sztab podjął dobrą decyzje jeśli chodzi o wolny weekend ale z drugiej strony obawiam się braku koncentracji bo Lechowi zawsze nie wychodziły mecze po przerwach. Obym się mylił ale denerwuje się przed tymi najbliższymi meczami Lecha. Chciałbym kiedyś mieć taką ufność, że niezależnie od szczęścia czy trudności Lech robi swoje a ja czekam na to ze spokojem.
    Ot takie marzenie długoletniego kibica Lecha.

  8. Pawelinho pisze:

    W poprzednich sezonach bardzo często bywało tak, że jak Lech grał słabo to nie szły za tym zdobycze punktowe. Wręcz przeciwnie. W tym nowym sezonie niezwykle budujące jest to, że nawet pomimo tego jak fatalne w tych meczach było sędziowanie, to na ten moment Lech nie przegrał w lidze zdobywając zadowalającą liczbę punktów względem ilości możliwych do zdobycia co w poprzednich latach, nawet jeśli sędziowie przeszkadzają, byłoby nie możliwie do zrealizowania co pokazał chociażby pierwszy mecz z Piastem albo w tym ostatnim z Zagłębiem Lubin, gdzie konsekwencją czerwonej kartki dla Murawski był brak faulu na piłkarzu Lecha chwilę wcześniej czego jakimś dziwnym trafem var z varczowski olali na korzyść gospodarzy. Tak to prawda Lech podniósł się po tym i zdołał wyrównać, ale faktem jest to, że grał w tym meczu beznadziejnie słabo w zasadzie będąc tłem dla Zagłębia Lubin. Natomiast to co niepokoi to fakt, że Lech na początku tego sezonu gra w trybie bardzo wakacyjnym albo inaczej jest w dalszym ciągu na jakimś etapie przygotowań, a tak być generalnie nie powinno i to niestety aż nadto widać w tym jak nierówne to są mecze w których Lech potrafi zagrać jedną dobrą połowę żeby za chwilę zagrać diametralnie słabo. Ot taka chimeryczność w grze, która jest bardzo powolna i mocno zachowawcza i z tego może wynikać brak koncentracji szczególnie w meczach pucharowych, gdzie moim zdaniem Lech nie potrzebnie oraz na własne życzenie tracił bramki zarówno z Zalgirisem jak i pierwszym meczu ze Spartakiem Trnava. W kontekście tego ostatniego uważam, że w rewanżu Lech nie może sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji czyli po prostu załatwić kwestię awansu wysokim pewnym zwycięstwem zwłaszcza, że w ten weekend Lech nie grał i teoretycznie powinien zagrać na tzw świeżości. Na ten moment najważniejszy jest pewny awans do kolejnej rundy i dopiero potem dywagacja na temat kolejnego rywala jak będzie? Przekonamy się już wkrótce.

  9. Hazaj pisze:

    Drużyna dobra- strzelająca wiele bramek i mało tracąca- pomaga szczęściu. Drużyna słaba– grająca najczęściej na 0-0, tracąca dużo bramek- nie pomaga szczęściu. Jakie to banalne. Jesteś dobry zdajesz egzaminy. Jesteś cienki to ślizgasz się na szczęściu, aż padasz bo… brak szczęścia. A że nic nie umiesz…. detal.