Dobrze zaczęli, źle skończyli

Ostatnie mecze nie były udane dla całego Lecha Poznań, w tym dla trzech nowych piłkarzy. Elias Andersson gra w defensywie tak jak można było się tego spodziewać i ciężko liczyć na jakąś większą poprawę w przyszłości. Kibice Kolejorza dużo więcej spodziewają się po postawie Mihy Blazicia a przede wszystkim po Dino Hoticiu, który zdążył już parę raz zabłysnąć.

W przypadku Blazicia i Hoticia wypada mieć nadzieję, że dwaj piłkarze urodzeni w Słowenii nie pójdą w ślady kilku zawodników, którzy dobrze zaczęli swoją przygodę w Lechu Poznań, ale finalnie nie sprawdzili się. W ostatnich 10 latach było łącznie 10 graczy, którzy dobrze zaczęli i źle skończyli. Niektórzy wytrzymali przy Bułgarskiej nawet parę lat, inni rok, był też piłkarz, który po dobrym lecie odszedł już zimą po niespełna pół roku reprezentowania niebiesko-białych barw.

Adriel Ba Loua

Adriel Ba Loua zadebiutował w Kolejorzu po wrześniowej przerwie na kadrę w 2021 roku. Dał dobrą zmianę w Częstochowie oraz strzelił bramkę w swoim pierwszym meczu przy Bułgarskiej. Wtedy wydawało się, że Lech pozyskał klasowego skrzydłowego, nikt nie przewidywał kolejnej bramki Iworyjczyka dopiero 2 lata później na Litwie. Aktualnie chyba nie ma już nikogo, kto wierzyłby w lewonożnego pomocnika, kwestią czasu jest jego odejście.

Vasyl Kravets

Latem 2020 roku transfer Ukraińca wyglądał ciekawie. Lewy obrońca z zaplecza Primera Division? To mogło się udać! Vasyl Kravets miał udane wejście do Kolejorza, bardzo dobrze wyglądał w spotkaniu z Charleroi, po którym Lech Poznań awansował do fazy grupowej Ligi Konferencji. Ukrainiec w tym meczu imponował nieustępliwością, twardą grą, wyglądał naprawdę bardzo dobrze zarówno z przodu jak i z tyłu. Jego końcówki w Lechu, w tym samobójczej bramki ze Stalą lepiej nie wspominać. Kravets nie spędził w Poznaniu nawet roku.

null

Bohdan Butko

Zimą 2020 roku ściągnięty okazyjnie Bohdan Butko miał trochę problemów zdrowotnych, musiał się obudować fizycznie, żeby zacząć znowu występować. Ukrainiec bardzo szybko doszedł do przyzwoitej formy, równie szybko zaczął notować dobre występy, nieoczekiwanie wiosną 2020 okazał się dużym wzmocnieniem prawej strony defensywy. Później wrócił do Szachtara Donieck, ale w październiku po awansie do Ligi Europy znowu wrócił do Poznania. Drugiej przygody Ukraińca w Lechu lepiej nie wspominać.

Mario Situm

Latem 2017 roku z opcją wykupu wypożyczono Mario Situma. Skrzydłowy Dinama Zagrzeb był bardzo pobożnym piłkarzem, miał poukładane w głowie i świetnie zaczął sezon 2017/2018. Chorwat w debiucie strzelił 2 gole Pelisterowi Bitola, latem 2017 pokazywał dużą jakość, zdobywał bramki, zaliczał asysty. Im dalej w sezon, tym było już gorzej, Situm odszedł z Lecha po niespełna roku od przyjścia, rozstał się z Poznaniem po słynnej awanturze w gabinecie Piotra Rutkowskiego. Dziś Situm to hobby-player, choć ma 31 lat i mógłby jeszcze pograć na normalnym poziomie.

null

Niklas Barkroth

Niklas Bakroth miał zjeść polską ligę, niestety to Ekstraklasa zjadła jego. Szwed miał udane lato 2017, będąc jeszcze wtedy rezerwowym zaliczył asystę w swoim ekstraklasowym debiucie dobrze dośrodkowując piłkę do Christiana Gytkjaera. Później w sierpniu miał jeszcze 2 inne asysty w zwycięskich meczach. Wydawało się, że Barkroth odpali, ale to nigdy nie miało miejsce. Już po odejściu Nenada Bjelicy latem 2018 roku próbował go obudować Ivan Djurdjević czego nie udało się zrobić.

Nikola Vujadinović

Na początku lipca 2017 do Kolejorza trafił rosły stoper z polecenia Nenada Bjelicy. Nikola Vujadinović przychodząc do nas miał duże doświadczenie zebrane w różnych ligach i w europejskich pucharach, parę tygodni wcześniej spadł z Osasuną z Primera Division mając naprawdę dobre cv. Serb dość szybko zadebiutował przyzwoicie wyglądając w dwumeczu z FC Utrecht (w rewanżu zaliczył nawet asystę). Wówczas wydawało się, że Lech pozyskał naprawdę niezłego obrońcę i to za darmo. Kolejnych miesięcy Vujadinovicia w Poznaniu lepiej nie przypominać, wiosną 2019 roku ten piłkarz był jednym z tzw. „x-menów”.

Volodymyr Kostevych

Zimą 2017 na Bułgarską trafił lewy obrońca Volodymyr Kostevych. Ukrainiec kupiony za 350 tysięcy euro był efektem pracy skautingu, początkowo grał świetnie tak samo, jak cały Lech Poznań notujący zwycięską serię. Kostevych imponował grą na lewej obronie, był szybki, zadziorny, imponował dobrym dośrodkowaniem, w czasie meczu z Piastem 3:0 (zaliczył asystę) na jednym z portali społecznościowych chwalił go nawet Zbigniew Boniek. I co? I Volodymyr Kostevych z upływem miesięcy był coraz słabszy, był co najwyżej przeciętny. Po świetnym starcie wiosną 2017 nigdy nie uczynił już progresu.

null

Nicki Bille Nielsen

Zimą 2016 roku priorytetem klubu był napastnik, Lech Poznań w końcu znalazł Nickiego Bille Nielsena, który był zawodnikiem z charakterem dysponującym ciekawym cv. Popularny „duński dzik” miał świetne wejście do Lecha Poznań, w meczu z Termaliką wyglądał jak kawał napastnika zdobywając efektowną bramkę w swoim debiucie. Bille Nielsen tamtej zimy nie przeszedł normalnego okresu przygotowawczego, Jan Urban wprowadzał go zbyt szybko, Duńczyk jeszcze w lutym doznał urazu mięśnia i to byłoby na tyle. O jego dalszej karierze przy Bułgarskiej też lepiej nie pisać, można jedynie wspominać o 8 trafieniach, jakie ten zawodnik zanotował w niebiesko-białych barwach.

Denis Thomalla

Denis Thomalla obecnie raczej nie narzeka, aktualnie jest wyżej niż Lech Poznań notując w tym sezonie już 2 mecze w Bundeslidze. Latem 8 lat temu wbrew opinii Macieja Skorży na Bułgarską ściągnął go zarząd Kolejorza. Niemiec początkowo nie miał złych liczb, strzelił bramkę w Sarajewie i Videotonowi, miał swój udział przy trafieniu z FC Basel i asystę w zwycięskim meczu z Lechią. Lato 2015 roku wcale nie było dla Thomalli aż takie złe, problemy zaczęły się jesienią, na napastnika źle wpłynęła zmiana trenera, kryzys Lecha Poznań i grobowa atmosfera panująca wówczas wokół naszego klubu. Denis Thomalla po pół roku odszedł z Kolejorza.

null

Daylon Claasen

Latem 10 lat temu już po odpadnięciu z europejskich pucharów Lech Poznań szukał okazji na rynku transferowym. Ściągnął ofensywnego, uniwersalnego pomocnika Daylona Claasena, który wcześniej występował w Belgii. Claasen zaliczył-debiut marzenie, po wrześniowej przerwie na kadrę w 2013 roku wyszedł w pierwszym składzie i strzelił jedną z bramek w zwycięskim meczu z Zawiszą. Reprezentant RPA dość szybko stał się ważnym zawodnikiem ofensywy, niestety równie szybko stał się przeciętny. Po roku już go u nas nie było, „król sparingów” nie sprawdził się w Lechu Poznań, sam nie bardzo chciał tutaj zostać.

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <