Top 10 (31.08-06.09)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.

Autor wpisu: Sosabowski do newsa: Wystaw swoje oceny po meczu z Górnikiem

„Dwa tygodnie jak krew w piach. Od ostatnich dwóch meczów nic się w Lechu nie zmienia. Wszyscy nasi liderzy są aktualnie poza grą. Nie ma Salamona z wyjściem od obrony, nie ma Pereiry z asystami, nie ma Ishaka w formie strzeleckiej, nie ma Karlstroma który rządziłby w środku pola. Generalnie nie działą praktycznie nic. 42 dośrodkowania! Więcej stadion wytrzyma! Przynajmniej znamy taktykę na ten mecz. Krzysiu z Andersonem próbujcie ładować wszystko w pole karne, może cokolwiek wpadnie. Może Janicki strzeli sobie samobója. Niestety nie wyszło. Aktualnie w Lechu nie ma środka pola. Gramy ustawieniem 4-1-1-4. Delikatne kuriozum. Wszyscy nasi ofensywni pomocnicy i napastnicy stoją jak te kłody w linii z obrońcami przeciwnika. Tylko kto konkretnie ma im podać? Kto jest rozgrywającym? Chwilę coś tam Sousa próbował podciągać, ale odbijał się od Górników niesamowicie. Karlstrom przypomniał sobie, że jest na boisku w pod koniec meczu. Jedyny godny wyróżnienia jest dzisiaj Hotić. Piłkarz który dopiero przybył, a jako jeden z niewielu wygląda jakby miał ochotę biegać i walczyć za Kolejorza. Cała reszta stoi i czeka na kolejne dośrodkowanie przelatujące do nikogo. Marchwiński to nawet nie udawał, że dzisiaj gra ofensywnego pomocnika. Nie było krzty kreatywności. Wszystko powtarzalne, wolne, mozolne. Wjechała na murawę Lokomotywa, ciężka ogromna i pot z niej spływa… Już ledwo sapie, już ledwo zipie,Tymczasem Yokota w polu karnym dybie. Trener ogłosił trzeci okres przygotowawczy, a jeszcze dobrze nie rozegraliśmy paru meczu. To co się dzieje w Lechu to skandaloza. Ten remis to zwyczajna strata punktów. Na ten moment nie widzę światła w tunelu, kto konkretnie miałby pociągnąć tą drużynę do zwycięstw. Brakuje charakteru po raz kolejny.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Pyry z gzikiem: Komiczne

„Kolejny mecz za nami, po którym nadal atmosfera wokół klubu jest delikatnie mówiąc nie najlepsza. Remis z Górnikiem nie poprawił naszej i tak średniej sytuacji w lidze, w której nie wygraliśmy już trzech meczów z rzędu. Wygrana pozwoliła by chociaż na chwilę poprawić troszkę humory i pokazać, że Lech zaczyna wracać na właściwe tory. Tak się jednak nie stało, co tylko pogarsza sytuację. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to już nie pierwsza taka sytuacja w Lechu, gdy wpadamy w kryzys i mamy problem, by z niego wyjść. Gdy każdy wie, jak zagramy, bo gramy tak samo, przewidywalnie i nie robimy nic, by to zmienić. Potem tylko dostarczamy za darmo punkty rywalom. Tracimy wtedy sporo punktów, których potem brakuje na koniec sezonu. Piłkarze popełniają głupie błędy i są nieskuteczni, a trener ze sztabem nie mają pomysłu na poprawę gry. Ile razy w ostatnich latach to przerabialiśmy? Tego nie da się chyba policzyć, bo tak było aż za dużo razy. Teraz wychodzi zawalony okres przygotowawczy i brak transferów. Jak na dłoni widać, że brakuje nam lewego i środkowego obrońcy oraz środkowego pomocnika. Większość piłkarzy, poza małymi wyjątkami jest bez formy. A na dokładkę trener, który jest znowu zadowolony i wygaduje głupoty na konferencjach prasowych. To wszystko składa się na obraz bezradnego, bezsilnego Lecha, który widzimy obecnie. Lecha, który wpadł w kolejny już kryzys, z którego próbuje jakoś wyjść. Bardzo źle to wygląda. Jak na dłoni widać, że drużyna potrzebuje wzmocnień. Ale klub ma to gdzieś, co nie jest niestety zaskoczeniem. Andersson na lewej obronie jest słaby, mógłby się przydać, ale na środku pomocy. Dlatego potrzebujemy lewego obrońcy. Teraz Kvekveskiri jest kontuzjowany, co tylko pokazuje, że brakuje nam środkowego pomocnika. I tutaj też był czas, żeby takiego ściągnąć, czego klub nie zrobił. Dlatego ja nie zgadzam się, że zarząd jest bez winy. Moim skromnym zdaniem nie jest. Zamiast Anderssona mógł przyjść ktoś lepszy, transfery, a przynajmniej część mogła by przeprowadzona wcześniej. I jednak przydały się jeszcze wzmocnienia, chociaż na środku pomocy, ale tego klub nie zrobił. Nie twierdzę, że to zarząd jest głównym winnym obecnej sytuacji, bo tak nie jest, ale jednak też popełnił błędy. Brom stoi teraz przed trudnym zadaniem. Zaufanie do niego się zmniejszyło. Chociaż nasz klub jest raczej cierpliwy i nie zwalnia nagle, zbyt szybko trenerów, to jednak Brom nie może być pewny, że klub za jakiś czas tego nie zrobi. Ale to od niego zależy jego przyszłość. Na razie nie widać poprawy gry drużyny, wyniki też się nie poprawiły, więc jest bardzo źle. Czy Brom ma w ogóle jakiś pomysł na poprawę i wyjście z kryzysu? Na razie tego nie widać. I za to właśnie Brom jest odpowiedzialny. Kompletnie nie widać po drużynie tego, że pracuje nad poprawą pewnych rzeczy, że ciężko trenuje. Trener popełnił niemało błędów, które mają teraz konsekwencje. Jednak nie tylko trener jest winnym za ostatnie wyniki. Piłkarze również. To oni na boisku odpowiadają za wynik meczu i to przez ich błędy i nieskuteczność pod bramką rywali spowodowała, że ostatnio nie możemy wygrać meczu i nie gramy już w Lidze Konferencji. Większość drużyny nie gra na 100%, jest bez formy. Piłkarze podejmują wiele, zbyt wiele złych decyzji na boisku. I są potem tego konsekwencje. Dlatego zarówno trener, jak i drużyna są winnymi tego kryzysu oraz ostatnich złych wyników. Nasza sytuacja nie jest najlepsza. Ale z drugiej strony mamy naprawdę dobrą kadrę. Prędzej czy później wyjdziemy z kryzysu. Pytanie tylko, czy zaczniemy grać jak drużyna, czy będziemy liczyć nadal na indywidualne przebłyski poszczególnych piłkarzy. Jeśli będziemy grać tak, jak do tej pory, to daleko nie zajedziemy i nic w tym sezonie nie wygramy. A z tym składem wygranie chociaż jednego trofeum to powinien być obowiązek. Jeśli tak się nie stanie, to będzie wielki niedosyt. Mimo wszystko na tym etapie sezonu jest jeszcze szansa na udany sezon. Nie wszystko jest jeszcze stracone. Czy jednak powinniśmy zwolnić teraz lub po następnym spotkaniu trenera? Z tym bym się jeszcze wstrzymał. Nie mam zamiaru bronić Broma, bo od początku swojej przygody z Lechem popełnił wiele błędów, także w tym sezonie. Dałbym mu po prostu czas na wyjście z kryzysu. Rok temu udało mu się to udało, może udałoby się również w tym roku i nastąpi poprawa w grze i w wynikach. Najłatwiej jest zwolnić trenera, ale nowy często potrzebuje czasu, by poznać drużynę, poukładać wszystko po swojemu i na efekty trzeba trochę poczekać. A poza tym nie tylko trener, ale piłkarze też są winni i mają nad czym pracować. Dlatego dałbym Bromowi czas w tym miesiącu i zobaczył, jak sobie poradzi. Jeśli będzie poprawa, ale na prawdę poprawa – to zostawić go. Jeśli nie będzie poprawy – to po prostu zwolnić. Ale klub mimo wszystko powinien już teraz szukać kandydatów na nowego trenera, żeby potem w razie potrzeby rozpocząć rozmowy z kandydatami, a nie szukać ich na szybko. Tak na koniec już to nawet dobrze, że teraz przyszła przerwa na kadrę. Drużyna będzie mieć czas, by pomimo braku kadrowiczów w niepełnym gronie popracować nad pewnymi rzeczami i elementami. I będzie okazja, by trochę ochłonąć po ostatnich kiepskich wynikach Lecha. Czy we wrześniu zobaczymy Lecha, który wychodzi z kryzysu i gra lepiej, wygrywającego mecze? Miejmy nadzieję, że tak.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Pyry z gzikiem: Komiczne

„Sorel trafnie zauważył że nad Lechem ciąży jakieś metafizyczne fatum. Funkcjonujemy od kryzysu do kryzysu. Precyzyjniej mówiąc: od tąpnięcia do tąpnięcia. Przeważnie takie tąpnięcia następują w najmniej oczekiwanych momentach i zostaje po nich pogorzelisko.

Weźmy na tapet rok 2010 – majster, potem przygoda w Europie, rekordowy kontrakt Arboledy, wydatki na drużynę. Skończyło się pogorzeliskiem, sezonem bez pucharów i problemami finansowymi z których odkręcaliśmy się kilka lat, a wspomniany Arboleda stracił formę i jej nie odzyskał. No dobra, po kilku latach na moment odzyskał, ale wtedy nastąpiło minitąpnięcie bo zerwał więzadła i to tuż przed meczem ze szmatą która rozjechała rozbitą obronę i w pierwsze 30 minut wbiła trzy gole. Potem był rok 2015 – mistrzowstwo, rozbicie Legii w superpucharze, wydawało się że przed Lechem piękny czas, a tu nastąpił największy kryzys Lecha od spadku do II ligi. Lech XVI, czerwona latarnia, pośmiewisko na całą Polskę. No pogorzelisko. Dwa lata później był finał PP z Arką (Radziu Majewski, ty choooju w kalesonach, nigdy ci tego meczu i tego pudła nie zapomnę) – jechaliśmy wtedy z nastawieniem że to formalność i przywieziemy Puchar a potem klepniemy dublet – skończyło się kompromitacją po której Bjelica był już trenerem wypalonym a sezon oczywiście skończyliśmy z niczym.

Rok później zakończyliśmy rundę zasadniczą na pierwszym miejscu i ostrzyliśmy sobie zęby na fetę na Starym Rynku, a tu nadeszła runda finałowa która wykreowała słynnych x-menów i która zostawiła największe pogorzelisko od jesieni 2015. Po 20 maja 2018 Lech sportowo odkręcał się dwa lata a finansowo trzy lata. Teraz byliśmy po mistrzowstwie i 1/4 LKE, przedłużyli kontrakty z najważniejszymi piłkarzami, prede wszystkim z Ishakiem, dostaliśmy łatwe losowanie po którym ostrzyliśmy sobie zęby na grupę, latało hasło 'mistrz i grupa żegnam’. Każdy myślał że piękne czasy przed nami, a tu odpadliśmy ze starymi Słowakami, w lidze nas leją, gramy padakę której nie da się oglądać i wpadliśmy w największy kryzys od wiosny 2021. Tak się cieszyliśmy z przedłużenia Ishaka, a tu nasz asyryjski Szwed pełniący funkcję kapitana od pół roku jest nieobecny bo ugryzł go kleszcz. Tak, nieobecny, bo mimo sprawnego powrotu do zdrowia, jest po tej chorobie cieniem zawodnika. Czy tym razem uda się 'uciec do przodu’ i sprawnie wyjść z kryzysu, czy znowu zostanie pogorzelisko i będzie trzeba po raz kolejny budować na zgliszczach? Kiedyś żartowałem że Lech musiałby wynająć wiedźmina do odczynienia złego uroku. Trzeba szukać przyczyny tego że w Lechu zawsze musi się coś nagle zesrać i że jak już Lech wpada w dołek to trafia na równię pochyłą bo nie potrafi z niego sprawnie wyjść.”

Autor wpisu: Zbychu do newsa: Pyry z gzikiem: Komiczne

„Właśnie, tak jak pisze Przemo33. Żeby się rozwijać, trzeba iść do przodu. Po każdym sukcesie wydaje się, że możemy zdominować ligę. W klubie pewnie też tak myślą i uważają, że damy radę tym składem, który mamy. A tu jednak trzeba podnosić jakość drużyny. Przed sezonem trener mówi, że nie potrzebuje transferów. Potem transfery są. Ok, może to takie samo gadanie jak 500 tys. Euro na transfery w Częstochowie. A może brak strategii, ale skoro inni wydają, to my też jednak musimy? Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie było zagrożenia w postaci konkurencji 3 pozostałych pucharowiczów, którzy jednak działali na rynku transferowym, to u nas byłoby mniej transferów albo byłyby słabsze. Podobnie z akademią. Powszechna kiedyś opinia, że jest najlepsza w Polsce spowodowała, że zamiast biec, akademia zaczęła truchtać. I inni nas doganiają, a nasze szkolenie młodzieży obecnie robi sobie markę dzięki pojedynczym perełkom, relatywnie dobrze sprzedawanym, ale które i tak w dużej części odbijają się w lepszych ligach, często od średniaków (ilu naszych wychowanków gra w rozgrywkach UEFA?). No to z tym szkoleniem nie jest tak super. Moim zdaniem i w przypadku akademii, i w przypadku I drużyny błędem jest punkt odniesienia, którym jest krajowe podwórko. Powinniśmy starać się dobić do tej osławionej TOP 50 zespołów w Europie, a nie patrzeć, że tu jesteśmy w czubie (tabeli, szkolenia, najdroższych transferów, co tam jeszcze). A wracając do transferów, to kiedyś Klimczak tłumaczył, że jak kupują piłkarza, który ma wchodzić na końcówki albo w razie wykartkowania i taki piłkarz gra przyzwoicie takie ogony, to to był dobry transfer. Mnie dziwią takie transfery „na uzupełnienie składu”. Nie powinniśmy kontraktować zawodników, którzy przynajmniej powalczą o skład? Którzy zagrożą zawodnikom pierwszej jedenastki? Znowu stagnacja zamiast pójścia do przodu. Z Ishakiem i Szymczakiem można było przypuszczać, że nie będą od razu grali jak z nut. Mogą dojść do formy fizycznej, ale to nie wszystko. Jakby Ishak miał czucie piłki, to by trafił w piłkę na początku meczu z Trnawą, szybko byłoby 1:0 dla nas i potem pewnie poszłoby dużo lepiej. Wydaje mi się, że w ostanim meczu już było z tym u Kapitana lepiej, a tu znowu kontuzja. Chodził mi kiedyś po głowie Gyt – zakotwiczył już w Serie B, według Transfermarkt’u warty obecnie 800 tys. Euro – pewnie miałby ambicję, żeby wchodzić w pierwszym składzie i naciskałby na Ishaka i Szymczaka. Może mam rację, może nie, nie dowiemy się. Ok, Brom wydawał się wielu z nas takim pójściem do przodu i nawet były głosy, że będziemy grali piłkę nieosiągalną dla innych polskich drużyn. I po pierwszym – w sumie udanym – sezonie, zrezygnowaliśmy z trenera bramkarzy, mamy stopera mniej, nie mamy zdrowego napastnika w formie. W 2021 roku Piotr Rutkowski powiedział, że „dyrektor nadzoruje pracę sztabu trenerskiego” (Wywiad dla Wirtualnej Polski). No to, czy dyrektor sportowy rozmawiał z trenerem, czemu nasze przygotowania startują tak późno? Czy kiedykolwiek sam spotkał się z taką sytuacją, z takimi przygotowaniami jak nasze? Nie twierdzę, że mamy tu jakiegoś jednego winowajcę, ale różne błędy sumują się w czasie i w przestrzeni, nie ma ciśnienia na progres, bo miejsce na pudle i awans do eliminacji nam wystarczy – no i mamy co mamy. A! Golizadeh – „Prezes Piotr Rutkowski od żadnego ze swoich współpracowników nie usłyszał jasnej sugestii, że Gholizadeha na Bułgarską na pewno należy ściągnąć. Decyzję pozostawiono wyłącznie w jego rękach.” (znowu Wirtualna Polska). No to zobaczymy. Szczerze życzę, żeby zjadł ligę. Oby był prawdziwym wzmocnieniem. I prośba do Was: to jest nasz piłkarz, Golizadeh. Wystarczy że my z tym „Gołym Zadkiem” będą wyjeżdżać na innych stadionach. Jeszcze nic nam nie spaprał, żadnego X nie pokazał, żadnego meczu nie zawalił – po co po nim tak jechać.”

Autor wpisu: deel do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Górnik 1:1

„Ich strach @Ostu wynika z własnych niedoskonałości. A kryzys w Lechu potęguje brak reakcji na ten strach czy brak ambicji. Bo co jeszcze robią w naszym klubie Ba Loua, Douglas, Kwekweskiri czy Sobiech? Co zrobiono w klubie latem żeby się przygotować do sezonu? W zeszłym roku daliśmy ciała w eliminacjach do pucharów bo nie mieliśmy obrony. W tym daliśmy „dupy” bo nie mamy jednego choćby dobrego napastnika. Ishak załapał boreliozę co oznaczało, że nawet wróżka nie odpowie na pytanie co z nim dalej będzie. Szymczak po operacji. A Lech na spokojnie… przedłuża kontrakt mebelkowi o nazwisku Sobiech. Naprawdę nikt w klubie nie przewidział, że Douglas nie nadaje się na lewego obrońcę w walce o trofea? Że Dagerstal to Rogne v 2.0? Blażić to będzie zapewne kolejna kompromitacja bo to co odwalał we Francji eliminuje go z poważnego futbolu, a fakt że stał się filarem obrony nam na pewno nie pomaga. Odpowiedź na Twoje pytanie jest banalna. Zespół się sypie bo nie ma lidera. Przywódcy. Kogoś kto to pociągnie. Tu każdy patrzy co zrobią inni, a on sam chowa się za rywalami. To dlatego nikt nie pokazuje się do gry tylko czeka na linii pola karnego na dośrodkowanie. Zawsze może powiedzieć, że wrzutka była słaba a on był przecież na pozycji. Dlaczego nasza 8 i 10 nie operują na 30-40 metrze od bramki tylko ustawiają się pod obrońcami człapiąc z nogi na nogę? Brom to widział ale co miał zrobić? Ten problem mamy już od czasu Żurawia. Tak było i za Nawałki a później Skorży. Brakuje nam zawodników do zdobywania przestrzeni dryblingiem. To powoduje grę statyczną, przewidywalną i bezsensowne dośrodkowania. Jak rywal gra otwartą piłkę to możemy coś ugrać czego przykładem była ostatnia edycja LKE, ale kiedy jak Trnawa czy Zabrze ustawią zasieki to jest koniec naszych możliwości. Może ten wyczekiwany Golizadeh będzie wreszcie jakąś wartością dodaną? Zobaczymy. Na ten moment żaden nasz skrzydłowy nie potrafi dryblować. Ba, niewielu chce się biegać. To jak osiągać wyniki w takich konfrontacjach? Napisałem o czasie apokalipsy jako porównaniu. Wtedy w mediach też wszystko szło ku victorii tylko na polu bitwy było inaczej. Być może jest potrzebny inny trener. Ale takiego jaki jest konieczny pan Piotr nie zatrudni bo nie pasuje do jego filozofii.”

Autor wpisu: El Companero do newsa: Marny punkt w dużym dołku. Lech – Górnik 1:1

„Kiedyś wspominałem już o tym, zawsze po udanym sezonie w pucharach czy w lidze, kolejny sezon jest fatalny. I tak od wielu lat. Ładnie gramy, wygrywamy, mamy mistrza czy podium, szalejemy w Europie i nagle po 2-3 miesiącach ci sami ludzie wyglądają jak dziady na boisku, nie potrafią kopnąć piłki i sprawiają wrażenie, jakby pierwszy raz weszli na murawę. Coś tu nie trybi w organizacji. Ja rozumiem ze w 2011 i 2016 wyprzedaliśmy się i nie było kim grac. Ale teraz skład utrzymany praktycznie i zawodnicy kupieni. A gramy jakby odeszło z klubu 10 zawodników. W klubie jest problem mentalny po sukcesach. Na zachodzie sporo drużyn od lat trzyma ten sam wysoki poziom a my nie potrafimy. Trener, piłkarze, prezesi żyją przeszłością, marzeniami sennymi i zadowalają sie tym co było. Zapominają że gra w klubie to jak taśma produkcyjna , cały czas się przesuwa i ciągle trzeba ją obsługiwać. Skończy się jeden sezon, walczymy w kolejnym o to samo lub jeszcze więcej. Uzupełniamy skład zawodnikami głodnymi sukcesu a leserów wcześniej musimy odseparować i odpowiednio ,,zmusić,, do pracy. Jeśli ktoś liczy, że ten sezon będzie mistrzowski, to już teraz powinien już nieco ostygnąć w emocjach. Na razie sezon jest dziadowski. Pewnie dopiero w 2025 będzie lepiej , ale to już z innymi zawodnikami i trenerem…”

Autor wpisu: Krzys do newsa: Wrócić do swojego futbolu

„Ostatnie dwa tygodnie to nawrót Lechowej depresji. Widać ją wszędzie poczynając od martwej ciszy z gabinetów klubu, braku takiej zdrowej złości, reakcji w wypowiedziach zawodników i trenera, a przede wszystkim komypetentncji i determinacji odwrócenia tej sytuacji.
Depresja bije z artykułów na tej stronie, siedzi w naszych głowach. Oglądając dzisiejszą konferencję absolutnie nie czułem przekonania, że teraz już zespół się z tego podniesie, że w Lechu są właściwe kompetencje. Być może jest to efekt spowodowany tymi regularnymi tąpnięciami powtarzającymi się w Lechu od lat. Powrócił kryzys, który nazwałbym „syndromem Lecha”. Teraz tylko cud, splot korzystnych przypadków może to odwrócić bo oglądając dziś trenera na konferencji nie widziałem w nim gościa, który wie co zrobić i będzie potrafił wyprowadzić Lecha z tego kryzysu. Moim zdaniem przede wszystkim kryzysu mentalnego. Zawodnicy w ciągu tej przerwy być może fizycznie się odbudowali ale stracili wiarę w siebie w zespół w trenera w klub. Bo ten klub od 15 lat ma to w genach to co nazywam „syndromem Lecha” bo tylko w Lechu można przegrać wydawałoby się w sytuacji, gdy jest się na prostej drodze do sukcesu. Tak to tylko sport ale w Lechu to jest zbyt często usprawiedliwieniem. Tym razem jest to być może wynik zbyt ryzykownego okresu przygotowawczego, który uruchomił lawinę błędów a za nią powracającą traumę „syndrom Lecha” który zawsze wraca jak bumerang gdy Lech wydaje się będąc już na prostej drodze czasami autostradzie nagle się zatnie. I wtedy brakuje w Lechu kogoś z charyzmą, która pozytywnie wstrząśnie nie tylko zespołem ale całym klubem, takiego „defibrylatora” który przywróci rytm, nadzieję i pewność siebie. Bo w przeciwnym wypadku potem jest tylko zjazd w dół po pochylni, przegrany sezon i kolejny reset – budowa od nowa z nadzieją na lepsze. Myślę, że w gabinetach przeglądana jest już sławna lista potencjalnych trenerów pasujących do stylu Lecha ale czy to coś długofalowo zmieni? Tylko do następnego kryzysu i kolejnego resetu.
A może teraz będzie inaczej, może się mylę może ta cisza z gabinetów zwiastuje właśnie rodzący się nowy rozdział w historii klubu i przełamanie tego „syndromu Lecha”.”

Autor wpisu: Mazdamundi do newsa: Pyry z gzikiem: Komiczne

„Nawet największa fujara z pomocą szczęścia czasem osiąga nieprawdopodobne, historyczne wyniki. Pamiętacie takiego kogoś jak Besnik Hasi? To trener sowieckich, który awansował ich do Ligi Mistrzów.
Tak jak nasz Jonek w Europie. Lech nie jest w kryzysie od miesiąca. Lech jest w kryzysie od początku poprzedniego sezonu i ma tylko dobre momenty zaciemniające obraz. Momenty kiedy próbuje wyjść z kryzysu. Lech Jonka nigdy nie dorównywał elastycznością taktyczną temu z sezonu 21/22. No, może w ostatnich czterech meczach ubiegłego sezonu, gdy rywale byli już na wakacjach. Z każdym gramy to samo, z każdym nawet Górnikiem bez formy, Stalą, która systematycznie pozbawia się jakościowych – na ich warunki – graczy walczymy na śmierć i życie wyglądając często jak ligowy plankton. Żal na to patrzeć. Futbol to prosta gra, w której jak nie idzie to wymienia się sternika. Nikt niczego lepszego nie wymyślił nawet w topowych klubach świata. Zarząd Lecha i tak jest niezwykle cierpliwy, bo już ponad rok trzyma na stanowisku trenera kogoś, kto powoli acz nieustannie obniża jakość ich biznesu. Jakie są roczne efekty jego pracy i jak one mogą nam pomóc teraz, gdy zostały już tylko krajowe rozgrywki? Widzi ktoś takie? Czy drużyna w stosunku do tej którą obejmował ponad rok temu rozwinęła się w jakimś elemencie? Czego Lecha nauczył Brom, czego nie nauczyłby przeciętny Polak z karuzeli? Co w obecnym Lechu sportowo funkcjonuje?
Ja nie będę po nim płakać. Według mnie to bardzo marny trener. Nie mam pojęcia jak mógł osiągnąć sukces w Belgii. Chyba faktycznie to casus Besnika Hasiego. Za niego kolejny trener z zagranicy, który będzie miał pomysł jak niegdyś Bjelica ogarnie ten bajzel. Teraz kadra jest według mnie lepsza niż w 2016 r., więc powinno być łatwiej o poprawę gry i wyników. Nie wiem jaki jest sens czekania do meczu z Wartą, albo Stalą. To naprawdę nie trwa od początku tego sezonu. Wystarczająco wiele czasu już zmarnowano czekając aż Lech wejdzie na wyższy poziom, a ostatecznie nie zdążył wrócić na poziom z sezonu 21/22. Od początku sezonu byłem zdania, że ten trener nie da nam trofeów i nie jestem zaskoczony rozwojem wydarzeń.”

Autor wpisu: Didavi do newsa: Pyry z gzikiem: Komiczne

„Uwielbiam teksty w stylu „trenera nie można zwolnić bo kto za niego?” albo „inny też nie da gwarancji”. No tak, lepiej tkwić w tym co jest i obudzić się późnym, zimnym listopadowym wieczorem na 6 miejscu w tabeli, z 12 punktową stratą do lidera. Bo nie ma innego trenera w całej Europie! Ci sami ludzie uważali i też, że warto zatrzymać Sobiecha, no bo ten już jest to niech sobie będzie, lepszego nie znajdziemy (sic!). No i właśnie przez takie myślenie mamy majstra raz na 5/7 lat. Nie ma innych trenerów! Nie ma środkowych pomocników, nie ma skrzydłowych. Nie ma napastników. W całej Europie nie znajdziemy nie ma odpowiednich ludzi do Lecha! Do wszystkich klubów są, ale do Lecha nie ma. Oczywiście. Jeśli znajomość piłki dla kogoś kończy się na telegazecie, o świecie wie się tyle co powiedzą w telewizji czy w radiu to można mieć takie zdanie. Najgorsze, że dokładnie takie samo myślenie jest w klubie. Od lat. Czekanie Bóg wie na co. Jak to się zawsze kończy? Za chwilę okno się zamyka. My zostajemy bez zastępcy Salamona z jednym, środkowym pomocnikiem co udaje lewego obrońcę, z Murawskim w środku co każdy mecz kończy z kartką, z coraz starszym Kvekve, który ma już 3 uraz od przygotowań. Ze skrzydłowym co w 2 lata zdobył w gole. Z Ishakiem bez formy, Szymczakiem co strzela tyle co Tomczyk i oczywiście Sobiechem. Napastnikiem nie do zastąpienia. Zostajemy też z Rząsą. Wybitnym dyrektorem sportowym, który w połowie okienka, w lipcu już jest zakończył i podsumował, choć nie widział żadnego z nowych jak gra. Nie widział też pewnie wcześniej Anderssona, bo jakby widział, to by wiedział, że Rebocho go miażdży umiejętnościami defensywnymi. Zostajemy z Bromem. Zostajemy do października, listopada, może grudnia. Tak czy inaczej, wiadomo jak to się skończy. Bo Lech zawsze czeka. Bo tu nie ma presji na wyniki. TU zawsze jest na wszystko czas. Na wszytko tylko nie na wyniki. Wyniki są sprawą drugorzędną. Wypadkiem przy pracy, który zdarzy się raz na 5 czasem 7 lat. Tutaj zawsze jest zadowolenie z byle czego. Tutaj każdy dostaje 100 szans, czasami 2 lata inny 6 lat. Tylko, że Lech w tym czasie traci puchary, trofea, pieniądze, współczynnik. Ale to jak mówiłem sprawa drugorzędna.”

Autor wpisu: Muro do newsa: Pięć szybkich wniosków: Lech – Górnik 1:1

„Dobra, przemielę to jeszcze raz w punktach, choć wnioski są dla każdego logiczne jak mniemam:
1. Bronek totalnie odleciał, nie kontroluje rzeczywistości, zakłamuje ją, na pytania o kryzys odpowiada, że kryzys to jest kilkaset kilometrów stąd. Przereklamowany trener, bez pomysłu na sznyt drużyny.
2. Poprzedni sezon bazowaliśmy na wypracowanych schematach po Skorży – do tego doszli w formie Skóraś, Pereira, potem Velde i się to jakoś kręciło. W tym sezonie, autorskim pomyśle Broma, spuszcza nam łomot Tarnava, potem Śląsk, a wczoraj nie przegraliśmy tylko przypadkiem (kudos to Hotić, swoją drogą widzicie Ba Luę wracającego w takim tempie i udzielającego się w defensywie w czwartej minucie doliczonego czasu?). Ten sezon pod wodzą tego trenera, o którym jego asystent Dudka mówi, że nie ma pomysłów na taktykę, jest stracony, nie miejmy złudzeń. Najdroższa kadra Lecha w historii nie dojeżdża, nie umi grać, nie ma liderów (teraz widać, ile znaczy brak Murawskiego, czy nie?), nie ma pomysłów na zmianę gry meczowej i niczego w tym sezonie nie ugra, poza trzecim albo czwartym miejscem (za Legią i Rakowem).
3. Personalnie teraz: Andersson – porażka, Sobiech – porażka, Marchwiński wrócił do tego, co umie najbardziej, Ba Lua – porażka, Blazić – cholera, nie jestem pewien, ale skoro musi grać, bo szklany Dagerstahl wypada – to tym bardziej widać, ile dawał nam Salamon w tyłach i ile z tym Salamonem ugraliśmy. Ba Lua zdaje się zrobił się pupilkiem Broma – szkoda, że nie grał za niego Wilak – Ba Lue i tak już pożegnamy, z Wilaka może by się coś fajnego dalej wykluło vide Skóraś. Reszta? Przeciętnie, bez błysku, zresztą widok naszej ławki przed meczem nie napawał optymizmem.
4. Taktyka – teraz tak, powiedzcie mi, dlaczego na kolejną słabą kapelę, która parkuje autobus przed swoim polem karnym, nie gramy w wyjściowym ustawieniu na dwóch napastników?? Pomijając oczywiście problemy z dośrodkowaniami – Andersson raz, w pierwszej minucie, Czerwiński jak zwykle, nie ma Pereiry – nie ma kto wrzucić. Ale dlaczego nie wychodzimy na obsrany Górnik 4-4-2 i po strzeleniu jednej, dwóch bramek, przechodzimy na standardowe 4-5-1, z szybkimi kontrami? Dlaczego Lech w pierwszej połowie oddał tylko jeden strzał, a nie strzelał z dystansu? To kolejna kompromitacja trenerska, kolejne rozpracowanie prymitywizmów gry Lecha Poznań, który broni się tylko indywidualnymi przebłyskami – vide gol Velde w meczu ze Śląskiem.
5. Zakłamywanie rzeczywistości: gdyby Ishak trafił celnie, a nie w poprzeczkę, gdyby Milić trafił celnie, a nie w poprzeczkę, gdyby Ishak (ciągle bez formy i bez nikogo, kto by na niego naciskał) trafił w bok bramki w pierwszej minucie – to pewnie wygralibyśmy z Górnikiem, prawda? I – nie byłoby kryzysu, wszystko byłoby pięknie, naiwni dopisywaliby sobie kolejne punkty na Bułgarskiej aż po Raków – a tak, gówno. Lech gra lepiej na wyjazdach, Lech Broma gra lepiej na wyjazdach – bo ma więcej miejsca, gra z kontry, gra prymitywną piłkę i jakoś to idzie. Lech u siebie, w starciu ze słabymi drużynami typu Trnava, wcześniej Żalgiris, dziś Górnik (ale i Górnik pół roku temu, też z Urbanem!) gra piach, zabawia się wrzutkami i posiadaniem piłki. Czy ktoś w tej kapeli słyszał o celowej stracie piłki? O takim rozegraniu akcji, z której przeciwnik przejmuję piłkę i otwiera się, a nasza drużyna go kontruje? To teraz tak – kto kontrował w tym meczu? Sousa, kręcąc kółeczka? Czy lewa strona z Velde i Anderssonem? Ręce opadają….
6. Przewidywania: tu się nic nie zmieni, zarząd nie odpali grubego Bronka, nie przyzna się do porażki. W teorii wszystko może pyknąć jeszcze, teoretycznie szanse na mistrza przecież jeszcze są. Ale to kolejna iluzja: tu jest kabaretowe towarzystwo uśmiechniętych chłopców, którzy mają nad sobą parasol ochronny. Ktoś ładnie napisał na X – w Legii parodysta typu Ba Luy nie grałby więcej niż pół sezonu, u nas gra piątą połówkę! Carlitosa w Legii pożegnali po pół roku, nie pierdolili się w tańcu: u nas Sobiech dostał przedłużenie kontraktu. A Douglas? Co się z nim dzieje, z przemiłym i sympatycznym Szkotem, który sobie dom pod Poznaniem kupił? Przecież jesteśmy takim miłym, fajnym klubem, głaszczmy wszystkich tych nierobów i parodystów ile się da i naganiajmy kibiców, żeby chodzili na mecze i kupowali giętą na stadionie, z czegoś trzeba w końcu opłacać pensję Bashera, nie?
7. Wnioski – w dupie mam reprę po Mołdawii, nie słyszałem o czym Lewandowski mówił, wali mnie trener za milion euro, który bierze do kadry Grosickiego bez formy, a nie bierze Wszołka i jeszcze przeprasza się z Krychowiakiem. To nie moja repra, to chłopcy z PZPN, oni reprezentują siebie, kasę, kontrakty, układziki, a jak nie idzie to jak sfora piesków kąsają się po kostkach – vide kwestia tej kasy na Mistrzostwach Świata. Inna sprawa, że jak Lewy odejdzie – a odejdzie imho w czerwcu, przed Mistrzostwami Europy, to wrócimy na nasze miejsce w szeregu, powiedzmy takiej Gruzji – trzeci, może czwarty koszyk, bo na gościa jego kalibru będziemy czekać dekadami. A co do Lecha – przecież to kopiuj wklej jest, nieprawda? Koledzy chleją – i wszyscy już o tym piszą – nie mają przez to kondycji, mają za to kumpla na stanowisku trenera, a nie gościa pokroju Papszuna czy Skorży (Skorża wróć, albo Papszun weź ogarnij ten burdel!) i spokój, co chwila wychodzi jakiś post w social mediach w których widać jak młodzieniaszki raczą się piwkiem na mieście (a potem kontuzja nogi i nie da się zagrać w meczach Gruzji, oj, co za pechowe zdarzenie…), albo jak bawią się w nocnych klubach. I żeby nie było: niech każdy robi co chce, ale to są kurwa profesjonaliści, albo nie są. Moim zdaniem: nie są, profesjonalistą jest Lewandowski (czy się go lubi, czy nie), Lewy przez dwa sezony w Lechu zdobył wszystko co mógł, ale apetyt miał na więcej i praktycznie co roku wygrywa ligę albo króla strzelców. A dla takiego Milica, albo Bednarka, albo Czerwińskiego – MP to sufit, casus Trałki się kłania po 2015 – przegrywali wszystko jak leci w lidze, bo grali przeciwko Skorży. Gdzie jest Skorża teraz, a gdzie Trałka? Z tamtej drużyny tylko kilku gości ciągle dobrze gra w piłkę – vide Marcin Kamiński – a taki Sadajew już dał sobie spokój, nie licząc innych. Karlstroem do kadry Szwecji – jasne, fajnie, ale kto go kupi? Kto z tej drużyny, poza Marchwińskim i Szymczakiem z racji wieku i perspektyw, ma szansę na dalszy rozwój sportowy na Zachodzie? Tak, wiem, Pereira i Velde, odejdą obaj, kupimy dwóch innych Anderssonów i w przyszłym sezonie na pewno pyknie…. tęsknicie za Rebocho, czy jeszcze nie?
8. Podsumowując i sorry za długi post: kryzys się zaczął dwa, trzy tygodnie temu, teraz doszła presja i mentalne pizdy tego nie dźwigają. Kiedy pożegnamy Bromka? W październiku, może w grudniu, potem okres przejściowy i za dwa lata zapomnimy o pięknej przygodzie w pucharach i o współczynniku (chyba, że Raków i Legia nabiją wysoko krajowy). Staniemy się Pogonią polskiej piłki: zawsze w czubie, nigdy z sukcesami, zawsze z szumem medialnym, nigdy z konkretami. Jest tylko jeden polski trener, który by to ogarnął prawie z marszu, ale on przebiera nóżkami na schedę po Santosie – a Santosa wypieprzą jeszcze na jesieni, Skorża nie wróci, więc wylosujemy jakiegoś strażaka na chwilę….a potem jakoś to będzie.
Tyle, rzygać się chce, nihil novi sub sole…”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <