Top 10 (01-07.02)

Top 10 jest cyklem dotyczącym bezpośrednio internautów serwisu KKSLECH.com. Co tydzień w środę moderatorzy wyróżniają 10 najlepszych komentarzy oddanych przez kibiców Lecha Poznań w wiadomościach pojawiających się na łamach tej witryny oraz w „Śmietniku Kibica”. Komentujesz sprawy związane z Kolejorzem? Co tydzień jest szansa, że to właśnie Twój wpis dotyczący głównie naszego klubu znajdzie się wśród wyróżnionych komentarzy.





Autor wpisu: Szota Arweladze do newsa: Transferowy kocioł (luty 2024)

„Potwierdzam gotowość do twórczego wspierania Kolejorza wśród wiernych fanów! Ja już też rozpocząłem mikrocykl przed meczem z Zagłębiem. Nieskromnie powiem, że okres przygotowawczy przepracowałem jak należy 💪🏻

A co do samej przerwy między rundą jesienna a wiosenną – pod względem marketingowym i kibicowskim Lech zmarnował ją koncertowo. Oczywiście najważniejsze będzie jak została ona wykorzystana w kwestiach sportowych, budowania drużyny i ustalenia taktyki, ale potraktowanie kibiców było co najmniej nieeleganckie. Nikt nie broni budować właścicielom drużyny w ten a nie inny sposób, bo to oni finalnie odpowiadają za osiągnięty efekt, nikt nie zakaże pasywności na rynku transferowym, ale klub to też kibice.

Wszyscy wiemy, o czym wspomniała na wstępie Redakcja, że przerwa była okropnie nudna. Moim skromnym zdaniem, skoro nie było w planie ruchów transferowych, należało:

– przekazać to jasno kibicom, wytłumaczyć tok myślenia, ukierunkować na dalsze działania (latem postaramy się o napastnika, obrońcę itp)
-mimo wszystko sprowadzić choć jednego, nawet średniej klasy zawodnika, który wzbudzi zainteresowanie klubem, opakować go jako wzmocnienie, pokazać że nie przyszedł grzać ławki. Żeby też nam dać nadzieję. To zawsze rozbudza zainteresowanie, powoduje dyskusję o stylu gry czy ustawieniu.

Tymczasem dostaliśmy coś, co roboczo nazwać można „syndromem Lismana”. Z całym szacunkiem dla młodego zawodnika i z nadzieją, że będzie się dobrze rozwijał, do drużyny wrzucono piłkarza, który gra na pozycji, jakiej specjalnie wzmacniać nie musieliśmy, dla większości zupełnie anonimowego, który niespecjalnie wyróżniał się w drugim zespole. Ot tak – zobaczcie co robimy! Wzmacniamy pierwszy zespół! Na odczepnego, po łebkach…

Więc czym Lech miał nas trzymać przy sobie? Czym przyciągać nowych kibiców? Kolejnymi opowieściami jakiej muzyki słucha Szymczak i co woli jeść Bednarek? I że Salamon odcina się od okresu zawieszenia a Ali kiedyś na pewno wróci? Słabe to wszystko było… Pozostaje mieć nadzieję, i tego mocno się trzymam, że już od soboty Lech, wielki Kolejorz, będzie nas trzymał w euforii dzięki efektownym wynikom i pięknej grze. Aż do ostatniego meczu, gdy wszyscy z opadającymi szczękami powiemy „Ale że Rumak zdobył dublet?! Niebywałe…””

Autor wpisu: Mazdamundi do newsa: Sparing: Lech Poznań – Wisła Płock 4:0

„Może będzie dobrze, aczkolwiek opieram tą nadzieję o kilka założeń, które za niedługo być może będę musiał wyrzucić do kosza. Bramki Szimiego to dla mnie dobry prognostyk, ale nie dlatego, że wierzę, iż obecnie zacznie strzelać bramki seriami. Zakładam, że dalej jest tym Filipem, którego poznaliśmy przez ostatnie półtora roku. Jednakże jego bramki mogą oznaczać, że nareszcie Lech zyskuje drużynowo. Jednym z największych mankamentów u schyłku Niderlandzkiego Lecha, który miał grać ofensywnie, było stwarzanie sytuacji bramkowych. Teraz gole padają. Strzela je zawodnik, który nie słynie z częstego strzelania bramek. Zakładając, że Szymczak nie strzela gola po każdym kontakcie z piłką, ktoś zaczął tę sytuacje kreować. Zakładam, że pomocnicy. Najważniejsze zadania Rumaka to odblokowanie potencjału ofensywnego i pobudzenie kreatywności w tej drużynie i ponowne nauczenie Lecha przechodzenia po stracie piłki z ataku do obrony. Wiem, że w sparingach wyniki nie mają większego znaczenia, ale już w nich powinien się wykrystalizować pomysł na grę. Skoro Szymczak znowu strzela, Lech wygrywa wysoko i do zera choć z pierwszoligowcem, to biorąc pod uwagę ostatnie miesiące to nie tak oczywiste, to wierzę, że może być dobrze.”

Autor wpisu: Bigbluee do newsa: Bilety na mecz z Zagłębiem

„Każdy jest ciekawy „Lecha Rumaka” a część chce to zobaczyć na żywo. Pamiętam jak kiedyś wszyscy byli ciekawi meczu z Szeryfm Tiraspol w pucharze Intertoto ale otwarto tylko kawałek trybuny 🙂 Od zawsze pisze, że tu potencjał jest ogromny. Spokojnie na pełny lub prawie pełny stadion co mecz. Tylko Lech musiałby pokazywać futbol dokładnie odwrotny niż za trenera z kraju latających grilowanych tulipanów z CV jakiego tu jeszcze nie było, za którego kadencji frekwencja pikowało ostro w dół, proporcjonalnie do wyrzygu jaki serwował trener swoimi pomysłami na „grę”. Także w ogóle mnie nie zdziwi gdy po zwycięstwie nad Zagłębiem i „daj Boże” kolejnym nad Jagiellonia lub chociaż remisie „po świetnej grze” (bo Jaga zawsze gra otwarty futbol wiec świetna gra może dać zwycięstwo remis a nawet porażkę),…. to na Kiepskich przyjdzie komplet.”

Autor wpisu: Sp do newsa: Przed meczem: Lech – Zagłębie

„Tak czytam zapowiedź meczu i niestety, ale tu śmierdzi takim typowym remisem i to zapewne bramkowym. Jeśli wyjdziemy 3-5-2 to w ten sposób: Blazić, Salamon, Milić, a na wahadła Joel i Dino w środku pola Jesper i pewno Muraś (imo lepiej Sousa) i atak Szymczak z 🥕. Jednak pewnie wyjdziemy ustawieniem 4-3-3 na lewej obronie z Eliasem by w razie wu mieć kogoś w obwodzie na środek obrony oprócz młodych zawodników. To martwi bo na prawej pomocy w Zagłębiu biega nasz wychowanek, który ma najwięcej asyst. Dobrze wiemy jak grają nasi byli zawodnicy czy wychowankowie w spotkaniach z nami. Wystarczy spojrzeć ile Kurminowski strzelił bramek w minionej rundzie nie licząc naszej potyczki. W tym 4-3-3 mimo, że sparingowa forma Bartka Salamona nie przekonuje to na lewej obronie przydałby się albo Antonio (musi wejść w buty Lubo Satki z sezonu mistrzowskiego gdy ten grał na PO) lub ustawić tam Bashera, który będzie wspierany przez Jespera, wtedy obok siebie będzie miał właśnie może rodaka w postaci Eliasa i nie defensywnego Radka tylko kreatywnego Souse. Wtedy 3 ofensywnych to Ba Luja, Marchewa i Hotić. Zagłębie więcej bramek strzela w drugich połowach, ale ich u nas zadowoli remis więc to my będziemy bic głową w mur, trzeba będzie wykluczyć do maksimum głupie straty na kontry. Nasza ławka rezerwowych niestety nie jest jakościowa, braknie uczestnika pucharu Azji, najlepszego zawodnika minionego roku oraz zawodnika, mającego 1 mln netto rocznie. Więc Rumak już od najbliższego meczu musi odpowiednio rotować składem bo miesiąc luty jest bardzo ważnym miesiącem dla całego dalszego roku. W sobotę będziemy już znać wynik meczu Wilaka z ladaczniczą i możliwe, że będziemy poza podium. Dobrze byłoby zwycięsko wejść w rudne wiosną by innym narzucić presję oraz by zawodnicy uwierzyli, że dobrze przepracowali okres, mimo braku kilku wzmocnień w składzie potrafią grać ofensywnie i składnie już od pierwszej potyczki. Dobrze też byłoby mieć w drugiej połowie spokojny wynik, by dać szansę młodym zawodnikom wynagradzając ich za dobry obóz przygotowawczy gdy jeszcze zespoły młodzieżowe mają przerwę, a już pod koniec lutego ważny mecz u siebie z trzepaczami w pucharze Polski gdzie trzeba wystawiać młodych chłopaków.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Czas wracać

„Nareszcie wraca liga, wracają rozgrywki, wrócą spotkania i wróci Lech. Po tak długiej przerwie od spotkania z Radomiakiem można było odpocząć trochę psychicznie, nabrać trochę dystansu. Teraz po dłuższym czasie wracamy, wracają emocje, ale wracają też pewne oczekiwania względem nowego-starego trenera, jego sztabu, piłkarzy, wyników, ale także innych kwestii, takich jak na przykład taktyka. Sytuacja jest jasna – jesteśmy teraz na podium, ale ze stratą kilku punktów do wicelidera i lidera, a także z niewielką przewagą nad kilkoma rywalami, którzy nas gonią i są tuż za nami. Margines błędu jest praktycznie zerowy. Więcej jest do stracenia niż zyskania. Nie jest to łatwa sytuacja, ale z drugiej strony nie można się poddać, bo nadal jest o co walczyć. Jesteśmy na obecną chwilę w walce o wszystkie możliwe trofea i powinniśmy o nie walczyć do samego końca. Spokojnie stać nas na wygranie chociaż jednego trofeum, ale równie dobrze możemy zostać z niczym. Rywale też mają swoje cele, ambicje i będą o nie walczyć. My wiemy, co trzeba zrobić, co poprawić i co utrzymać, teraz trzeba to potwierdzić na boisku.

Przed nami seria sześciu ciężkich spotkań na dwóch frontach, ale to też będzie poważny sprawdzian dla drużyny. Jeśli Lech go zda, to zwiększy swoją szansę na udane zakończenie sezonu i zdobycie chociaż jednego trofeum. Pierwszym rywalem będzie niewygodne od pewnego czasu Zagłębie. To nie będzie łatwy mecz, bo i rywal ma o co grać w tym sezonie i też będzie chciał wygrać. Poza tym ostatnie spotkania z nimi i bilans z Zagłębiem nie są dla nas zbyt pozytywne. Ale historia nie gra. Ważne, żeby dobrze zacząć sezon. Początek sezonu może być kluczowy, tym bardziej, że w pierwszej kolejce ktoś z faworytów może się potknąć. Początek rundy jest różny, bo drużyny potrzebują czasami czasu, by wrócić na właściwe tory, wrócić do rywalizacji, rozgrzać się, jakbym to określił. Potem kolejne pięć spotkań wcale nie będzie łatwiejszych. Ale mamy szanse wygrać przynajmniej większość z sześciu kolejnych meczów i dobrze, udanie rozpocząć rundę wiosenną. Osobiście nie nastawiam się na nic i pozostanę przy chłodnym realistycznym podejściu, czyli sezon skończymy na podium, a w Pucharze Polski dotrzemy do finału. Tak podpowiada rozum i intuicja. Ale serce chciałoby czegoś więcej, Lecha zwycięskiego, który zdobywa przynajmniej jedno trofeum i dobrze kończy sezon. Będę kibicował drużynie i trzymał za nią kciuki. Jeśli się uda zdobyć trofeum, będzie to miła niespodzianka. Jeśli nie, to przynajmniej nie będzie zaskoczenia. Ale dopóki mamy szansę coś wygrać w tym sezonie, to walczmy o to.”

Autor wpisu: Didavi do newsa: Na chłodno: Gramy o wszystko

„Nie zgadzam się z podejściem, że to co dzieje się tej zimy w Lechu mamy tak zwyczajnie zaakceptować. Być, wpierać i udawać, że nic złego się nie dzieje, bo co możemy innego? Nie zgadzam się, że trener zasługuje na wsparcie. Niczym sobie nie zasłużył. Dla mnie nie ma żadnej czystej karty bo nie mam alzheimera i doskonale pamiętam jego wyczyny i nikt, z samym Rumakiem włącznie nie wmówi mi, że dzisiaj jest lepszym trenerem. Lepszy trener nie odbija się do młodzieżówki, od Odry Opole i nie jest wypluty przez całe piłkarskie środowisko. Żadnego doświadczenia nie ma, bo nie prowadził w tym czasie klubu choćby o zbliżonym poziomie do Lecha. Nie grał w pucharach, nie był w Ekstraklasie. Jest dokładnie takim samym trenerem jak kończył swoją przygodę w Lechu, a nawet słabszym, bo był już poza biznesem. Bajki o analizach, obserwacjach to nam opowiadają od dawna, a jak przychodzi co do czego to wraca Rumak. Co innego szatnia. Co innego piłkarze. Tak, oni nie są niczemu winni i oni zasługują na wsparcie. Mamy w szatni zawodników, którym na Lechu zależy, nie tylko wychowanków, ale i piłkarzy zagranicznych i udowodnili to już choćby przedłużając umowy, choć spokojnie mogliby znaleźć sobie kluby w lepszych ligach. Ja nie mam zamiaru ślepo akceptować tego co się dzieje i zwyczajnie godzić się na to, bo w klubie właśnie takie podejście wykorzystują. Jadą na naszej miłości do klubu, przywiązaniu, wiedząc, że i tak przyjdziemy na stadion i tak będziemy wspierać, co by nie zrobili – my będziemy, a tak być nie powinno! Dzisiaj jest Rumak i brak wymaganych wzmocnień. Latem mogą sobie przedłużyć Rumaka albo zatrudnić ponownie Żurawia lub też mianują Rząsę trenerem i dyrektorem, bo co nam zrobicie! I tak będziecie przychodzić na stadion i tak będziecie wspierać. I ja nie mam zamiaru mówić co mamy zrobić ani też decydować za kogoś. Ja oddanie sezonu w jego połowie nie zaakceptuje nigdy, a właśnie tak się wydarzyło w momencie zatrudnienia Rumaka i celowej rezygnacji z wzmacniania klubu. Tylko logika ekstraklasy może nam ten tytuł sprezentować. Na dzisiaj, patrząc na to realnie, a nie spod różowych okularów klub nie zrobił nic by to mistrzostwo zdobyć. Opowieści o taktyce Rumaka do mnie nie trafią dopóki nie zobaczę Lecha w meczach z Zagłębiem, Jagiellonią, Śląskiem, Pogonią, Rakowem. Klub uważa, że kadra jest szeroka i mocna, a Rumak doskonałym trenerem, on sami mówił o 18 zwycięstwach i braku miejsca na remis, który będzie porażką. Tak więc czekam na 18 zwycięstw, mistrzostwo i puchar i nie zaakceptuje niczego innego.”

Autor wpisu: Sp do newsa: Śmietnik Kibica

„Wrócę do tematu naszych wychowanków za granicą. Oni właśnie mają takie problemy w zachodnich klubach bo tam na treningach mają konkurencję do składu, a u nas za to, że musimy ich sprzedawać przez cały czas mają miejsce w pierwszym zespole z automatu, do tego wykorzystują przepis o młodzieżowcu. Po naszych młodych skrzydłowych widać, że mamy pewien model wypracowany dla bocznych pomocników i każdy kolejny młody chłopak wystarczy, że pasuje do tego stylu gry to może być pewny miejsca w składzie bo już jest ukierunkowany na sprzedaż. Młody gracz dzięki naszemu skautingowi na swojej pozycji często jest lepszy od konkurenta z zagranicy by własne takie złudne wrażenie zrobić na bogatszych klubach, jakich to my zawodników nie przygotowujemy w naszej akademii. Potem za granicą zderzenie z rzeczywistością, że tam trzeba ciężko tyrać.

Na temat Aliego już się wypowiadałem, ale się powtórzę. W momencie transferu to my byliśmy dla Golizadeha, a nie On dla nas. Dlatego iż, w 2020 roku to My Lech Poznań wyeliminowaliśmy jego zespół w fazie play-off Ligi Europy na jego terenie, w fazie grupowej mierzyliśmy się z jego ligowym rywalem. Czyli gdzieś tam na radarze nas mógł mieć. W naszym sezonie mistrzowskim 21/22 Ali u siebie w lidze belgijskiej bez fazy play-off zanotował 11 punktów w Kanadyjce. Niby liczby ok, ale jak tak się spojrzy dokładniej to w samym październiku podczas 4 ligowych kolejek strzelił 4 bramki i raz asystował. W kolejnym sezonie gdy prowadził nas Holender znany w Belgi, Ali już nie był tak ważną postacią średniaka belgijskiego więc w zimowym oknie, lecz dopiero w lutym, gdy mistrz Polski przygotowywał się do wiosennych zmagań w europie został wypożyczony z opcją wykupu do klubu tureckiego, który na transfer gotówkowy najwięcej wydał w sezonie 13/14 2,8 mln euro. Tam zagrał w 4 spotkaniach wchodząc na końcówki. Wtedy przytrafiła mu się ciężka kontuzją. Turcy podjęli decyzję, że nie będą podejmować ryzyka i go nie wykupią. Wrócił do Belgi gdzie pewnie zauważył, że na jego miejsce już klub ma kilku zawodników, a on sam nie zna terminu powrotu na boisko, więc postanowił “na zmianę otoczenia” co nie może dziwić skoro odezwał się do niego ćwierćfinalista Ligi Konferencji, w której brylował właśnie sprzedany do ligi belgijskiej skrzydłowy za 6 mln euro, a bardzo ważną postacią naszej defensywy był Antonio Milić, mający w AnderLECHcie kontrakt na poziomie 800 tysięcy euro rocznie. Obyśmy się nie zaskoczyli jeszcze gdy np. Aliemu wyjdzie jakiś miesiąc na wiosnę gdzie będzie zawodnikiem miesiąca z dobrymi liczbami, a Rutek ustami bezjajecznego rząsy powie, że Golizadeh sam kilkukrotnie dzwonił do prezesów dopytać kiedy będą omawiać kolejne szczegóły umowy, że bardzo chciał tu przyjść, a nieomylny Piotr nie mógł przejść obojętnie obok tak zdeterminowanego zawodnika, którego znali już od 3 lat z mocniejszej ligi. Więc wydaliśmy według Belgów ok. Miliona euro z bonusami na tego zawodnika co pewnie w Poznaniu doszło do kwoty 1,8 mln euro, a tak naprawdę Nieomylny wiedział, że te bonusy to za występy w zespole, a że on jesienią kontuzjowany, a zimą Puchar Azji to on tych minut do obowiązku za bonus finansowy nie wypełni, a nawet w razie wu to już mają doświadczenie z trzymania w 1/3 rundy wiosennej na ławce Pedro Rebocho by czasem wysoki kontrakt jeszcze z czasów Francji się nie przedłużył bo bogaci szejkowie się rozmyślą gdy nie będzie za darmo.

Ofensywnie grający ćwierćfinalista Ligi Konferencji latem 23 roku spokojnie mógł podpisać zawodnika któremu skończyła się umowa, dać mu za sam podpis 500 tysięcy euro, mniej więcej tyle ile mieliśmy dostać zimą od uefy za market-pool właśnie za występy w pucharach i mieć go na pierwszym dniu przygotowań do nowego sezonu, a nie dopiero w połowie lipca wiedząc, że już w eliminacjach nie mamy żadnego handicapu bo zajęliśmy 3 miejsce w ekstraklasie, ale wypracowaliśmy dobry współczynnik, który pomoże w eliminacjach więc trzeba iść za ciosem już od startu przygotowań. Jeśli nie zawodnika z kartą w ręku to wykorzystać cenne informacje, takie jak problemy finansowe naszego grupowego rywala z Wiednia czy bardzo duże problemy finansowe Partizana bo nie wierzę w to że ich były zawodnik, a obecnie dyrektor sportowy nie wiedział o tym, że na stadionie na którym grywał wyłączyli prąd więc trzeba się udać i zawodników przekonać dobrą, mistrzowską wizją, a przede wszystkim wypłatą (pamiętacie problemy gts gdzie chcieliśmy być ok i im proponowaliśmy więcej za Carlitosa, a cska Warszawa zawodnikowi dała większe bejmy). Jednocześnie mamy w zespole zawodnika ofensywnego o statystykach bramkarza, który dostał 4 letni kontrakt bo przyszedł do nas z Victorii Pilzno, którą pierw wybrał zamiast nas, a wcześniej był wypożyczany między duńskimi, a czeskimi badziewiakami. Tak gadamy na tego Klimczaka, ale pamiętacie jak był artykuł o audycie finansowym i redakcja podawała nazwiska kto tam dokładnie wchodzi w skład. Nad Karolem jest jeszcze z 4 kolejnych ekonomistów. Tęgie głowy, którym jeszcze przed startem sezonu bilans za sezon wychodzi ujemny (jak to możliwe przy takiej wielkiej gotówce za prawa do transmisji) gdy wszystkie większe inwestycje zamknęliśmy. Niby dobrze rozpracowaną mamy ligę norweską, z której gracze mogliby przychodzić do nas zimą, by przepracować cały zimowy cykl i dobrze znać zespół już latem, podam taki przykład. W 2020 roku napastnik Molde, który strzelił bodaj 25 bramek w sezonie, Ohi mający żonę Polkę w Norwegii zarobił rocznie 200 tysięcy, kurde nie wiem nawet czy nie złotych. Potem powstała liga konferencji i mistrzowie takich krajów jak Norwegia zrobiły ogromny krok do przodu, także finansowy. Niedługo nawet na tamtych graczy nie będzie nas stać bo nie będziemy pokazywać wychowanków oraz i nie będziemy zarabiać na występach w europie. Więc każdy start sezonu będzie przynosił straty. Podsumowując uważam, że za te pieniądze, które poszły na Aliego mogliśmy mieć młodszego niż 28 latek zawodnika, gotowego do gry podczas pierwszego miesiąca wakacji i pewnie też lepszego piłkarza. No ale w naszym klubie palenie kasą w piecu to ulubione zajęcie. Co nie zmienia faktu, że bardzo liczę na Aliego, który pociągnie nas do trofeum, a potem przez eliminacje do Ligi Konferencji jednak jak najpóźniej odpadając z eliminacji ligi mistrzów jak to tylko możliwe. By wpadło jak najwięcej bejmów do klubowej kasy.”

Autor wpisu: Bart do newsa: Śmietnik Kibica

„Lech pobił (rzekomo) swój rekord transferowy na piłkarza z poważną kontuzją. Pierwsze pół roku trzeba go było leczyć. Jak już go wyleczyli to poleciał na turniej z kadrą Iranu. Z turnieju wróci bez rytmu meczowego bo siedzi tam wyłącznie na ławce. Jak po roku od kontuzji zacznie wracać do normalnego klubowego grania to będzie grać i trenować na czczo bo zacznie się ramadan który potrwa do połowy kwietnia. Czyli Lech w ramach rekordowego transferu sprowadził piłkarza który przez pierwszy rok będzie ABSOLUTNIE BEZUŻYTECZNY. Lech wyrzucił kompletnie w błoto kilka milionów złotych za odstępne za ten transfer i ponad milion złotych za kontrakt który trzeba mu przez pierwszy rok wypłacać. A, i oczywiście jak już minie pierwszy rok i Gholizadeh będzie mógł w końcu przepracować nornalnie obóz z drużyną, to zostanie mu już tylko 2 lata kontraktu bo Lech podpisał z nim umowę jedynie na 3 lata. Gholizadeh to kompletnie niezrozumiały transfer. Jeden z najdziwniejszych w erze Rutkowskich. Lech tutaj ewidentnie nie podumał a Piotr Rutkowski niepotrzebnie się tak upierać na ten transfer. Ten transfer może uratować tylko boisko – jeśli Gholizadeh po powrocie z marszu zostanie najlepszym obcokrajowcem w ekstraklasie od czasów Vadisa Obladi Oblady.”

Autor wpisu: J5 do newsa: Luty przedłuży lub zakończy emocje

„Do meczu z Zagłębiem Lech podejdzie bez Velde, Ishaka i Sobiecha. O ile ten trzeci jest głębokim rezerwowym, o tyle gra bez Velde i Ishska może mieć wpływ na wynik meczu, tym bardziej u siebie gdzie trzeba będzie grać w ataku pozycyjnym z głęboko ustawionym rywalem. Rumak oczywiście wzmocnień nie potrzebował więc sytuacja kadrowa będzie gorsza niż w grudniu. Rumak jednak defensywę ustawiał w miarę poprawnie w odróżnieniu od Broma, więc będzie szansa aby meczu nie przegrać. Z Velde w składzie w kolejnych meczach powinno być lepiej. Już teraz zarząd powinien pomyśleć o transferze piłarza za Velde chociaż o podobnej jakości, bo odejście Kristofera latem spowoduje duże osłabienie siły ofensywnej Kolejorza. O ile luty będzie decydującym miesiącem dla Lecha w tym sezonie, ale o dymisji dla Broma zarząd mógł pomyśleć dużo wcześniej, i dziś można nie potrzeba było się tymi meczami aż tak przejmować. W Ekstraklasie nigdy nie jest lekko, łatwo i przyjemnie. Wystarczy ogarnięty taktycznie trener i można osiągnąć takie rezultaty jak Śląsk czy Jagiellonia, pomimo tego że nie wiadomo czy te dwie ekipy wyłożą się u progu sezonu. W każdym bądź razie zarówno końcowy sukces jak porażka pójdą na konto panów z zarządu. Tym razem oni będą mieć największy wpływ na wynik sezonu.”

Autor wpisu: Przemo33 do newsa: Podsumowanie zimowych przygotowań

„W zasadzie można ocenić zimowy okres przygotowawczy na lekki plus. Na pewno była ta pewna odmiana od tego, co było za van den Broma. Piłkarze wraz z trenerem i sztabem mogli spokojnie popracować nad poprawą taktyki czy gry w obronie, ale nie tylko.
Z plusów:
– postawa niektórych piłkarzy, takich jak Velde, Szymczak czy Adriel
– poza kontuzją Sobiecha i problemami zdrowotnymi Ishaka w drużynie nie było innych większych problemów zdrowotnych u piłkarzy, którzy wcześniej byli gotowi do gry i treningów
– liczba sparingów, która razem ze sparingiem wynosi pięć, więc była okazja, żeby nie tylko potrenować, ale też pograć, a samych sparingów nie było za mało
– szybszy powrót do zdrowia Adriela, który wzmacnia rywalizację na skrzydłach, co może być cenne wobec absencji w meczu z Zagłębiem Velde i Gholizadeha

Minusy:
– poważna kontuzja Sobiecha, który chociaż nie grał, to jednak pechowo doznał kontuzji i ma z głowy rundę wiosenną, a mimo wszystko lepiej mieć dodatkową opcję w ataku
– problemy zdrowotne kapitana, który cały czas nie może złapać ciągłości i regularności
– nie do końca najlepsza postawa bramkarzy i obrońców w poszczególnych spotkaniach
– duża liczba straconych bramek

Pomimo wszystko zimowy okres przygotowawczy ocenił bym lekko na plus, ponieważ była okazja popracować nad pewnymi elementami, a mimo wszystko nie było zbyt dużo problemów zdrowotnych, nikt z kluczowych piłkarzy nie doznał poważniejszej kontuzji (wyjątkiem jest Ishak). Mniej więcej wiadomo już, jaki pomysł i na jakich piłkarzy ma trener Rumak, ale oczywiście tego tak na prawdę dowiemy się i pokażą to nam pierwsze mecze w rundzie wiosennej.
Trzeba też pamiętać, że nie zawsze sparingi i wyniki sparingów przekładają się na mecze o stawkę. Często jest wręcz odwrotnie. Dlatego chociaż są pewne minusy i nie wszystko wyglądało dobrze w trakcie spotkań towarzyskich i zimowego okresu przygotowawczego, to jest szansa, że trener ze swoim sztabem wraz z piłkarzami dobrze przepracowali ten czas i przyniesie to owoce po powrocie do gry na wiosnę. Tego życzę sobie i wszystkim kibicom Lecha.”

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





Dodaj komentarz