Pyry z gzikiem: Start pełen nadziei

Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.

Poniedziałek, godzina 12:35, zbliża się pora obiadowa, czas zaserwować Wam pierwsze tej wiosny ulubione „Pyry z gzikiem”. To danie będzie pojawiało się w menu co tydzień, jeśli Lech Poznań będzie dawał tak dobre składniki do gotowania, jak w sobotę 🙂

Wszyscy stęskniliśmy się już za ligą, za meczami o stawkę, za Lechem Poznań, było to widać w dyskusjach na KKSLECH.com szczególnie po powrocie Kolejorza z Turcji, kiedy wielu kibiców zaczęło budzić się z zimowego snu. W sobotę, 10 lutego jeden z użytkowników zauważył nawet opublikowanie wcześniej niż zwykle raportu meczowego, który tak jakby rozpoczął na tej witrynie nową rundę z jednym celem, jakim jest trofeum pozwalające uratować ten sezon.

Początek wiosny 2024 był wymarzony. Po błędzie rywala i asyście zawodnika, który w nowej rundzie ma sporo do udowodnienia gola strzelił piłkarzy mający w końcu zrobić oczekiwany progres. Filip Szymczak delikatnie pisząc – zawodzi od miesięcy, przez wiosenny uraz złapany na obozie kadry U-21 stracił wiele tygodni, później jesienią nie potrafił dojść do optymalnej formy gładko przegrywając rywalizację nawet z Filipem Marchwińskim. Gol Szymczaka już w 4 minucie przedłużył dobrą passę tego napastnika skutecznego od zimowych sparingów i przy okazji ustawił grę Lecha Poznań w sobotnim spotkaniu. Nie da się ukryć, że bramka zdobyta już w 4 minucie miała ogromny wpływ na przebieg wielu późniejszych minut. Szybki gol na 1:0 dodał całej drużynie więcej pewności siebie, do 30 minuty oglądaliśmy zespół wiedzący, jak ma grać i co robić na boisku. W tym czasie szło zauważyć zmiany zachodzące w Lechu Poznań. Przede wszystkim graliśmy z większą kontrolą w środkowej strefie boiska, taktycznie ten zespół wyglądał lepiej niż za kadencji Johna van den Broma, kiedy w oczy rzucał się taktyczny nieład, w tym brak jakichkolwiek schematów. Po 31 minucie Lech nie wyglądał już tak dobrze, jak wcześniej mając wiele słabszych momentów, ale od 4 minuty miał dobry wynik, który przykrywał wszelkie niedoskonałości.

null

Gol Radosława Murawskiego na 2:0 padł w bardzo dobrym momencie i tak naprawdę zakończył już emocje w tym meczu, w którym Lech Poznań wreszcie nie wygrał samymi indywidualnościami. Przed 72 minutą mecz z Zagłębiem Lubin był dwukrotnie przerywany przez dym z piro, sędzia nie czuł tego spotkania, nadużywał gwizdka, między innymi przez to gra Lecha Poznań była rwana, mieliśmy problem ze stwarzaniem sytuacji przy okazji prowadzenia ataku pozycyjnego, a i tak Kolejorz mógł wygrać 3:0, gdyby w doliczonym czasie Daniel Stefański podyktował rzut karny. W sobotę Lech zwyciężył jak najbardziej zasłużenie pokazując efektywny futbol. Liczba strzałów (11/3 do 15/1) mówi wiele o tym spotkaniu, w którym poznaniacy nie zadziwili, lecz zrobili swoje, wywiązali się z roli faworyta i przełamali wiele złych pass, o których pisaliśmy m.in. w cyklu „Wokół meczu”. Mimo mało porywającej gry po 31 minucie warto docenić 3 punkty wywalczone na start wiosny oraz w starciu z niewygodnym Zagłębiem Lubin, ponieważ wygrane akurat z tym rywalem i to u siebie od lat nie są normą dla Kolejorza.

W poniedziałek na pewno warto raz jeszcze raz pochylić się nad liczbami fitness, jakie wykręcił Lech Poznań w sobotni wieczór. Ciężko stwierdzić, czy przygotowanie fizyczne, w tym intensywność gry będzie wiosną normą Lecha, czy może w sobotę obserwowaliśmy tylko jednorazowy wyskok. W każdym razie od miesięcy nie było sytuacji, w której poznaniacy po ostatnim gwizdku arbitra mieliby wyższe posiadanie piłki i przebiegli więcej kilometrów od przeciwnika. Poniżej na czerwono macie zaznaczone wyniki zaliczone 10 lutego przez Lecha czy przez konkretnych piłkarzy, które znalazły się w czołówce Lechowej klasyfikacji sezonu 2023/2024. Może gołym okiem nie było tego widać, ale wszyscy nasi zawodnicy wykonali aż 136 sprintów i to często w akcjach ofensywnych, a nie przy okazji bronienia, jak miało to miejsce w przegranych meczach z Widzewem Łódź 1:3 (121 sprintów) oraz z Pogonią Szczecin 0:5 (113 sprintów), w których gracze Kolejorza musieli gonić rywali m.in. przy okazji ich kontrataków.

null

Już pierwsze wiosenne spotkanie pokazało dobre, fizyczne przygotowanie do rundy wiosennej Jespera Karlstroma, który kilka miesięcy temu sam narzekał na przygotowanie fizyczne do rundy jesiennej. Wtedy Szwed dostał zbyt długi urlop od Johna van den Broma, w ciągu kilkunastu dni nie dał rady przygotować się do letnich meczów o stawkę, nie czuł się dobrze, o czym sam mówił. Teraz? Teraz w sobotę lider środka pola w Lechu Poznań pokonał 11,39 km i wykonał aż 21 sprintów (+25,2 km/h) doskakując w Lechowej klasyfikacji sprinterów do Kristoffera Velde.

Liczba pokonanych kilometrów w sezonie 2023/2024:

118,74 km, Piast – Lech 1:2 (60% posiadania piłki)
115,97 km, Lech – Stal 2:1 (60%)
114,91 km, Lech – Zagłębie 2:0 (54%)
114,51 km, Lech – Widzew 1:3 (69%)
114,42 km, Lech – Raków 4:1 (55%)
113,50 km, Lech – Radomiak 2:0 (48%)
113,33 km, Warta – Lech 0:2 (66%)
112,32 km, Cracovia – Lech 1:1 (62%)
112,23 km, Zagłębie – Lech 1:1 (52%)
112,22 km, Lech – Górnik 1:1 (71%)
110,89 km, Śląsk – Lech 3:1 (74%)
108,66 km, Pogoń – Lech 5:0 (60%)
107,89 km, Lech – Puszcza 4:1 (65%)
106,90 km, Lech – Ruch 2:0 (66%)
105,76 km, Lech – Jagiellonia 3:3 (42%)
104,20 km, Legia – Lech 0:0 (49%)
103,94 km, Lech – ŁKS 3:1 (65%)
99,35 km, Korona – Lech 0:1 (59%)

Liczba wykonanych sprintów w sezonie 2023/2024 (+25,2 km/h):

136 – Lech – Zagłębie 2:0
121 – Lech – Widzew 1:3
113 – Pogoń – Lech 5:0
102 – Lech – Stal 2:1
99 – Lech – Górnik 1:1
94 – Zagłębie – Lech 1:1
92 – Lech – Raków 4:1
91 – Legia – Lech 0:0
90 – Piast – Lech 1:2
88 – Lech – Piast 0:1
88 – Lech – Puszcza 4:1
84 – Lech – Jagiellonia 3:3
84 – Warta – Lech 0:2
83 – Lech – Radomiak 2:0
80 – Radomiak – Lech 2:2
80 – Cracovia – Lech 1:1
72 – Korona – Lech 0:1
71 – Lech – Ruch 2:0
70 – Śląsk – Lech 3:1
64 – Lech – ŁKS 3:1

15 piłkarzy Lecha Poznań, którzy przebiegli najwięcej kilometrów w PKO Ekstraklasie 2023/2024:

12,07 km – Marchwiński (Zagłębie – Lech 1:1)
11,85 km – Andersson (Piast – Lech 1:2)
11,82 km – Marchwiński (Piast – Lech 1:2)
11,68 km – Karlstrom (Warta – Lech 0:2)
11,66 km – Czerwiński (Lech – Górnik 1:1)
11,66 km – Czerwiński (Śląsk – Lech 3:1)
11,64 km – Czerwiński (Lech – Stal 2:1)
11,64 km – Hotić (Lech – Zagłębie 2:0)
11,61 km – Murawski (Lech – Zagłębie 2:0)
11,55 km – Murawski (Lech – Stal 2:1)
11,42 km – Czerwiński (Warta – Lech 0:2)
11,40 km – Karlstrom (Lech – Stal 2:1)
11,39 km – Sousa (Lech – Stal 2:1)
11,39 km – Karlstrom (Lech – Zagłębie 2:0)
11,36 km – Pereira (Piast – Lech 1:2)

15 piłkarzy Lecha Poznań, którzy wykonali najwięcej sprintów w PKO Ekstraklasie 2023/2024:

25 – Velde (Lech – Stal 2:1)
21 – Velde (Lech – Piast 0:1)
21 – Karlstrom (Lech – Zagłębie 2:0)
19 – Velde (Lech – Widzew 1:3)
19 – Velde (Lech – Jagiellonia 3:3)
19 – Murawski (Lech – Widzew 1:3)
19 – Ba Loua (Legia – Lech 0:0)
19 – Sousa (Lech – Radomiak 2:0)
17 – Velde (Lech – Puszcza 4:1)
17 – Pereira (Lech – Stal 2:1)
16 – Velde (Radomiak – Lech 2:2)
16 – Velde (Lech – Radomiak 2:0)
16 – Czerwiński (Lech – Zagłębie 2:0)
15 – Velde (Piast – Lech 1:2)
15 – Velde (Korona – Lech 0:1)

null

Wygrana nad Zagłębiem Lubin 2:0 + przygotowanie fizyczne to dwa największe plusy soboty. W niedzielę był trzeci plus, wczoraj los znowu uśmiechnął się do Lecha Poznań dzięki potknięciom dwóch poważnych rywali. Raków Częstochowa przegrał z Wartą Poznań, więc nawet w przypadku zwycięstwa w zaległym meczu byłby za nami. Śląsk Wrocław nie wykorzystał optycznej przewagi, poniósł domową porażkę z Pogonią Szczecin, dzięki której strata Kolejorza do lidera już na starcie rundy wiosennej 2024 zmniejszyła się z 8 do 5 punktów. Lech Poznań zaliczył start pełen nadziei, bo sam wygrał, utrzymał 3. miejsce w ligowej tabeli, którego wciąż musimy bronić a jednocześnie zbliżył się do byłego już lidera Ekstraklasy. 20. kolejka okazała się jedną z najlepszych w sezonie 2023/2024. Pierwsza wiosenna seria spotkań wszystkim kibicom mogła dać więcej nadziei, przedłużyła szanse Lecha Poznań na tytuł Mistrza Polski, o który realnie walczą drużyny będące obecnie na miejscach 1-6.

1. Jagiellonia Białystok 41 pkt.
2. Śląsk Wrocław 41
3. Lech Poznań 36

4. Legia Warszawa 35
5. Pogoń Szczecin 33
6. Raków Częstochowa 32

null

Minusem po inauguracji wiosny jest sytuacja kadrowa Lecha Poznań. Urazy i kartki zżerają od dołu nasz zespół jak rdza kilkunastoletnią Mazdę. Po meczach z Zagłębiem Lubin zagrożonych pauzą jest aż 5 piłkarzy, którymi są Jesper Karlstrom, Radosław Murawski, Elias Andersson, Filip Szymczak i Filip Marchwiński. Dodatkowo w sobotę nie było Artura Sobiecha, Filipa Dagerstala, Kristoffera Velde, Mihy Blazicia, Ali Gholizadeha, Afonso Sousy oraz Mikaela Ishaka, czyli aż 7 zawodników! W trakcie meczu wypadł jeszcze Adriel Ba Loua (odnowiony uraz barku) oraz Antonio Milić (odnowiony stary uraz łydki). Obaj zeszli z boiska profilaktycznie, obaj po meczu z Zagłębiem podeszli pod Kocioł świętując z kibicami wygraną, dlatego być może ich przerwa nie potrwa długo, a Milić być może będzie gotów nawet na Jagiellonię. Pozostali? Kristoffer Velde odcierpiał już pauzę za kartki, dlatego wróci do składu na 100 procent, Miha Blazić i Mikael Ishak ćwiczyli ostatnio indywidualnie, powinni szybko wrócić, a Afonso Sousa wróci, gdy upora się z gorączką. Na dziś nieobecnych jest aż 6 piłkarzy + 5 zawodników jest zagrożonych, dlatego jakiekolwiek przewidywania składu na Jagiellonię Białystok a już tym bardziej na domowy mecz ze Śląskiem Wrocław w tej chwili nie mają sensu. Sytuacja kartkowo-zdrowotna w Lechu Poznań wygląda jak nasza sytuacja w ligowej tabeli. Wszystko wisi na włosku, może być jeszcze lepiej, albo szybko możemy stracić 3. miejsce w tabeli lub w meczu ze Śląskiem Wrocław nie mieć środka pola czy ofensywy. Na te wszystkie kartki, w tym zagrożenia nasi piłkarze sami sobie „zapracowali” popełniając jesienią wiele głupich fauli, urazy to już zwykły pech, a tym bardziej, że są kontuzje mechaniczne lub odnawiające się urazy leczone wcześniej zachowawczo. Na tym polu ewidentnie nie mamy szczęścia, przed sobą mamy za to ciężki terminarz, w którym każdy kolejny rywal aż do 3 marca będzie dużo lepszy od długimi fragmentami bezzębnego, średniego sportowo Zagłębia Lubin.

null

Zmieniając temat. Użytkownik „Didavi” w ostatnim „Na chłodno” napisał interesujący komentarz, do którego warto się dziś odnieść, a zwłaszcza do jego początku. – „Nie zgadzam się z podejściem, że to co dzieje się tej zimy w Lechu mamy tak zwyczajnie zaakceptować. Być, wpierać i udawać, że nic złego się nie dzieje, bo co możemy innego?”. A co mamy zrobić? Lech Poznań stwierdził, że ma mocną kadrę, wystarczy poukładać piłkarzy pod względem taktycznym i będziemy grać lepiej. Brak plotek transferowych nie oznacza kompletnego zastoju na polu transferowym, szukano lewego obrońcy, kogoś do ofensywy, ale dotąd nie skorzystano z żadnej okazji. Wypada jednak zgodzić się z faktem zaniedbania przez Lecha Poznań zimowego okienka transferowego, w którym była szansa wzmocnić zespół i budować już kadrę na kolejny sezon 2024/2025, w tym na europejskie puchary, do których tej wiosny po prostu musimy awansować. Zarząd nałożył na siebie ogromną presję poprzez odłożenie wszystkich transferowych spraw na lato. Latem nie może dojść do sytuacji, w której Tomasz Rząsa w czerwcu poleci sobie na urlop a Piotr Rutkowski uda się na kangury do Australii. Sezon 2023/2024 kończy się 27 maja galą Ekstraklasy w Warszawie, w dniach 9-11 lipca możemy już grać w eliminacjach do Ligi Mistrzów/Ligi Europy, więc w czerwcu potrzeba będzie nawet wagonu nowych piłkarzy, abyśmy mieli wtedy kim rywalizować. Latem niemal na pewno odejdzie od nas Kristoffer Velde, Filip Marchwiński, Barry Douglas i Artur Sobiech, czyli dwóch podstawowych zawodników oraz dwóch zmienników. Nie wiadomo co z Eliasem Anderssonem, mówi się coraz więcej o odejściu Alana Czerwińskiego łatającego dziury na różnych pozycjach, a przecież za niego nie może przyjść już 21-letni Filip Borowski, który podczas wypożyczenia do Warty Poznań aktualnie marnuje swoją karierę nie mogąc przebić się do składu. Z całym szacunkiem, jednak latem nie możemy opierać ławki rezerwowych na tego typu piłkarzach czy na innych zawodnikach, którzy mogą wrócić z wypożyczenia. Zarząd zmarnował zimowe okno transferowe, wszystko zostawił na lato, kiedy będzie musiał dziać szybko i sprawnie, żeby nie doszło do kolejnej katastrofy oraz by klubowy współczynnik 19.000 nie był za jakiś czas tylko historią.

null

Kończąc dzisiejsze „Pyry z gzikiem”. Na takie tygodnie, jak ten już trwający wszyscy czekaliśmy od dawna. Lech Poznań jest w grze o coś konkretnego, w sobotę o 17:30 gramy z liderem, na jego terenie, gramy z nieobliczaną Jagiellonią mającą najlepszą ofensywę i z drużyną, która zdobyła aż 14 goli więcej od nas. Zespół z Podlasia u siebie jest świetny, zaliczył bilans 8-1-0, 26:7 a przecież bez straty gola wyeliminował jeszcze z Pucharu Polski liderujący niedawno w lidze Śląsk Wrocław oraz Wartę Poznań. Wydaje się, że w ten weekend Jaga przejedzie się po Kolejorzu, albo to Kolejorz zakończy te wszystkie świetne passy Jagiellonii, wygra w Białymstoku drugi raz od 2013 roku i zrobi jeszcze większy krok w kierunku nawet dubletu. Nie da się ukryć, że najbliższe spotkanie z obecnym liderem pokaże nam na co stać tak naprawdę Lecha Poznań. Dowiemy się, ile warty jest nasz zespół pod względem sportowym, ile warta była zimą praca Mariusza Rumaka, w tym ta nad poprawą taktyki oraz z jakim entuzjazmem będą podchodzili kibice do kolejnych lutowych spotkań. Dnia 17 lutego nasz zespół na pewno musi zagrać mądrze taktycznie i czujnie w obronie uważając szczególnie po stracie piłki. Znajdujemy się aktualnie w niepewnej sytuacji kadrowej, mamy wielu zagrożonych piłkarzy, w sobotę Lecha Poznań musi cechować przede wszystkim boiskowa mądrość, aby ugrać na Podlasiu chociaż jedno oczko przedłużające nadzieję na to mistrzostwo, które stanie się jeszcze bardziej realne, jeśli Lech zacznie w końcu lepiej punktować z czołówką.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





22 komentarze

  1. KKSLECH.com pisze:

    Jeszcze jedna wiadomość. Nie ma nadal materiału z Rumakiem, bo nie odesłano dotąd autoryzacji. Ciężko stwierdzić, kiedy się pojawi, w jakiej formie, a tym bardziej, że temat Zagłębia i startu sezonu został już wyczerpany, za chwilę przechodzimy tutaj do Jagiellonii. W mediach trzeba działać szybko, sprawnie, z planem i tak tutaj ma być.

  2. leftt pisze:

    1. Sobiecha już nie liczcie. Po prostu trzeba przyjąć, że go nie ma.
    2. Mazda Wam tego artykułu nie wybaczy 🙂

  3. Mazdamundi pisze:

    Ostatnim przed Bromem trenerem, który poprowadził Lecha w zwycięskim meczu w Białymstoku był Mariusz Rumak, więc liczę, że uda się powtórzyć historię. A realistycznie, że wywieziemy punkt.

  4. WF53 pisze:

    skąd taki defetyzm? trzeba wygrać z Jagiellonią bo przecież to nie są orły, grają ładnie dla oka, szybko, składnie z pierwszej piłki ale pomoc +obrona powinna sobie poradzić przy uważnej grze, wyeliminować szybkie kontry. jak zwykle problem z lewą obroną a odnoszę wrażenie że Velde bardziej pozoruje pomoc w obronie koncentrując się na ataku

    • ArcheologPoznanski pisze:

      Problem to brak rywalizacji. Skorża to wiedział, ale cóż. Rumak już popełnił pierwszy duży błąd z lekceważeniem okna transferowego. Nawet wystarczyło wymienić Andersona(out) i ściągnąć LO na poziomie europejskim, ale cóż. Najwidoczniej ktoś nie ma jaj powiedzieć komuś, aby wypierdał bo jest słaby.

  5. Sosabowski pisze:

    W aktualnej sytuacji wywiezienie remisu z Białegostoku będzie bardzo dobrym rezultatem. Sytuacja kadrowa jest na tyle beznadziejna, że niedługo braknie seniorów na ławkę rezerwowych.
    Nie wiem jak można zostawić sytuację z LO bez żadnej interwencji ze strony zarządu. Ktokolwiek widzący Lecha po raz pierwszy zauważyłby, że coś jest nie tak. Barry „Oldman” nie jest w stanie zagrać 90 minut. A nawet jeśli to każde jego zagranie w defensywie to strach czy zaraz nie sprokuruje karnego. Elias Andersson, to jedna wielka pomyłka. W tej lidze każdy nawet młodzieżowiec jest w stanie ograć i obiec tego zawodnika. Alan Czerwiński na LO nie zagra bo i na prawej jest mu ciężko o dobry występ.
    Jak my mamy w takim składzie dograć to do końca sezonu i udawać, że walczymy o Mistrza? A przecież LO to nie jedyny problem. To w tym momencie największy problem.
    Mam wrażenie, że to już wszystko przekalkulowano i oceniono na ile stać Lecha. Dlatego nie ma transferów, a będą dopiero jak z tego „jakośtobędzizmu” okaże się co udało się osiągnąć. Jak zwykle za późno. Jak zwykle na szybko.
    Efekty braku ruchów dadzą swoje efekty nie tylko do końca sezonu. Gdzie będziemy z każdą kolejką pomstować do nieba. Ale także i za rok, kiedy okaże się, że znowu nowi zawodnicy muszą się aklimatyzować i uczyć taktyki trenera. Trenera, którego być może jeszcze nawet nie ma.
    Mam wrażenie, że działamy wedle złej mapy. Nie pierwszy raz z resztą.

  6. mario pisze:

    1. Mazda nawet jeśli myślała nad sponsoringiem tego serwisu, to na pewno już tego nie zrobi 🤣
    2. To, że zarząd przespał zimowe okienko, to tylko kolejny przejaw tego, że zarządzanie aspektem sportowym klubu leży i kwiczy.
    3. Mecz Zagłębiem może dawać nadzieję na to, że z każdym meczem będzie lepiej i że szybko może być dobrze.
    4. Jagiellonię przejdziemy jeśli: szczelnie zamkniemy środek pola, będziemy agresywni w odbiorze piłki ( szybki doskok do przeciwnika gdy będzie miał piłkę) i zagramy w obronie uważnie i odpowiedzialnie. Jagiellonia to nie Juventus.
    5. Jak przejdziemy Jagiellonię, to Śląsk i Raków już rozklepiemy. Gorzej będzie z Pogonią ale to też nie Porto. Zespół będzie się chciał zrewanżować za ten wstyd z października.

  7. Przemo33 pisze:

    Ciężko wyciągnąć jakieś daleko idące wnioski po zaledwie jednym spotkaniu po powrocie do gry. Ale mimo wszystko po pierwszym spotkaniu rundy wiosennej widać, jaki mniej więcej trener Rumak ma pomysł na Lecha i jak mniej więcej będzie wyglądać nasza gra. Nie licząc skrzydeł i ataku można też wywnioskować, jaki będzie mniej więcej podstawowy skład Lecha. Tutaj może dojść do pewnych zmian, gdzie na skrzydłach będą grać Velde i kto wie, czy nie Gholizadeh. Właśnie obsada drugiego skrzydła to duża zagadka. Trzech mocnych kandydatów na jedno miejsce, każdy ma pewne umiejętności i każdy chce grać. Ciekawe, jak to rozwiąże trener. Przy pozycji napastnika nie ma raczej większych wątpliwości, że gdy tylko Ishak będzie zdrowy, to właśnie on będzie grał. Widać także, że piłkarze oddają częściej strzały z dystansu, co nie było normą wcześniej za trenera van den Broma, a także dobrze wyglądają pod względem fizycznym.
    To takie na razie luźnie wnioski, spostrzeżenia po ostatnim meczu z Zagłębiem. Cieszy zwycięstwo, cieszą trzy punkty, ale cieszą także bardzo potknięcia głównych rywali do tytułu i europejskich pucharów, gdzie wygrały tylko Legia, a także Pogoń, chociaż w tym drugim przypadku akurat zwycięstwo rywala ze Szczecina nam pomogło. My zrobiliśmy swoje, kilku rywali się potknęło, więc mamy powody do radości i daje to też nadzieję na udaną rundę wiosenną i zakończenie tego sezonu. Czy w tym sezonie uda się wygrać trofeum? Czas pokaże. Ja pozostanę przy swoim chłodnym podejściu, które powiedziałem już wcześniej, więc nie ma potrzeby się powtarzać i do tego wracać teraz. Problemem dla nas mogą kolejne urazy piłkarzy, bo co chwilę ktoś wypada, przez co ciężko jest zebrać choćby porządną, solidną meczową osiemnastkę, gdzie będziemy mieć chociaż kilka dobrych opcji z ławki. Ostatnio z urazami zeszli Milić i Adriel, oby szybko wrócili do gry, podobnie jak Sousa, który również nie mógł zagrać z Zagłębiem. Im mniej problemów z kontuzjami, to tym silniejszy skład będziemy mogli wystawić na dany mecz i tym większa, mocniejsza ławka rezerwowych. Kolejnym problemem są pauzy za kartkę. Mamy obecnie aż pięciu zagrożonych pauzą piłkarzy, dlatego ewentualne braki, przymusowe absencje są nie do uniknięcia. Oby sytuacja w zespole pozwoliła ich dobrze, odpowiednio zastąpić. Z drugiej strony jeśli teraz kilku piłkarzy się wykartkuje, odbębni przymusowe pauzy, to potem będzie na chwilę spokój.
    Ostatnią kwestią są sędziowie, ale może ten temat pozostawię bez komentarza. Trzeba się skupić na sobie i nawet, jeśli sędziowie będą się mylić za często i kiepsko sędziować, także pod rywala, to trzeba pokazać charakter, grać swoje i strzelić tą jedną bramkę więcej od rywala.
    Tak na koniec – wygrana nad Zagłębiem cieszy, ale to dopiero początek walki. O co będzie się tak na prawdę toczyć walka w rundzie wiosennej, dowiemy się dopiero za jakiś czas. Teraz wypada tylko trzymać kciuki za trenera, jego sztab i piłkarzy oraz życzyć im powodzenia w kolejnych spotkaniach i dużo zdrowia. Fajnie by było, gdyby z nadejściem wiosny nadszedł też zwycięski Lech. Tego życzę wszystkim kibicom Lecha!

  8. Didavi pisze:

    Po pierwsze proszę mi nie szkalować dobrego imienia Mazdy 🙂 Sam użytkuję i jeszcze flintstonem nie zostałem :))
    A co do mojego, cytowanego w Pyrach komentarza. Wiem, że Wy, choć znacznie więksi od nas, rozpoznawalni, z dostępem do ludzi z klubu, niestety możecie tyle samo co i my, bo jesteście tak jak i my „tylko” kibicami. Zaskoczył mnie jedynie wydźwięk tamtego „Na chłodno”, bo odczytałem to tak jakbyśmy właśnie zatrudnili utytułowanego trenera, dokonali kilku świetnych i wymaganych wzmocnień i idziemy po Majstra i puchar, tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna. O mistrza i puchar możemy się bić, ale klub nie zrobił absolutnie nic by ten tytuł i puchar zdobyć, a ich decyzje jasno pokazały wręcz brak chęci do wygrywania. Dla mnie to jest nie do przyjęcia i nie potrafię tego tak zwyczajnie zaakceptować.
    Za to zgadzam się w pełni co do tego co powinno wydarzyć się latem i ostatnio w Śmietniku pisałem o Borowskim. Czerwiński mógł odejść już teraz, bo chciała go Cracovia, ale klub nie miał zamiaru nikogo sprowadzić, bo przecież jest za darmo Borowski, który latem może wrócić. I napisałem tam, że będę się mu przyglądać w tej rundzie, skoro ma być potencjalnym zastępcą Czerwińskiego, co mnie dziwi, gdyż w Warcie gra na skrzydle i wahadle. Jednak obserwacja może się nie udać, bo Borowski wcale nie jest pierwszym wyborem w Warcie. Wczoraj nie wstał z ławki. Ale obserwując to co dzieje w Lechu ostatnio, w ogóle nie zdziwi mnie jeśli w nowym sezonie cała ławka będzie się składać z młodych i nie dlatego, że inni będą kontuzjowani, a taką sobie przyjmą politykę, żeby nie robić rewolucji, nie szukać wzmocnień, nie wydawać pieniędzy. A wytłumaczą to tym, że nie ma czasu. A rewolucja będzie wymagana! A można było jej uniknąć robiąc już teraz kilka ruchów. Tylko czy oni nakładają na siebie presję? Nie. Dlaczego nie? A dlatego właśnie, że nawet teraz, zatrudniając Rumaka i nie robiąc transferów wszyscy przechodzą obok tego obojętnie, akceptując to. Skoro mogą tak zrobić zimą, mogą i latem. Nie zdziwi mnie to.

  9. mario pisze:

    E, każdy jaja sobie z tego robi, Didavi też. Poza tym każdy wie, że Didavi niedawno wspawał nową podłogę w swojej Maździe 🤣

  10. Pawelinho pisze:

    Optymizm optymizmem, ale lepiej zachować trochę powściągliwości w takiej ocenie początku startu rundy wiosennej po pierwsze dlatego, że ta kadra, która rzekomo jest na trzy fronty wcale taka szeroka nie jest co pokazało chociażby starcie z Zagłębiem, gdzie za Ba Loua musiał wejść Czerwiński (sic!) co nie ma prawa mieć miejsca w takim klubie jakim ma być Lech to po pierwsze, po drugie fajnie, że trener Rumak w przeciwieństwie trenera z kraju grillowanych latających tulipanów z CV jakiego tu nigdy wcześniej nie było domaga się transferów dopiero przed pierwszym meczem? To ja się pytam co robił przez te 62 dni tzw specjalista od kadry na trzy fronty? Wiem pytanie retoryczne, ale może i tym razem na jakość musimy poczekać tak jak na Ali Gholizadeha 🙂 Tak czy inaczej pierwszy test w Białymstoku z Jagą, gdzie Lechowi nie zawsze idzie dobrze, ale plus taki, że do składu wróci nieobliczalny Velde i to jest plus tej zimy przynajmniej na ten moment braku zgody na transfer. Niemniej jednak patrząc na poprzednie lata okresy pomiędzy sezonami to te wzmocnienia powinny być już teraz, a nie kolejne wymówki czy tzw specjalista ds sportowych, który nie zrobił nic przez 62 dni. No tak po chwili zapomniałem, że wymagam zbyt wiele od obecnych włodarzy Lecha w tego typu kwestiach…a co do arbitrów czyli m.in stefańskiego to Lech po prostu ma grać tak jak z Zagłębiem i to bez względu na to co ci pseudo gwizdacze odwalają. Niby brak karnego w końcówce tego meczu to nic istotnego oraz karny nie daje 100% bramki dla Lecha, ale taki gol byłby z pewnością istotny w ogólnym rozrachunku przy bardzo małych różnicach na koniec sezonu. Tak czy inaczej dobrze, że liga wróciła 🙂

Dodaj komentarz