Pięć szybkich wniosków: Górnik – Lech 0:0

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.





Słaba pierwsza połowa

Początek meczu z Górnikiem nie był zły, bowiem już w 2 minucie Lech oddał celny strzał, którego nie wykonał tydzień temu na bramkę Rakowa. Od stałego fragmentu gry na samym początku było tylko gorzej. Nie szło zauważyć tej mitycznej „piłkarskiej złości”, o której przed meczem mówił Mariusz Rumak, zespół grał wolno, przewidywalnie dla Górnika, bał się faz przejściowych przeciwnika dobrze zabezpieczając strefy. Poznaniacy więcej niż tydzień temu grali długą piłką próbując zagrywać za plecy obrońców m.in. do Filipa Szymczaka czy schodzącego z lewej flanki na środek Kristoffera Velde. Finalnie po 30 minutach Lech miał dwa oddane strzały, w tym jeden celny mając wciąż duże problemy w prowadzeniu ataku pozycyjnego. Górnicy dobrze się ustawiali, czytali wolno prowadzony atak pozycyjny, momentami to nawet oni dłużej utrzymywali się przy piłce nie potrafiąc nam strzelić gola z pojedynczych sytuacji m.in. dzięki dobrej postawie w defensywie Mihy Blazicia. Ostatecznie nudna, taktyczna połowa, w której przede wszystkim nikt nie chciał popełnić błędu z tyłu zakończyła się bezbramkowym remisem.

Tylko przebłyski

Po zmianie stron niewiele się zmieniło. Obie drużyny szukały jedynie wolnych przestrzeni w ofensywie, przez co było kilka zablokowanych uderzeń głównie z daleka. W naszym zespole aktywny był m.in. Kristoffer Velde, rzadziej Filip Szymczak, z przodu kolegom próbował pomóc nawet aktywny Bartosz Salamon, któremu bardzo zależało na zwycięstwie. Z czasem skrzydłowi zamienili się stronami, po 72 minucie na murawie pojawił się mający dużo ofensywnych walorów Joel Pereira, który wypracował dwie groźne sytuacje, z których mógł paść gol. Portugalczyk mógł zaliczyć asystę przy bramce Dino Hoticia z bliska, gdyby Bośniaka w ostatniej chwili nie uprzedził Szala lub przy trafieniu Filipa Szymczaka, gdyby jego uderzenia z bliska na słupek nie sparował Bielica. Lech po zmianie stron miał tylko przebłyski, Górnik to samo, a większa liczba sytuacji podbramkowych w drugiej odsłonie wynikała przede wszystkim ze zmęczenia piłkarzy obu drużyn, które chciały wygrać, lecz zabrakło im jakości.

Nikt nie zasłużył na zwycięstwo

W sobotni wieczór nikt nie zasłużył na zwycięstwo, choć optyczną przewagę miał Górnik (w strzałach 13/4 do 8/4 + 51% posiadania piłki). Obu zespołom zabrakło jakości, rzekomo mający najdroższą w historii kadrę Lech Poznań nie umie strzelić gola od 450 minut nie potrafiąc złamać defensywy, w której prym wiedzie Rafał Janicki. Górnik Zabrze zmagający się z dużymi problemami finansowymi postawił się Kolejorzowi, który na Górnym Śląsku pogłębił swój kryzys, choć jeszcze w piątek Mariusz Rumak przekonywał, jakoby żadnego kryzysu nie było „walcząc” słownie z jednym z dziennikarzy, który napisał niekorzystny tekst. Lech Poznań w sobotni wieczór stracił 2 oczka mogąc czuć się jak zespół przegrany, który słabnie z tygodnia na tydzień.

Słaby mecz, słaby Lech

W sobotę kibice Lecha Poznań obejrzeli kolejny słaby mecz drużyny, która chciała wygrać, ale nie miała pomysłu, jak zagrozić gospodarzom. Pojedyncze zagrania za plecy, dwie kontry przeprowadzone lewą flankę przez Kristoffera Velde, dwa kluczowe podania Filipa Szymczaka, strzał w słupek, niecelne uderzenie zza pola karnego Aliego Gholizadeha czy celny strzał z dystansu Bartosza Salamona to za mało, by kibiców zadowalało. Lech Poznań na tle co sezon osłabianej drużyny Górnika Zabrze wyglądał miernie męcząc się na murawie. Cechy wolicjonalne, za które Mariusz Rumak chwalił swoją ekipę to coś normalnego, coś za co można pochwalić chłopaków kopiących piłkę w A-klasie a nie występujących na tym poziomie. Co najgorsze trener nie wie, jak poprawić grę w ofensywie, ponieważ na treningach skrzydłowi wyglądali dobrze. Po meczu Mariusz Rumak przekonywał, że po prostu wciąż trzeba dużo trenować jednocześnie kłócąc się z kolejnym dziennikarzem, który ośmielił się skrytykować jego pracę, w tym wytknąć mu passę 450 minut bez zdobytej bramki. Mariusz Rumak jest w coraz gorszym stanie psychicznym, wysoka pewność siebie w słowach zupełnie nie przekłada się na czyny, w tym na drużynę, która sprawia wrażenie, jakby miała już dość jego gadania.

Wielki kryzys z godzinami bez gola

Kryzys Lecha Poznań trwa w najlepsze, pogłębia się, Kolejorz ma twarz przegranego Mariusza Rumaka, który zrzucając już tydzień temu winę na zawodników stracił szatnię i tak naprawdę zakończył swój projekt. Mariusz Rumak to przegrany, słaby człowiek mocny jedynie w mowie, która nie ma przełożenia na efekty jego pracy. Trwa kolejny Lechowy kryzys, trwa seria bez wygranej, passa bez strzelonego gola, trwa nudna i nerwowa wiosna, w której nie pachnie nawet awansem do europejskich pucharów. Lech Poznań nie powinien teraz patrzeć na stratę do lidera, tylko zająć się obroną 3. pozycji, którą aktualnie zajmuje, lecz przed meczami Pogoni i Legii w 24. kolejce. W przegranym, nudnym do potęgi marcu niebiesko-białych czeka jeszcze tylko jedno spotkanie z Wartą Poznań, która kiedyś musi przerwać serię porażek z Lechem Poznań. Lech może sobie powiedzieć – z kim wygrać, jak nie z Wartą? Z kolei Warta przed derbami również może zadać sobie pytanie, kiedy przerwać passę porażek z Lechem, jak nie w piątek, 15 marca?

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





19 komentarzy

  1. 07 pisze:

    Dobrej gry na wiosne, optymizmu i nadzieji wystarczyło na pierwsze 1,5 spotkania z Lubinem w Poznaniu i 1 połowe w Białymstoku. Od 2 połowy na Podlasiu z zespołu walczącego o M.P. i wtedy jeszcze P.P. został mem. 450 minut na 0 z przodu mówi wszystko. Nie ma kryzysu tylko trener nie wie czemu nie strzelamy goli….. 😉 Mądrysie z gabinetów stwierdzili że kadra jest mocna, wiec dziś muszą strawić to co sobie nawarzyli…. przypomnę tylko bilans w 2024 roku. 6 spotkań w tym 1 w P.P. Bilans – 5 spotkań w lidze 8 pkt /15. I odpadniecie z P.P. Bilans bramkowy – 4 gole strzelone / 6 straconych. Od 450 na 0 z przodu!!! Świerczewski sie pomylił. On mówił o swoim zespole a to ku..a Lech jest. ;)))))

  2. jerry21 pisze:

    Mecz typowo remisowy. Ogólnie na średnim poziomie, z małą ilością bramkowych sytuacji. Było trochę walki, biegania ale jakości piłkarskiej niewiele.

    Kolejorz nadal ma kontakt z ligową czołówką, wciąż ratuje nas to, że inni też zawodzą i tracą punkty. Jednak szanse na mistrzostwo maleją. Zbyt wiele potknięć zdarzyło się już Lechowi.

    To co martwi najbardziej to kolejny mecz bez zdobytej bramki! Lech stwarza bardzo mało bramkowych sytuacji. O ile udało się poprawić grę obronną i wygląda to przyzwoicie ( wyłączając mecz w Częstochowie) to w ofensywie jest słabo!
    Brak Ishaka jest bardzo odczuwalny.
    Teraz widać jakim błędem było nie sprowadzenie napastnika zimą.
    Drugi problem to obniżka formy Velde. Gdyby Krzychu był w formie z jesieni mielibyśmy więcej bramek i co się z tym łączy napewno więcej punktów. Treningi u Rumaka nie posłużyły Norwegowi niestety.
    W ostatnich czasach to skrzydłowi byli siłą Lecha a teraz tego brakuje i to jest problem. To skrzydłowi napędzali grę Kolejorza( Jóźwiak, Kamiński, Skoraś)

    Kolejny problem to brak kogoś kreatywnego i niekonwencjonalnego z przodu. Takim kimś był Amaral, oczywiście w swojej najlepszej formie. Może gdyby Sousa był zdrowy to on mógłby być kimś takim? Umiejętności posiada ale zbyt rzadko je potwierdzał.

    Ogólnie nie napawa to optymizmem.
    Pozostaje walka o podium, pewnie do samego końca. Na mistrza już nie liczę. Rumak nie poradził sobie.
    Same chęci to zbyt mało.
    Widać próbuje, zmienia al

  3. jerry21 pisze:

    … ale nie radzi sobie i już nie poradzi.
    Sytuacja go przerosła niestety…

  4. Mazdamundi pisze:

    Słaby, smutny sezon. Co najgorsze nie tylko nasz, ale innych kandydatów do mistrzostwa też i tak niewiele wystarczyłoby do jego wygrania. Niewiele to znaczy umieć grać w piłkę na przyzwoitym poziomie i coś tam strzelać. Realnie patrząc tylko zespoły z dwójki Pogoń/Jagiellonia prezentują w tej chwili formę na mistrzostwo. Czy utrzymają ją do końca – wątpię. Czy ktoś inny zacznie grać lepiej – wątpię.

  5. Jakub80 pisze:

    Mnie zastanawia osoba Rafała Janasa. Coś go za mało w taktyce Lecha. Nie wiem czy megalomańskie zapędy ogiera tak go zepchnęły w cień, że nie jest w stanie się przebić? Czy ogier w swojej przezajebistości tak już odleciał, że nikogo nie słucha z otoczenia. Dziś jak tak sobie myślę, że należałoby dać szansę Kędziorkowi.

  6. arturlag pisze:

    Po meczu z Górnikiem wniosek nasuwa się tylko jeden – możemy w tym sezonie zapomnieć o mistrzostwie. Wielka szkoda, bo szansa była wyjątkowo duza, wystarczyłoby grać w miarę przyzwoitą piłkę, bo żaden z kontrkandydatów nie jest w stanie odskoczyć punktowo od reszty notując serię zwycięstw. Akurat w tym meczu obrona wyglądała dość solidnie, Górnik nie potrafił wykorzystać nawet słabej szybkości i zwrotności Barrego, błędy które przytrafiły się Mrozkowi – naprawili stoperzy. Ogólnie jednak obrona, mimo że prezentuje się lepiej niż jesienią to i tak nie jest na miarę MP. Za to ofensywa to prawdziwy dramat, mistrzowie w grze w poprzek boiska, zwalnianiu akcji. Tak się nie da zdobywać bramek a bez goli nie ma zwycięstw

    • arturlag pisze:

      Podsumowując. Kolejny mecz nudny jak flaki z olejem, który znów obnażył braki tego zespołu. Po prostu szkoda bo po pierwszych dwóch meczach wiosny pojawiła się realna szansa na trofeum, ktorą w mistrzowski sposób nasi gracze starają się zaprzepaścić.

      • olos777 pisze:

        Nasi gracze są też winni,ale może w 20%.50% to zarząd i ich skąpstwo,30% to trener.Przecież to się nie mieści w głowie,żeby poważny klub za jaki się uważamy wiedział już na etapie przygotowań,że odpada nam na bardzo długo dwóch napastników.Bo wiedzieli ,że Ishak ma połamane żebra i zostawili zespół bez napastnika.Co oni sobie myśleli?Że drewniany Szymczak to drugi Benzema?

        • arturlag pisze:

          Owszem, brak napastnika to problem i wielki bład zarządu. Tyle, że nie ma też nikogo kto mógłby temu napadziorowi kreować sytuacje i właśnie to jest główną przyczyną posuchy w strzelaniu goli

  7. Bigbluee pisze:

    450 minut bez gola.

    Mario podczas relacji przypadkowo napisał 500 co jest możliwe bo Warta ma tylko 27 goli straconych. Miej niż Lech.

  8. Bart pisze:

    Patataj stracił szatnię? To są jakieś domysły, czy w miarę pewne info od tych samych 'wujków’ z klubu którzy w poprzednim roku sygnalizowali że szatnia ma dość Broma a następnym trenerem ma zostać Rumak?

  9. Ostu pisze:

    Postanowiłem już wniosków więcej nie pisać jakiś czas temu…
    Po pierwsze nikt z klubu ich nie czyta – dziękuję, że Wy czytaliście…
    Po drugie ile można pisać mądre wnioski – kilka tygodni pod rząd @Redakcja wyróżniała je w top10 – wszak nie jestem literatem, który mądrze pisze – co najwyżej lubię literatki ..
    Po trzecie i co z tego, że mądre skoro złotousty „wie swoje” a wprowadzani przez niego trenerzy są na jego modlę…
    Po czwarte nie płacą mi bym rozwiązywał problemy Lecha – być może nie znam się bardzo na trenowaniu piłkarzy ale na treningach i owszem a na zarządzaniu jak najbardziej…
    No więc jak czytam „nie wiem dlaczego tak grają” albo coś w stylu „kadra na 3 fronty” lub ewentualnie „najlepiej zarządzany klub tylko bez sukcesów” to pusty śmiech mnie ogarnia…

  10. Bigbluee pisze:

    Ktoś ogląda Liverpool? Rumak oglądasz? Tak wygląda pressing. 6-7 czerwonych biega prawie na polu karnym rywala a nie urwa 2 zawodników Lecha udaje że pressuje a reszta stoi i patrzy.

Dodaj komentarz