Krajobraz po wielkiej klęsce

Kończące się powoli lato 2023 mogło być najlepszym w historii Lecha Poznań. Kolejorzowi długo sprzyjało szczęście, mimo często rozczarowującej gry udawało się przepychać mecze, zdobywać punkty, przebrnąć na stojąco Żalgiris Kowno a nawet prowadzić u siebie ze Spartakiem Trnava 2:0. Atmosferę wokół klubu dodatkowo nakręciło świetne na papierze losowanie fazy play-off Ligi Konferencji.

Nierozstawiony Lech Poznań miał furę szczęścia trafiając w losowaniu IV rundy eliminacyjnej na przegranego w parze Slavia Praga – Dnipro-1. O dziwo Kolejorz wyszedł lepiej na braku rozstawienia niż gdyby był rozstawiony. W razie rozstawienia w dwumeczu o fazę grupową Ligi Konferencji mogliśmy grać m.in. z Osasuną Pampeluna, Twente Enschede, Besiktasem Stambuł, Adaną Demirspor czy z zawsze groźnym Hapoelem Beer-Sheva, który w zeszłej edycji Ligi Konferencji był jedynym klubem, którego Lech Poznań w pojedynczym spotkaniu nie umiał pokonać. Kolejorz nie wykorzystał prezentu od UEFA, nie ma go już w Europie, nie ma i nie będzie innych rzeczy lub postaci, dzięki którym jako klub moglibyśmy uczynić krok naprzód.

Pucharowa hańba

Lech Poznań odpadając z przeciętnym Spartakiem Trnava, w którym występuje aż ośmiu niewiele znaczących dawnych ekstraklasowiczów, cofnął się o 10 lat. W latach 2012-2014 w tej samej fazie eliminacyjnej europejskich pucharów jako klub rozstawiony odpadał z przeciętnymi zespołami w postaci AIK-u Solna, Żalgirisu Wilno i Stjarnanu Gardabaer. Kolejorz zmarnował wówczas rekordowy współczynnik UEFA na poziomie 23.650, zarząd obok tamtych wydarzeń przeszedł na porządku dziennym, dopiero po trzeciej hańbie zwolnił trenera Mariusza Rumaka czy ludzi, którzy analizowali wspomnianych przeciwników. Po latach Lech Poznań zachował się podobnie, zlekceważył rywala i przez tydzień nie wyciągnął wniosków ze straconej bramki na 1:2, która już była „lampką ostrzegawczą”. Spartak Trnava załatwił nas swoją największą bronią, czyli stałym fragmentem gry, a w rewanżu długim zagraniem od bocznego obrońcy do bocznego pomocnika oraz dwiema akcjami skrzydłami. Na ten temat powstanie osobny artykuł.

null

Szczęście się skończyło

Niestety, szczęście się skończyło. Lech Poznań od dawna nie grał dobrze, ale jakoś ciułał punkty, przepychał wygrane, we wcześniejszych 10 spotkaniach odniósł 9 zwycięstw i raz zremisował. Ta passa była jednak przypadkiem, szczęśliwie udało się wyszarpać wiele punktów w Ekstraklasie, wyprzedzić na finiszu tamtego sezonu Pogoń Szczecin czy na stojąco przejść bardzo słaby Żalgiris Kowno. Długo sprzyjało nam szczęście pod względem osiąganych wyników czy podczas wspomnianych wyżej losowań europejskich pucharów. Lech Poznań miał szczęście już podczas samego podziału geograficznego, omijały nas w koszykach kluby z Kazachstanu, Gruzji, Azerbejdżanu, w czerwcu nie było Kalmar FF, Adany Demirspor, z którą Kolejorz mógł odpaść już kilkanaście dni temu, ostatnio udało się też uniknąć FC Nordsjaelland, które wyeliminowało FCSB i zapewne z nami również by sobie poradziło. Wczoraj Lech Poznań również nic nie grał. Po tygodniu spokoju, po wolnym weekendzie, wyglądał gorzej niż wcześniej, choć wydawało się, że spokojny tydzień właśnie pozwoli odzyskać drużynie świeżość po pierwszych 6 meczach sezonu 2023/2024, w których wyniki były lepsze niż gra. Po eksperymentalnych przygotowaniach będących pomysłem Johna van den Broma, działu naukowego i speców z UAM zespół miał się dotrzeć meczami. Nie dał rady. Kolejorz nie ma sił, nie wypaliły także słynne rozpiski treningowe dla kadrowiczów, którzy mieli je realizować indywidualnie czy rekordowo długie wakacje dla reszty piłkarzy odpoczywających przez miesiąc i to mimo rekordowo długiej zimy!

null

Zaprzepaszczona szansa

Lech Poznań trafiając na Dnipro-1 miałby duże szanse awansować do fazy grupowej Ligi Konferencji. Z czym wiązałby się ten awans? Przede wszystkim byłaby szansa dołożyć wiele punktów do klubowego współczynnika. W tym sezonie odrobiliśmy to, co straciliśmy, Lech Poznań zdobył 2.000 punktów, zatem jego pucharowy współczynnik na kolejne lato 2024 nadal wynosi 19.000. W przyszłym sezonie w życie wchodzi kolejna reforma UEFA, dlatego ciężko powiedzieć na co on starczy. Lech Poznań dochodząc do Ligi Konferencji 2023/2024 realnie zwiększyłby swój klubowy współczynnik UEFA jesienią do 25.000-30.000 punktów (w razie dobrych wyników w grupie czy awansu z niej). Mając tak pokaźny współczynnik mógłby myśleć nawet o podboju Ligi Mistrzów, gdyby oczywiście został Mistrzem Polski. Niestety, Kolejorz stracił wielką szansę na wyśrubowanie swojego współczynnika, nie wykorzystał daru od losu, świetnej ścieżki do fazy grupowej. Nie ma już sensu liczyć na podobne szczęście w następnych latach, kwestią czasu jest, kiedy znowu zabraknie nam współczynnika do rozstawienia lub trafimy na kogoś z niższym współczynnikiem, ale z dalekiego kraju bądź znajdującego się w formie, kto sportowo postawi się Lechowi Poznań mocniej niż Spartak Trnava. Takiej fury szczęścia w samym podziale geograficznym nie będziemy mieli już przez wiele lat. Nic nie zdarza się dwa razy.

null

Lech nie robi kroku naprzód

Lech Poznań dostając się do fazy grupowej Ligi Konferencji 2023/2024 miałby szanse uczynić kolejny krok naprzód. Do tytułu Mistrza Polski 2022 dołożyłby 2 z rzędu awanse do fazy grupowej + brązowy medal Mistrzostw Polski. Rok 2022 i 2023 byłby wtedy naprawdę udany, bogaty w sportowe emocje, pod względem finansowym czy współczynnika poszlibyśmy do przodu. Lech Poznań rozwijałby się, nie zanotowałby przede wszystkim kilkunastomilionowej straty finansowej w sezonie 2023/2024, którą już na pewno zaliczy (latem mówił o niej dyrektor finansowy). Kolejorz odpadając już na etapie III rundy eliminacyjnej znowu stoi w miejscu, po miesiącach radosnych, zwycięskich, znowu przyszedł smutny czas, okres marazmu i nie wiadomo, kiedy z niego wyjdziemy. Samą Ekstraklasą nie da się już odrobić pieniędzy, które stracił Lech Poznań, nasz współczynnik stoi, bez regularnej gry w fazie grupowej europejskich pucharów nie będziemy go podnosić. Liga Konferencji w sezonie 2023/2024 byłaby idealna, aby zarabiać kolejne pieniądze, zwiększać budżet oraz powiększać współczynnik. Bez fazy grupowej Kolejorz stoi w miejscu, nie cofnął się, ale też nie rozwija się i bez Europy jesienią nie będzie szedł do przodu.

null

Kto nagle odejdzie?

Brak prawdziwych pucharów i kompromitacja z przeciętnymi Słowakami niesie ze sobą nie tylko straty moralne czy te opisane powyżej. Od dawna są w Lechu Poznań piłkarze szykowani w odpowiednim momencie do sprzedaży. Kristoffer Velde, Filip Marchwiński czy Filip Szymczak to tylko niektórzy z nich. Wszyscy od razu nie odejdą, lecz nie będzie niespodzianką, jeśli jeden z nich odejdzie w sierpniu, drugi zimą, a trzeci po sezonie. Trzeba również pamiętać, że najbliższe okienka to ostatni moment, aby za granicę wyjechał 28-letni reprezentant Szwecji Jesper Karlstrom, do Europy wrócił 29-letni Antonio Milić czy swoich sił w lepszej lidze poszukał 27-letni Joel Pereira. Dodatkowo w kadrze Kolejorza są zawodnicy, którzy po odpadnięciu z europejskich pucharów jeszcze rzadziej będą pojawiali się na murawie. Są nimi m.in. Barry Douglas, Artur Sobiech czy Adriel Ba Loua, którzy stają się zbędni w bardzo drogiej kadrze, do której zarząd będzie musiał teraz dokładać z rezerw w budżecie. Lecha Poznań w najbliższych miesiącach czeka następna przebudowa, transfery wychodzące są nieuniknione, nie ma Europy, są straty, kogoś szybko będzie trzeba sprzedać, aby zapełnić lukę w budżecie. Co najgorsze na liście do odejścia jest paru piłkarzy a nie jeden zawodnik, wczorajsza kompromitacja może tylko przyspieszyć chęć odejścia z Kolejorza, w którym wielu wspomnianych zawodników trochę osiągnęło, dlatego piłkarz pokroju Marchwińskiego, Velde czy Karlstroma ma prawo poszukać nowych wyzwań.

null

Mało meczów, mało emocji, spadek zainteresowania

Jeszcze niedawno Lech Poznań mógł myśleć o rozegraniu do 20 grudnia aż 27 meczów. Ten temat jest już nieaktualny. Do 17 grudnia rozegramy raptem 17 lub 18 spotkań o stawkę w zależności od rozstrzygnięcia w Pucharze Polski. W niedzielę Lech Poznań zagra we Wrocławiu, później 2 września podejmie Górnika Zabrze a 17 września spotka się w derbach z Wartą Poznań. Tak, to prawda. W ciągu miesiąca Kolejorz rozegra całe 2 mecze o stawkę, a później przed nim następne 2 długie jesienne przerwy na kadrę. Brak emocji i spadek zainteresowania losami klubu jest nieunikniony. Od dawna wokół Lecha Poznań mało się dzieje, ludzi (kibiców, media) pociągała głównie Europa, która ściągała na Bułgarską ogólnopolskie media. Te lokalne wymierają, nie zawsze są konferencje prasowe, bo nie ma kto na nie chodzić, albo przychodzi z 5 osób, Lechem na co dzień zajmują się 3-4 strony/gazety, w tym KKSLECH.com. Dobrze wiemy, jak będzie wyglądała medialność Lecha Poznań podczas 3-4 meczów w miesiącu, w trakcie długich, dwutygodniowych przerw na kadrę i okresów w tygodniu pomiędzy weekendowymi spotkaniami. Wiemy o tym, bo przerabialiśmy poprzednie szare rundy jesienne, nasze starania tutaj nic nie dadzą, wymyślanie różnych tekstów, tworzenie ich przez wiele godzin czy kręcenie tematów z niczego tak samo. Wokół Lecha Poznań kręci się coraz mniej kibiców, którzy byliby zainteresowani wszystkim, co z Kolejorzem związane i żyli jego sprawami w inne dni niż tylko te meczowe/pomeczowe. Bez Europy cały Lech Poznań jest w przysłowiowej d*pie na wszystkich polach.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





50 komentarzy

  1. bombardier pisze:

    Wreszcie Redakcja napisała prawie całą prawdę o Lechu.
    Kiedyś napisałem, że za Rutków oni wiele nie zdobędą.
    Najwyższy czas pokazać Rutkom, że ich czas minął.
    Ode mnie należy się Rutkom kop w dupę!
    Totalny bojkot wszystkiego co jest z nimi związane.
    Wiem, że te 12 tysięcy zawsze przy tych pajacach i przegrywach
    pozostanie.
    Dla mnie tacy entuzjaści miernoty i szmiry mogą być – po prostu
    NIC NIE ZNACZĄCE odpady na śmietniku historii!

    • przem37 pisze:

      @bombardier, ale może trochę konstruktywniej, kto w zamian?
      Ja jakoś nie widzę, chętnych aby bawić się w sport (poza Świerczewskim i Filipiakiem, nie ma nikogo, kto inwestuje większe pieniądze w sport od dłuższego czasu i jakoś nie widzę setek chętnych). Od kilku miesięcy wszyscy piszą o mega właścicielu, który chce kupić Śląsk Wrocław, i jakoś są to tylko fakty medialne.
      Naprawdę uważasz, że właściciel jest winien temu, że piłkarze zlekceważyli ogórków z Spartaka, to jest problem piłkarzy, którzy chcieli znowu wygrać na stojąco, dostali gonga, potem drugiego i się posrali.
      Teraz może uda im się wygrać ze Śląskiem, a kibice będą im klaskać i śpiewać z nimi przyśpiewki.
      Nie rozumiem, również pretensji do trenera, o rozpiski treningowe, to są profesjonalni piłkarze, a my traktujemy ich jak niepełnosprawnych. Kiedyś czytałem wywiad z Juskowiakiem, który wspominał, że w Sportingu każdy piłkarz miał obowiązek być przygotowanym do zapieprzania przez 120 minut, na maksa, nie jesteś to jest twój problem na twoje miejsce jest 3-4 innych chętnych.
      A u nas jak Krzysiu miał muchy w nosie, to wszyscy mieli pretensje do trenera (zaczynając od dziennikarzy).
      W mojej opinii trzeba „piłkarzykom” dać jasno do zrozumienia, ze skoro dali d….py, to jedyna szansa na rehabilitacje to dublet, i to zrobiony „pro publico bono”, a nie za wielkie premie.

  2. Ostu pisze:

    Straty – teraz JESZCZE nieuświadomione – dadzą znać o sobie już wkrótce…
    Dotknięcie Realnej Rzeczywistości…
    Tak jak napisał @leftt – będziemy to znosić bo jesteśmy pojebani…

  3. Ostu pisze:

    Czasami czuję się jak stróż, czasami jak na wysypisku gruz…

  4. smigol pisze:

    Dupa

  5. Mazdamundi pisze:

    W zasadzie redakcja powinna położyć na to lachę jak nasi spece od przygotowania do sezonu po europejsku i napisać tylko to ostatnie zdanie.
    Krótkie, zwięzłe i na temat.

  6. Jacek_komentuje pisze:

    Witam wszystkich forumowiczów po dłuższej przerwie.
    Z różnych powodów rzadko się ostatnio udzielam, ale po wczorajszej spektakularnej wpadce postanowiłem pomęczyć Was swoimi przemyśleniami.

    O samym meczu napisano już niemal wszystko, więc za wiele nie trzeba dodawać. Ciekawe są natomiast długofalowe konsekwencje wczorajszej kompromitacji, o których napisano powyżej.

    Moim zdaniem wczoraj nastąpił symboliczny koniec pewnej ery – wiary w „Nowego Lecha”. Prysnął mit, w który wielu z nas zaczynało wierzyć, że mamy nowego Kolejorza. Że wszystko się odmieniło i teraz zdominujemy tę ligę na lata. Że Rutkowscy się nauczyli i zmodyfikowali podejście, że zerwaliśmy łatke przegrywów, raków okaże się drugim Groclinem, legła ma długi, śledzie wiadomo zero tituli a my będziemy dzielić i rządzić na dekady. Myślę, że wielu z nas naprawdę uważało, że są podstawy do takiego myślenia. Wczoraj po raz kolejny okazało się, że pycha kroczy przed upadkiem.

    Wczoraj nie tylko odpadliśmy z Ligi Konferencji. Wczoraj wróciły demony przeszłości.
    Jestem daleki od histerii, wyrzucania trenera i trzech czwartych składu. Ale nie sposób udawać, że nic się nie stało. Straty wizerunkowe będą większe niż wielu sądzi. Spadnie frekwencja w lidze, bo mit „Nowego Lecha” zachwiał się w posadach i u wielu kibiców determinacja i moda na Bułgarską osłabnie. Nie wnikam czy słusznie – po prostu na zimno analizuję fakty. Również w razie ewentualnych nowych transferów (oczywiście w przyszłości a nie w tym oknie) nie da się używać przynęty dołączenia do drużyny, która regularnie gra w fazach grupowych pucharów a nawet była w ćwierćfinale LKE. Przygody pucharowe Lecha mogą znowu być postrzegane jako pojedyncze incydenty raz na kilka lat a nie powtarzalny schemat.

    Paradoksalnie tym razem nie zawinili właściciele ani dyrektor sportowy.
    Ishak i Karlstrom to nadal są na polskie warunki świetni piłkarze, nawet jeśli obecnie są w znacznie słabszej formie. Ishaka usprawiedliwia choroba, Jesper ma gorszy okres po raz pierwszy odkąd tu jest i ma do tego prawo. Przedłużenia ich kontraktów nadal oceniam pozytywnie. Nadal też uważam, że w ostatnich okienkach jakość transferów się poprawiła i nie mam pretensji o sprowadzenie zawodników takich jak choćby Blazić czy Hotić.

    Wczoraj zawinił sztab. Nie przegraliśmy brakiem jakości indywidualnej. Przegraliśmy taktycznie, fizycznie i mentalnie. Coraz głośniej mogą (i powinny) padać pytania, dlaczego tak mało gra Sousa, dlaczego do czasu powrotu do pełnej formy Ishaka więcej minut nie dostaje Szymczak, dlaczego nikt nie chce dać prawdziwej szansy Mrozkowi. Po raz pierwszy od jego przyjścia do Lecha mogą się zbierać chmury nad Cepkiem, który do tej pory był uważany niemal za cudotwórcę. A przecież Lech wczoraj pomimo przeniesienia meczu z Jagą, wyglądał pod względem fizycznym tragicznie.

    Wczoraj skończył się trwający dwa lata „miesiąc miodowy”. Skończyło się przedłużone świętowanie stulecia. Jeszcze nie wrócił „stary” Lech z DNA przegrywów, ale jesteśmy na rozstaju. Widmo powrotu „starego” Kolejorza zagląda w oczy i tylko zdobycie mistrzostwa może przywrócić wiarę w realny i długotrwały progres klubu.

    Jest na to szansa. Jeśli się uda i w maju będziemy świętować mistrzostwo, Trnava pozostanie wypadkiem przy pracy. Jeśli trofeum w tym roku nie będzie, to wczorajsza porażka stanie się symbolicznym końcem imprezy i początkiem powrotu do przeciętności z trofeum raz na kilka lat.

    • bombardier pisze:

      W maju którego roku?

    • Bigbluee pisze:

      Trnava byłaby wypadkiem przy pracy gdyby na co dzień praca wyglądała inaczej….jak praca a nie jak urlop. Trnava była wypadkiem bo żadnej pracy nie było. Dlatego zdarzył się wypadek.

      • Jacek_komentuje pisze:

        Tego nie wiem. Wyglądali katastrofalnie fizycznie – to na pewno.

        Zazwyczaj tak jest jak się pracuje za mało albo… za dużo.

        Poza fizycznością z pewnością zawiódł mental (i nad tym na pewno nie pracowano wystarczająco) oraz taktyka (o ile w ogóle jakakolwiek była).

    • Levin_9 pisze:

      Jak zwykle merytoryczny i trafiający w punkt wpis.

  7. bas pisze:

    Sami sobie jesteśmy winni zarząd cały czas musi czuć presję, ich polityka wychodzenia z nory jak jest dobrze aktualna i przeważnie gdy żre gdy jest pełen stadion to jak nic coś jebnie.Jak dla mnie pośrednią winę za wczoraj ponosi zarząd na czele z Rząsą który akceptował dziwny wynalazek trenera z rozpiskiami ,urlopami,z późnym rozpoczęciem przygotowań i małą ilością meczy kontrolnych.Jaj bym był właścicielem to wszyscy po kolei dostali by po kieszeni, wszak to jest jego kasa i w tym sezonie stracił parę milionów ojro. Niestety nic z tych rzeczy nikt nawet nie powiedział przepraszam kibicom którzy poświęcają swój czas ,a co dopiero ukarać winnych tej kompromitacji.

  8. Bigbluee pisze:

    Napisałem już dużo w innych wątkach więc tu ograniczę się do jednego spostrzeżenia związanego z poruszony tematem:
    Nikt, absolutnie nikt, nawet Ci, my, ja, tacy co naprawdę twardo stąpaja po ziemi i spodziewają się wiele złego po zarządzaniu tym klubem….. Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy i takiego wejścia w głęboką dupe w sierpniu. To zaskoczyło nawet mnie a to przyznam, trudna rzecz nie tylko w Lechowych tematach. To tylko uświadamia mnie jakiej kompromitacji doznał ten klub i tu nie ma zmiłuj. To jest wstyd i hańba na miarę wyczynu Czerczesowa i dokładnie tak samo powinna się ta kompromitacja zakończyć. Ale tu nikt nie ma jaj.

  9. Didavi pisze:

    Nie chce mi się o tym pisać i myśleć. Dalej dół. Ale jedno napiszę i zrobię to tutaj. Nie mam i Wy nie miejcie pretensji do zawodników. Ktoś ich tak przygotował, a raczej tego nie zrobił. Jeśli szef proponuje wam wolne w pracy, to bierzecie i nikt się nie zastanawia na konsekwencjami. Skoro Brom i pozwolił na długie urlopy to korzystali. Ktoś też zdecydował, że należy przedłużać umowę z Douglasem czy Sobiechem. Ktoś zdecydował, że Rebocho się nie nadaje za to Andersson się nadaje. Ktoś uparcie stawia na Bednarka, który wpuszcza co leci. Ktoś uznał, że forma ma być na jesień, a „najdroższy” transfer może przyjść i się leczyć na koszt klubu. Tym kimś jest Brom, po części do spółki z Rząsą, dyrektorkiem, który jeszcze w lipcu brandzluje się w mediach (w połowie okienka), że kadra jest mocna i gotowa i oczywiście ma żal za gwizdy pod jego adresem. Niech wyjdzie teraz mądrala! Wina Broma, nie zawodników, oni nie maja siły biegać, nie są przygotowani do sezonu. Dla nich wsparcie. Dla Broma kop w dupę. 3 zepsute przygotowania. On ciągle zadowolony. Niczego nie potrzebuje. Na wszystko ma czas. Czas minął. Jest sierpień. Nas w pucharach już nie ma. Opadamy z odrzutami z Ekstraklasy. Przez Broma tracimy czas, pieniądze, współczynnik, renomę w Europie. Przez Broma tracimy dobrych piłkarzy (Rebocho, za chwilę pewnie i Velde odejdzie). Miały być mecze co 3 dni. Będą 2 mecze na 4 tygodnie.

    • bas pisze:

      Niestety kolejny raz przekonaliśmy się że Lech jako klub potrzebuje trenera z jajami który będzie naciskał ,ale zarząd trenera typu Skorża bierze gdy mu się osuwa grunt pod nogami w innym wypadku idą po taniości lub jest zatrudniony gość co cały czas myśli że ma samych wirtuozów w drużynie i mecz sam się wygra.Trener który lekką ręką puszcza Reboczo i Anarala bo takie ma widzi misie,Jebło w takim momencie gdy nawet najwìęksi pesymiści nie przypuszczali.

    • Ostu pisze:

      No właśnie…
      Co teraz zrobimy z GołymZadkiem…?
      Dojdzie do formy – albo nie – na drugą połowę sezonu…
      Powtarzam – On to zbyt duże ryzyko….
      No ale cóż…
      Któż bogatemu zabroni…

    • Pawel68 pisze:

      A Amaral to co?K..Broom go wywalił ….

  10. sorel pisze:

    Skala wczorajszej klęski wydaje się ogromna… Czy czujecie tę gorycz emocjonalną i rozpacz, jakiej doznajemy teraz? Przecież to odczucie powszechne, które fatalnie wpłynie nie tylko na frekwencję, ale i na odbiór Lecha w przestrzeni medialnej… Jedno mnie zastanawia: jak można było spartaczyć taką szansę? Przecież ci dusigrosze powinni byli uświadomić tulipanowi, o co gramy. Finansowo mogliśmy osiągnąć bardzo dużo, sportowo również. Tymczasem wielka niewiadoma nad przyszłością Lecha zawisła… Skandaliczne nieprzygotowanie drużyny do sezonu to wina trenera i całego sztabu. Konieczna byłaby zmiana

  11. are pisze:

    Didavi nic dodać nic ująć.Może zrobić sondę na którym miejscu wylądujemy na koniec sezonu.

  12. bas pisze:

    Jak odejdzie Veldinio lub Marchwinio to będzie jeszcze przydatny tylko pytanie czy to będzie gość co zje ligę czy tylko Goły Zadek.

    • Zbychu pisze:

      Jeśli prawdą jest, że Velde już wysłał managera do klubu to albo go sprzedadzą, albo będzie robił fochy. W obu opcjach jesteśmy stratni. Jemu się w sumie nie dziwię – pamiętają go w Europie z LKE, zaczął grać w reprezentacji. Za rok będzie tylko gościem, który ma na koncie ileś tam bramek w polskiej lidze. Golizadeh kontuzja, Hotić „zadyszka”, Ishak rekonwalescent, Pereira kontuzja. Kim mamy tą ligę wygrać? Żeby jeszcze inne zespoły się nie wzmacniały. MP i PP uratowałyby twarz, ale…

  13. Krzysztof pisze:

    Minęła doba po meczu a ja dalej czuję się jakby ktoś wystrzelał mnie po mordzie mokrą szmatą. Eh

  14. Szymek pisze:

    Tulipan – Bakero bis

  15. werty pisze:

    A rutek ma to gleboko w dupie!!!
    Sprzeda kolejne swoje klejnoty rodowe i będzie się śmiał w oczy ludziom którzy mu kolejny raz uwierzyli. Tak się zastanawiam czy tych ludzi hodują gdzieś czy co?
    I powtórzę jeszce raz! – nie będzie majstra czy PP
    Ten sezon juz się skończył!

    • Pawelinho pisze:

      Oczywiście dla niego podobnie jak jego ekselowskiej eminencji tylko to się liczy.

  16. Pawelinho pisze:

    Już przed sezonem miałem pewne obawy jak to może wyglądać i niestety najgorsze obawy się potwierdziły albo inaczej skumulowały w dwumeczu ze Spartakiem Trnava. Jasne po niezłym starcie sezonu można było odnieść wrażenie, że wszystko idzie w dobrym kierunku, ale to tylko zapudrowało problemy m.in takie jak totalny brak schematów, jakości w grze, grania w stojącego lub grania przez pierwsze lub drugie 45 minut albo totalnym braku taktyki. A nie przepraszam w kontekście tego ostatniego to jednak jedyną taktyką Lecha, która aktualnie legła w gruzach przez kontuzje Pereiry. Polegało to na tymże portugalczyk wrzucał dośrodkowanie w pole karne i ktoś albo trafi celnie do bramki albo nie trafi (sic!). Z drugiej strony futbol to prosta gra więc w sumie jest to zawsze jakaś metoda do zdobywania bramek. Generalnie nie mam pretensji do piłkarzy bo ktoś ich do tego sezonu przygotował, ale zrobił to na tyle nieudolnie, że już co poniektórzy taki stan rzeczy próbują usprawiedliwić rekordową ilością około 50 meczów zeszłego sezonu. Ja tego nie kupuje to raz, a dwa zawsze jest czas na regeneracje oraz dostawanie treningu do sytuacji jaką jest czy to podczas urlopu czy podczas przygotowań tak, aby w klub był w optymalnej formie na całą jesień, a nie tylko jej fragment. Na ocenę transferów jest jeszcze za wcześnie moim zdaniem, ale prawda jest też taka, że kadra powinna Lecha powinna zostać wzmocniona bo tej jakości niestety na ławce brakuje, a sama ławka jest niestety bardzo króciutka i nie da się tego wszystkiego łatać nieprzygotowanymi do tego juniorami z akademii. Co by nie pisać to też mimo sporej aktualnie niechęci do trenera to jestem daleki od zwolnienia latającego tulipanka w tym momencie skoro sam naważył tego piwa to on sam powinien to wypić, a nie jego ewentualny następca. Nie będę się już znęcał tekstem o tej jakości na którą trzeba poczekać, ale ten sezon w kontekście tego co już się wydarzyło oraz możliwej fazy grupowej medalików czy cska, to dla mnie na ten moment celem numer naprawdę minimalnym nie jest podium tylko MAJSTER, a celem maksimum dublet bo tylko to może uratować tak naprawdę ten obecny sezon. Brak Majstra czy dubletu dla Lecha w tym sezonie uznam jako kompromitacje nie tylko trenera, ale przede wszystkim tych ignorantów z zarządu, którzy za to wszystko odpowiadają.

    • bombardier pisze:

      No to poleciałeś – wszyscy winni, TYLKO NIE CI CO GRALI!
      Przecież to nie DRUŻYNA, a zbieranina bardzo przeciętnych grajków.

      • Szymek pisze:

        Ale kto piłkarzyków przygotował do dwumeczu ? Oni są tylko ofiarami ,przygotowań Tulipana zarówno do sezonu jak i do dwumeczu, który spowodował obecna zapaść , piłkarze nie są leszczami z łapanki wiedzą jak powinni wyglądać i przy ich poziomie wyszkolenia ten pojedynek powinien być tylko formalnością…Holender spowodowal ten kryzys razem z Rząsa i powinni go wytłumaczyć szerzej a nie pudrować syfa..

      • Pawelinho pisze:

        Szymek

        Tak dokładnie taki był mój zamiar używając tego stwierdzenia o braku pretensji do piłkarzy nawet to podkreśliłem w swoim komentarzu. Teraz co jedynie możemy gdybać po pucharach tak naprawdę na własne życzenie.

  17. Grossadmiral pisze:

    Ah shit, here we go again.

  18. Hazaj pisze:

    @”Pawelinho”-cytuję Ciebie – „nie mam pretensji do piłkarzy bo…”. To brzmi zabawnie.
    Taki Szymczak jednak ….chciał, biegał, był zadziorny. U reszty widziałem tylko „zakażenie piłkarskim szpanem”.Wyglądali jak turyści z „potężnego klubu” ( turystami zresztą są bo związek z Lechem i Poznaniem niewielki) na wycieczce na prowincji. Pokazujący jakie to fajne adidasy mają na nogach kmiotkom z zadupia.
    Tu zabrakło ( i wiem że piszę bzdurę bo i tak go nie będzie) Michała Skórasia „podnoszącego temperaturę meczu „, napędzającego mecz i dynamikę gry swoimi rajdami.
    Nawet Ishak biegał bez sensu ot by „pressować bramkarza” gdy reszta stała na środku boiska.
    Wiem… my Polacy uwielbiamy kopać leżących. No ale teraz pozostaje tylko gra na ligowym polskim zadupiu stąd chyba ten ton i rozczarowanie, że nie będziemy oglądać „piękniejszych widoków”. A i nie wiem czy i piłkarzom będzie chciało się kopać z Puszczą czy innym Widzewem, że o Szmacie nie wspomnę.
    Jakoś nie wierzę po manianie w Trnavie w „solidność wykonywania zawodu przez turystów z zagranicy” gdy im na łeb będzie padał deszcz czy śnieg , pod koniec roku czy na wiosnę 24.
    No niestety- mamy chyba drużynę miękkich faj, tzw „europejskich artystów utrzymywania się przy piłce”. I trenera, zwolennika zachodniego lajciku.
    Powtórzę- zapłaczemy po Michale Skorasiu, wygwizdamy Marchewę i Hotića, zwyzywamy Murawskiego. Tak ta drużyna na teraz to „pospolite ruszenie”.
    Uff, ale mnie wzięło !

    • Hazaj pisze:

      ps; Oby się nie sprawdziło CV Broma czyli „pierwszy sezon w klubie ekstra, drugi do dupy i wylot”. Może tak być, może, ale zmęczony już jestem tą karuzelą trenerów i nawet chciałbym by Bromowi udało się jednak w tym jego DRUGIM roku COŚ uszperać (MP albo PP bo w oba tytuły nijak mi uwierzyć gdy np w PP zagrają na przykład z KKS Kalisz w grudniu i tak samo jak ze Spartakiem zagrają na alibi chcąc swoją sławą oślepić rywala).

    • Levin_9 pisze:

      Skóraś w czwartek strzelił swojego pierwszego gola w barwach Brugge, uderzeniem wartym oɓejrzenia.

    • C3PO pisze:

      Pewnie mu się chciało bo podobno w środę przyszła oferta na niego za 4 bańki więc wypadało się pokazać

  19. Pawelinho pisze:

    Hazaj/bombardier

    Bo ktoś ich do tego meczu przygotował tak a nie inaczej i większość z nich wyglądała jakby dopiero co wrócili z wakacji. Ja nie zauważyłem praktycznie żadnej dynamiki w grze zarówno podczas przygotowań jak podczas meczów o stawkę. Lech grał tak jak został przygotowany przez sztab szkoleniowy i dlatego nie mam w tym kontekście pretensji do piłkarzy o czym wspomniałem w moim komentarzu. Mogę do nich pretensje o to, że zagrali mało ambitnie na tle nabuzowanego Spartaka, któremu sam Lech dał tlen dopuszczając się straty bramki dzięki Ishak’owi w pierwszym meczu, ale widząc jak to wszystko wygląda od początku sezonu nie jestem tym specjalnie zdziwiony bo gdzieś jednak mimo wszystko podświadomie człowiek wiedział, że coś się prędzej czy później rypnie spektakularnym hukiem. W zasadzie od początku tego sezonu widać w nazwijmy to umownie „grze” Lecha było widać grę na alibi albo inaczej na pół gwizdka i na zasadzie może uda się przepchnąć dalej. Odnoszę też takie wrażenie widząc te wszystkie mecze o stawkę, że trener doskonale zdawał sobie z tego sprawę jak to może wyglądać chociażby na podstawie tego jak to wszystko wygląda, a mimo to w to brną i tak on za to ponosi główną odpowiedzialność. W nawiązaniu do Skórasia to nie wiem czy w czymkolwiek mógłby pomóc bo nawet Velde potrzebował mimo wszystko całkiem sporo czasu, żeby zdobyć gola, który okazał się później jedynie bramką na otarcie łez.

  20. Hazaj pisze:

    @Pawelinho – wiesz może zakończymy to „a nie mówiłem”. I ” ja na jego miejscu…”.Można olać mecz w lidze, bo do końca ligi daleko, ale żeby nie wypluć z siebie płuc w meczu w którym (jak to zrobili Słowacy) „niebo jest na dotknięcie ręki”? Oni bardzo chcieli, Lech tylko był papierowy („lepszy na papierze”).I o to tu idzie cały czas. Nie wypruli się w tym meczu, meczu i dla nich (bejmy/premia za awans do 4 rundy i do grupy) ważnym bo mogli nieżle skasować.
    Tego nijak pojąć. Bo to przecież nie była kolejna kopanina ligowa np z Radomiakiem.
    O to tu cały czas chodzi!
    Nie chcieli skasować sporych bejmów? Nie do wiary! Toż to debile!

  21. Pawel68 pisze:

    Pisałem już dawno o tym klubie ,że wszystkie sukcesy za rutkowskich to tylko szczęście i przypadek.Tak samo o tym ćwierćfinale z Fiorentina!Ale co nie którzy np. Na L twierdzili że coś ze mną nie tak.Sprowadzaja kalekę po co żeby pobić rekord eklapy?Na bramce wstawiają firane?Wieczne wakacje,brak przygotowania fizycznego?Trener chyba znowu na haju ,albo niepełnosprytny łagodnie to ujmując?Od idziemy na majstra Bielicy z Górnikiem gdzie nas upokorzyli,byłem tylko na hańbie Kolejorza z Arką !I przez 5 lat Rutkowski mnie nie przekonał….I niestety chyba nie dożyję profesjonalnego klubu Lech Poznań!!!!

    • leftt pisze:

      Szczęście to masz jak ci cegła pół metra koło głowy przeleci a nie jak wygrasz ligę. A czasem możesz nie mieć szczęścia… Bywa.

  22. Bigbluee pisze:

    Zadam pytanie na które raczej nie poznamy odpowiedzi ale warto o tym wspomniec. Czy pilkarze to są półgówki które nie znają swojego organizmu na tyle aby wiedzieć co im szkodzi, co pomaga i czego potrzebują? Czy nie znalazł się ktoś kto powiedział w szatni na glos przed treningiem: Qrwa, trener, jak tak będziemy robić to nikt z nas nie będzie mieć siły? Oni są badani, krew, mocz, zakwaszenie. I co? I gówno. Co z tego ze narzędzia z kosmosu jak ludzie pizdy. I dlatego należy ich wyjebać bo co z tego ze technogia, skils lab i UJ wie co jeszcze jak dla nich 2+2=5 i potem mamy co mamy. Użyje argumentu z którego wielu się śmieje. Grałem w piłkę, całkiem wysoko i naprawde myślącemu pilkarzowi nie trzeba mówić co ma robić aby mieć wydolność, nie stracić wydolności i aby on sam też widział po sobie gdzie jest granica i jak trenować aby się nie zajechać ale wzmocnić kondy je czy szybkość. Tak samo siłownia. Przesadzenie z siłownia to prosta droga do kontuzji. Ktoś się może śmiać ale bieganie czy to w 1 lidze czy niżej, działa tak samo na człowieka i żeby wyglądać tak jak Milic w 30 minucie to trzeba było zachlać dzień wcześniej, wrócić o 4 rano i następnego dnia grac o 13 trzęsąc się. Wtedy można tak wyglądać. Nasi wiadomo że takiego numeru nie zrobili więc co się odjebało tego nie wiem ale skutkiem powinno być natychmiastowe wypierdolenie bo to już kolejny raz taki cyrk z przygotowaniami.

  23. Kris155 pisze:

    Król jest nagi. Odpadnięcie ze Słowakami to blamaż i zatrzymanie rozwoju klubu na lata.
    Van den Brom powinien odejść: 3 raz z rzędu zawalił przygotowania, przez jego upór stawiania na Rudko odpadliśmy z Azerami, potem był słaby start rundy wiosennej. To samo teraz. To nie jest przypadek. Z tym trenerem nic więcej nie osiągniemy. To wina trenera, że stawia na Bednarka, zamiast na Mrozka. To wina trenera, że w 1 składzie gra beznadziejny obecnie Ishak. To wina trenera, że w 1 składzie jest Jesper.
    Po transferach wszyscy byliśmy zadowoleni. Ale czy to na pewno było wzmocnienia:
    Andersson: gra taki piach, że szkoda gadać. Zawalił nam mecz w Trnavie,
    Blazić: beznadziejne występy, zawalił kilka bramek, w tym mecz w Tranavie,
    Hotić: zupełnie zgasł i nic nie daje drużynie.

    Mnie aż oczy bolą od gry Lecha. Bezsensowe rozgrywanie piłki między obrońcami, z którego nic nie wynika. Nasi pomocnicy przeważnie grają do tyłu, 0 ryzyka. Już Kazio Węgrzyn mówił, że brakuje elementu zaskoczenia, przyspieszenie itd. Tak to możemy grać, jak prowadzimy 3,4:0. Nie przy remisie.
    Pycha niektórych kibiców i klubu została ukarana: słyszałem głosy, jak to wciągniemy ligę.

    Ja nie jestem optymistą i nie wierzę w mistrzostwo i puchar. Mamy słaby skład, zupełnie nieprzygotowany do rundy i na ławce holenderskiego magika, który zawsze będzie zadowolony.

  24. Renegat pisze:

    Pewnie powtórzę sporo rzeczy za innymi, ale też się muszę rozpisać, bo ta K.O.M.P.R.O.M.I.T.A.C.J.A. do tej pory we mnie siedzi. W skrócie – wszyscy w klubie zawalili!
    Piłkarze być może zostali fatalnie przygotowani do sezonu, ale to NIE tłumaczy ich karygodnego braku zaangażowania w meczu w Trnavie. W ogóle co to za postawa?! Od pucharu, premii, zaszczytów, sławy, szansy na transfer do czołowej europejskiej ligi dzieli zaledwie uzyskanie przez 90 minut jakiegokolwiek remisu z drużyną na poziomie Jagiellonii, a Tobie się nie chce?! Co z tego, że nie masz siły biegać całego meczu? To biegnij wolniej, fauluj, zastaw się pod faul, zasymuluj, walnij ileś tam razy zza pola karnego… Rób coś! A nie tylko człapiesz i pykasz do boku pozorując grę, ewentualnie walisz ciągle na skrzydło albo do Pereiry, a na gola nie masz innego pomysłu poza wrzutką w pole karne do twoich wyjątkowo powolnych i nieskoncentrowanych kolegów! Trzepiesz taką kasę, masz opiekę specjalistów, menadżera, przez większość czasu podziw tłumu, otoczenia, kobiet… i przerasta Cię zmuszenie się po tygodniowej labie do 90 minut zwiększonego wysiłku?! To zmień zawód, patałachu!
    Jeśli chodzi o Rząsę, a właściwie o szeroko rozumiany zarząd – można nawet było ich teraz do pewnego stopnia pochwalić za na pierwszy rzut oka sensowne transfery. No właśnie, na pierwszy rzut oka… W ogóle jak oni sprowadzają, że wielu piłkarzy, jak już się zaklimatyzują, to stają się często minimalistycznymi, kapryśnymi, miękkimi fajami, którzy często nie potrafią dowieźć wyniku w starciu z największymi dziadami?! Oni w ogóle jakoś pilnują, dyscyplinują tych zawodników? A wcześniej robią jakiś skauting, ktoś jeździ oglądać tych piłkarzy na żywo, rozpytuje się otoczenia czy po prostu biorą pierwszego lepszego lesera podsuniętego przez cwanego menedżera? Czemu ja mam wrażenie, że tym zawodnikom zbyt często brakuje ambicji, stają się tłustymi kotami, którzy znaleźli sobie ośrodek wczasowy? Bo widzą, że znaleźli takich frajerów? I jeszcze to dawanie kontraktów prawie emerytom typu Douglas czy Sobiech… A akademia – czemu tak słabo zasila pierwszą drużynę? Czemu ci młodzi nie nadają się często od razu choćby na dół ekstraklapy?
    No i tym razem największy winowajca – trener wraz ze sztabem! Tym razem już nie ma wymówek! Znowu późne, krótkie i w rezultacie beznadziejne przygotowania do sezonu! Znowu olewczy stosunek trenera do wzmocnień i ich zbyt późnego przyjścia! Znowu przesadnie długie urlopy! Znowu tragiczna forma fizyczna na początku sezonu!? Na dodatek kretyńskie pomysły typu doprowadzanie Ishaka do formy poprzez dawanie mu KRYTYCZNYCH meczów do łapania minut (Z litewskimi leszczami to jeszcze przeszło, ale żeby to robić też z ambitnymi słowackimi drwalami)! Dodatkowo beznadziejne lub zbyt późne zmiany oraz inne nieadekwatne reakcje w trakcie meczów! Brak przygotowania się pod rywala! Niechlujne stałe fragmenty gry! Brak sensownej taktyki! Należę do tych, co zwykle są przeciwni zwalnianiu trenerów po niepowodzeniach, ale tym razem sam uważam, że Brom powinien zostać – cytując pewnego spoconego pana sprzed lat – po prostu WYPIERDOLONY dyscyplinarnie! Mimo wszystko jednak nie będę się tego domagał, ale tylko dlatego, że Rutki mogą to potraktować jako pretekst do oszczędnościowego powrotu do chałturników z ekstraklapy. I będziemy ogladać nudną, zachowawczą grę Stokowca, murarską rąbankę Ojrzyńskiego lub toporny chaos Wuji Brzęczyszczykiewicza.
    Na koniec dodam tylko, że kolejny trener powinien być moim zdaniem z Niemiec. Bo u Niemca spodziewam się nie tylko nowoczesnej wiedzy oraz doświadczenia, dyscypliny i wzięcia grajków za mordę, ale też zadań taktycznych. Bo nie oszukujmy się, do ekstraklapy nie trafiają zawodnicy z inicjatywą czy tak zwaną „inteligencją piłkarską” ani nie są w niej tacy szkoleni. Tutaj piłkarz ma na tyle wąski horyzont, że jemu trzeba powiedzieć, co i jak ma robić w meczu.
    To tyle, rozpisałem się. Być może część to głupoty, ale po prostu musiałem w końcu to z siebie wyrzucić. Tak czy siak, jakieś konsekwencje takiego blamażu po prostu MUSZĄ być wyciągnięte i tyle!

    • Ostu pisze:

      Poruszyłeś bardzo dużo ciekawych wątków i postawiłeś kilka ciekawych pytań…
      Zaczekamy na nadejście odpowiedzi…
      …albo nie, bo jak zwykle nie ma pomysłu i nie ma planu B….
      A to podstawa dobrego i odpowiedzialnego zarządzania – ciągle stawianie sobie pytania – a co jeśli nie…?

  25. Lechita62 pisze:

    Kompromitacja, wstyd, hańba, blamaż. Tylko takie słowa mi się nasuwały po czwartkowym wieczorze, a przed oczami miałem słynną okładkę „Faktu” z 2006 roku. Nie zgadzam się jedynie z opinią, że zarząd wzorem lat 2012 – 2014 jest tutaj czemuś winien. Uważam, że zrobili wiele (nie wszystko, bo brakuje mi w zespole typowej „8” w stylu Tiby), żeby „skonsumować” niezłe 2 ostatnie sezony i postawić krok naprzód. Przedłużyli umowy z kluczowymi zawodnikami (Ishak, Karlstrom), przeprowadzili niezłe (na papierze) transfery. Nie poskąpili grosza na zbudowanie silnej i licznej kadry (redakcja w tekście również zauważa, że kadra jest aż zbyt szeroka na grę na dwóch frontach, zatem zamysłem zarządu była gra na trzech). Winę ponoszą wyłącznie piłkarze i sztab szkoleniowy. Piłkarze, bo pojechali do Trnavy z przeświadczeniem, że przeciwnik się położy i będzie prosił o najniższy wymiar kary. Cechy wolicjonalne stały na zatrważającym poziomie. Jedynie Szymczak po wejściu sprawiał wrażenie, że chce mu się chcieć. Trenerzy, bo okres przygotowawczy został koncertowo zawalony. Jesteśmy po 7 meczach, a zawodnicy nie mają siły na grę 2 razy w tygodniu?! To jak zatem dawali radę na wiosnę kiedy nie można było przekładać meczów ligowych? Jesteśmy po 7 meczach, w których tylko Radomiak nie dał rady strzelić nam bramki. Gra defensywna leży, podczas gdy w końcówce sezonu była naszą silną stroną, gdzie w 6 ostatnich meczach z kolei tylko Radomiak zdołał pokonać Bednarka. Zarząd nie wyjdzie na boisko, nie przeprowadzi treningu, ani okresu przygotowawczego. Chcieli wprowadzić klub na wyższy poziom, niestety piłkarze i trenerzy skutecznie im to uniemożliwili.

  26. mario pisze:

    uffff, przebrnąłem przez wszystkie komentarze. Nie będę się wymadrzal, meczu nie widziałem, nie mogłem.
    Ale nieprawda jest, że wina za tę katastrofę leży tylko po stronie zarządu, tylko po stronie sztabu szkoleniowego lub tylko po stronie zawodników. Zawalili wszyscy, choć mam wrażenie, że najbardziej sztab i sami zawodnicy. Zarząd zapewne nie wpierdala się Bromowi, bo nie od tego jest. Robotę trenerska zostawił trenerowi. Jedyny błąd zarządu to ten, że nie zakontraktował nowych zawodników na okres(ik) przygotowawczy. Sztab wiedząc,że nie wszystko w tym okresie będzie zależało od nich miał obowiązek tak zorganizować przygotowania, by nie było strat. I chyba tu poległ i to bardzo. Choć chyba naprawdę mieli ograniczone pole manewru. Jednak co miesiąc podnoszą taką kasę, by właśnie w takich sytuacjach pokazać swoją wiedzę i wartość. No i zawodnicy. Oni też ponoszą cześć winy. I to nie małą. Dlaczego? Dlatego, że jest dokładnie tak, jak napisał @Bigbluee.
    Moja córka trenuje judo od chyba 12 lat. Trener załatwił jej trenerow od przygotowania fizycznego i techniki, bo jak mówi sam już jej przekazał wszystko co mógł. No i treningi się zmieniły, a wraz z nimi wszystko się zmieniło. Spadła siła, spadła motoryka i wytrzymałość. Wszystko. I ona, młoda dziewczyna natychmiast to zauważyła. Zauważyła, że przygotowania do nowego sezonu nie idą tak dobrze jak do tej pory. Poszła do trenera, wszystko opowiedziała i wrócono do starych metod, które przynosiły efekty, i które teraz znów zaczęły je przynosić. Czasu straconego jednak nikt nie wróci.
    Chcę przez to powiedzieć, że skoro tak młoda osoba tak świetnie zna swój organizm, to również i nasi piłkarze świetnie go znają. Wiedzą co im wolno, w jakich ilościach i kiedy. Wiedzą, co i jak na nich działa w jakich okolicznościach.
    Więc tak, oni też są winni jeśli rzeczywiście źle się czują.
    Ale mogło być tak, że to było zaplanowane. I że trzecia rundę mieli przejść będąc pod formą. Tak sztab mógł zakładać. Ale wtedy większą uwagę należy poświęcić przygotowaniu taktyczne mu i mentalnemu. A tego zabrakło, za co odpowiedzialny znów jest sztab.
    Wszyscy są winni.

    • leftt pisze:

      To przygotowanie mentalne… Ja wiem, że we współczesnym sporcie jest ważne. Jednak taki Tartak Trnava można było rozwalić bez żadnych specjalnych gadek. Standard : nie lekceważyć, wiedzieć, że się nie położą. I wystarczyłoby. Bo Trnava była słaba okrutnie, dla mnie jest to Wilno i Stjarnan. W pierwszym meczu po bramce Marchewy ucieszyłem się jako kibic Lecha, ale także jako kibic piłki nożnej -bo prymitywna murarka została ukarana. Natomiast w pierwszym kwadransie rewanżu, gdy jeszcze jakoś fizycznie to wyglądało, widziałem że w momencie, gdy Tartak miał piłkę, to od razu była ona odbierana, bez większego wysiłku. Mamy lepszych teoretycznie piłkarzy więc powinni mieć także wyższy poziom wydolności. Teoretycznie, w normalnej dyspozycji. Więc naprawdę wystarczyło nie lekceważyć i pamiętać, o co gramy. Abecadło.

      • mario pisze:

        z tą wydolnością u lepszych sportowców to nie jest taki automat ale oczywiste jest , że sportowiec powinien mieć odpowiednie podejście do każdej rywalizacji. A skoro go nie ma, to może trzeba sobie odpowiedzieć na szereg trudnych pytań…

  27. Jakub80 pisze:

    Wszystko powyżej co napisaliście prawda. Wina takiego stanu należy rozłożyć na wszystkich pracujących w tym klubie. Zarząd, sztab ,zawodnicy.
    Jeśli oni wszyscy nie będą traktować każdego, dosłownie każdego meczu poważnie to co chwilę będziemy świadkami takich wydarzeń. Czy to Fiorentina, Trnava czy Stał Mielec każdy mecz ma być jak gra o życie. Mając grać tylko w pełni zdrowi zawodnicy, żadnych pół środków. Mają wypruwać flaki, kto nie ma siły schodzi. Inaczej to nie ma najmniejszego sensu. Ktoś to pracuje w tym klubie i tego nie rozumie niech spierdala.

  28. batman4ever pisze:

    Kolejorz dawanie mokrą szmatą w ryj wyniósł do rangi sztuki. No bo nie sztuką jest zahartowanie własnych kibiców ciągłą garbatą dolą. Kolejorz nie tylko czeka na uderzenie do czasu opuszczenia gardy ale do czasu kiedy w kibicach urodzi się nadzieja na coś więcej. Huśtawka nastrojów związana ze zmianami w rozstawieniach i losowaniem kwalifikacji pięknie się w to wpisała. Kto jest winny? Zażartuje, że nie właściciele, nie sztab, nie dział naukowy, nie piłkarze a… UEFA. Przecież przed kwalifikacjami wiedząc, że na 90% Lech nie będzie rozstawiony nastawiłem się wyłącznie na krajowe podwórko. (Nie)stety gdy okazało się, że braknie jednego miejsca do rozstawienia to Lech dostał autostradę do grupy, która wiodła przez Słowację (Trnawa, Koszyce). Gdybyśmy trafili na ten Eintracht albo Aston Ville dzisiaj nie byłoby żadnego tematu. Och jak pięknie się zrobiło. Tymczasem Kolejorz wykorzystując nieuwagę wziął suchą już szmatę i poszedł do zlewu.

  29. Brutus pisze:

    Nie wiem czy ktoś zwrócił uwagę,na to jak wyglądają pierwsze mecze po przygotowaniach do sezony w wykonaniu naszych rodzimych piłkarzy. Większość spotkań,to bardzo słabe widowiska,z dużą liczbą niecelnych podań,nawet na odległość kilku metrów.Sama taktyka zespołów również jest na bardzo niskim poziomie,często brak asekuracji,gdy dany zawodnik zmieni swoją pozycję na boisku,oraz dodatkowo mała ruchliwość zawodników.

    Wracając do samego meczu z Trnavą,to zaskoczyła mnie gra Lecha w poprzek boiska,nie dość że wolno to jeszcze sporo nie dokładności.Taka taktyka to chyba jakiś nowy wymysł trenera.Co chciał dominować w meczu,a osiągnął wynik odwrotny od zamierzonego.