Na chłodno: Żal

Cykl „Na chłodno” to od lat najpopularniejsza seria artykułów na KKSLECH.com. „Na chłodno” to nasze chłodne, szczere i obiektywne spojrzenie na Lecha Poznań. Informacje z klubu, ciekawostki, oceny, spostrzeżenia, opinie. Wszystko od kibiców do kibiców.

W środę, 23 sierpnia nie miało być odcinka z cyklu „Na chłodno”, wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej i Wy dobrze wiecie o tekstach, jakie miały tutaj dzisiaj królować. Już w ostatni czwartek, 17 sierpnia około 22:00 miał wjechać gotowy artykuł, którego screen widzicie poniżej (zostawiliśmy go sobie na pamiątkę), wczoraj mieliście tutaj poczytać analizę gry Dnipro-1 szykowaną od dobrych paru dni, dziś miał być za to materiał z treningu, kolejne informacje o Lidze Konferencji, miała być zapowiedź meczu, na jutrzejsze spotkanie miało być sprzedanych ponad 30 tysięcy biletów. Wszystko miało wyglądać zupełnie inaczej. Od czwartku jest tylko wielki żal, panuje wielki smutek, ból, idzie jeszcze mocniej podłamać się, gdy odkurzy się fragment „Pyr z gzikiem” z poprzedniego poniedziałku.

null

„Niestety, stracony gol na 1:2 wszystko zmienia. Na Słowacji są zachwyceni tak niską porażką, zaraz po meczu słowaccy dziennikarze obecni w Poznaniu gratulowali trenerowi „bardzo dobrego wyniku”, sam Michal Gasparik nie ukrywał radości z przegranej tylko 1:2 wierząc, że przy odrobinie szczęścia i z pomocą stałych fragmentów gry na oczach prawie 20 tysięcy ludzi da się wyeliminować Lecha Poznań. Nasz zespół w ostatni czwartek sam narobił sobie bigosu musząc teraz zachować 100% koncentrację, żeby marzenia o grupie Ligi Konferencji, w tym o możliwym drugim koszyku podczas losowania nie poszły do śmieci. Gol stracony po stałym fragmencie na 0:1, nie daj Boże kolejna czerwona kartka nierozważnie grającego Radosława Murawskiego i co wtedy? Cały Lech Poznań na Słowacji musi się naprawdę mocno pilnować, my musimy, rywal może awansować, to na Kolejorzu będzie ciążyła większa presja na wynik. 17 sierpnia okaże się, czy lechici przez weekend odpoczęli, czy poprawili coś podczas trzech treningów.”

Boli to, jak Lech Poznań, w tym piłkarze i trener zlekceważyli straconą bramkę w Poznaniu, w jaki sposób podeszli do rewanżu zapominając o jednej ważnej rzeczy, o której pisaliśmy Wam w tego typu cyklach parę tygodni temu. Otóż każdy słabszy klub w Europie po pucharowej edycji 2022/2023 dobrze wie, kim jest Lech Poznań i tego lata będzie chciał napisać na nas swoją pucharową historię, jaką napisał Kolejorz m.in. eliminując ćwierćfinalistę Ligi Konferencji 2021/2022 w postaci Bodo/Glimt czy ogrywając triumfatora Ligi Europy 2021, Villarreal. Spartak Trnava zrobił to, co wcześniej uczynił Lech Poznań, który jesienią 2022/wiosną 2023 nie musiał a mógł sprawić niespodziankę. Lech Poznań potraktował Spartak Trnava podobnie jak potraktowała nas Fiorentina w rewanżu we Florencji. Włochom udało się wówczas prześlizgnąć, Kolejorzowi już nie, pozostał tylko żal, smutek, wróciło przygnębienie, w ciągu jednego wieczoru zniszczono wszystko to, co budowano tygodniami jednocześnie polepszając atmosferę i humory wśród kibiców, którzy wreszcie wierzyli w coś więcej niż tylko w pojedynczy, przypadkowy sukces wynikający ze słabości innych. Awansem do fazy grupowej mogliśmy wszyscy pociągnąć dobre wyniki osiągane w ostatnich kilkunastu miesiącach, tytuł Mistrza Polski 2022, 1/4 Ligi Konferencji 2022/2023, brązowy medal Mistrzostw Polski 2023 i Liga Konferencji 2023/2024 byłaby naprawdę dużą sprawą, nasz klub szedłby do przodu, a po tym co się wydarzyło wciąż stoi w miejscu.

null

Dnia 17 sierpnia straciliśmy przede wszystkim szansę na sportowo-finansowy rozwój klubu. Głównym problemem nie jest samo odpadnięcie w III rundzie eliminacyjnej Ligi Konferencji. Problemem sprawiającym wielki ból jest to, z kim odpadliśmy oraz z kim mogliśmy zagrać w fazie play-off. Dnipro-1 to prezent od UEFA. To dar od losu, który może nie trafić się już przez lata, za parę lat w podobnym okresie sierpnia możemy z igłą w sercu wspominać, z kim mogliśmy grać o fazę grupową europejskich pucharów i to bez rozstawienia. Jutro zagralibyśmy z drużyną będącą w jeszcze gorszej formie od Lecha Poznań, z zespołem podróżującym ostatnio na międzynarodowe mecze autokarem, z drużyną w sportowo-taktycznej rozsypce, z zespołem, którego trener po kolejnej niespodziewanej wpadce w lidze ukraińskiej w ostatni weekend podał się do dymisji i z ekipą, której Liga Konferencji raczej nie jest teraz w głowie.

Świadomi kibice, inne osoby skupione wokół Lecha Poznań mające wszystkie klepki pod kopułą doskonale wiedzą, co się wydarzyło. UEFA nie zabierze Lechowi pieniędzy, jakie mógł zarobić na europejskich pucharach 2023/2024. Nikt też nie zabierze mu punktów ze współczynnika, który sobie nabił w ubiegłych rozgrywkach i które po odpadnięciu ze Spartakiem Trnava wyglądają na przypadek/pojedynczy zryw. Po prostu przez brak awansu do fazy grupowej, przez zmarnowanie takiej szansy po tak szczęśliwych losowaniach, Kolejorz stracił szansę na finansowe pójście do przodu, a cały klub stracił świetną okazję na dalsze śrubowanie klubowego współczynnika UEFA, który dzięki rywalizacji grupowej mógłby zakręcić się tej jesieni w okolicach 25 a nawet 30.000 punktów. Nie ma nic gorszego, jak jeden pucharowy wyskok, jaki Lech Poznań zanotował w ubiegłym sezonie 2022/2023, w którym dołożył 14.000 punktów do klubowego współczynnika. Za parę lat w komplecie odpadną nam te punkty. Żeby nawet nie tyle co śrubować współczynnik a utrzymywać go na równym poziomie potrzeba regularnej gry w fazie grupowej, którą my przegraliśmy wyłącznie z własnej winy.

null

Hańby na Słowacji, niewykorzystanej szansy na grupę, na sportowo-finansowy rozwój klubu, który jest możliwy wyłącznie dzięki Europie nie da się w żaden sposób wytłumaczyć. Naszej sytuacji nie można również porównać np. z tym, co stało się w FC Basel. FC Basel odpadło raz, ma dużo wyższy współczynnik od Kolejorza, a my ośmieszyliśmy się w III rundzie eliminacyjnej już po raz kolejny w historii, dokładnie po raz 5 odpadliśmy w III fazie kwalifikacyjnej będąc klubem rozstawionym! Pucharowych kompromitacji jest zdecydowanie za dużo, a sezony 2008/2009, 2010/2011, 2020/2021 czy 2022/2023 są niestety tylko wyskokami, po których Lech Poznań nie idzie za ciosem. Nie da się wybaczyć tego, co Kolejorz zrobił tego lata, odpadnięcie ze Spartakiem Trnava nie mogło mieć miejsca, zmarnowanie takiego losowania, takiej szansy od losu, takiego prezentu od UEFA tak samo. W Europie nie można marnować szczęścia, jakie się dostaje, europejskie puchary czegoś takiego nie wybaczają, a my nie jesteśmy klubem, który w kolejnym sezonie 2024/2025 na 100% awansuje nawet do Ligi Konferencji po reformie, dlatego pozostał niesamowity żal po niewykorzystanej szansie na wszystko.

Zwróćcie uwagę, że w wielu tekstach, w tym tych publicystycznych takich jak ten -> TUTAJ oraz TUTAJ cieszących się sporym zainteresowaniem nie ma nic o zarządzie. Nie padają tam nazwiska Klimczaka, Rutkowskiego czy Rząsy. Powód? Po dogłębnych analizach sytuacji obiektywnie trzeba przyznać, że tym razem to nie oni odpowiadają za zatrzymanie rozwoju klubu i za ostatnią kompromitację. Chyba pierwszy raz zarząd Lecha Poznań może poczuć się tak jak kibice czuli się przez lata z wyjątkiem pojedynczych wyskoków. Zarząd w ostatnich miesiącach postarał się, zainwestował, zatrzymał wielu czołowych piłkarzy, sprowadził latem ciekawych zawodników (nie licząc słabego Eliasa Anderssona) i został z niczym. Do władz można mieć tylko jedną uwagę. Niech z klubu przestaną wypływać komunikaty w stylu: „nikogo po odpadnięciu nie sprzedamy, przez brak rozstawienia puchary nie były liczone w budżecie”, bo wyprzedaż jest odłożona w czasie. Przed sezonem dyrektor finansowy Tomasz Kacprzycki mówił o kilkunastomilionowej stracie, jeśli Lech Poznań nie awansuje do grupy. Nie ma grupy, zatem strata jest pewna a kasa z Europy w klubowym budżecie przecież zawsze jest mile widziana.

null

Szczerze? Nawet lepiej byłoby, gdyby Kolejorz sprzedał jeszcze kogoś tego lata sprowadzając za niego następcę niż gdyby np. za rok miał puścić naraz dwóch istotnych piłkarzy. Kwestią czasu jest to, kiedy z Bułgarskiej odejdzie Filip Szymczak a przede wszystkim przebierający nogami Filip Marchwiński i Kristoffer Velde. Lepiej szczególnie ostatnich dwóch zawodników puścić w dwóch różnych okienkach transferowych aniżeli obaj mieliby odejść np. latem przyszłego roku w tym samym oknie. Pewny w medialnych przekazach Piotr Rutkowski niech lepiej weźmie to pod uwagę i szykuje się do rozmowy z graczami tworzącymi obecnie szkielet drużyny. Prezes i właściciel w jednym musi umieć trafić do głów piłkarzy, w tym umieć przetłumaczyć im, dlaczego w konkretnym oknie transferowym puszcza akurat tego piłkarza a temu nie da zgody na transfer? Powinien też wiedzieć, że dla 28-letniego reprezentanta Szwecji, Jespera Karlstroma np. przyszłe lato będzie ostatnim dzwonkiem na spróbowanie swoich sił w lepszej lidze, transfer zagraniczny może się jeszcze zamarzyć także Antonio Miliciowi, Joelowi Pereirze czy Afonso Sousie. Niech lepiej zarząd dobrze przemyśli to co robi, aby przypadkiem nie doszło do sytuacji, w której przykładowo po sukcesie (Puchar/Mistrzostwo Polski) nagle latem 2024 zechce odejść 2-3 ważnych piłkarzy, którzy będą kuszeni zagranicznymi ofertami i zaczną naciskać na transfer uważając się za gotowych do wyjazdu. Raz jeszcze warto to podkreślić. Zmiany kadrowe są nieuniknione, bez względu na to, czy w sezonie 2023/2024 coś zdobędziemy czy nie, nie możemy sobie pozwolić na odejście latem 2-3 czołowych piłkarzy. Lepiej zacząć ich sprzedawać po kolei i od razu ściągać następców.

Pozostając przy temacie zawodników. Jest u nas taki jeden, który mógłby zastąpić Kristoffera Velde lub Adriela Ba Loua, dla którego raczej będzie to ostatni sezon tak jak dla Artura Sobiech czy Barrego Douglasa. Wspominanym graczem jest Ali Gholizadeh, na którym ciężko będzie oprzeć ofensywę Lecha Poznań. Z wiadomego powodu Irańczyk nie dostanie powołania na 2 wrześniowe mecze swojej reprezentacji. W październiku i w listopadzie może już dostać nominację do kadry, a przede wszystkim niemal na pewno otrzyma powołanie na turniej, o którym wielu kibiców Kolejorza w ogóle nie wie. W dniach 12 stycznia – 10 lutego 2024 odbędzie się Puchar Azji, w którym wystąpi Iran będąc jednym z faworytów imprezy w Katarze. Co to oznacza? Po pierwsze – Gholizadeh już jesienią latając do siebie będzie w Lechowych warunkach wracał 2 dni i później kolejny dzień odpoczywał, a po drugie – udając się na Puchar Azji straci cały zimowy przygotowawczy! Niestety. Tak ryzykowny transfer przeprowadził Lech Poznań, zdrowy Gholizadeh być może pomoże nam sportowo, ale nie we wszystkich terminach i nie wiadomo tak naprawdę, kiedy to zrobi. Ten Puchar Azji w dniach 12 stycznia – 10 lutego jest potrzebny jak przysłowiowo w d*pie koszula, Ali sam nie zrezygnuje z powołania, a nominacja na wspomniany turniej po dojściu skrzydłowego do pełni sił jest niemal pewna.

null

Zmieniając temat. Nikt nie ma wątpliwości, że wszystko co się dało zawalił John van den Brom. To on nie wyciągnął wniosków z tego, czego „dokonał” z AZ Alkmaar w 2018 roku (odpadnięcie z Kajratem Ałmaty) oraz w 2019 roku w FC Utrecht (odpadnięcie z Zrinjski Mostar). To Holender ustalił cały ten eksperymentalny plan przygotowań, po najdłuższej zimie od dekady dał piłkarzom rekordowo długie, miesięczne urlopy, postanowił rozpocząć letnie przygotowania najpóźniej w całej lidze, przedłużył o tydzień wakacje dla kadrowiczów dając im słynne, śmieciowe rozpiski indywidualnych zajęć treningowych, w sparingach ogrywał sobie juniorów i to on z „pomocą” działu naukowego oraz speców z UAM wymyślił dojście do formy meczami. Nie udało się, ale czy John van den Brom jest do zwolnienia? Nie brakuje głosów kibiców, którzy chętnie by go już pożegnali. Po analizach całej sytuacji z decyzją należy poczekać do spotkań z Górnikiem (2 września) i Wartą (17 września). Jest dużo czasu na trening, na przygotowania, na poprawę dosłownie wszystkiego. Wszyscy powinniśmy poczekać z wydaniem ostatecznej opinii, ale zarząd jednocześnie powinien mieć już kogoś na oku, kogoś kto mógłby przejąć drużynę w drugiej połowie września, gdyby John van den Brom nadal „odjeżdżał”, pogubił się do końca co zdarzało mu się robić w poprzednich klubach i nie wyszedł z tej sytuacji. Wiele jednak wskazuje, że Holender ogarnie sytuację i przynajmniej czasowo wyjdzie z dołka. Powód? Lech Poznań ma nieporównywalnie lepszą kadrę od tej, którą mieliśmy np. w 2012, 2013, 2017 czy 2018 roku. Dzięki jakości tej kadry kwestią czasu jest, kiedy grając tak rzadko Kolejorz wyjdzie na prostą. Prędzej czy później Lech Poznań znowu zacznie bazować na indywidualnościach i właśnie dlatego John van den Brom wybrnie z tej sytuacji, a 2-3 wygrane pod rząd z taką kadrą i przy grze raz na parę dni nie będzie żadnym większym wyczynem, po którym trener odzyska zaufanie większości. Każda inna osoba zwąca się trenerem z tą kadrą osiągnęłaby to samo.

null

John van den Brom mocno nadwyrężył zaufanie kibiców nie tylko dwumeczem ze Spartakiem Trnava. Letni okres przygotowawczy 2023 nie był przypadkiem, już zimą było podobnie i wtedy równie źle zaczęliśmy wiosnę. W lutym jakoś udało się przejść Bodo/Glimt, dlatego wielu machnęło ręką. A jak jest teraz i co wydarzy się w przyszłości? Załóżmy trofeum dla Lecha Poznań w sezonie 2023/2024. Co po nim? Każdy kibic Kolejorza od razu zacznie myśleć oraz marzyć o Europie, ale jednocześnie będzie pamiętał o kumpelskich stosunkach trenera z piłkarzami, o skłonności do dodawania im wielu dni wolnego oraz o ustalaniu planu przygotowań w holenderskim stylu.

Lato 2024:

27 maja – Koniec sezonu 2023/2024
3-11 czerwca – 2 terminy FIFA na kadrę
9 lipca – I runda eliminacyjna Ligi Mistrzów (Mistrz Polski)
11 lipca – I runda eliminacyjna Ligi Europy (triumfator Pucharu Polski)
25 lipca – II runda eliminacyjna Ligi Konferencji (pozostali dwaj pucharowicze)

Powyżej znajduje się rozpiska przyszłego lata. Ten sezon kończymy 27 maja, w dniach 3-11 czerwca krótko przed Mistrzostwami Europy 2024 są 2 terminy FIFA na międzynarodowe spotkania reprezentacji narodowych. Od sezonu 2024/2025 w życie wchodzi kolejna reforma UEFA, jeśli wiosną Lech Poznań zdobędzie Puchar lub Mistrzostwo Polski, to grę w europejskich pucharach zacznie już w dniach 9-11 lipca. I co wtedy? Znowu John van den Brom dałby kadrowiczom wolne do 7 lipca? Może dałby kolejną indywidualną rozpiskę treningów a reszta piłkarzy wznowiłaby zajęcia 27 czerwca otrzymując znowu miesiąc wolnego? W takim przypadku czekałaby nas powtórka z rozrywki, John van den Brom za szybko nie odzyska zaufania, tak naprawdę cały czas trzeba i byłoby trzeba patrzeć mu na ręce. Na razie Holendra zwalniają głównie pojedynczy kibice mający prawo do własnej opinii, ale chyba nikt nie wyobraża sobie jego dalszej pracy przy Bułgarskiej, jeśli do połowy września Kolejorz by się nie odkręcił? Skończyłyby się wówczas wszelkie argumenty, już teraz można wyrzucić do kosza argument brzmiący – „przecież doszedł do 1/4 finału Ligi Konferencji”. Wspominanie dokonań i życie tym, co się wydarzyło jest fajne, gdy ma się perspektywy na powtórzenie sukcesu lub na osiągnięcie czegoś dużego w przyszłości. W innym wypadku takie wspominki są dla ludzi nasyconych, którzy wszystko już przeżyli, wszystkiego dokonali i do mety zostało im bliżej niż dalej.

null

Na koniec już ostatni wątek w długim dzisiejszym „Na chłodno”, które w ogóle nie powinno mieć miejsca, jednak Lechowa rzeczywistość znowu okazała się brutalna, a sam Lech Poznań szybko rozwiał marzenia, zmienił cele i zatrzymał nasz rozwój. No właśnie. Jesteśmy w podobnej sytuacji do Lecha Poznań. Jemu nikt nie zabrał pieniędzy z Europy, współczynnika (jeszcze), hańba w Europie nie cofnęła klubu a jedynie zatrzymała jego rozwój. My jesteśmy w niemal identycznej sytuacji. Nie ubędzie nam nagle około 3,7 mln odsłon czy około 400 tekstów, jakie byłyby w razie fazy play-off czy fazy grupowej Ligi Konferencji. Po prostu takiej liczby odsłon nie wygenerujemy, tekstów pucharowych od września też już nie będzie. Co będzie? Właśnie tego nie wiadomo, czeka nas wymyślanie różnych tekstów, tworzenie ich przez wiele godzin czy kręcenie tematów z niczego i to bez żadnej gwarancji wykręcenia liczb, jakie powinny być, by serwis dalej się rozwijał czy poprzez duże zainteresowanie mógł iść do przodu. Jeden z uznanych użytkowników na tej witrynie napisał kiedyś w komentarzu, że chciałby, aby ta strona wyglądała tak jak strony Legii. Bez szans. Nawet w swoim świetnym czasie byliśmy pod względem statystyk za. Lech Poznań to słabszy medialnie klub, który nie będzie rósł w siłę na tym polu, jeśli nie będzie na sportowym topie przez dłuższy okres czasu. U nas lokalne media wymierają, jest jedynie paru dziennikarzy skupionych wokół klubu, nie ma kto chodzić na konferencje prasowe, na dodatek wokół Lecha Poznań kręci się coraz mniej kibiców, którzy byliby zainteresowani wszystkim, co z Kolejorzem związane i żyli jego sprawami w inne dni niż tylko te meczowe/pomeczowe. Europa mogłaby pociągnąć zainteresowanie, a przykład dnia wczorajszego (drugi najgorszy wynik odsłon w tym miesiącu po 13 sierpnia) czy pustki na KKSLECH.com od środowego poranka potwierdzają wszystko to, o czym piszemy. My nigdy nie wskoczymy na wyższy poziom medialności, cały Lech Poznań nie wskoczy wyżej, jeśli takimi wydarzeniami, jak 17 sierpnia w ciągu 2 godzin ośmieszy się, zniszczy humory, atmosferę, zakończy grę o coś konkretnego czy rozwieje kibicowskie marzenia. Zaraz ktoś z Was napisze o chęci pomocy finansowej i podsunie pomysł założenia zbiórki. Ludzie. Zrozumcie, że tu nie zawsze chodzi o pieniądze. My przy 3-4 meczach w miesiącu nie jesteśmy w stanie za wiele zrobić, a przy obecnym terminarzu (od 21 sierpnia do 16 września Lech Poznań rozegrano jedno spotkanie) jesteśmy w czarnej du*pie, którą widzimy od wtorku dobrze wiedząc, że nawet to długie, emocjonalne „Na chłodno” nie dotrze do bardzo dużej liczby odbiorców.

null

Co tu dużo pisać. Dnia 17 sierpnia Lech Poznań jako zespół (piłkarze, trenerzy) rozbił medialne zainteresowanie losami klubu i zniszczył to, co nie tylko tego lata udało się nam wypracować na KKSLECH.com. A udało się wypracować naprawdę dużo, było wiele tekstów, wiele bogatych relacji z meczów nie tylko przy Bułgarskiej, strona tekstowo-multimedialnie tętniła życiem, treści pucharowe produkowane godzinami na KKSLECH.com, często tworzone nocami, były ogólnopolskie. Zaglądało tutaj mnóstwo osób niekonieczności związanych z Lechem Poznań, dzięki temu mogliśmy promować swoją markę czy Lecha Poznań, zadowalające statystyki w lipcu czy wcześniej wyższe od klubowej strony napędzały do roboty. Teraz pozostaje nam trafianie głównie do Lechowej społeczności i niezadowalającej nas liczby osób w dni powszednie. Pozostaje tworzyć wiele artykułów, o jakie właśnie nie chodzi, które znowu muszą zwracać uwagę na problemy Lecha Poznań, które opisują negatywne rzeczy, bo trener czy piłkarze na przestrzeni wielu ostatnich latach kolejny raz zawiedli pokładane w nich nadzieje. Na tym polu również panuje smutek, żal, my nigdy nie przeskoczymy pewnego poziomu, jeśli Kolejorz będzie notował tylko pojedyncze wybryki w Europie a w gablocie nadal będą raptem 2 trofea wywalczone przez 8 lat i to za kadencji tego samego trenera. Szkoda, wielka szkoda, że tak to wszystko się rozsypało, załamało, była szansa zrobić medialny krok naprzód a tak pod względem rozwoju serwisu stoimy w miejscu, czeka nas wiele pracy związanej już z samym kreowaniem tematów do opisania, lecz ktoś to musi robić. Sami widzicie, że nie ma kto tego robić, nie ma nigdzie tylu treści, nawet tutaj w ciągu miesiąca będzie mniej artykułów, ale mimo Lechowego kryzysu nie można samemu niszczyć tego na co się pracowało przez tyle czasu. Musimy przetrwać jakoś przede wszystkim do 17 września, później może być nieco lepiej, może będzie chociaż niewiele gorzej niż jesienią 2021, do której medialnie właśnie cofa się cały Lech Poznań. Znowu trzeba obudowywać zaufanie, nadzieje, trzeba coś zdobyć, aby wrócić na ścieżkę rozwoju, a potem awansować do którejś z nowych 3 grup europejskich pucharów.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





60 komentarzy

  1. Mazdamundi pisze:

    Najgorsze co może być to wstawianie jednego tego samego tekstu pod pięcioma różnymi tematami. Szare i smutne czasy dla Redakcji i internautów.

    • leftt pisze:

      Czasy jak czasy. Ostatnio byliśmy w grupie, poprzednio nie, jeszcze poprzednio tak. I wszyscy żyją. Teraz przez miesiąc będzie mało meczów. A potem będzie po prostu standard, czyli liga, mecz co tydzień, czasem PP, czasem coś ekstra się odstawi, Skóraś strzeli Wyspom Owczym na przykład. Można było ten standard podwyższyć, ale zabrakło paru rzeczy. Dopóki będziemy w grze o trofea – będzie o czym pisać, oczywiście mniej niż w zeszłym roku. Tak więc dystans, luz.
      A jeżeli nie będziemy w grze o trofea to wszyscy będą jeb…, znaczy, uderzać w klub i wejścia też się będą zgadzały.

      • Mazdamundi pisze:

        Nikt nie umrze, ale ciężko byłoby znowu czytać teksty zbliżone do poziomu tych z pierwszej połowy 2019 r. o „trupiej tematyce”, albo o przegrywach z 2021 r., gdzie mogłeś przez 2 tygodnie nic nie czytać, a i tak wszystko wiedziałeś, bo każdy był praktycznie o tym samym. Mnie to bardzo zniechęcało do odwiedzenia strony, ale takie były czasy.

      • leftt pisze:

        Grupa była w 2022, 2020, przedtem w 2015. Czyli raczej tej grupy nie było niż była. Pewnie, że szkoda tej niespodziewanej trochę szansy, ale po prostu jest to nie tyle krok do tyłu co niezrobienie kroku do przodu. W 2022 walczyliśmy do końca o majstra, były emocje i nie było smętnie. Cały czas jest szansa, że teraz też tak będzie. Na trupy i przegrywy jeszcze za wcześnie, chociaż niektórzy już w blokach startowych.

    • kri$$ pisze:

      i tak, każdy z nas będzie kilka razy dziennie wchodził na ten serwis.
      Nie ma lepszego serwisu o Lechu.
      A my – użytkownicy będziemy pisać, jeśli nie w temacie stricte o Lechu to będziemy sie spierać między sobą wrzucając różne teorie i przemyślenia.

      Ale fakt jest faktem. Będzie brakowało tego rytmu czwartek/niedziela/czwarte/niedziela …..

  2. smigol pisze:

    Czwartek… hmmm…

  3. Pawelinho pisze:

    Drobna uwaga w bardzo malutkim błędzie tzn w przyszłym roku są Mistrzostwa Europy, a nie Mistrzostwa Świata 🙂

  4. Muro pisze:

    W punkt.
    Ale, co tam, przecież teraz „trzeba wziąć się do pracy, a mistrzostwo i puchar są do wzięcia”, prawda?
    Cóż, można całe życie patrzeć na tydzień, dwa do przodu. I można planować z wyprzedzeniem roku czy dwóch.
    Tylko smutno strasznie, i tyle w temacie.

  5. tomek27 pisze:

    No smutno sie zrobiło bez tych pucharów , nie ma co gadać . Były oczekiwania , fajna atmosfera ,a teraz człowiekowi sie odechciewa wszystkiego … echh ,szkoda ..

  6. mario pisze:

    najbardziej tu na tej stronie boję się tekstów z doopy, o niczym, takich na siłę. Trudno mi się to czyta.
    Może by tak skupić się na małych usprawnieniach całego serwisu? Jest teraz na to czas.

    To prawda, że Lech dał doopy na całej lini. Mleko się rozlało, szkoda nierozegranych meczów, nieprzeżytych emocji, niezdobytych punktów, niezarobionych pieniędzy, niepoprawionej medialności. Ale musimy przestać płakać i zacząć wierzyć. A mamy w co. Do zdobycia jest PP i przede wszystkim MP. Mamy dużo argumentów ku temu, by sezon skończył się pięknie. Trzeba wierzyć, Wiara!

    A póki co, to może by można pod każdym artykułem zrobić strzałki kierujące do artykułu następnego i poprzedniego [kiedyś były i to było super]. Może by można zrobić tak, by Śmietnik po otwarciu ustawiał się na końcu dyskusji a nie na początku, albo chociaż dodać przycisk, który by kierował na sam koniec dyskusji?

    • KKSLECH.com pisze:

      Nie ma czegoś takiego jak teksty z „doopy” czy na siłę. Jednych interesuje jeden temat, innych drugi, a trzecich to i to. Na pewno będzie dużo skakania z tematu na temat, w tygodniu czas na publicystykę, która jest bardzo popularna i będzie niwelować straty. Tak więc każdy znajdzie coś dla siebie, choć wiele tych tekstów będzie pracochłonnych, bez gwarancji, że się przyjmą czy dobrze wypozycjonują w google, o czym jest napisane wyżej w „Na chłodno”.

      Strzałki, o których piszesz były rzadko używane, dlatego zostały właśnie wycofane. Nowe wpisy przeważnie są na dole śmietnika, chyba że ktoś odpowie na dany wpis.

      • mario pisze:

        (…) czeka nas wymyślanie różnych tekstów, tworzenie ich przez wiele godzin czy kręcenie tematów z niczego (…)

        Dla mnie to oznacza teksty z doopy ale oczywiście można to nazwać też ładniej, tak jak Wy to nazywacie.
        Osobiście wolę czytać ciekawe teksty (nawet gdy jest ich mało) niż te, które są tworzone tylko po to by coś nowego wrzucić. Ale spoko, pewnie i tak rzucimy okiem.

  7. bombardier pisze:

    Dla mnie jest to bardzo dziwne – dlaczego KIBICE mają dźwigać
    ciężar katastrofy spowodowanej przez klub o nazwie Lech Poznań?
    Do tej pory nikt z decydentów Lecha nie zabrał głosu.
    Czyli wszystko po staremu – kibice teraz pomarudzą, pokrytykują,
    ale jak będzie się zbliżał ligowy mecz NADZIEJA wróci!
    Redakcja także wyżej napisała – „znowu trzeba odbudowywać
    zaufanie”.
    Ja się pytam – ile razy można ZAUFANIE ODBUDOWYWAĆ?
    KIBICE ZAWSZE WYCHODZĄ PRZEZ TO NA DURNI!
    Trener i jego ferajna mają w Lechu dosłownie WSZYSTKO –
    super kontrakty, super opiekę lekarską, super odnowę biologiczną.
    Niech ktoś napisze co jeszcze im brakuje?
    Sromotnie przegrali – smród do tej pory pozostał –
    Oni się tym przejmują?
    Wolne żarty – ja absolutnie pozbyłem się TEGO REDAKCYJNEGO ŻALU!
    Najpierw niech klub Lech Poznań UKORZY SIĘ, NIECH PRZEPROWADZI WIELKĄ CZYSTKĘ I NA KOLANACH PROSI
    O PRZEBACZENIE!

    • mario pisze:

      no ale właśnie o to chodzi, ze ten ŻAL jest żalem kibiców, bo to im zawsze chodzi o dobro swojego klubu, nawet, jeśli właściciel czegoś tam nie chce lub mu na czymś nie zależy. To kibicom żal tego wszystkiego, bo brak tego uderzy właśnie w nich. Piłkarze jakoś to przełkną, mają na osłodę swoje kontrakty, choć tracą szanse na jeszcze lepsze. Właściciel będzie po prostu ciął koszty. Najwięcej tracą kibice, którzy kochają klub.

      • tomek27 pisze:

        Myśle, ze kazdy w równym stopniu liczył na te puchary . Zarzad , trener , piłkarze i my kibice … kazdy ma moralniaka . Przecież tymi pucharami żyli wszyscy w klubie w zeszłym roku

      • mario pisze:

        gdzieś czytałem, że zarząd nie liczył na grupę

      • tomek27 pisze:

        Nie liczył przed sezonem , bo zakładali ,ze w 4 rundzie trafią na jakis bardzo mocny zespół ,a po losowaniu pewnie uwierzyli tak jak my wszyscy ,ze juz jesteśmy w grupie

      • mario pisze:

        no dokładnie, z początku NA PEWNO nie liczyli na to, a my jednak tak. Dlatego to nam najbardziej żal…

      • Levin_9 pisze:

        Oficjalne nie liczyli „po cichu” tak, dlatego m.in. transfer „na później” Alego. Gdyby zakładali tylko samą ligę wystarczyłby Hotić i ktoś tańszy od reprezentanta Iranu i nie będący tyle czasu poza klubem.

  8. mario pisze:

    poza tym wszytkim, obiektywnie rzecz ujmując przegraliśmy 2 mecze, nie 4 czy 5.
    Pech chciał, że w tym jeden bardzo ważny. Gdyby to były dwa inne przegrane mecze, to odbiór tego faktu i całej sprawy zrąbanych przygotowań byłby zapewne całkiem inny…

    • tomek27 pisze:

      To fakt . Bilans w tym sezonie , to 5-1-2 ,czyli niby przyzowity ,ale co z tego jak przegralismy ten najwazniejszy mecz …

      • mario pisze:

        otóż to…

      • Levin_9 pisze:

        Jako kibice Lecha zapewne nigdy się tego nie dowiemy, jednak ciekawe kiedy jest większy smutek/rozczarowanie. Gdy odpada się w eliminacjach, czy trzymając już prawie w rękach jeden z europejskich pucharów przegrywa w finale. Nam pozostaje tylko (każdy może pomyśleć dowolne słowo) po kolejnych przer … finałach PP. W 1974 i 82 niewiele zabrakło żebyśmy mieli szansę poznać odpowiedź na to pytanie.

  9. djwiewiora pisze:

    Smutne ale jakże prawdziwe.
    Pytanie, czy się na Piotrek nie zniechęci do dalszego inwestowania w klub i kadrę, skoro to nie gwarantuje rozwoju.
    Czarodziej z Niderlandów wyjaśniony?
    Dajmy mu szansę wyjść z tego, ale obserwujmy czy wyciąga wnioski… Nikomu tutaj nie zależy na tym kryzysie.
    Liczę na mistrzostwo i ligę konferencji w przyszłym sezonie.

    • mario pisze:

      a dlaczego miałby się zniechęcić? A bo to pierwszy raz odpadamy?

      • bezjimienny pisze:

        A do czego miałby się zniechęcić skoro cała kasa w klubie to kasa klubu, a nie Rutków?
        Chociaż fakt, że skoro kasy będzie mniej to i transferów jak w tym okienku też mniej.

      • Tetryk78 pisze:

        Nie zniechęci się. I jakoś to całe „inwestowanie” mnie nie przekonuje. Mam wrażenie, że raczej na klubie zarabia. Chętnie zobaczyłbym prawdziwe zestawienie wydatków i przychodów klubu. A jeśli faktycznie przy sprzedaży rok w rok utalentowanych wychowanków do klubu trzeba dokładać to tylko z powodu kontraktów dla zawodników, z których po prostu nie ma pożytku.

    • Pawelinho pisze:

      Szczerze? Nie wiem czy pamiętasz słynne „nigdy się nie poddam” tak więc jest to scenariusz raczej mało prawdopodobny, aby coś takiego jak kompromitacja jak w Trnavie cokolwiek zmieniła w polityce klubu. Odpowiadając pośrednio na pytane zadane przez mario czyli „A bo to pierwszy raz odpadamy?” Nie to nie jest pierwszy raz, kiedy w wstydliwym, zhańbionym oraz kompromitującym stylu odpadł czy to z europejskich pucharów czy rozgrywek PP albo walki o majstra. Nie od dziś wiadomo, że celem numer jeden dla rutka jest zysk ze sprzedaży zdolnych małolatów z akademii. Fakt przez puchary można taki produkt lepiej wypromować, ale brak pucharów (gdzieś pojawiła się informacja, że oni nawet nie zakładali awansu oraz zakładali straty finansowe) jest pewnym utrudnieniem w promocji wychowanków przeznaczonych do sprzedaży.

      • leftt pisze:

        Oczywiście, że zakładali straty. Może mieli wpisać kasę z LKE do budżetu? Raz już wpisaliśmy, w 1992 roku, z Ligi Mistrzów. Piętnaście lat się po tym nie mogliśmy odkręcić.

      • bezjimienny pisze:

        Serio tak było? Szczerze pytam, nie moja epoka.

      • Levin_9 pisze:

        Tak było, sponsorem/właścicielem był Ryszard Górka, a załatwił nas IFK Göteborg.

  10. Pawelinho pisze:

    Ja odczuwam bezradność niż żal czy złość bo gdzieś w głębi intuicja podpowiadała człowiekowi, że coś jest nie tak czy to w kontekście przygotowań, które w ówczesnej sytuacji kadrowej nie miało kompletnie sensu czy braku transferów na czas tak, aby mogło to w odpowiednim momencie zadziałać. Nie zadziało pozostał wielki wstyd, hańba oraz kolejna niestety w historii Lecha europejska kompromitacja. Jasne przed Lechem jeszcze prawie cały sezon, ale na ten moment podstawą do niepokoju jest to czy przerwa pomoże czy zaszkodzi Lechowi przed kolejnymi meczami jesienią tak jak zaszkodziła przerwa pomiędzy pierwszym a drugim meczem ze Spartakiem Trnava. Tak jak wspomniałem odnośnie trenera skoro naważył tego piwa to nie idzie to na jego konto a po sezonie po prostu podziękować i tyle bo patrząc na to jak wyglądał poprzedni sezon w lidze to jednak 1/8 finału ECL nie ma prawa tego przykrywać tego jak w fatalnym stylu grał Lech, który raptem dopiero pod koniec zaczął grać w satysfakcjonującym stylu, który tylko przez porażkę bezpośredniego rywala wskoczył na podium. Reasumując życie kibica Lecha nie jest łatwe bo jest pełne cierpienia, ale może kiedyś dożyje czasów, gdzie to wszystko będzie tylko etapem przejściowym w drodze do Lecha do zdobywania regularnie majstra, a nie jedynie raz na jakiś czas. Tak czy inaczej czytając dzisiejsze „Na chłodno” trudno być w tym momencie optymistą względem tego co przyniesie ten sezon, ale lecąc klasykiem „pożyjemy zobaczymy”.

  11. Tetryk78 pisze:

    Problemem z trenerem obecnie jest to, że nie bardzo jest go kim zastąpić. Brak awansu do LKE to powód wstrzymania w tym sezonie dalszych wydatków. Zwolnienie trenera będzie wymagało wyplaty reszty lub jakieś części kontraktu i zapłacenie nowemu. Poza tym kogo brać? Polska myśl szkoleniowa to chyba nie a z zagranicy nikt szanujący się tu nie przyjdzie. Nie do tej ligi i nie za takie pieniądze. Pozostaje zaciskać zęby i patrzeć na te padake w lidze…

  12. jerry21 pisze:

    Myślę, że Rutkowski i spółka liczyli na awans do fazy grupowej.
    Gdyby nie liczyli to nie byłoby tych transferów do klubu.
    Nie byłoby Gholizadeha na pewno.
    Gdyby liczyła się tylko Ekstraklasa nie byłoby też kadry w takim kształcie, tylko mniej rozbudowana.
    Planowano awans i liczono na zyski z tego tytułu.
    A że teraz nie będzie wyprzedaży ( Velde, Marchwiński, Szymczak)
    to nie znaczy, że nie będzie jej zimą.
    Na pewno ktoś z nich odejdzie.
    A czy Brom poskłada zespół na nowo?
    Trudno powiedzieć, najbliższe mecze dadzą odpowiedź.
    Myślę jednak, że zarząd już się rozgląda po cichu za nowym trenerem.
    Wskazane jest żeby być gotowym na różne scenariusze.
    Może i Brom to poskłada, oby tak było.
    Ale nie wiem czy nawet zdobywając w maju mistrza jest sens na kontynuację z nim współpracy.
    Trzeba mieć na oku już jego następcę.
    Dla mnie ta jesień Kolejorza jest już przegrana. Nie ma gry w Europie – jest porażka.
    Nawet ewentualne mistrzostwo tego nie przypudruje.
    Trzeba znaleźć inną drogę rozwoju.
    Nie wyobrażam sobie kolejnych letnich przygotowań pod kierunkiem VD Broma.
    I nie zmieni tego nawet sukces w lidze.

    • bezjimienny pisze:

      Golizadeh to efekt zeszłego sezonu, a nie obecnego. Najpierw przychody, a potem wydatki w Lechu. Nie odwrotnie.

    • mario pisze:

      bez Golizadeha mielibyśmy dwóch skrzydłowych plus BaLoua. Musiał być czwarty z tym, że to Ali był tym głównym.

  13. bombardier pisze:

    Którzy piłkarze mają poprowadzić do sukcesu w lidze?
    Ci – co tak „wspaniale” zagrali we Wrocławiu?
    Te wszystkie komentarze jak i redakcyjne „NA CHŁODNO” –
    NIC NIE MÓWIĄ – CO DALEJ?
    Tu trzeba HUKNĄĆ i to z GRUBEJ RURY!
    A tutaj cały czas trwa GŁASKANIE i WSPÓŁCZUCIE
    dla bidulków z BUŁGARSKIEJ 17.
    PRECZ z PRZEGRYWAMI z POZNANIA!
    WON do WRONEK!

  14. Ostu pisze:

    Ja poczekam co z tego wszystkiego wyniknie…
    …w końcu badania coś MUSZĄ wyjaśnić i wskazać kierunek wyjścia…
    No bo co to by było gdyby nie wskazały a Brom do połowy września by z tego nie wyszedł…?
    Jestem skonfundowany bo nie wiem jak z tego wyjść – może @mario ma rację, że to nieistotne i ważne żeby Brom to wiedział – ale zawszę lepiej się czuję gdy wiem jak ..
    Takie nasze poznańskie hasło „wiedzieć jak”…
    Ale im dłużej się nad tym zastanawiam to wychodzi mi że TYLKO SPOKOJNA praca nad podstawami…
    Do tych przemyśleń skłonił mnie wczorajszy mecz i gigantyczne niedokładności Rakowa – przez to przegrali mecz – a gdy my nie możemy trenować „na intensywności” to trenujemy „na spokojnosci” podstawy…
    #PowrotDoKorzeni

    • mario pisze:

      a jedna z najgorszych rzeczy jest ta, że nie powiedzą nam prawdy, typu: tak, daliśmy doopy w tym i w tym miejscu, to był błąd. Powie się coś ogólnego i tyle. Nikt z nas niczego nie będzie wiedział na pewno i pozostaniemy ze swoimi domysłami, podczas gdy są wśród nas tacy (i Ty też się do nich zaliczasz), którzy chcieliby wiedzieć i znać konkrety.

    • Pawelinho pisze:

      A co mają powiedzieć? Słynne „nigdy się nie poddam”? Bo tak by to zapewne wyglądało, a wystarczyłoby zwykłe oklepane „przepraszam”, ale nawet na tyle nie mają odwagi.

      • mario pisze:

        ja bym oczekiwał podania przyczyn takiego stanu rzeczy, np: pomysł na przygotowania był zły, urlopy były za długie, rozpiski były błędne – jeśli oczywiście okaże się, że to rzeczywiście kryzys. Ale to akurat będziemy wiedzieć po najbliższym mwczu.

      • Pawelinho pisze:

        Jasne tak jak każdy tylko oni tego zwyczajnie nie zrobią bo nas kibiców mają zwyczajnie głębokim poważaniu niestety….

  15. Erwin pisze:

    Odpadliśmy z dużo słabszym rywalem, nie zauważając ostrzegawczej lampki w postaci straconego gola u siebie, na pewno nie dopisało nam szczęście jak we wcześniejszych meczach, a rywal wyczuł, że nie taki Lech straszny i się stało, później zamiast w sportowej złości odegrać się w końcu na Śląsku to po bramce na 2:1 siedliśmy całkiem i znowu porażka z rywalem dużo niżej notowanym. Cieszę się, że mamy teraz trochę czasu i można się będzie pozbierać po tym co się stało, natomiast uważam również że w przypadku 2 kolejnych porażek pora na zmiany trenera, ale mam nadzieję, że Brom ogarnie jednak zespół i jedynym plusem porażki na Słowacji będzie MP i dodatkowo ten przeklęty PP(co w przypadku pucharów byłoby bardzo ciężko zrobić) i wtedy na pewno wyświetlenia na stronie tutaj będą takie jak powinny, w kolejny sezon nawet nie wybiegam myślami, czekam na najbliższy rozwój wydarzeń i wejście na właściwe tory drużyny, bo potencjał mamy i szkoda byłoby całkowicie spier** sezon.

    • sorel pisze:

      Czujecie tę czarną dziurę medialną, w jaką wpadliśmy w niedzielę? Było szyderstwo z Kolejorza, teraz zapadło milczenie. Skandalem jest to poza wszystkim to, że władze nie zabrały głosu w zaistniałej sytuacji… To my przeżywamy katusze

      • bombardier pisze:

        Widzę, że nie wszystko czytasz. O 14:00 zamieściłem wyżej wpis.
        Natomiast dwa, czy trzy dni temu ogłosiłem, że absolutnie
        nie mam zamiaru wpadać w zły humor, czy też chodzić jak
        struty – po prostu przy nadarzającej się okazji –
        BĘDĘ ROBIŁ JAJA!
        Bardzo dobrze odgadłeś zakończenie sezonu 1999/2000.
        I o to właśnie chodzi.
        Ja widzę i chcę tak, inni życzą mistrzostwa.
        WOLNY WYBÓR – WOLNY KRAJ!

      • leftt pisze:

        Przecież ty jesteś tak toporny, że nawet jaj robić nie umiesz. Za głupi na to jesteś.

      • bombardier pisze:

        Każdy Twój wpis pod moim adresem zawiera inwektywy.
        DZIĘKUJĘ.
        Bardzo łatwo ocenić kto jest kim!

  16. Przemo33 pisze:

    W komentarzu pod innym artykułem wyraziłem już swoje skromne zdanie na temat obecnej sytuacji oraz dwóch poprzednich spotkań, więc nie ma sensu się powtarzać. Dodałbym tylko, bo o tym zapomniałem wcześniej napisać, że to nie pierwsza tego typu sytuacja w Lechu. Sytuacja, gdy wydaje się, że klub może się rozwijać, zrobić krok do przodu, gdy myślimy, że Lech idzie dobrą drogą, a tymczasem nagle Lech w krótkim czasie kompromituje się i sprawia, że nadal stoi w miejscu lub cofa się do punktu wyjścia. Nagle marzenia pryskają jak bańka mydlana i następuje powrót do szarej rzeczywistości. To bardzo smutne i przykre uczucie, które towarzyszy nam od lat. Ale można tutaj znaleźć pewien plus. My kibice już przynajmniej kilka razy przeżywaliśmy podobne emocje i widzieliśmy już Lecha, który się kompromituje, przynosi wstyd i stoi w miejscu. Dzięki temu w pewnym stopniu mogliśmy do tego przywyknąć i obecna sytuacja dzięki temu nie musi (ale oczywiście może) aż tak bardzo boleć. Po prostu po ostatnich latach, gdzie nie brakowało kompromitacji i wstydu może być prościej znieść kolejne tego typu sytuacje. Kiepsko to brzmi, to takie trochę szukanie pozytywu w tej sytuacji na siłę, ale myślę, że szkoda się dobijać.
    Na szczęście mamy dopiero początek sezonu, jeszcze wiele może się wydarzyć. Trener razem ze swoim sztabem i piłkarzami mogą sprawić, że będzie on jeszcze udany. Wszystko zależy od nich. A jak będzie, czas pokaże.

  17. Kibic z Bydgoszczy pisze:

    No nie ma co ukrywać, tak jak Redakcja pisze, że jesteśmy po prostu smutni, bo z czego tutaj się cieszyć? W chwili obecnej za bardzo nie ma z czego.
    Gdy drużyna zacznie wygrywać, wrócą nadzieje i medialność Lecha wzrośnie jeśli o to chodzi.
    Ale no właśnie czy Kolejorz wróci na właściwe tory? Czy podniesie się po tym wszystkim i zdobędzie Mistrzostwo Polski, a może i Puchar Polski? Czy kibic Lecha odzyska zaufanie do klubu, które latami było zatracane??
    Na chwilę obecną, po latach porażek my po prostu w to nie wierzymy i gdy odpadliśmy z europejskich pucharów wróciły koszmary z przeszłości. Znudziło nam się komentować w kółko to samo, że zarząd popełnia błędy, bo nikt tego nie czyta, a zarząd nie wyciąga wniosków. Dlatego w chwili obecnej większość kibiców stała się obserwatorami.
    Odpadliśmy frajersko z europejskich pucharów. Dobre losowanie? Jakie by nie było trzeba po prostu wyjść na boisko i wygrać. Drużyna zlekceważyła przeciwnika, a to jest faza play-off, tu nie ma zmiłuj, jedno potknięcie i niestety koniec przygody. Life is brutall.

  18. deel pisze:

    Po przeszło dekadzie rządów Piotra Rutkowskiego w Lechu można stwierdzić jedno – kiedyś już o tym pisałem, niech sobie będzie właścicielem, ale na prezesa klubu sportowego się nie nadaje. Byłby świetnym prezesem jakiejś firmy, nie wystawionej na widok publiczny, z dala od kamer i jupiterów. Sympatyczny, elokwentny, kulturalny i zainteresowany problemami pracowników. Potrafiący działać długofalowo. Ale tu mamy do czynienia z klubem piłkarskim. Tu trzeba działać niekiedy z dnia na dzień. Nie ma czasu na sentymenty. Każdą wtopę transferową należy wyjaśniać wywaleniem darmozjada po roku lub wypożyczeniem, choćby kosztem finansowym. I szukać kolejnego piłkarza, któremu się chce. Trzeba stworzyć model gdzie zawodnicy będą walczyć jak gladiatorzy na treningu żeby zagrać w pierwszym składzie. I tam dopiero dadzą z siebie maksa. To się nazywa postęp sportowy. Nie można wystawiać w składzie zawodników bez formy żeby ich odbudować. Od tego są z założenia rezerwy. O tym, że piłkarze od „atmosfery” są zbędni w profesjonalnym zespole też się nieraz przekonaliśmy. To są właśnie główne przewiny prezesa Lecha Poznań jakie mają wpływ na funkcjonowanie klubu i wyniki. Od lat. Jak napisałem, nie jest to wycieczka personalna tylko wskazanie problemu klubu jako takiego. Bo to prezes otacza się ludźmi o określonym sposobie myślenia. Od najwyższego szczebla po najniższy. I wybrany przez Piotra Rutkowskiego model współpracy jest nieodpowiedni dla klubu piłkarskiego. Lech nie produkuje klamek do drzwi tylko emocje. Wyniki finansowe w kwartałach roku nikogo nie interesują – ma być trofeum lub gra w grupie pucharów. Obawiam się, że prowadzenie klubu się nie zmieni bo Piotr Rutkowski musiałby przeżyć jakąś traumę by się diametralnie odmienić. Zacząć myśleć jak prezes klubu. Wylewanie żali i pomyj na zespół, sztab, DSa nie ma sensu. To są ludzie zatrudnieni pod profil jaki wymyślił sobie właściciel. Można się oczywiście przywalić do Rząsy o transfery, do Broma za słabą taktykę czy piłkarzy bo nie mają jakości. Rząsę pominę bo nie wiem do końca jak wygląda zatrudnianie zawodników w klubie. Trener. Od zatrudnienia Broma twierdziłem, że ten kierunek jest błędny ponieważ nie mamy zawodników do systemu gry jaki on preferuje. Awangardę i trzon składu Lecha tworzą wyrobnicy, którzy w dobrej fizycznie formie są w stanie postawić się wielu co pokazała ostatnia kampania LKE. Ale nie mają wystarczającej jakości indywidualnej. To jest/był kolektyw. Wyniki wzmacniały podniecenie, podniecenie odbierało jasność osądu. Nasza kadra jest uboga piłkarsko. W dodatku miejsca w składzie blokują zawodnicy tacy jak BaLoua, Sobiech, Douglas, Kwekweskiri czy Czerwiński. Nie pomagają a częściej szkodzą wynikom. Ale za ich bytność w Lechu odpowiada prezes. Wyglądało, że w minionym sezonie coś drgnęło. Jednak zwykły brak fizyczności na starcie obecnej kampanii, zniwelował wszelkie atuty piłkarzy. Bo są po prostu słabi. Pompowani przez pojedyńcze występy i tabuny usłużnych propagandzie dziennikarzy wypisujących peany na temat jakości i szerokości kadry Lecha. A to jest zwykły szrot. Odpad na miarę naszych możliwości. Niczego się już nie spodziewam po Lechu. Nawet jakiekolwiek trofeum w tym sezonie nie jest pewne. Czas apokalipsy trwa w najlepsze i chyba nic tego nie zmieni.

    • sorel pisze:

      Świetna analiza! Dzięki… Prawda jest ciężka do przełknięcia dla nas, ale lepiej ją przyjąć niż się łudzić.

    • leftt pisze:

      Zaczęło się rozsądnie. Rzeczywiście, w Lechu bardzo często jest tak, że właściciel patrzy w przyszłość, w związku z czym ucieka mu teraźniejszość. Trochę tak, jak jeden mój kolega, który po naszych meczach piłkarskich tłumaczył, jaką to cudowną akcję pomyślał i co w ogóle miał na myśli, kiwając się z przeciwnikiem pod bramką, w wyniku czego dostawaliśmy w łeb. Specyfika klubu piłkarskiego po prostu.
      Czy nasi piłkarze to wyrobnicy? W skali Europy na pewno tak. Ishak czy wcześniej Gyt, czyli nasze największe gwiazdy, odbiły się od drugorzędnych klubów niemieckich, Milicia z radością pożegnano w Anderlechcie, Karlstroem grał w Djurgarden, które dostało od nas w trąbę, nieco lepiej rokuje Sousa. Ba, nawet nasi młodzi zawodnicy, na których zarabiamy kupę kasy – nie robią jakiejś wielkiej kariery na Zachodzie. Bednarek – przeciętne Southampton, ostatnio spadł. Kownacki strzelał w drugiej lidze, teraz chyba znowu ława. Jóźwiak – poszedł do ujowego klubu, teraz odkręca się w MLS. Moder – wiadomo. Kamiński walczy, Skóraś na razie niezbyt, Gumny zupełnie sprzeciętniał, Puchacz się odbił. Tak więc oczywiście – kupujemy wyrobników i produkujemy wyrobników. Przynajmniej na dzisiaj, no i mówimy o skali Europy oczywiście.
      Natomiast ci zawodnicy mają taki potencjał, że przy normalnym przygotowaniu fizycznym, w dobrej formie – są w stanie spokojnie ograć każdy zespół ekstraklasy. Bo inne zespoły ekstraklasy też mają wyrobników, tyle że słabszych. Nasi muszą tylko nie tyle zrozumieć, ile wbić sobie do pały, do BIOS-u, zakodować w DNA, że nikt z nich nie jest Messim i że nie ograją przykładowej jeżdżącej na dupie Korony samymi umiejętnościami.
      No i dopóki pozycja tej ligi jest taka, jaka jest, dopóki nie będziemy szli do przodu, na co szansa właśnie została koncertowo spierdzielona – tak to będzie wyglądać.
      A czego się spodziewam po Lechu w tym roku? Mistrzostwa i PP. Nie ma żadnego powodu, żebym się tego nie spodziewał, bo inne drużyny są jeszcze bardziej szrotowate niż Lech. No i poprawy jakości, wymiany szrotu kategorii C na szrot kategorii B przynajmniej, jeżeli już się tej terminologii trzymamy. 1,8 mln euro – to rekord transferowy Lecha. O takich pieniądzach mówimy. Mbappe dostał z Arabii Saudyjskiej taką ofertę zarobków, że tyle kasy zarobiłby w kilka godzin (98$ na sekundę).
      Natomiast skąd wziąłeś ten czas apokalipsy to pozostanie dla mnie zagadką.

      • Tetryk78 pisze:

        Obawiam się, że liga nam zacznie odjeżdżać. 7egia i Raków prezentują się po prostu lepiej, są też chyba mądrzej zarządzane a transwwery nie mają tej otoczki sensacji ale „w praniu” wychodzą lepiej. Zgodzę się, że produkujemy szrot tylko młodszy na eksport. Szkoda, że zawsze to skok na kasę w zamiarze klubu o zawodnika. Może gdyby części z nich została na Bułgarskiej doszłoby wreszcie do „wyhodowania” kogoś, kto w Europie coś by znaczył? No ale sprzedajemy u-21 bo to najmniejsze ryzyko. A mlody chłopak widzi najbliższy kontratak i nic więcej. Przykre ale kasa misiu kasa… Co do naszego rekordu za 1.8 mam dziwne wrażenie, że gdyby był w pełni sił nigdy nie trafiłby do Lecha. A tak mamy gwiazdę schrodingera bo niby mamy gwiazdę ale też nie mamy gwiazdy…

      • leftt pisze:

        To jest chwilowe i nie wyciągałbym z tego daleko idących wniosków. Obrona legii gra bardzo radośnie, z zachwytem nad legijnym zarządzaniem jeszcze bym poczekał, Raków ciągle jeszcze nie sprawdził się w praniu.
        A czy my tutaj jesteśmy w stanie wyhodować potencjalną gwiazdę, która będzie u nas grała do 25 lat? Kiedy każdy polski grajek przechodzi do poważnej ligi – przeżywa szok z obciążeniami. Młodemu jeszcze pewne rzeczy wybaczą, 25-latek już ma być ukształtowany i decydować o obliczu swojego nowego klubu. Brom pewnie podkręcił śrubę rok temu i teraz, w efekcie mieliśmy wysyp kontuzji rok temu i Milicia-zombie teraz. Nawiasem mówiąc, taki Milić bez powodu się od Anderlechtu nie odbił.
        No i last but not least – za 22-latka dostaniesz zawsze więcej niż za 25-latka.

      • Tetryk78 pisze:

        7egia i Raków zarabiają my już nie. U nas będzie wyprzedaż jeśli nie teraz to w następnym okienku. Niestety ale MP i PP to jak dla mnie tylko pobożne życzenia.

      • leftt pisze:

        Legia jeszcze nie zarabia. A kto zdobędzie trofea? Pożyjemy, zobaczymy. Ostatecznie i tak zależy to od tego, z której strony słupka przejdzie piłka.

      • Tetryk78 pisze:

        No to 7egia już też zarabia a ich radosna defensywa ma za sobą dobrego bramkarza i to młodego. Raczej nie będą go na siłę sprzedawać… Jak dla mnie przykra sprawa ale znów dla Lecha będzie walka o 3cie miejsce w lidze. Nic więcej.

    • Krzys pisze:

      @ deel myślę kolego, że opisując rolę Piotra i jego wpływ na to co dzieje się w Lechu jest coś na rzeczy. Nie chce definitywnie tego tu stwierdzać bo nie siedzę w klubie i nie wiem jak wyglądają codzienne procesy decyzyjne, relacje z współpracownikami, trenerem, zawodnikami, sztabem itd. Podzielę się tylko moimi subiektywnymi obserwacjami.
      Pod artykułem „Za dużo takich momentów” pisałem, że będąc na miejscu Piotra zrobiłbym coś w rodzaju analizy biznesowego przypadku Lecha ( z angielska case study) nakierowanego na zarządzanie klubem sportowym w celu znalezienia przyczyn/y pierwotnej. Być może to otworzyłoby mu oczy co powinien osobiście zrobić przede wszystkim jako właściciel, żeby Lech, który ma bardzo dobre zaplecze finansowe, infrastrukturalne i kibicowskie jak na nasze warunki stał się stabilną marką, odnosił sukcesy sportowe i finansowe bez cyklicznych wpadek i kompromitacji bo to tylko deprecjonuje markę Lech.
      Doświadczenie lub niedoświadczenie Piotra w zarządzaniu ludźmi, jego mentalność jako lidera może przekładać się na to jaka panuje atmosfera w klubie. Nie chce tego oceniać bo nie siedzę w klubie. Będąc na jego miejscu jeśli zależy mu na Lechu to wziąłbym na bok moje własne ego a postarał się wyciągnąć wnioski co zachować, co poprawić a co zmienić czy np. oddać rolę operacyjnego zarządzania komuś zaufanemu ale przede wszystkim kompetentnemu.
      Tak bez wchodzenia w szczegóły opierając się tylko na tym co możemy przeczytać w mediach patrząc na Piotra Rutkowskiego i na Michała Świerczewskiego właściciela Rakowa widać już na pierwszy rzut oka pewne różnice w potencjale przywódczym tych dwóch posiadaczy klubów. Świerczewski dużo nauczył się budując swój własny biznes od podstaw, zdobył doświadczenie rozwinął umiejętności przywódcze, osiągnął sukces, który dodaje mu pewności siebie i nie bije od niego pycha i zarozumiałość, widać w nim determinację ale również duże zdolności budowania ludzkich relacji i co ważne umiejetność uczenia się (ang. Learning Agility). Duże przetarcie w biznesie i silne prawdopodobnie umiejętności wpływania na innych i nie chodzi tu o wpływ z punktu posiadania władzy czy pieniędzy ale umiejętności przekonywania popartego skutecznością proponowanych rozwiązań.
      Patrząc na tych dwóch panów Świerczewski mam wrażenie ma lepsze umiejętności dobierania sobie kompetentnych ludzi, którzy pracują na jego sukces jako właściciela klubu sportowego. Piotr natomiast dostał biznes od ojca i się go uczy jak dla mnie ze słabą zdolnością Learning Agility. Ale to nadal nie przekreśla możliwości osiągnięcia sukcesu jeśli dobierze sobie kompetentnych ludzi i przekaże im pewien zakres władzy operacyjnej. Być może Piotr nie chce się uczyć bo uważa, że on już wie lepiej no to wtedy to mamy problem.
      To jest tylko moja subiektywna ocena. Ja jako właściciel klubu na którym mi bardzo zależy notujący powtarzające się kompromitacje od 15 lat szukałbym pomocy przy wsparciu kompetentnych osób w znalezieniu przyczyny pierwotnej i podjęciu działań naprawczych.