Pyry z gzikiem: Komiczne

Pyry z gzikiem – szybkie, luźne, szczere, obiektywne i swobodne podsumowanie każdego tygodnia w Lechu Poznań. Alternatywa dla cyklu „Na chłodno” lub jak kto woli – „Na chłodno mini” bądź „express”.

Poniedziałkowa pora obiadowa zmusza do zaserwowania Wam niestrawnej porcji pyr z gzikiem. Danie nie jest obfite, dwa tygodnie temu pojawiło się bardzo długie „Na chłodno”, w którym poruszono wiele tematów dotyczących różnych spraw. Dziękujemy wszystkim czytelnikom, w tym także tym pozyskanym z google news za duże zainteresowanie tym materiałem, który celowo był podwieszony wisząc na górze newsów przez prawie 2 tygodnie. Było wiadomo, że ten tekst dostępny -> TUTAJ i opisane wątki będą aktualne nawet jak Lech Poznań wygra z Górnikiem Zabrze. Nie wygrał, nic się nie zmieniło, dlatego dzisiejsze „Pyry z gzikiem” poruszą temat teraźniejszości i niedalekiej przyszłości.

No właśnie. Na co czekamy? Aż Lech Poznań w identycznym stylu i z pomocą szczęścia ogra 7 raz z rzędu Wartę Poznań? Na zwolnienie trenera po kolejnej stracie punktów z Wartą czy może tydzień później ze Stalą? Na cudowne „odpalenie” zespołu? Na powrót szczęśliwych zwycięstw? A może czekamy na październik, gdy zostanie nam Puchar Polski lub na listopad, kiedy będzie już za późno na ratowanie sezonu? Na pewno nie ma sensu czekać na nagły progres drużyny, która zacznie cieszyć kibiców swoją grą i zacznie dzięki niej osiągać regularne zwycięstwa nie tylko dzięki szczęściu, które i tak długo nam sprzyjało. Lech Poznań koncertowo zmarnował prawie 2 tygodnie spokojnych treningów, nic nie poprawił, niczego nie wypracował, nie poprawił ofensywnych stałych fragmentów gry, gry w ataku pozycyjnym i nie popracował nad taktyką. Po kwadransie ostatniego meczu trzeźwo myślący kibice szybko połapali się, jak zagramy. Piłka od prawej do lewej strony rozgrywana przez obrońców po ziemi a później wrzutka w pole karne z różnych sektorów boiska. Po kwadransie w stylu gry Lecha Poznań połapał się także Górnik Zabrze, nawet Jan Urban po meczu między słowami kpił sobie z naszego zespołu oraz z Johna van den Broma. Były szkoleniowiec Kolejorza nie ukrywał, że tak nędzny, nudny i przewidywalny w ataku pozycyjnym Lech Poznań zawsze będzie miał kłopot, jeżeli szybko nie strzeli komuś gola na 1:0. – „Lech będzie grał dobrze tylko wtedy, gdy szybko będzie strzelał gole. Jeśli nie, to będzie grał tak jak dziś. Będzie zmuszony do wrzutek czy strzałów z dystansu.” (Jan Urban po sobotnim starciu).

null

Niestety. Przed Lechem Poznań kolejne dwa nieefektywne mikrocykle treningowe. Na kadrę wyjechali Miha Blazić, Jesper Karlstrom, Filip Szymczak, Maksymilian Pingot, Filip Marchwiński i Michał Gurgul + jeszcze paru młodych piłkarzy, który nie odgrywają większej roli w zespole. Przez uraz Niki Kvekveskiriego w środku pola zostaliśmy z Radosławem Murawskim a po kontuzji Mikaela Ishaka w ataku jedynie z Arturem Sobiechem, z którym mógłby ćwiczyć co jedynie Norbert Pacławski z rezerw (Kornel Lisman został powołany do młodzieżówki). Mamy więc problem w ataku, w środku pola oraz na lewej obronie, na której gra piłkarz, który w sobotę tylko potwierdził to wszystko, o czym wcześniej pisali kibice, potwierdziło się również to, co było w dobrze wypozycjonowanym w google artykule na jego temat. W takiej sytuacji nie da się nic poprawić przed meczem z Wartą Poznań, trener nawet nie chce niczego zmieniać, po spotkaniu z Górnikiem Zabrze był zadowolony z drugiej połowy, zatem o czym my w ogóle dyskutujemy? Nic się nie zmieni, bo wszystko jest dobrze, czekamy jedynie na dalszy rozkład tej drużyny, która z każdym gra tak samo i każdy rywal ma na nas ten sam skuteczny sposób. Brak zwycięstw w ostatnich 3 meczach ligowych wbrew myślom osób ograniczonych umysłowo czy kiepsko orientujących się w sprawach Lechowych, w sprawach piłki nożnej, nie jest jedynym problemem. Głównym problemem jest brak rozwoju zespołu, który jest przewidywalny do bólu, już dziś z góry wiadomo, jak zagra Lech Poznań 17 września przeciwko defensywnie usposobionej Warcie Poznań oraz jak będą wyglądały kolejne spotkania za kadencji Holendra, któremu punkt w sobotę uratował Dino Hotić i to dosłownie (w 94 minucie).

null



Przez przewidywalność Lecha Poznań kwestią czasu jest spadek frekwencji na stadionie. Są ludzie, którzy ponad 22 tysiące widzów na meczu z Górnikiem Zabrze uważają za słabą frekwencję. Po analizie różnych rzeczy było właśnie inaczej. 22 tysiące widzów w takiej sytuacji to dobra liczba, dobra będzie jeszcze na derbach, później wraz z nadejściem gorszej pogody przekroczenie 20 tysięcy będzie już dużym sukcesem pomijając jedno spotkanie z akcją „Kibicuj z klasą” i ewentualnie bój z Widzewem Łódź pod koniec listopada. Gniot serwowany przez Johna van den Broma skutecznie odstrasza ludzi już teraz, zniechęca kibiców, wprowadza złą atmosferę, tłumi nadzieje, nie widać wsparcia trenera ze strony kibiców mających jakiekolwiek pojęcie o sprawach sportowych, w tym o taktyce. Nawet ostatni mecz z Górnikiem Zabrze pokazał, że jedynym problemem Lecha Poznań jest właśnie taktyka, w tym ofensywne schematy. Przygotowanie fizyczne? Coś drgnęło. Lech miał przedwczoraj aż 71% posiadania piłki a jednak pokonał tylko kilometr mniej niż Górnik wykonując na dodatek aż 99 sprintów (Lechowy rekord ligowego sezonu 2023/2024). Pod względem przygotowania fizycznego było to dobre spotkanie, kulały jedynie opisywane wcześniej elementy, rzeczy o których tak naprawdę nie trzeba pisać, chyba każdy kibic Lecha Poznań zainteresowany piłką nożną sam widział, co w tym zespole nie funkcjonuje.

null

Nawet po takim lecie, po tych przygotowaniach, po takich nieudanych tygodniach zawsze znajdzie się ktoś, kto napisze pytanie w stylu – „To kto za van den Broma?”. Takie pytanie jest typowym dla mediów społecznościowych typu Facebook, gdzie często wiedza na temat konkretnej drużyny z Ekstraklasy jest czerpana z wycen Transfermarktu lub ze zdjęć wrzucanych przez klubowe media. W rzeczywistości Lech Poznań od lat ma swoją renomę, która po mistrzostwie i 1/4 finału Ligi Konferencji tylko wzrosła. Kiedy Kolejorz zwalniał Jana Urbana i to po zwycięstwie, pojawiło się mnóstwo propozycji od zagranicznych trenerów, w tym ich agentów. To było 7 lat temu. Dziś jesteśmy po 7 latach, mamy 2023 rok i tzw. „listę skautingową” w Lechu Poznań, z której John van den Brom akurat nie pochodził. Rok temu zarząd po nagłym odejściu Macieja Skorży szybko umiał znaleźć nowego trenera wybierając go spośród paru wyselekcjonowanych kandydatów. Teraz ma łatwiej niż wtedy. Rok temu Skorża zrezygnował nagle, aktualnie już od ładnych paru tygodni w poważnym klubie zarząd dostrzegający problem (nie wyników a braku postępów w grze!), powinien penetrować rynek wykorzystując swoją wspomnianą listę skautingową, by mieć alternatywę. Tak naprawdę Lech Poznań jeszcze niczego nie przegrał, możemy czekać na rzeczy podane powyżej, w tym na wyszarpane 7 z rzędu zwycięstwo nad Wartą po wrzutce. Możemy zrobić dla Was mini-sondę, albo klub może działać już teraz, żeby pewnego dnia móc podjąć przemyślaną decyzję, jeśli Kolejorz nadal będzie wyglądał tak jak wygląda od letnich sparingów.

Na razie cały Lech Poznań jest wyszydzany. Miał rozdawać karty w lidze, po 2 tygodniach spokojnych treningów miało być lepiej, a w rzeczywistości dwaj rywale grający w Europie, którzy latem mieli normalne urlopy i normalne letnie przygotowania, odskoczyli Kolejorzowi w Ekstraklasie i to oni rozdają karty. To słynne pisanie u nas o dublecie po kompromitacji w Europie, mówienie o nim przez kibiców i nie tylko, odgrażanie się czy przysłowiowe machanie szabelką też jest zabawne. Lech Poznań przez prawie 40 lat sięgnął po dublet raptem raz, w Pucharze Polski od 2017 roku pokonał ekstraklasowego rywala jedynie raz i to za kadencji Macieja Skorży (Górnik – Lech 0:2 wiosną 2022), w Ekstraklasie będącego w jeszcze większym kryzysie Górnika Zabrze po 2 tygodniach spokojnych zajęć próbuje zaskoczyć jakąś wrzutką. Na końcu dzięki interwencji bocznego pomocnika w defensywie nie przegrywa meczu u siebie a po wszystkim pogubiony trener, który nie ma pomysłu na progres mówi o zadowoleniu z drugiej połowy (sic!). Komiczne. Oczywiście ślepi czy silni po alkoholu, po którym świat jest zawsze kolorowy mogą z dumą walić slogany w stylu: „Czy wygrywasz czy nie”, „dzięki za walkę”, „kibicem się jest a nie bywa”, wyzywać innych od kibiców sukcesu i żyć przeszłością, w tym 1/4 finału Ligi Konferencji. Tomaszewski także przez lata żył Wembley aż w 2000 roku mu je wyburzyli budując nowy stadion. Wspominanie dokonań i życie tym, co się wydarzyło jest fajne, gdy ma się perspektywy na powtórzenie sukcesu lub na osiągnięcie czegoś dużego w przyszłości. W innym wypadku takie wspominki są dla ludzi nasyconych, którzy wszystko już przeżyli, wszystkiego dokonali i do mety zostało im bliżej niż dalej. Mający ogromny potencjał Lech Poznań przez ostatnich 8 lat zdobył 2 trofea i to za kadencji trenera, w którego buty próbuje wejść każdy inny szkoleniowiec oprócz poprzedniego mistrza Jacka Zielińskiego.

Niestety. Taki jest nasz los. Taki jest los kibiców Kolejorza oraz całego Lecha Poznań. Możemy tylko żyć historią, nadziejami, złudzeniami, liczyć na kogoś słabość, albo oglądać plecy innych. Jedni wciąż mają trofea, w 2023 roku mają kolejne złote medale, mają fazę grupową europejskich pucharów, piszą historię, medialnie rosną w siłę, zapełniają stadion, budują swoją markę. Drudzy mają wspomnienia z jednorazowych wyskoków takich jak 1/4 finału Ligi Konferencji, po której klub nadal stoi w miejscu, mają kolejny kryzys na przestrzeni 10 lat oraz marzenia, z których w innych klubach mogą się tylko śmiać. Smacznego.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





80 komentarzy

  1. legat79 pisze:

    Co tu więcej komentować!!!

  2. kri$$ pisze:

    Jako kibice mamy gorzej niż w biblijnym Egipcie. Tam mieli 7 lat chudych i 7 lat tłustych a u nas 1 rok tłusty i 7 lat chudych.
    W rzeczy samej jesteśmy narodem wybranym…..

    • Pawelinho pisze:

      Wg moich skomplikowanych obliczeń nie 7 lat chudych, a (o zgrozo i to odpukać natychmiast!) 9 lat chudych lat! Dlaczego tak? No po 2010 na kolejnego majstra czekaliśmy pięć długich lat, następnie po majstrze 2015 roku, którego nomen omen ojcem sukcesu był Skorża ten sam, który po 7 latach przerwy ponownie zdobył z Lechem upragnionego majstra. Idąc tego typu regułą teraz wg tych wyliczeń, które oczywiście nie mogą być błędne (wszystko zależy od Lecha) wypada dodać 2 do ostatniego okresu pomiędzy jednym a drugim majstrem. Mam jednak głęboką nadzieje, że mimo wszystko tak długo na kolejnego majstra czekać nie będziemy, ale historia pokazuje zupełnie coś odwrotnego….ciężkie jest życie kibica Lecha Poznań, które jest pełne wyrzeczeń, upokorzeń ale i sporadycznych sukcesów jakie zostają na długo w pamięci.

      • klaus pisze:

        Mnie zastanawia ten Skorża. Skoro odszedł z Lecha, bo miał trudną sytuację rodzinną, to po jakiego grzyba szedł do Japonii? Odpowiedź jest dla mnie jedna- Lecha od środka trawi jakieś choróbsko, jest tam jakiś syf, którego trener nie mógł znieść. Tylko co to jest? Rutek płaci regularnie, klub jest prowadzony profesjonalnie, więc może Rząsa, który swoimi poczynaniami robi kwas…

      • Pawelinho pisze:

        Generalnie największym „choróbskiem” Lecha jest jego obecny format, który na dłuższą metę nie sprawdza się. Drugim „choróbskiem” Lecha jest niekompetencja osób, które nie ponoszą za to żadnej odpowiedzialności tylko co chwila zmieniają strategię, która nie wypaliła lepiej zmieniać piłkarzy czy trenera, który w tym wypadku odpowiada za obecny stan rzeczy to oni jedynie co potrafią chować się do nory, z której wpełzają przy niemal każdej spektakularnej kompromitacji przy czym udają, że nic się nie stało.

    • Przemo33 pisze:

      @kri$$
      Bardzo trafne porównanie Lecha i nawiązanie do Biblii. Niestety coś w tym jest…

  3. sorel pisze:

    Jest jakieś metafizyczne fatum nad Kolejorzem… Plagi spadają na nas seryjnie, i to latami, a sukcesy od święta. Tyle że metafizyką nie da się wszystkiego wyjaśnić. Po prostu „materiał” ludzki u nas kiepski

  4. leftt pisze:

    Ok. To będziemy sobie jęczeć.

    • Kosi pisze:

      Mozesz sobie obejrzec gole z Lech – Villarreal i kupic bilet na Warta – Lech drozszy o 10 zl niz na inne mecze.

      Daje sobie spokoj z meczami. Mozna byc kibicem, wiernym kibice nie przychodzac na stadion. Nie jest to zaden wykladnik kto kim jest.

    • kibol z IV pisze:

      @leftt – „Możemy tylko żyć historią, nadziejami, złudzeniami, liczyć na kogoś słabość, albo oglądać plecy innych. Jedni wciąż mają trofea, w 2023 roku mają kolejne złote medale, mają fazę grupową europejskich pucharów, piszą historię, medialnie rosną w siłę, zapełniają stadion, budują swoją markę ”

      My przynajmiej mamy historię…Awizowani w tym tekscie mają kurnik , ruski rodowód , szmaty przed stadionem i … przed sobą Angoli , Hiszpanów , Włochów i Holendrów. Medialny bek i jęk gwarantowany 🙂

      • Kosi pisze:

        Zapomniales celowo a wlasciwie to celowo pomineles Legie, bo to o niej. W Legii za Lesnego nijaki bromek juz by byl zwolniony, efektem bylaby nowa miotla, wykrzesanie maksa i mistrzostwo na koniec.

      • mario pisze:

        nie pominął szmaty, napisał przecież „ruski rodowód”

  5. jerry21 pisze:

    Problemem Kolejorza jest to, że nie potrafi przez dłuższy czas utrzymać się na wysokim poziomie.
    Po dobrych sezonach przychodzą słabsze, po latach tłustych chude.
    Pisałem już nie raz, że taki klub jak LECH, z takim potencjałem jaki posiada marketingowym i kibicowskim powinien co roku bić się o mistrza, być minimum na podium ligowym i grać w fazie grupowej przynajmniej ligi konferencji.
    A u nas po mistrzostwie 2015 był kryzys, potem po wicemistrzostwie znów kolejny kryzys.
    Mistrz za Skorży, potem 3 miejsce, sukcesy w Europie i kolejny kryzys.
    Brak jakiejś ciągłości, kontynuacji.
    Od kryzysu do kryzysu.
    A można inaczej co pokazuje Raków.
    Pokazuje też Legia, poza krótką zapaścią, szybko się pozbierała.
    Niech Rutkowscy mają LECHA, ale nich dadzą rządzić kompetentnym ludziom.
    Przykład Rakowa: właściciel Świerczewski i prezes Cygan.
    Jak długo można marnować ten potencjał największego klubu Wielkopolski?
    Tych kibiców, jakich nikt w Polsce nie ma.
    Pisałem już i napiszę jeszcze raz.
    Nawet mistrzostwo 2023/24 to za mało po kolejnej kompromitacji w Europie.
    Kolejna rysa na honorze Kolejorza.
    Dla mnie samo wygranie naszej ligi się nie liczy.
    Musi być kontynuacja na europejskich boiskach.
    Tam zdobywa się sławę i pieniądze.
    Tam zdobywa się prestiż klubu.
    Rośnie wtedy wartość klubu i piłkarzy.

    • 07 pisze:

      Sporo prawdy napisałeś. Właściciel sie nie zmieni póki co wiec ten temat jest jest zamkniety. Rząsa zrobił dobrą prace w koncu. Niestety odczuwam coś takiego,że koty są syte po podpisaniu kontaktów typu premium i to im wystarczy. Kasia sie zgadza w portfelu wiec …. . Uważam, że w klubie brak jest zdecydowanych działań które w krotkim czasie przyniosłyby efekty. Od Trnawy minęło juz kilka tygodni a ja nie słyszę nic o tym aby ktoś został wezwany na dywanik czy prezes w końcu pofatygował sie do szatni na rozmowe z grojkami i sztabem…. Dla mnie remis z Gornikiem to porazka. Kolejna porazka. Zespół dostał gonga. Leży. Kolejny Kryzys Sportowy.

  6. Sp pisze:

    Pisałem, że Urban to kolejny stary wyga ekstraklasy i mógł jego zespół wywieść 3 pkt z bułgarskiej, która miała być twierdzą. Mecz z Wartą pewno przepchniemy, ale nie po jakimś widowiskowym spotkaniu tylko po gównogolu lub z karnego. Z tym trenerem nic nie osiągniemy bo jesteśmy przewidywalni, a piłkarze są bez formy, że nawet nie możemy liczyć na indywidualności by te mecze przepychać.

    • werty pisze:

      Meczu z Warta nie przepchniemy bo fart już się skończył. Remis będzie sukcesem.
      Az strach myśleć kto jest przed nami w grafiku.

  7. Pawelinho pisze:

    „Szczęście” lub jego „brak” nijak ma się tutaj do zawalonych przygotowań, których tak jak w dwóch poprzednich przypadkach niektórym przykryły dobre wyniki w Conference Europa League czy np w obecnym sezonie, w którym fajna seria z początku była tak naprawdę prologiem do tego co się wydarzyło później i trwać pewnie będzie jeszcze przez jakiś czas. Bo nie sądzę, żeby w tak krótkim czasie przy tak spapranych przygotowaniach udało się nadrobić stracony tak naprawdę czas oraz szansę jaka była przed Lechem. Pamiętam jak niektórzy pisali, a co nas obchodzą transfery x czy y do największych rywali Lecha? No to gdzie jest Lech, a te ekipy? Mhmmm Co jeszcze odróżniało x czy y od Lecha? Odpowiednio wcześniejsze przygotowania, które w przeciwieństwie to tulipankowego eksperymentu dał tym dwóm ekipom nie tylko awanse do fazy grupowej, ale przede wszystkim na ten moment czołówkę w lidze. Jasne mamy początek sezonu i pewnie w jakimś momencie też te ekipy zaliczą dołek, ale do cholery jasnej dlaczego tak chociaż raz normalnie nie może być w Lechu?! A co zamian? Niektórzy o takich osobach pisali dyrdymały w stylu forumowy maruda, malkontent itp epitety lub jak kto woli argumenty bez argumentu w zamian. W zasadzie można to skwitować milczeniem lub ironicznym uśmiechem. Do tego jeszcze jak sobie przypominam słowa tego despoty z kraju tulipana typu „na jakość trzeba poczekać” czy te ostatnie biadolenie „że takiego Lecha jak w 45 minutach on oglądać” to zwyczajnie człowiekowi ręce opadają i przypomina się inny taki magik z przeszłością w barsie co paplał coś na temat, że każdy mecz to finał, a jak to wszystko wyglądało każdy kto to pamięta ten wie do czego nawiązałem. Chciałem dać szanse obecnemu szkoleniowcowi w tym sezonie i to brew panującej opinii, że sobie poradzi z grą na trzech frontach docierając do ćwierćfinału w europejskich pucharach czy trzecie miejsce mocno, które mocno zaciemniło osąd tego co osiągnął trener, gdzie wiele meczów w lidze wyglądało tak jak ten ostatni z Górnikiem czy np ze Śląskiem albo kompromitujący dwumecze ze Spartakiem. Reasumując Lech nie tyle co notuje rokroczny kryzys tylko regres, który wraca niczym bumerang. Inną kwestią jest zupełny brak alternatywnych schematów do wrzutek, które niby nie są tym co latający tulipanek chciałby stosować w Lechu, ale praktycznie od zeszłego sezonu każdy wie czego spodziewać się po przewidywalnym i ubogim taktycznie Lechu tulipankowego szarlatana, gdzie oglądając mecze Lecha wystarczyłoby dobrze ustawić drużynę w defensywie, która umie się przesuwać względem pyrdyliona podań oraz wrzutek tak niedokładnych, że wystarczy dobrze się ustawić bo nijak nie ma w Lechu żadnego elementu zaskoczenia i w takim stylu można się przełamać na takiej drużynie bez większego wysiłku tak jak zrobił to dołujący Górnik Zabrze, ale tak cieszmy się z wymęczonego punktu! Voilà…tak w dużym skrócie i uproszczeniu taktykę jaką stosuje autorski Lech latającego tulipanka (sic!) Nie wiem jaki będzie obecny sezon, ale mam wrażenie, że niestety w większości będzie wyglądał tak jak ten mecz z Górnikiem. Po prostu nie sądzę, żeby te kolejne dwa tygodnie naprawiły spaprane przygotowania, które będą kładły się cieniem na całą rundę jesienną. Reasumując ciężkie jest życie kibica Lecha…..i chyba dobrze, że przed nami kolejna przerwa dla reprezentacji tym razem na „fenomenalną” reprezentacje Polski, która jakiś czas temu dała popis z Mołdawią 🙂

  8. marcinos pisze:

    Kurcze, jestem przyzwyczajony.Kibicowanie Lechowi to niestety wieczny niedosyt. Przez większość czasu gra się padakę Nawałkowo-Żurawiową. Nie pamiętam też, kiedy Lech prowadził w tabeli z istotną przewagą. Puchar Polski to osobna historia – przegrywanie tylu finałów z rzędu zasługuje na zadanie na maturze z rachunku prawdopodobieństwa. A już najbardziej oczywistym elementem kibicowania Lechowi jest to, że na początku sezonu jest kiepsko i powstaje strata do lidera. Czasem owszem – zdarzy się Mistrzostwo Polski – ale trzeba przyznać, że i tak jest ono szczęśliwe i drży się do ostatnich kolejek.

  9. Sosabowski pisze:

    Ja nie widzę sensu w zmianie trenera. W Polsce nie ma niestety realnych kandydatów na objęcie Lecha. Natomiast co do trenerów zagranicznych to znowu potrzebowalibyśmy co najmniej pół roku na zapoznanie z drużyna. Nie ma tez pewności ze ktoś nowy sprawdzi się w naszych warunkach. To zawsze niewiadoma. Dopiero ściągnęliśmy piłkarzy akceptowanych przez jednego trenera i zaraz zatrudnimy innego. Uważam w dalszym ciągu Broma za dobrego trenera. W to co sobie opowiada na konferencjach już dawno nie wierze i zwyczajnie nie słucham. Potem wychodzą sprawy ze jedną głupotę mówi, żeby załagodzić sytuacje a robi swoje. Ta zachodnia mentalność nas irytuje, wiec lepiej sobie odpuścić.
    Gdybyśmy zwalniali trenera po każdym kryzysie musielibyśmy mieć zapas ze trzech na sezon. Mistrzowskiego Skorże tez zwalniano w trakcie sezonu.
    Na rozliczenia przyjdzie czas po sezonie. I wtedy powinny nadejść sensowne decyzje. Nie pod wpływem nagłych emocji.
    Nie jestem tez z tych którzy murem stają za Bromem. Jeśli będzie sytuacja ze możemy zostać na koniec sezonu bez pucharów to pożegnam go tak samo bez emocji.

    • olos777 pisze:

      Z całym szacunkiem,ale z Tobą za sterami,to Lech miałby mistrza raz na 20 lat.

      • Sosabowski pisze:

        Na szczęście nie planuje być trenerem. Mimo wszystko, do zwalniania trenera są zawsze wszyscy najszybsi. Do przyznania się potem ze to było jednak zbyt pochopne już nie każdy ma ochotę.

    • klaus pisze:

      A mogę wiedzieć czemu Broma uważasz za dobrego trenera?

    • Muro pisze:

      @Sosabowski – na koniec sezonu będzie za późno, Bronek wykazał się już, nic nowego nie wniesie, bo nie umi. Uważaj go za kogo chcesz, ale prawda jest taka, że trofeów to ten kolega nie umie wygrywać za bardzo i jakoś regularnie po 1.5 roku go zwalniają ostatnio…
      I, w kategorii trenerów – potrzeba nam kogoś pokroju Skorży albo Papszuna: Skorżę po sezonie 2015 zwolniły piłkarzyli z Trałką na czele, bo za dużo wymagał, a Papszuna nikt nie zwolnił. A inny przykład: Runjaić, zdaje się, że z Pogonią robił wyniki ponad stan, teraz pogra rok-dwa w Legii, a potem pójdzie do lepszej ligi.
      Inna sprawa, że trener na lata się praktycznie nie zdarza, co smutne straszliwie.

  10. smigol pisze:

    Ja mam trochę dość…

  11. versoo pisze:

    „Dopiero ściągnęliśmy piłkarzy akceptowanych przez jednego trenera i zaraz zatrudnimy innego.” – Przeciez ten trener wlasnie nikogo nie chcial, przyszedl tylko jakis polamaniec z Iranu, ktory nie wiadomo kiedy bedzie dostepny i w jakich terminach.

    Piszesz, ze przyjdzie czas na rozliczenie po sezonej. Ok. Wlasnie my nie mozemy rozliczac trenera po sezonie, bo jemu sie wtedy konczy umowa. Lech ma cos zdobyc w tym sezonie, na rozliczanie jego ponad rocznej pracy czas jest teraz, gdy jeszcze nie jest wszystko przegrane.

    • versoo pisze:

      Moj komentarz jest do uztykownika „Sosabowski”.

    • Sosabowski pisze:

      Wiec jeśli chcesz rozliczać, to na jednej szali jest historyczny ćwierćfinał LKE i bardzo dobrze wyglądający zespół fizycznie i w grze. Po drugiej początek tego sezonu i zawalenie pucharów. Ja wiem ze łatwiej jest krytykować ale dla mnie ta szala się jeszcze nie przelała na tyle by zwalniać.
      Oczywiście ze chciał. Mówił ze będzie przynajmniej obrońca i skrzydłowy. Ale jak już mówiłem słucham konferencji wyłącznie z kurtuazji.

  12. Mazdamundi pisze:

    Nawet największa fujara z pomocą szczęścia czasem osiąga nieprawdopodobne, historyczne wyniki.
    Pamiętacie takiego kogoś jak Besnik Hasi? To trener sowieckich, który awansował ich do Ligi Mistrzów.
    Tak jak nasz Jonek w Europie.
    Lech nie jest w kryzysie od miesiąca.
    Lech jest w kryzysie od początku poprzedniego sezonu i ma tylko dobre momenty zaciemniające obraz. Momenty kiedy próbuje wyjść z kryzysu. Lech Jonka nigdy nie dorównywał elastycznością taktyczną temu z sezonu 21/22. No, może w ostatnich czterech meczach ubiegłego sezonu, gdy rywale byli już na wakacjach. Z każdym gramy to samo, z każdym nawet Górnikiem bez formy, Stalą, która systematycznie pozbawia się jakościowych – na ich warunki – graczy walczymy na śmierć i życie wyglądając często jak ligowy plankton. Żal na to patrzeć. Futbol to prosta gra, w której jak nie idzie to wymienia się sternika. Nikt niczego lepszego nie wymyślił nawet w topowych klubach świata. Zarząd Lecha i tak jest niezwykle cierpliwy, bo już ponad rok trzyma na stanowisku trenera kogoś, kto powoli acz nieustannie obniża jakość ich biznesu.
    Jakie są roczne efekty jego pracy i jak one mogą nam pomóc teraz, gdy zostały już tylko krajowe rozgrywki?
    Widzi ktoś takie?
    Czy drużyna w stosunku do tej którą obejmował ponad rok temu rozwinęła się w jakimś elemencie?
    Czego Lecha nauczył Brom, czego nie nauczyłby przeciętny Polak z karuzeli?
    Co w obecnym Lechu sportowo funkcjonuje?
    Ja nie będę po nim płakać. Według mnie to bardzo marny trener. Nie mam pojęcia jak mógł osiągnąć sukces w Belgii. Chyba faktycznie to casus Besnika Hasiego. Za niego kolejny trener z zagranicy, który będzie miał pomysł jak niegdyś Bjelica ogarnie ten bajzel. Teraz kadra jest według mnie lepsza niż w 2016 r., więc powinno być łatwiej o poprawę gry i wyników. Nie wiem jaki jest sens czekania do meczu z Wartą, albo Stalą. To naprawdę nie trwa od początku tego sezonu. Wystarczająco wiele czasu już zmarnowano czekając aż Lech wejdzie na wyższy poziom, a ostatecznie nie zdążył wrócić na poziom z sezonu 21/22. Od początku sezonu byłem zdania, że ten trener nie da nam trofeów i nie jestem zaskoczony rozwojem wydarzeń.

  13. Didavi pisze:

    Uwielbiam teksty w stylu „trenera nie można zwolnić bo kto za niego?” albo „inny też nie da gwarancji”. No tak, lepiej tkwić w tym co jest i obudzić się późnym, zimnym listopadowym wieczorem na 6 miejscu w tabeli, z 12 punktową stratą do lidera. Bo nie ma innego trenera w całej Europie! Ci sami ludzie uważali i też, że warto zatrzymać Sobiecha, no bo ten już jest to niech sobie będzie, lepszego nie znajdziemy (sic!).
    No i właśnie przez takie myślenie mamy majstra raz na 5/7 lat.
    Nie ma innych trenerów! Nie ma środkowych pomocników, nie ma skrzydłowych. Nie ma napastników. W całej Europie nie znajdziemy nie ma odpowiednich ludzi do Lecha! Do wszystkich klubów są, ale do Lecha nie ma. Oczywiście. Jeśli znajomość piłki dla kogoś kończy się na telegazecie, o świecie wie się tyle co powiedzą w telewizji czy w radiu to można mieć takie zdanie. Najgorsze, że dokładnie takie samo myślenie jest w klubie. Od lat. Czekanie Bóg wie na co. Jak to się zawsze kończy? Za chwilę okno się zamyka. My zostajemy bez zastępcy Salamona z jednym, środkowym pomocnikiem co udaje lewego obrońcę, z Murawskim w środku co każdy mecz kończy z kartką, z coraz starszym Kvekve, który ma już 3 uraz od przygotowań. Ze skrzydłowym co w 2 lata zdobył w gole. Z Ishakiem bez formy, Szymczakiem co strzela tyle co Tomczyk i oczywiście Sobiechem. Napastnikiem nie do zastąpienia. Zostajemy też z Rząsą. Wybitnym dyrektorem sportowym, który w połowie okienka, w lipcu już jest zakończył i podsumował, choć nie widział żadnego z nowych jak gra. Nie widział też pewnie wcześniej Anderssona, bo jakby widział, to by wiedział, że Rebocho go miażdży umiejętnościami defensywnymi. Zostajemy z Bromem. Zostajemy do października, listopada, może grudnia. Tak czy inaczej, wiadomo jak to się skończy. Bo Lech zawsze czeka. Bo tu nie ma presji na wyniki. TU zawsze jest na wszystko czas. Na wszytko tylko nie na wyniki. Wyniki są sprawą drugorzędną. Wypadkiem przy pracy, który zdarzy się raz na 5 czasem 7 lat. Tutaj zawsze jest zadowolenie z byle czego. Tutaj każdy dostaje 100 szans, czasami 2 lata inny 6 lat. Tylko, że Lech w tym czasie traci puchary, trofea, pieniądze, współczynnik. Ale to jak mówiłem sprawa drugorzędna.

    • Sosabowski pisze:

      Jeśli pijesz do mnie Didavi. Bo widze ze wrzuciłem kij w mrowisko. To faktycznie byłem za zostawieniem Sobiecha bo to trzeci napastnik. Nie widzę dalej w tym nic złego. Z zamierzenia on nie będzie raczej grał a łapał minuty.
      A co jeśli przyjdzie trener i znowu będzie 12 miejsce? Wtedy zmiana, znowu zmiana i kolejna zmiana?
      Jak już mówiłem nie stoję murem za Bromem. Ale pokazał ze potrafi i mam nadzieje ze pokaże tez wyjście z kryzysu. Dla mnie zwyczajnie za wcześnie. A nie wcale i trzymać na sile.

      • Didavi pisze:

        Nie myślałem konkretnie o Tobie, ani też konkretnie o kimkolwiek. Raczej o opiniach jakie można było tutaj od czerwca wyczytać. Nie lubię tego przykładu, ale za chińskim murem, czyli w Azji, za Konienem nikt nie czeka na trenerów. Nikt nie daje kolejnych szans. Tam jest presja na wynik i oni ten wyniki robią. U nas tego nie ma.
        Założenie, że piłkarz ma być 3 czy 4 na pozycji to kolejna głupota. I właśnie dlatego nikt nie przyszedł bo z góry ma być 3! A ja pytam dlaczego? Ishak bez formy, Szymczak nie strzela, czy Sobiech jest gwarantem goli? Nie jest, nigdy nie był i właśnie dlatego nie mamy teraz żadnego napastnika. To samo z Douglasem, z Ba Louą. Tolerowanie bylejakości i nieskończony czas na wszystko. Wyniki w tym klubie zawsze mogą poczekać. Z Bromem problem największy jest taki, że to jest 3 zawalony okres przygotowawczy. Dlaczego 4 ma być inny, lepszy?

      • bas pisze:

        Sosabowski@Caly poprzedni sezon miał na zapoznanie się z drużyną i co?O ile pierwsze mecze nam się udawało w Europie ślzgać ,później było lepiej ,ale tylko z drużynami które grały otwarty football lub jak Viola przyjechała zapakowała nam 4 i olali rewanż.Koniec sezonu też fuksem ża pogoń nie potrafiła dowieźć pudła.Po roku gdy zna drużynę nie widać nic co jest jego dziełem może jedynie uparcie stawianie na Marchewę który po iluś latach zaskoczył.I nie pieprz farmazonów że trener potrzebuje 12 miesięcy na zapoznanie się z drużyną bo stoliczni wzięli niemiaszka z pogoni i starczyły mu przygotowania by dostać się do fazy grupowej i nie tracić punktów w lidze.No i zmienili jeszcze dyrektora. Można pewnie że można tylko trzeba chcieć a nie tradycyjnie liczyć że może się udo a jak nie to nic się nie stanie świat się nie kończy za rok ,znów jest nowy sezon.

      • olos777 pisze:

        @Didavi z tym Rebocho to trochę popłynąłeś 🙂

      • Didavi pisze:

        @olos777 A wiesz dlaczego tak napisałem? Bo Bromowi Rebocho nie odpowiadał, ponieważ był za słaby w defensywie. No i wybrał Anderssona, a ja po obejrzeniu skrótów Djurgarden napisałem w dniu jego przyjścia, że jest słaby w defensywie, słabszy niż Rebocho, co do którego Brom miał zarzuty. Stąd moje wyolbrzymienie 🙂

      • Sosabowski pisze:

        @bas
        Gdzie Brom, który pierwszy raz zobaczył nasze piekiełko, a gdzie Runjaić który jest w Polsce od 2017? To słaby przykład.
        Twoim założeniem jest, że Lech wszędzie się ślizga, ma po prostu farta. A ja zakładam, że szczęście to można mieć w losowaniu, ale na boisku gra jedenastu piłkarzy. Odpowiedzialność za wyniki to wypadkowa, trenera, piłkarzy, zarządzania klubem.
        Nie Brom wszystkiemu winny. Choć już się wypowiedziałem, że przygotowania zawalone. Ale też nie patrzę na niego przez pryzmat tej jednej rzeczy. Czemu nie zwalnialiście go po meczach z Djurgarden czy Bodo?
        Nagle się ten trener zmienił o 180 stopni? Wtedy opowiadał te same bzdury na konferencjach, Lech grał podobną taktyką, ale piłkarze byli w formie.
        Tak jak powiedziałem, ja za bromem murem nie stoję.
        Mnie tylko kłuje w oczy populizm jakim jest: wyrzucenie trenera. Bo tak jest najłatwiej.
        Nie uważam też, że nie ma lepszych trenerów. Wielokrotnie pisałem też o braku ambicji zarządu.
        Po prostu uważam, że tej drużynie potrzebne jest wyjście z kryzysu charakterem i walką. Bo stado owiec prowadzone przez wilka nic nie będzie znaczyć.

      • klaus pisze:

        @Sosabowski- ok fajnie, że wypowiadasz się rzeczowo i ma to sens, ale dla mnie Brom nie ma pomysłu na grę. Wrzutki z boku w pole już wszyscy znają, ale on musi wymyślić jakąś inną taktykę na autobus, który wszyscy stawiają w polu karnym. Może strzały z dystansu- wtedy przeciwnik zacznie wychodzić dalej od swojego pola….
        Może cofnąć się i liczyć na szybkiego Ba Louę z kontry…
        Może do umarłego ćwiczyć rzuty wolne i różne w różnych konfiguracjach??
        Tu nie ma niczego podobnego- jedyna taktyka to podania między obrońcami potem piłka do boku I wrzutka w pole…

      • Sosabowski pisze:

        @klaus, Zgadzam się, jak najbardziej trzeba coś zmienić. I oczywiście Brom o tym doskonale wie. To, że na konferencjach mówi farmazony to chyba każdy sobie zdaje sprawę. Niektórzy to biorą za bardzo na poważnie. To nie jest rzeczowa rozmowa trenera z zespołem czy zarządzającymi albo współpracownikami. To jest przekaz do mediów i próba gaszenia pożaru. Tylko w zachodni nam ciężko zrozumiały sposób.
        Myślę, że Brom na podejście na zasadzie. Gramy swoje to zdominujemy przeciwnika na tyle, że nawet autobus nie pomoże. I w sumie takie podejście byłoby słuszne gdyby to nie była Ekstrakasa. Tutaj jednego dnia roznosisz Villareal, a następnie w łeb z Radomiakiem. Polscy trenerzy umieją znaleźć sposób na silniejszego rywala. To co opisałeś to praktycznie 1 do 1 moje podsumowanie ostatniego meczu. Ale ja diagnozuje problem w tym, że ze składu wypadły kluczowe jednostki, a do tego kręgosłup jest pod formą. Jest w tym oczywiście wina trenera. Ale koniec końców grają na boisku piłkarze. W ostatnim głośnym wywiadzie najlepszy polski piłkarz mówił: Trener może pomóc, pokazać pewne schematy, ale to piłkarze wiedzą jak grać i od nich wszystko zależy. I ja się po dużej części z tym zgadzam. Trener to nie jest Alfa i Omega. A zwolnienie go nie załata magicznie tego, że jeden z drugim piłkarzem nie walczą na boisku. Za nowego trenera Kowalskiego czy Nowaka nagle pójdą w ogień?

      • klaus pisze:

        @Sosabowski- nie wiem czy pójdą, ale może będą mieli respekt. Teraz żadnego z nich trener nawet na meczu nie opierdoli, bo wiedzą, że siedzi na ławce i jest nieobecny. Za Smudy latałyby bidony

  14. djwiewiora pisze:

    Nie zwolnią Bromka, bo mydli im oczy Bromek powrotem Pereiry, Gholizadeha, Ishaka , Hoticia do formy…
    Wtedy coś się ruszy.
    Do czasu zimowych przygotowan i pseudo taktyki, wariantów stałych fragmentów gry i metalu chwiejnego jak gra Krzycha Velde…
    Ten projekt umarł.
    My to widzimy, ale z nory nie widać nic prócz światełka hochsztaplera Jonka, bo druga połowa była już dobra.
    Im szybciej tym lepiej…

  15. PAWEL pisze:

    Brom ma tylko jedną zaletę, potrafi zarządzać szatnią, przydatne gdy trzeba rotować składem.
    Natomiast przygotowanie taktyczne zespołu jako całości pod przeciwnika i każdego piłkarza z osobna pod konkretnego rywala raczej nie istnieje. Fizycznie w tym sezonie dupa, natomiast trudno mi ocenić pracę sztabu z piłkarzem celem jego rozwoju. Ogólnie mamy moment decydujący o losach sezonu. jakoś nie jestem optymistą i zmiany będą, ale jak będzie po wszystkim.

  16. mario pisze:

    ponieważ każdemu wolno myśleć po swojemu, to napiszę, że obecną sytuację uważam na razie za duży dołek, nie za kryzys.
    Dla mnie kryzys rozpocznie się wtedy, gdy następny mecz będzie wyglądał tak samo jak ten ostatni. Wtedy uznam, że jest to kolejny raz, kiedy mamy kryzys po udanym lub w miarę udanym sezonie. Co jest w Lechu dość częste. Ale popełnilibyśmy błąd, gdybyśmy poprzestali tylko na takiej konstatacji. Problem bowiem jest głębszy. Bo oto właściciel po raz kolejny nie daje rady w aspekcie sportowym biznesu, który prowadzi od lat. Jeśli mielibyśmy znów jesienny kryzys, znaczy to, że zarządzający klubem są jakby trochę wadliwi. Nie wiem: ograniczenie umysłowe, poplątane przewody myślowe, naprawdę qrwa – jak @Ostu – nie wiem.
    Ale wiem, że jeśli komuś cyklicznie coś nie wychodzi, a jego działania, być może pomimo dobrych chęci, ale jednak, kończą się tego typu kryzysami, to taki ktoś po prostu powinien usunąć się w cień zatrudniając fachowca przez F, któremu odda wiele kompetencji w zarządzaniu szeroko rozumianym pionem sportowym swego biznesu. Bo ten ktoś najnormalniej w świecie się do tego nie nadaje, nie umie i nie ogarnia. Jeśli tego nie zrobi, to prędzej czy później źle się to skończy. Dla wszystkich.

    • werty pisze:

      Dokladnie Mario
      Sztab szkoleniowy sam się nie zatrudnia. Wlaściciel go wybiera bo to i tamto mu odpowiada i podejmuje decyzje ze zapłaci im za ich usługę. A ze od wielu lat ten sam gość dzieli i rządzi ta sytuacja nie uległa zmianie i będzie się powtarzać tak długo jak on będzie stal za decyzjami.

  17. Przemo33 pisze:

    Kolejny mecz za nami, po którym nadal atmosfera wokół klubu jest delikatnie mówiąc nie najlepsza. Remis z Górnikiem nie poprawił naszej i tak średniej sytuacji w lidze, w której nie wygraliśmy już trzech meczów z rzędu. Wygrana pozwoliła by chociaż na chwilę poprawić troszkę humory i pokazać, że Lech zaczyna wracać na właściwe tory. Tak się jednak nie stało, co tylko pogarsza sytuację. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że to już nie pierwsza taka sytuacja w Lechu, gdy wpadamy w kryzys i mamy problem, by z niego wyjść. Gdy każdy wie, jak zagramy, bo gramy tak samo, przewidywalnie i nie robimy nic, by to zmienić. Potem tylko dostarczamy za darmo punkty rywalom. Tracimy wtedy sporo punktów, których potem brakuje na koniec sezonu. Piłkarze popełniają głupie błędy i są nieskuteczni, a trener ze sztabem nie mają pomysłu na poprawę gry. Ile razy w ostatnich latach to przerabialiśmy? Tego nie da się chyba policzyć, bo tak było aż za dużo razy. Teraz wychodzi zawalony okres przygotowawczy i brak transferów. Jak na dłoni widać, że brakuje nam lewego i środkowego obrońcy oraz środkowego pomocnika. Większość piłkarzy, poza małymi wyjątkami jest bez formy. A na dokładkę trener, który jest znowu zadowolony i wygaduje głupoty na konferencjach prasowych. To wszystko składa się na obraz bezradnego, bezsilnego Lecha, który widzimy obecnie. Lecha, który wpadł w kolejny już kryzys, z którego próbuje jakoś wyjść. Bardzo źle to wygląda.
    Jak na dłoni widać, że drużyna potrzebuje wzmocnień. Ale klub ma to gdzieś, co nie jest niestety zaskoczeniem. Andersson na lewej obronie jest słaby, mógłby się przydać, ale na środku pomocy. Dlatego potrzebujemy lewego obrońcy. Teraz Kvekveskiri jest kontuzjowany, co tylko pokazuje, że brakuje nam środkowego pomocnika. I tutaj też był czas, żeby takiego ściągnąć, czego klub nie zrobił. Dlatego ja nie zgadzam się, że zarząd jest bez winy. Moim skromnym zdaniem nie jest. Zamiast Anderssona mógł przyjść ktoś lepszy, transfery, a przynajmniej część mogła by przeprowadzona wcześniej. I jednak przydały się jeszcze wzmocnienia, chociaż na środku pomocy, ale tego klub nie zrobił. Nie twierdzę, że to zarząd jest głównym winnym obecnej sytuacji, bo tak nie jest, ale jednak też popełnił błędy.
    Brom stoi teraz przed trudnym zadaniem. Zaufanie do niego się zmniejszyło. Chociaż nasz klub jest raczej cierpliwy i nie zwalnia nagle, zbyt szybko trenerów, to jednak Brom nie może być pewny, że klub za jakiś czas tego nie zrobi. Ale to od niego zależy jego przyszłość. Na razie nie widać poprawy gry drużyny, wyniki też się nie poprawiły, więc jest bardzo źle. Czy Brom ma w ogóle jakiś pomysł na poprawę i wyjście z kryzysu? Na razie tego nie widać. I za to właśnie Brom jest odpowiedzialny. Kompletnie nie widać po drużynie tego, że pracuje nad poprawą pewnych rzeczy, że ciężko trenuje. Trener popełnił niemało błędów, które mają teraz konsekwencje.
    Jednak nie tylko trener jest winnym za ostatnie wyniki. Piłkarze również. To oni na boisku odpowiadają za wynik meczu i to przez ich błędy i nieskuteczność pod bramką rywali spowodowała, że ostatnio nie możemy wygrać meczu i nie gramy już w Lidze Konferencji. Większość drużyny nie gra na 100%, jest bez formy. Piłkarze podejmują wiele, zbyt wiele złych decyzji na boisku. I są potem tego konsekwencje. Dlatego zarówno trener, jak i drużyna są winnymi tego kryzysu oraz ostatnich złych wyników.
    Nasza sytuacja nie jest najlepsza. Ale z drugiej strony mamy naprawdę dobrą kadrę. Prędzej czy później wyjdziemy z kryzysu. Pytanie tylko, czy zaczniemy grać jak drużyna, czy będziemy liczyć nadal na indywidualne przebłyski poszczególnych piłkarzy. Jeśli będziemy grać tak, jak do tej pory, to daleko nie zajedziemy i nic w tym sezonie nie wygramy. A z tym składem wygranie chociaż jednego trofeum to powinien być obowiązek. Jeśli tak się nie stanie, to będzie wielki niedosyt. Mimo wszystko na tym etapie sezonu jest jeszcze szansa na udany sezon. Nie wszystko jest jeszcze stracone. Czy jednak powinniśmy zwolnić teraz lub po następnym spotkaniu trenera? Z tym bym się jeszcze wstrzymał. Nie mam zamiaru bronić Broma, bo od początku swojej przygody z Lechem popełnił wiele błędów, także w tym sezonie. Dałbym mu po prostu czas na wyjście z kryzysu. Rok temu udało mu się to udało, może udałoby się również w tym roku i nastąpi poprawa w grze i w wynikach. Najłatwiej jest zwolnić trenera, ale nowy często potrzebuje czasu, by poznać drużynę, poukładać wszystko po swojemu i na efekty trzeba trochę poczekać. A poza tym nie tylko trener, ale piłkarze też są winni i mają nad czym pracować. Dlatego dałbym Bromowi czas w tym miesiącu i zobaczył, jak sobie poradzi. Jeśli będzie poprawa, ale na prawdę poprawa – to zostawić go. Jeśli nie będzie poprawy – to po prostu zwolnić. Ale klub mimo wszystko powinien już teraz szukać kandydatów na nowego trenera, żeby potem w razie potrzeby rozpocząć rozmowy z kandydatami, a nie szukać ich na szybko.
    Tak na koniec już to nawet dobrze, że teraz przyszła przerwa na kadrę. Drużyna będzie mieć czas, by pomimo braku kadrowiczów w niepełnym gronie popracować nad pewnymi rzeczami i elementami. I będzie okazja, by trochę ochłonąć po ostatnich kiepskich wynikach Lecha. Czy we wrześniu zobaczymy Lecha, który wychodzi z kryzysu i gra lepiej, wygrywającego mecze? Miejmy nadzieję, że tak.

    • klaus pisze:

      Ja napiszę tak- bronię Rutka, bo kasę dał i transfery były, ale w tej sytuacji wziąłbym za mordę gościa odpowiedzialnego za transfery( to pewnie rząsa) I spytał jak śmie marnować moje pieniądze na błaznów w stylu Anderson? Rutek się na piłce nie zna. Ma od tego ludzi, a przynajmniej powinien mieć!!!

      • Przemo33 pisze:

        @klaus
        Rozumiem twój punkt widzenia. Moje skromne zdanie jest takie, że klub trochę winy ponosi za obecną sytuację, o czym napisałem wyżej. Ale akurat tym razem największą winę ponoszą trener i piłkarze. Ale co do Rząsy to zgoda. Jednak sam Andersson tutaj nie przyszedł, tylko ktoś go wcześniej wybrał i kupił. Młody Rutek nie zna się na piłce, ale nie musi. Wystarczy, żeby otoczył się ludźmi, którzy na tym się znają i wiedzą, co trzeba robić. Niestety w Lechu od lat jest bez zmian. Zmieniają się trenerzy, piłkarze, sztaby szkoleniowe, ale Lech nadal pod pewnymi względami stoi w miejscu i się nie rozwija. To smutne i przykre.

      • klaus pisze:

        Przemo33- to kto personalnie za to wg Ciebie odpowiada?

      • Zbychu pisze:

        Właśnie, tak jak pisze Przemo33. Żeby się rozwijać, trzeba iść do przodu. Po każdym sukcesie wydaje się, że możemy zdominować ligę. W klubie pewnie też tak myślą i uważają, że damy radę tym składem, który mamy. A tu jednak trzeba podnosić jakość drużyny. Przed sezonem trener mówi, że nie potrzebuje transferów. Potem transfery są. Ok, może to takie samo gadanie jak 500 tys. Euro na transfery w Częstochowie. A może brak strategii, ale skoro inni wydają, to my też jednak musimy? Zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby nie było zagrożenia w postaci konkurencji 3 pozostałych pucharowiczów, którzy jednak działali na rynku transferowym, to u nas byłoby mniej transferów albo byłyby słabsze. Podobnie z akademią. Powszechna kiedyś opinia, że jest najlepsza w Polsce spowodowała, że zamiast biec, akademia zaczęła truchtać. I inni nas doganiają, a nasze szkolenie młodzieży obecnie robi sobie markę dzięki pojedynczym perełkom, relatywnie dobrze sprzedawanym, ale które i tak w dużej części odbijają się w lepszych ligach, często od średniaków (ilu naszych wychowanków gra w rozgrywkach UEFA?). No to z tym szkoleniem nie jest tak super. Moim zdaniem i w przypadku akademii, i w przypadku I drużyny błędem jest punkt odniesienia, którym jest krajowe podwórko. Powinniśmy starać się dobić do tej osławionej TOP 50 zespołów w Europie, a nie patrzeć, że tu jesteśmy w czubie (tabeli, szkolenia, najdroższych transferów, co tam jeszcze).
        A wracając do transferów, to kiedyś Klimczak tłumaczył, że jak kupują piłkarza, który ma wchodzić na końcówki albo w razie wykartkowania i taki piłkarz gra przyzwoicie takie ogony, to to był dobry transfer. Mnie dziwią takie transfery „na uzupełnienie składu”. Nie powinniśmy kontraktować zawodników, którzy przynajmniej powalczą o skład? Którzy zagrożą zawodnikom pierwszej jedenastki? Znowu stagnacja zamiast pójścia do przodu. Z Ishakiem i Szymczakiem można było przypuszczać, że nie będą od razu grali jak z nut. Mogą dojść do formy fizycznej, ale to nie wszystko. Jakby Ishak miał czucie piłki, to by trafił w piłkę na początku meczu z Trnawą, szybko byłoby 1:0 dla nas i potem pewnie poszłoby dużo lepiej. Wydaje mi się, że w ostanim meczu już było z tym u Kapitana lepiej, a tu znowu kontuzja. Chodził mi kiedyś po głowie Gyt – zakotwiczył już w Serie B, według Transfermarkt’u warty obecnie 800 tys. Euro – pewnie miałby ambicję, żeby wchodzić w pierwszym składzie i naciskałby na Ishaka i Szymczaka. Może mam rację, może nie, nie dowiemy się.
        Ok, Brom wydawał się wielu z nas takim pójściem do przodu i nawet były głosy, że będziemy grali piłkę nieosiągalną dla innych polskich drużyn. I po pierwszym – w sumie udanym – sezonie, zrezygnowaliśmy z trenera bramkarzy, mamy stopera mniej, nie mamy zdrowego napastnika w formie. W 2021 roku Piotr Rutkowski powiedział, że „dyrektor nadzoruje pracę sztabu trenerskiego” (Wywiad dla Wirtualnej Polski). No to, czy dyrektor sportowy rozmawiał z trenerem, czemu nasze przygotowania startują tak późno? Czy kiedykolwiek sam spotkał się z taką sytuacją, z takimi przygotowaniami jak nasze? Nie twierdzę, że mamy tu jakiegoś jednego winowajcę, ale różne błędy sumują się w czasie i w przestrzeni, nie ma ciśnienia na progres, bo miejsce na pudle i awans do eliminacji nam wystarczy – no i mamy co mamy.
        A! Golizadeh – „Prezes Piotr Rutkowski od żadnego ze swoich współpracowników nie usłyszał jasnej sugestii, że Gholizadeha na Bułgarską na pewno należy ściągnąć. Decyzję pozostawiono wyłącznie w jego rękach.” (znowu Wirtualna Polska). No to zobaczymy. Szczerze życzę, żeby zjadł ligę. Oby był prawdziwym wzmocnieniem. I prośba do Was: to jest nasz piłkarz, Golizadeh. Wystarczy że my z tym „Gołym Zadkiem” będą wyjeżdżać na innych stadionach. Jeszcze nic nam nie spaprał, żadnego X nie pokazał, żadnego meczu nie zawalił – po co po nim tak jechać.

      • Przemo33 pisze:

        @klaus
        Przepraszam, że dopiero teraz Ci odpisuje. Moim skromnym zdaniem za obecną sytuację i wyniki odpowiadają trener Brom ze swoim sztabem, praktycznie wszyscy piłkarze (z małymi wyjątkami, jak Pereira) i Rząsa.

  18. Bigbluee pisze:

    Szulczek niejednego już rozpracowal i średnimi piłkarzami Warty odprawił bez punktow.
    Ja naprawdę nie wierzę w przepchniecie tego meczu w sytuacji w której dosłownie każdy głupi wie co gramy i że niczym nie zaskoczymy a tym bardziej taki trener jak Szulczek. Ty nawet nie musi się wysilać. To jest dla nich idealny moment aby wygrac i absolutnie się nie zdziwię jeśli tak się stanie. Warta już pokazała w tym sezonie że umie wygrywać lub urywać punkty, także z optymizmem przed meczem z nimi to ja bym się wstrzymał bo Szulczek ma 2 tygodnie na wgranie piłkarzom do glowy, taktyki na zwycięstwo. Jonek tego nie umie i dlatego uważał bym na odpisywanie sobie punktów w derbach gdy Lech jest w takim rozkładzie.

    • mario pisze:

      ja myślę, że Szulczek nie musi tego robić. Jego zawodnicy praktykują to bardzo często i taką taktykę mają opanowaną. Z Wartą nie wygramy ale ja chcę tam widzieć przynajmniej totalną dominację i oblężenie z dobrymi sytuacjami. Bo że nie wygramy to tego jestem prawie pewien. Ale jeśli będzie totalna dominacja z sytuacjami, to już będzie jakiś pozytyw po tym gównie jakie ostatnio widzieliśmy.

  19. edved pisze:

    1. Gramy bez napastnika. Z nim w składzie byłaby LKE i 4 punkty więcej w lidze.
    2. Kolejny sezon gramy bez ósemki. Jak nie masz kreatywności w środku to pozostaje Ci gra skrzydłami i dośrodkowania i tu wracamy do punktu nr 1.
    3. Środek obrony jest słabszy niż w zeszłym sezonie.
    4. Porównując do zeszłego sezonu jesteśmy istotnie słabsi z przodu i trochę słabsi w obronie. Biorąc powyższe pod uwagę to mityczny Guardiola by sobie nie poradził. Holender jest do zwolnienia po tym jak straci szatnię, ale to nie jest ten moment. Trzeba mieć przy tym świadomość, że wszyscy przyzwoici trenerzy mają już robotę i we wrześniu to bierze się nie co się chce a to czego nikt inny nie chciał.

  20. deel pisze:

    W kwestii zmiany trenera to przypominam, że nawet Skorża nie wywołał w Lechu efektu „nowej miotły”, epizod z Nawałką pominę bo to była groteska. Właściwie to Skorża dograł sezon bez fajerwerków. W czasie letnich przygotowań wypracował z zespołem parę powtarzalnych akcji. Weszliśmy w sezon z przytupem i tak to trwało 1,5 miesiąca bo później wywalaliśmy się o zespoły grające murowanko. Dlaczego? Bo liga rozszyfrowała nasze schematy. W zimie trener zapowiadał nową taktykę na wiosnę i nic z tego nie wyszło. Wygraliśmy lige bo mieliśmy łamiących schematy Amarala czy Kamińskiego. I byli w gazie.
    Dlaczego o tym piszę. Stoimy właśnie w rozkroku. Po świetnym sezonie w LKE liczyliśmy na to, że będzie tylko lepiej. A nie jest. I tu pojawia się pytanie o to czy nadal chcemy grać otwartą, ofensywną piłkę w ujęciu europejskim (ale nie mamy za bardzo wykonawców i na osiągnięcie kadry jaka udźwignie takie granie musimy poczekać jeszcze ze dwa-trzy lata) czy chcemy wrócić do gry opartej o utarte schematy, sfg i konterki (do tego piłkarzy mamy tylko trzeba to z nimi ćwiczyć do porzygu). To pytanie jest zasadne przy wyborze/zmianie trenera. A taka zmiana nie gwarantuje lepszej gry i wyników bo zmieniamy wyłącznie jedno ogniwo a kilkadziesiąt innych nadal funkcjonuje jak poprzednio. Nie jestem zwolennikiem Broma i nic mi się nie stanie jak go zwolnią. Ale nikt mi nie wmówi, że reprezentanci jakich mamy w Lechu nie potrafią grać w piłkę i trener, jak trampkarzom, musi im mówić jak mają się poruszać, gdzie zagrywać, jak bronić itd. To jest ich rzemiosło od lat. Ja myślę, że zespół rozkładają od środka takie przypadki jak BaLoua czy Sobiech. Bo skoro oni są beznadziejni ale nadal grają w pierwszym zespole to czemu inni mają wypruwać żyły. Czy się stoi czy się leży… Nie wymagam chamstwa i zamordyzmu tylko rzeczowej oceny i pozbywania się takich gagatków maksymalnie po roku. Walka o skład. Tego w Lechu nie było, nie ma i… może kiedyś będzie. Do tego czasu zmiany trenerów to strata czasu i funduszy.
    Napisałem niedawno, że już niczego się w tym sezonie nie spodziewam po Lechu. To prawda, bo z tak podchodzącym do swojej pracy zespołem trudno będzie komukolwiek coś ugrać.

    • klaus pisze:

      Właśnie- reagować na sytuację boiskową. Nie atakować wrzutkami bez sensu gdy cały przeciwny zespół się broni. Może zaczynać defensywnie i liczyć na kontry? Brom tego nie czai

      • tomek27 pisze:

        Ale tak jak napisął deel , nie mamy do tego wykonawców + brak zaangazowania i mamy takie flaki z olejem. Zeby grac tak jak chcemy , trzeba grac szybko na jeden kontakt , wygrywac pojedynki 1/1 . Jedyny ktory probuje to Velde , ale jego kazdy zwód jest z miejsca i to do prawej nogi , to jest tak czytelne ze szok . Brak 10tki , która by cos wymyslila ekstra , do tego ishak kompletnie bez formy i tak to wyglada niestety .

      • leftt pisze:

        Jeżeli nie ma zaangażowania to i Guardiola nie pomoże. Z drugiej strony proste pytanie: Jak może, k….a, nie być zaangażowania?

      • deel pisze:

        To nie Brom biega po boisku tylko piłkarze. Być może jest tak jak pisze poniżej @Bart a wtedy żadne podpowiedzi czy nawet połajanki z ławki trenerskiej nie pomogą. Pisałem nieraz, że mamy w miarę poukładany pierwszy skład i niekoniecznie dobrych zmienników. Nigdy nie rozumiałem tych bajań o dwóch jedenastkach w Lechu. Teraz nie ma kto zastąpić tych, którzy są wypaleni czyli ich zapaść będzie się prawdopodobnie pogłębiać.

    • Bart pisze:

      Nie wywołał efektu nowej miotły, bo objął drużynę rozbitą mentalnie i fizycznie. Gdzieś słyszałem/czytałem że wiosna 2021 była tak słaba bo przez wcześniejsze granie co 3 dni pojawiło się niedotrenowanie gdyż nie było kiedy trenować, i dopiero latem 2021 na obozie można było to wszystko ponadrabiać. Może teraz mamy do czynienia z podobną sytuacją?

      • deel pisze:

        Możesz mieć rację. To wygląda trochę jak wypalenie u piłkarzy. Ale jednocześnie mamy za krótką ławkę z wartościowymi zmiennikami a przecież na niej jeszcze musi się zmieścić kilku młodzianków. W takim przypadku zmiana trenera nic nie da bo z pustego i Salomon nie naleje. Gdyby potwierdziła się Twoja teza to nie wróży dobrze na najbliższe tygodnie, oby nie miesiące bo pamiętamy ile czasu trwał powrót do dobrego grania po przygodzie w pucharach za Żurawia.

  21. Szymek pisze:

    BAKERO BIS

  22. F@n pisze:

    Jeżeli w najbliższych meczach nie poprawi się gra to niestety trzeba będzie Broma zwolnić. Mam nadzieję, że poszukiwania trenera w razie czego już trwają.
    Największym problemem nie jest mała ilość punktów tylko brak dobrej gry. Mamy archaiczny styl, nie gramy środkiem pola, wszystko po obwodzie, do boku i wrzutka. Gdybyśmy byli w takiej sytuacji punktowej jak dziś, ale problemem byłaby nieskuteczność i jakieś głupie błędy w obronie to byłbym spokojny, że w kolejnym meczu to ruszy. Na ten moment nie widać pozytywów.

  23. 07 pisze:

    Na papierze jest mocno. Na boisku tego nie widać. Grojki pod formą. Ishak jest cieniem samego siebie. Brak przebłysków. Smoła. Wolno, przewidywalnie, brak schematów gry. Taktyka??? Ostatnio widziałem ją za Skorzy.

  24. werty pisze:

    Zwolnic-zostawic Boma…
    Cokolwiek się stanie niczego to nie zmieni co pokazało nam 18lat rządów rutkow i kolejne lata przed nami jak długo oni będą właścicielami Lecha.
    Tak dziala Lech Poznań.
    Amen

    • Zbychu pisze:

      Nie jestem ani ślepym zwolennikiem Broma, ani jego zajadłym przeciwnikiem. Ale przy pytaniu o zwolnienie Broma należy sobie zadać od razu drugie pytanie: czy Węska/Dudka/Rumak da radę? Bo przy naszym zarządzie, to prawdopodobieństwo zatrudnienia trenera z górnej półki jest dość małe. Przed przerwą zimową bym się nie spodziewał nowego trenera, a jeśli już, to właśnie któryś z w.w. reprezentantów polskiej myśli szkoleniowej do tego czasu będzie nam zespół trenował, a dopiero zimą pojawi się trener, którego „skauting od lat obserwował” i który „znakomicie wpisuje się w filozofię klubu i nasze DNA”.

      • leftt pisze:

        Już odpowiadam: Węska/Rumak (Dudka to może nie) da radę najwyżej przez kilka miesięcy, jeżeli w ogóle. Po prostu szczytem możliwości będzie wygranie kilku meczów, po czym i tak wszyscy będą go wywozili na taczkach. Dlatego też uważam, że jeśli miałby przyjść jakiś trener z karuzeli to niech już lepiej zostanie Brom. Ale piniendzy z LKE nie ma więc nie wiem, czy stać nas na kogoś sensownego z zagranicy. Z drugiej strony na kolejnego taniego trenera z karuzeli albo jakiegoś młodego jeszcze bardziej nas nie stać. Dlatego pewnie Brom zostanie co najmniej do zimy, chyba że jeszcze coś naprawdę solidnie jebnie.

    • werty pisze:

      Dlatego uważam ze cokolwiek się zrobi i tak wyjdzie zle.
      Do takich sytuacji chyba wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni.
      Po prostu ludzie którzy zarządzają Lechem nie są wstanie osiągnąć sukcesu/stabilizacji sportowej pierwszej drożyny na miarę możliwości które zreszta sami sobie wypracowują.
      Jakiekolwiek wydadzą pieniądze na pierwszy zespół to i tak one przejdą przez komin.

  25. Ostu pisze:

    „… marzeniami żyłem jak król. .”
    ” …to już minęło ten klimat ten luz, ci wspaniali ludzie… nie powrócą już…”

    • leftt pisze:

      W życiu piękne są tylko chwile. W życiu kibica zwłaszcza. Ale życie jest sumą momentów, jak powiedział Nestor. Zresztą i tak ch…ja zrozumieli.

  26. Bart pisze:

    Sorel trafnie zauważył że nad Lechem ciąży jakieś metafizyczne fatum. Funkcjonujemy od kryzysu do kryzysu. Precyzyjniej mówiąc: od tąpnięcia do tąpnięcia. Przeważnie takie tąpnięcia następują w najmniej oczekiwanych momentach i zostaje po nich pogorzelisko.

    Weźmy na tapet rok 2010 – majster, potem przygoda w Europie, rekordowy kontrakt Arboledy, wydatki na drużynę. Skończyło się pogorzeliskiem, sezonem bez pucharów i problemami finansowymi z których odkręcaliśmy się kilka lat, a wspomniany Arboleda stracił formę i jej nie odzyskał. No dobra, po kilku latach na moment odzyskał, ale wtedy nastąpiło minitąpnięcie bo zerwał więzadła i to tuż przed meczem ze szmatą która rozjechała rozbitą obronę i w pierwsze 30 minut wbiła trzy gole.

    Potem był rok 2015 – mistrzowstwo, rozbicie Legii w superpucharze, wydawało się że przed Lechem piękny czas, a tu nastąpił największy kryzys Lecha od spadku do II ligi. Lech XVI, czerwona latarnia, pośmiewisko na całą Polskę. No pogorzelisko.

    Dwa lata później był finał PP z Arką (Radziu Majewski, ty choooju w kalesonach, nigdy ci tego meczu i tego pudła nie zapomnę) – jechaliśmy wtedy z nastawieniem że to formalność i przywieziemy Puchar a potem klepniemy dublet – skończyło się kompromitacją po której Bjelica był już trenerem wypalonym a sezon oczywiście skończyliśmy z niczym.

    Rok później zakończyliśmy rundę zasadniczą na pierwszym miejscu i ostrzyliśmy sobie zęby na fetę na Starym Rynku, a tu nadeszła runda finałowa która wykreowała słynnych x-menów i która zostawiła największe pogorzelisko od jesieni 2015. Po 20 maja 2018 Lech sportowo odkręcał się dwa lata a finansowo trzy lata.

    Teraz byliśmy po mistrzowstwie i 1/4 LKE, przedłużyli kontrakty z najważniejszymi piłkarzami, prede wszystkim z Ishakiem, dostaliśmy łatwe losowanie po którym ostrzyliśmy sobie zęby na grupę, latało hasło 'mistrz i grupa żegnam’. Każdy myślał że piękne czasy przed nami, a tu odpadliśmy ze starymi Słowakami, w lidze nas leją, gramy padakę której nie da się oglądać i wpadliśmy w największy kryzys od wiosny 2021. Tak się cieszyliśmy z przedłużenia Ishaka, a tu nasz asyryjski Szwed pełniący funkcję kapitana od pół roku jest nieobecny bo ugryzł go kleszcz. Tak, nieobecny, bo mimo sprawnego powrotu do zdrowia, jest po tej chorobie cieniem zawodnika. Czy tym razem uda się 'uciec do przodu’ i sprawnie wyjść z kryzysu, czy znowu zostanie pogorzelisko i będzie trzeba po raz kolejny budować na zgliszczach? Kiedyś żartowałem że Lech musiałby wynająć wiedźmina do odczynienia złego uroku. Trzeba szukać przyczyny tego że w Lechu zawsze musi się coś nagle zesrać i że jak już Lech wpada w dołek to trafia na równię pochyłą bo nie potrafi z niego sprawnie wyjść.

    • werty pisze:

      Ty naprawdę myślisz ze to jest jakieś metafizyczne fatum?
      To moze powinnismy zrobić jakieś egzorcyzmy czy coś podobnego…
      Ty tak na poważnie…?

    • Bart pisze:

      O napar z szaleju wypity o północy na grobowej desce.

      Napisałem pół żartem pół serio, no bo schemat się powtarza i nie wiadomo dlaczego. Ktoś tu kilka dni temu pisał że to syndrom Lecha, czyli brak osoby z charakterem i charyzmą która w kryzysowych momentach potrafiłaby wstrząsnąć Lechem i przywrócić rytm jak defibrylator.

      • mario pisze:

        Bart,
        potrzebny jest jeden prawidłowy wniosek oraz dwie dobre decyzje Rutka:
        – wniosek: jednak nie umiem i muszę odsunąć się w cień
        – decyzja 1: zatrudniam DS z prawdziwego zdarzenia, takiego Managera,
        – decyzja 2: oddaje mu wszelkie kompetencje dotyczące pionu sportowego CAŁEGO klubu.
        Oczywiście zakładając, że Rutkowi zależy na rozwoju sportowym własnego klubu.

      • Krzys pisze:

        @ mario dokładnie to co miałem na myśli gdy pisałem o „syndromie Lecha” jeszcze przed meczem z Górnikiem i w innych moich komentarzach mając nadzieje, że ta denerwująca cisza z gabinetów Lecha tym razem okaże się twórcza. Chciałbym aby właściciel Lecha, który nigdy się nie podda jednak się poddał ale profesjonalnej analizie przypadku Lecha przy wsparciu kompetentnych osób i wyciągnął wnioski dlaczego dochodzi do tych powtarzających się kryzysów. Jako laik i zewnętrzny obserwator osobiście uważam, że przy obecnym sposobie myślenia, mentalności i braku odpowiednich kompetencji na poziomie zarządu i dyrektora sportowego w Lechu, nie mamy szansy na pokonanie tego kryzysu i będzie potrzebny kolejna zmiana trenera i przebudowa zespołu. Moim zdaniem sama zmiana trenera i sztabu nic nie pomoże bo kolejny kryzys wróci prędzej czy później i uderzy być może jeszcze mocniej niż obecny.
        Tu potrzeba odpowiedniej zmiany w pionie sportowego całego klubu.

      • Krzys pisze:

        To jest jeden z moich komentarzy, dotyczący również samego właściciela i jego samooceny, który pisałem pod artykułem Na chłodno: żal w odpowiedzi @ deel
        myślę kolego, że opisując rolę Piotra i jego wpływ na to co dzieje się w Lechu jest coś na rzeczy. Nie chce definitywnie tego tu stwierdzać bo nie siedzę w klubie i nie wiem jak wyglądają codzienne procesy decyzyjne, relacje z współpracownikami, trenerem, zawodnikami, sztabem itd. Podzielę się tylko moimi subiektywnymi obserwacjami.
        Pod artykułem „Za dużo takich momentów” pisałem, że będąc na miejscu Piotra zrobiłbym coś w rodzaju analizy biznesowego przypadku Lecha ( z angielska case study) nakierowanego na zarządzanie klubem sportowym w celu znalezienia przyczyn/y pierwotnej. Być może to otworzyłoby mu oczy co powinien osobiście zrobić przede wszystkim jako właściciel, żeby Lech, który ma bardzo dobre zaplecze finansowe, infrastrukturalne i kibicowskie jak na nasze warunki stał się stabilną marką, odnosił sukcesy sportowe i finansowe bez cyklicznych wpadek i kompromitacji bo to tylko deprecjonuje markę Lech.
        Doświadczenie lub niedoświadczenie Piotra w zarządzaniu ludźmi, jego mentalność jako lidera może przekładać się na to jaka panuje atmosfera w klubie. Nie chce tego oceniać bo nie siedzę w klubie. Będąc na jego miejscu jeśli zależy mu na Lechu to wziąłbym na bok moje własne ego a postarał się wyciągnąć wnioski co zachować, co poprawić a co zmienić czy np. oddać rolę operacyjnego zarządzania komuś zaufanemu ale przede wszystkim kompetentnemu.
        Tak bez wchodzenia w szczegóły opierając się tylko na tym co możemy przeczytać w mediach patrząc na Piotra Rutkowskiego i na Michała Świerczewskiego właściciela Rakowa widać już na pierwszy rzut oka pewne różnice w potencjale przywódczym tych dwóch posiadaczy klubów. Świerczewski dużo nauczył się budując swój własny biznes od podstaw, zdobył doświadczenie rozwinął umiejętności przywódcze, osiągnął sukces, który dodaje mu pewności siebie i nie bije od niego pycha i zarozumiałość, widać w nim determinację ale również duże zdolności budowania ludzkich relacji i co ważne umiejetność uczenia się (ang. Learning Agility). Duże przetarcie w biznesie i silne prawdopodobnie umiejętności wpływania na innych i nie chodzi tu o wpływ z punktu posiadania władzy czy pieniędzy ale umiejętności przekonywania popartego skutecznością proponowanych rozwiązań.
        Patrząc na tych dwóch panów Świerczewski mam wrażenie ma lepsze umiejętności dobierania sobie kompetentnych ludzi, którzy pracują na jego sukces jako właściciela klubu sportowego. Piotr natomiast dostał biznes od ojca i się go uczy jak dla mnie ze słabą zdolnością Learning Agility. Ale to nadal nie przekreśla możliwości osiągnięcia sukcesu jeśli dobierze sobie kompetentnych ludzi i przekaże im pewien zakres władzy operacyjnej. Być może Piotr nie chce się uczyć bo uważa, że on już wie lepiej no to wtedy to mamy problem.
        To jest tylko moja subiektywna ocena. Ja jako właściciel klubu na którym mi bardzo zależy notujący powtarzające się kompromitacje od 15 lat szukałbym pomocy przy wsparciu kompetentnych osób w znalezieniu przyczyny pierwotnej i podjęciu działań naprawczych

  27. bombardier pisze:

    @Krzys – Masz całkowitą rację – potrzeba zmian i to nie tylko
    w pionie sportowym. Lata temu pisałem o FEUDALIZMIE panującym
    w Lechu.
    Trawestując świetnego pisarza E. M. Remarque – „W LECHU BEZ ZMIAN”.

  28. leftt pisze:

    Powtarzają mecz z Górnikiem na TVP 1. A nie, to reprezentacja…

  29. Olo pisze:

    Myślę, że wszystkim nam przewróciło się w głowie po ubiegłorocznych pucharach. Drużyna była zgrana, w miarę wytrenowana. Co stało się w tym roku? Jaś Himmilsbach powiedziałby, że poszło się jebać. Brak wytrenowania ogólnego, brak treningu bramkarskiego (ten trener powinien dopłacać do pensji, którą bierze), brak skuteczności w sfg, (trener kolejny do kasacji), brak motoryki (kolejny trener do, jak to rzekł śp. PanJan) no i na koniec CAŁKOWITY BRAK TAKTYKI. A tutaj już trzeba podziękować panu Bromkowi.