Pięć szybkich wniosków: Lech – Piast 0:1

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w skrócie dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.





Powtórka z Gdyni

Lech wyszedł na mecz z Piastem w mocnym składzie, niewiele było rotacji, zmienił się tylko bramkarz, jeden skrzydłowy oraz środkowy pomocnik. Na papierze skład był galowy, wystarczająco mocny, aby przy odpowiedniej grze i z pomysłem na przeciwnika, przepchnąć kolejne spotkanie. Poznaniacy nieźle weszli w ten mecz, szybko zaczęli stwarzać sytuacje, szybko zdominowali Piasta i równie szybko przestali stwarzać okazje. Lech prowadząc atak pozycyjny bił głową w mur, rzadko wykorzystywał Kristoffera Velde, dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy zaczęło się coś dziać m.in. za sprawą wspomnianego Velde, który zaczął otrzymywać więcej piłek. W Gdyni nasz zespół umiał strzelić gola do szatni, dziś nie potrafił, a to ze względu na lepszego piłkarsko przeciwnika, który do ostatnich sekund pierwszej odsłony grał czujnie. Już po pierwszej połowie pachniało stratą punktów przez Lecha, poznaniacy chcąc wygrać z Piastem musieli liczyć wyłącznie na przebłysk m.in. Kristoffera Velde, któremu zawdzięczamy zwycięstwa w Kielcach oraz w Gdyni.

null

Dominacja bez konkretów

Lech Poznań od pierwszych sekund drugiej odsłony dążył do zdobycia gola potrafiąc zamknąć Piasta na połowie. Gliwiczanie grali na remis, często grali na czas, piłkarze rywala często leżeli na boisku kradnąc cenne sekundy. Lech nadal bił głową w mur, nie potrafił przedrzeć się przez defensywę m.in. przez brak prostopadłych podań czy zagrań za plecy obrońców. Wrzutki Joela Pereiry czy zejścia Kristoffera Velde, by oddać mocny strzał z daleka były przewidywalne dla Piasta, gliwiczanie dobrze kryli, pilnowani naszych ofensywnych piłkarzy, umieli wyłączyć z gry Velde, Ishaka, Marchwińskiego nie pozwalając nam na zbyt wiele. Przez ponad 60 minut Lech oddał na bramkę Piasta tylko jeden celny strzał, drugi miał po stałym fragmencie gry, które mogły być skuteczną bronią, lecz tak się nie stało. Dobra organizacja rywala już w środkowej strefie, wysoki pressing czy ścisłe krycie stało na naprawdę wysokim poziomie, gliwiczanie byli świetnie przygotowani do tego meczu i mieli swój plan.

null

Koniec nadziei

Piast pierwszy raz po przerwie wydostał się z własnej połowy w 77 minucie i od razu mógł zdobyć gola. Strzał z bliska głową obronił jeszcze Bartosz Mrozek, po dwóch minutach i po dośrodkowaniu Mikael Ishak popchnął Huka powodując rzut karny. W tej sytuacji sędzia długo analizował z VAR-em czy przypadkiem nie było pozycji spalonej? Spalonego nie było, karny był ewidentny, Piast strzelił gola z 11 metrów i tym samym emocje już się zakończyły. Nikt nie wierzył w Lecha Poznań, nie wierzył w dwie bramki w ciągu 14 minut. Z taką przewidywalną grą dla wszystkich z Piastem na czele nie było szans na dwa gole, nie było szans, aby indywidualnie ktoś w tym konkretnym meczu pociągnął Lecha Poznań. Kolejorz przegrał 0:1, przegrał w swoim stylu grając identycznie jak w wielu innych spotkaniach, w których ponosił porażki, gdy rywal był dobrze ustawiony taktycznie, a w naszym zespole nikt indywidualnie nie potrafił zrobić różnicy. Lech przegrał u siebie 2 raz z rzędu, z Piastem po ponad 4 latach (przy Bułgarskiej po ponad 8 latach) i przerywając passę 10 gier z gliwiczanami bez porażki stracił w Poznaniu pierwszego gola w spotkaniu z „Piastunkami” od ponad 5 lat.

null

To musiało tak się skończyć

Lech Poznań w rundzie jesiennej 2023/2024 nie umiał odskoczyć pucharowiczom. W tej kolejce była szansa zmniejszyć stratę do lidera, była nawet szansa przeskoczyć na 2. miejsce, ale znowu została zmarnowana. Piast wygrał zasłużenie, ponieważ miał lepszy pomysł na ten mecz, był lepiej przygotowany taktycznie i zrealizował swój plan w 100%. Lech polegał wyłącznie na indywidualnościach, które dziś nie zrobiły różnicy, dlatego nie udało się ugrać nawet jednego punktu, który i tak byłby traktowany jak porażka. Za Lechem Poznań kolejny smutny mecz, który nie daje nadziei na uratowanie ligowego sezonu 2023/2024. To spotkanie było kopią wielu innych słabych meczów tej jesieni, które regularnie powtarzają się, bowiem John van den Brom nie wyciąga wniosków z tych spotkań, nie widzi problemów, o jakich piszą kibice i nie analizuje meczów. Świat nowoczesnej piłki, w tym taktyki czy analiz odjechał mu dobrych 10 lat temu. Obecnie Holender jest już po trenerskiej drugiej stronie i może być ratowany wyłącznie przez indywidualności takie jak Kristoffer Velde. Dziś Norweg nie dał rady uratować Lecha Poznań, dlatego cały zespół poniósł zasłużoną porażkę, po której trener pomeczową konferencją prasową udowodnił bycie po drugiej stronie.

null

Zgniła jesień

Lech Poznań po 18 kolejkach ma tylko 2 oczka więcej niż po 18 meczach sezonu 2022/2023. Aktualnie jest co jedynie kandydatem do zajęcia miejsca na podium, który przez 3,5 miesiąca nie odskoczył pucharowiczom, nie został liderem i tej jesieni już nie zrealizuje postawionego celu. Przed nami jeszcze jeden mecz, ale już teraz można pokusić się o pierwsze Lechowe podsumowania. Za nami pełna rozczarowań, słaba i zgniła ekstraklasowa jesień. Obrazem tej rundy była najwyższa porażka od 23 lat czy świetne passy przerwane z Widzewem oraz z Piastem po bolesnych domowych porażkach. Lech Poznań długo był w ścisłej ligowej czołówce, gdyż potrafił regularnie wygrywać u siebie. Obecnie przestał zwyciężać przy Bułgarskiej, więc już absolutnie nic nie ratuje Johna van den Broma. W profesjonalnym klubie z ambicjami, który chce uratować ten sezon jeszcze przed świętami zwolniono by trenera i to bez względu na wynik 16 grudnia. Pewien projekt już się skończył, John van den Brom wypalił się w Polsce, nic go już nie broni i po prostu nie ma na co czekać. Czas ratować sezon, ratować chociaż rozgrywki o Puchar Polski.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





28 komentarzy

  1. Szota Arweladze pisze:

    Wniosek, który nie wypływa bezpośrednio z dzisiejszego spotkania, ale jest spójny z wielu poprzednimi jest jeden. I warto go powtórzyć – Runda wiosenna z Josephem van den Bromem na ławce trenerskiej Lecha to policzek dla całej lechowej społeczności. I to nie ma prawa się wydarzyć. Po prostu nie ma.

    Skupię się znowu na tym, co „de Brom” powiedział po meczu, bo jest co analizować:

    1. „Ciężko pracowaliśmy na dobry wynik i to było widać” – piłka nożna jest prostym sportem, który ma przynosić radość, zarówno grającym jak i oglądającym. Ciężka praca? Czy pa, panie „trenerze” wie o czym mówi? Ciężka pracę to ma górnik pod ziemią a nie Pele ze Skórzewa, który ma prosto kopnąć piłkę. To pana zadaniem jest, by piłkarze łatwo i z radością kreowali sytuację, a nie „ciężko pracowali”. A co było widać, to każdy, kto ogląda to widowisko może sobie odpowiedzieć…

    2. „(…)wykreowaliśmy kilka sytuacji.” – to samobiczowanie? Pan to mówi usprawiedliwienie, że z Piastem, przeciętna drużyną, u siebie, wiedząc że mamy szansę zbliżyć się do lidera, z reprezentantami wielu krajów w składzie wykreowaliśmy KILKA sytuacji?? W tym jedną dobrą (Velde), żadnej stuprocentowej? Kolejorz, wielki Lech wykreował kilka sytuacji? Tu już zaczyna się kpina…

    3. „Nikt w Lechu nie chce takich wyników.” – dobrze, że zostaliśmy poinformowani, bo o innych rzeczach wszyscy milczą. Ale już wiemy, super. W innych klubach rozumiem że marzą o tym, by przegrywać u siebie że słabymi drużynami… Kpiny ciąg dalszy…

    4. „Gdybyśmy zagrali źle, to bym o tym powiedział, ale nie uważam, że zagraliśmy źle. (…) Nie był to topowy mecz w naszym wykonaniu, ale też nie powiem, abyśmy zagrali jakoś bardzo słabo. Nie mogę mieć pretensji do zawodników.” – i tu mamy apogeum kupienia z kibiców. Można przegrywać mecze po walce, można szukać rozwiązań, które nie do końca się sprawdzą, można mieć pecha, ale grać taka padlinę i perfidnie mówić, że nie grali źle? Że nie może mieć pretensji do zawodników? Normalny trener, mający minimum przyzwoitości i szacunku dla kibiców powiedziałby, że wraz z zawodnikami poprawi błędy i słaba grę i od następnego spotkania zrobią wszystko, by zatrzeć to fatalne wrażenie. Tym bardziej po drugim z rzędu przegranym meczu u siebie, fatalnym meczu z Widzewem, haniebnej porażce 0:5 i kompromitacji że Słowakami. A co słyszymy – nie graliśmy źle. Jest ok, tak trzymać, idziemy na grilla. Brakowało tylko tego, by po tym meczu powiedział, że nie potrzebujemy wzmocnień. I to jest podstawową i najważniejsza przyczyną dla której „de Brom” powinien być wyrzucony(nie zwolniony czy pożegnany) z klubu. Jego permanentne zadowolenie z mizernej gry i brak wyciągania jakichkolwiek wniosków.

    5. „Zespół walczył przez 90 minut, a ja czuję poparcie zarządu. Gdyby było inaczej, to pewnie władze by mi o tym powiedziały.” – Świetnie. Gratuluję samopoczucia. A czuję pan że nie ma pan krzty poparcia u kibiców? Że to dla nich zespół ma wygrywać a nie dla zarządu? Potok słów i po raz kolejny ani słowa o tym, że zespół zawiódł tyłu kibiców na stadionie i jeszcze więcej przed telewizorem… Ale co tam, mam poparcie zarządu, możecie mnie cmoknąć frajerzy. „Nie mam pańskiego płaszcza i co mi pan zrobi?!”…

    Nie ma nawet czego tu reasumować. To jest tak groteskowe w swej beznadziejności, że zapewne nawet majster zdobyty przez Lecha nie przekona większości z nas do trenera demagoga… Jest mi po prostu smutno…

    • mario pisze:

      w punkt, sama prawda 👍

    • JRod1991r. pisze:

      Imię i nazwisko Trenera wypadałoby pisać w sposób prawidłowy.

      Mam nieodparte wrażenie, że jedynym trenerem, który sobie radził w Lechu jest Skorża, ale tylko gdy było to zgodne z oczekiwaniami właściciela i przy założeniu, że to będzie tylko jeden sezon.

      Może to nie trenerzy są problemem…

      • Szota Arweladze pisze:

        @JRod1991r Czy mogę prosić wskazanie miejsca, w którym miejscu nieprawidłowo napisałem imię lub nazwisko Josepha van den Broma zwanego także na tej stronie przez swojego fana „de Bromem”?

    • JRod1991r. pisze:

      No nie Joseph tylko John😁

      • Szota Arweladze pisze:

        Myślę, że większość osób o tym wie, ale z sympatią wytłumaczę: na naszego trenera mówi się „John”, ale to nie jest jego imię. A imię brzmi Joseph.

        To trochę tak, jakby komuś zwracać uwagę, że Kvekveskiri nie nazywa się Kvekveskiri tylko Kvekve, bo tak łatwiej na niego powiedzieć i ma tak napisane na koszulce.

        Nie gniewam się 😊

  2. sorel pisze:

    Zostały z Kolejorza zgliszcza… Runda jesienna to pasmo rozczarowań i klęsk. Dziś nastąpiła kulminacja. Jeśli VdB nie poleci po klęsce z Piastem, powinien zostać ogłoszony bojkot przez nas, kibiców. Wiem, że to skrajna propozycja, ale może nie być wyjścia… Bojkot stadionowy i medialny.

    • JRod1991r. pisze:

      Czytałem tego typu wpisy zarówno pod koniec ery Urbana, jak i Żurawia. Oczywiście są to apele całkowicie pozbawione sensu. A do średniości, żeby nie powiedzieć bylejakości Lecha niestety trzeba się przyzwyczaić.

  3. djwiewiora pisze:

    Szota podsumował wypowiedzi naszego, miejmy nadzieję, już byłego trenera.
    Wszyscy chyba od dłuższego czasu zastanawiamy się jedynie kiedy i kto zastąpi Johna van den Broma.
    Trenera, którego jeden z Was rozgryzł już przy samym przyjściu analizując tutaj jego „kwalifikacje” do prowadzenia klubu tej klasy… Niestety, znów oprócz trenera pewnie nic się nie zmieni.
    Tak jak wy wszyscy uważam, że dyrektor sportowy powinien ponieść konsekwencje wieloletnich słabych rządów. Tutaj ,jak wielokrotnie już wspomniałem chciałbym widzieć Pana Skorze. Czy to marzenie się ziści,czas pokaże… Wiemy jednak jedno – czas wesołej farsy z Jankiem na czele minął.
    Wróćmy jednak do meczu.
    Uważam, że Ishak był do zdjęcia już w 60-70 minucie, od pierwszych minut kopał się po czole i gdzieś w głębi liczyłem tylko,że trener wystawi za niego Marchewe a na 10 spróbuje przyspieszyc grę Hoticiem…
    Zamiast tego ujrzeliśmy Souse za Marchewe, Ishak został a zmieniony został grający, jak na swój stan przygotowań i formy, całkiem nieźle Gholizadeh. Pamiętajmy, że wraca po ciężkiej kontuzji,a widać było, że przy nim Pereira odżył i w końcu Joel pokazywał jakość,bo mógł z kimś pograć. Ta chemia widoczna gołym okiem umknęła jednak trenerowi Bromowi. Brakowało chyba tylko zmiany Joela za Alana bo bardziej namieszac w negatywnym tego słowa znaczeniu już chyba nie można było…
    Pytanie czy trener, który do nas zawita będzie potrafił okiełznać ten zespół i poprawnie odczyta system zależności między naszymi graczami.
    Pożegna emerytów i zażąda konkretnych zmian do środka pomocy i lewej obrony. Marchewe postawi w miejscu ishaka i zrobi pożytek z jego szóstego zmysłu w polu karnym. Niestety, coś będzie trzeba zrobić z Szmczakiem i mamy tutaj konflikt interesów, bo kogoś młodego trzeba wykreować do sprzedaży, jednakże w bieżącej chwili największe szanse ma na to Marchewa w ataku.
    Liczę że po ostatnim blamażu z Radomiakiem nowy trener rozpocznie okres przygotowawczy a najpóźniej latem, pożegnamy wesołego Tomka.
    Życzę Wam wszystkim tego z całego serca!

    • Sp pisze:

      Też warto wspomnieć, że Marchewa, Szymczak czy taki Szmyt są roczniki 2002 to jest ich ostatni sezon jako młodzieżowcy. Dlatego też Szmyt już tero ma uciec i my się zastanówmy czy nie dobrze byłoby już zimą sprzedać Marchewę gdy będzie miał 1,5 roku kontraktu. Wtedy teoretycznie Szymczak by zajął jego miejsce, ale tylko w kontekście wychowanka/młodzieżowca, bo za Filipa powinien przyjść gracz pokroju powiedzmy Jesusa Jimeneza, który jest rocznik 93. No ale taki będzie chciał porządną wypłatę, a nie to co miał młody Marchwiński.

      • djwiewiora pisze:

        Niby tak, jednakże przy obecnej formie Ishaka, Sobiecha oraz Szymczaka….Marchewa,mimo że jeszcze tego nie wie, jest naszym jedynym zdrowym napastnikiem który jeszcze miesiąc temu był w reprezentacyjnej formie…. dopóki nie wrócił na pozycję „10” na której jedyne co daje to …a czekaj, nic nie daje 🤷

  4. Ostu pisze:

    Od kilku tygodni nie piszę wniosków bo i po co…?
    Ale dziś muszę …
    1. To już jest koniec Broma i całego pomysłu na grę Lecha…
    Gdy nie ma się piłkarzy na to co chce się grać to nie można tego forsować na siłę…
    2. Ale nie wiem co chce grać Brom – nie wiem o co chodzi trenerowi – to słowa Veldka wynikające po ogromnym rozczarowaniu po dzisiejszym meczu a świadczące o tym, że zawodnicy już nie wierzą w Broma i jego koncepcje….
    3. Koncepcja by zawodnik dochodził do formy minutami to KOMPLETNA bzdura jest – najlepszą klamrą zamknął to dziś Ishak – bo to oznacza, że nie grają najlepsi ale ci co grać powinni ale że im nie idzie to „należy dać im czas”…
    4. Jakże dziś było widać brak prawdziwej 8 – jak można tak długo czekać na istotny element zespołu – tu się kłania ignorancja Toma Drząsa i Złotoustego w budowie zespołu a tego jak na razie się nie naprawi…
    5. Niestety z meczu na mecz jest coraz gorzej z tymi „indywidualnościami” a złe koncepcje, które nie odpowiadają Rzeczywistości dodatkowo niszczą te resztki indywidualizmu, które dziś było widać w wykańczaniu akcji, w braku zrozumienia swoich „indywidualnych” cech i zagrań….
    Tu NIESTETY zespół został wyglupiony w pień i całkowicie rozbity na pojedyńcze fragmenty…
    I jak zwykle na koniec uwaga natury ogólnej
    Brom tym meczem pokazał, że „nie rokuje” i trzymanie go na „pozycji trenera” jest niepotrzebne, nieekonomicznie i nielogiczne – jeśli chce się cokolwiek zdobyć w postaci trofeum – a ponadto nieefektywne jeśli chodzi o akademię….
    Myślę, że Brom nie został jeszcze zwolniony z braku alternatywy a Złotousty wbrew zapewnieniom nie ma WCALE wyskautowanych ewentualnych – będących na liście – trenerów…
    Ileż razy pisałem, że początek WSZYSTKIEGO to zwolnić Toma Drząsa…

    • Hazaj pisze:

      @Ostu- polecam serial „Beckham”. Tam sporo o tym jakim trenerem był sir Alex Fergusson. Ot taki model trenera.Brom to klasyczny turysta który chyba nawet nie rozpakowuje walizek. No cóż taki znak czasów. Sami turyści i tak naprawdę już nie ma i nie będzie takich graczy co „marz by gra w Lechu”. Ot wysiadają na „stacji Poznań|” posiedzą w hotelu, pozwiedzają miasto, pograją w dziada i dalej w świat za 2-3 sezony. Może więc po prostu trzeba oglądać nie Kolejorza a to co naprawdę emocjonujące i super jakości?
      Piszę to po pierdylionach lat bycia kibolem Lecha !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    • mario pisze:

      Ostu,
      bo sekundę po końcowym gwizdku wyłączyłem tv – Velde naprawdę powiedział, że nie wie o co chodzi trenerowi???

  5. Hazaj pisze:

    6 wniosek – olałem mecz. Nie oglądałem, rozumiecie, poznański plan dnia – 10- kościół, potem do cukierni po drożdżówki, 13 obiad, 17-ta kawa/herbata z rodziną. Wybór oczywisty, olać mecz grany o 12.30. I jak się okazało… super decyzja.
    7 wniosek – jeśli możesz…do końca roku oglądaj Premier League :-). Może na wiosnę „coś się dobrego wydarzy” teraz dajmy sobie spokój.

    • sorel pisze:

      Kościół…

      • Hazaj pisze:

        dlaczego”kościół” z dużej litery? To Kino też powinno by z dużej litery czy Stadion ? . Przecież kościół niekoniecznie musi być chrześcijański!

      • sorel pisze:

        Nie jestem klerykałem; to był wyraz niesmaku wobec tego, co odstawiają sukienkowi… Chodzenie do nich? Hmmm…

  6. Pawel68 pisze:

    Wszyscy wiemy dobrze co by było dobre dla klubu,ale czy P.R.ma mózg?Broom po Trnawie nie poleciał,po śledziach tez,po Widzewie też to myślicie ,że teraz poleci?Co właściciel ma w tej głowie?Przedłuży Brooma na 2,3 lata?Wszystko jest możliwe…bo tutaj nikt nie kieruje się rozumem…

    • Hazaj pisze:

      @Paweł68 – to wszystko zależy czy „w bilansie” ma wpływy z dnia meczowego czynie ma. A te zależą od SUCESÓW. Jak dla niego te wpływy to „bejmy na waciki” , a klub to tylko zabawka to każdy scenariusz możliwy, nawet ten z Bromem na 2-3 lata plus. Jak z tymi „meczowymi wpływami jest inaczej” to…. czekajmy na zmiany. Do końca roku./ a może i sezonu Brom może jeszcze nie zostać wy….ny.

      • Hazaj pisze:

        ps;A może jednak Papszun który wyraźnie na coś oczekuje…

      • Krzys pisze:

        Papszun czeka na Legię bo Runiajc się też wkrótce wysypie a jemu tam bliżej niż do Lecha. Z drugiej strony Piotrowi też nie po drodze z Papszunem

  7. John pisze:

    Mniejsza o wyniki.
    Na grę nie da się patrzeć.
    Tak jak napisałem w artykule meczowym albo Velde coś wymyśli albo będzie remis, porażka.
    Forma wielu zawodników jest tragiczna.
    Ku*wa, Sobiech z ławki ma Lecha ratować, on w rezerwach zawodził.
    2 połowa była lepsza, Lech dominował, ale i tak więcej pracy miał Mrozek od bramkarza Piasta.
    Jestem załamany, meczu z Radomiakiem nie oglądam, to będzie kolejna porażka, już dziś to wiem.

  8. arturlag pisze:

    Wniosek 1.
    Grając tak przewidywalna i surową piłkę drużyna nie załapie się do pucharów, nie dogonimy zespołów przed nami i wyprzedzi nas jeszcze kilka innych do końca sezonu. Każdy trener już się połapał w „taktyce” JVDB ( a raczej w jej braku)
    Wniosek 2.
    Trener nie potrafi wykorzystać nawet 40 % potencjału tej drużyny – ustawienie , brak wykorzystania stałych fragmentów gry, bezsensowne zmiany.
    Wniosek 3.
    Jeśli przegramy kolejny sezon, będzie to wina tylko i wyłącznie zarządu, który nie widzi tego , co zauważa każdy z kibiców – pod kierownictwem tego trenera drużyna nie będzie grała takiej piłki, która pozwoli na zajęcie miejsca ja pudle, a przed początkiem sezonu wszystko oprócz trofeum było uważane za porażkę
    Wniosek 4
    Trzeba mieć wiele samozaparcia i być po trosze masochistą by nadal wierzyć i oglądać każdy mecz Lecha
    Wniosek 5.
    Można z dużym prawdopodobieństwem założyć że ostatniego meczu tego roku również nie wygramy. Trener Kądziorek pokaże Tulipanowi kto powinien odejść z Lecha

  9. jerry21 pisze:

    Myślę, że już od Trnavy nie ma drużyny. To był kluczowy mecz tej rundy. Trener został ale zespół się posypał.
    Potem było już różnie. Od przypadku do przypadku. Coś tam Kolejorz wygrał, raz błysnął ( z Rakowem) kilka razy zawalił ( szczególnie w Szczecinie) .
    Niby coś tam punktował, niby jest w czołówce, jednak drużyny nie ma.
    Są tylko indywidualności, są pojedyncze udane spotkania.
    Brom ma na to wszystko niewielki wpływ.
    Ratuje nas Velde najlepszy piłkarz jesienią. Nie wiem co by było gdyby nie on. Pewnie środek tabeli.
    Większość piłkarzy gra gorzej niż wiosną. Co się stało z Milicem?
    Pereira po kontuzji to też inny piłkarz.
    W ogóle nie widać głodu zwycięstw.
    Brak dopływu młodych z akademii.
    Wina tego stanu rzeczy na pewno leży po stronie Broma lecz piłkarze też nie są bez winy.
    Zmiana zimą trenera nie załatwi wszystkiego. Wiadomo VD Brom odejść musi. Ale kadrę też trzeba przewietrzyć, trzeba świeżej krwi, głodnych sukcesów.
    Po zmianach, jeśli będą mądre wciąż jest szansa na mistrza.
    Bo chyba samo miejsce na podium w klubie nikogo nie zadowala.