Na chłodno: Dosyć

Cykl „Na chłodno” to od lat najpopularniejsza seria artykułów na KKSLECH.com. „Na chłodno” to nasze chłodne, szczere i obiektywne spojrzenie na Lecha Poznań. Informacje z klubu, ciekawostki, oceny, spostrzeżenia, opinie. Wszystko od kibiców do kibiców.

Mamy ku*wa dosyć. Prawie jak w maju 2018

W piątek, 1 marca, po godzinie 12:00 mieliśmy podać informację, kto jest rywalem Lecha Poznań w 1/2 finału Pucharu Polski, miał być artykuł o jednym kroku do Stadionu Narodowego i podsumowanie lutego z piątką za ostatnie mecze w razie dwóch domowych wygranych lub z czwórką w przypadku remisu ze Śląskiem Wrocław oraz zwycięstwa nad Pogonią Szczecin. Niestety, plany na materiały w kolejnym już tygodniu sezonu 2023/2024 poszły do śmieci, ponieważ na ławce trenerskiej zasiadł jeszcze większy przegryw, który znowu poległ niszcząc marzenia, psując nastroje i ograniczając planowane działania. Sezon 2023/2024 kosztuje nas wszystkich już za dużo zdrowia i nerwów, o czym trochę więcej było tutaj -> TUTAJ. Spartak Trnava, najwyższa porażka w lidze od ponad 23 lat, najwyższa przegrana z Widzewem od 23 lat, porażka po latach z Piastem, tylko dwie jesienne wygrane na wyjeździe, 2:2 z Radomiakiem przy prowadzeniu 2:0, z 3:0 na 3:3 u siebie pierwszy raz od 1956 roku, żenujący występ zespołu błagającego o remis w Warszawie, zbyt późne zwolnienie Johna van den Broma, powrót Mariusza Rumaka, a na deser brak gola w ciągu trzech dni przy Bułgarskiej i odpadnięcie z Pucharu Polski, na który cały Kolejorz czeka od prawie 15 lat. Po prostu mamy ku*wa dosyć. W głębi można się tylko zastanawiać, jakim cudem Lech Poznań jest trzeci w tabeli? Po tych wszystkich wymienionych wyżej rozczarowaniach czy po zaledwie jednym zwycięstwie w pięciu ostatnich meczach u siebie zupełnie tego nie czuć. Wygraliśmy raptem połowę spotkań w 22 kolejkach będąc na 3. pozycji jedynie dzięki słabości innych, którzy mają jednak nieporównywalnie mniejsze możliwości finansowe i kadrowe od zawodzącego od lata Kolejorza potrafiącego błysnąć w ostatnich miesiącach zaledwie dwa razy – z Rakowem 4:1 oraz z Jagiellonią 2:1.

null

Oblany test

W „Na chłodno” wypada jeszcze pociągnąć wątek z artykułu pod tytułem „Znowu przegrał” dostępnego -> TUTAJ. Mariusz Rumak dotąd nie zrobił kompletnie nic, żeby było lepiej, nie widać tego rzekomego wyciągnięcia wniosków i zebranego doświadczenia. Wygrał z Zagłębiem Lubin głównie dzięki szybkiej bramce w 4 minucie. Później jedna dobra połowa w Białymstoku + fura szczęścia w drugiej odsłonie pozwoliła przepchnąć zwycięstwo nad Jagiellonią, która jest w dołku co pokazały jej następne dwa domowe mecze. Po dwóch zwycięstwach chwilowo dających nadzieję przyszły dwa bardzo ważne testy przy Bułgarskiej, na której w ciągu trzech dni Lech nie zdobył żadnej bramki mając podobne problemy, jak za kadencji Mariusza Rumaka 11-12 lat temu, kiedy nie potrafił prowadzić ataku pozycyjnego. Rywale szybko rozczytali zbyt wolną grę poznaniaków, Śląsk i Pogoń zagrały podobnie zagęszczając przede wszystkim środkową strefę, w której nie pozwolili nam na nic. Lech w starciu ze Śląskiem oddał tylko 11 strzałów, w tym 3 celne notując wynik poniżej swojej średniej w sezonie 2023/2024, a na końcu na oczach prawie 33 tysięcy widzów jeszcze by przegrał, gdyby nie interwencja Bartosza Mrozka po strzale Patryka Klimali. Trener bredzący coś zimą o 18 finałach poległ już na 3 i 4 finale, poległ też jego pomysł taktyczny, w którym Filip Marchwiński w systemie 1-4-3-3 biega bliżej lewej strony nieopodal Kristoffera Velde.

Mariusz Rumak poległ już na starcie kluczowej dla siebie rundy wiosennej mogąc sam naiwnie wierzyć w lepszą przyszłość. Na dodatek ośmieszył się tym wywiadem, który pojawił się -> TUTAJ dnia 14 lutego (końcówka poniżej).

Na koniec szczerze i nie ma możliwości wzięcia pomidora. Wygrana ze Śląskiem 24 lutego czy 27 lutego z Pogonią?

– „Oba mecze są bardzo ważne.”

To każdy wie. Po prostu trzeba coś wybrać.

– „Mnie zawsze interesuje każdy kolejny mecz. Wygramy oba te spotkania i idziemy dalej.”

Musi Pan jednak coś wybrać. Wywiad jest ciężki, są ciężkie pytania.

– „Wygramy oba te mecze! Tak proszę napisać.”

null

No i co? I nie było zwycięstwa ani nad Śląskiem, ani nad Pogonią, z którą Rumak nigdy nie wygrał w Poznaniu dopisując do Stjarnanu, Żalgirisu, Olimpii oraz Miedzi słynną 119 minutę dogrywki, która będzie ciągnęła się za Lechem Poznań przez wiele, wiele lat. Jeszcze kilkanaście dni temu Rumak przekonywał, że po co mu dodatkowy napastnik, skoro jest Filip Marchwiński mogący grać na dziewiątce, kadra jest o wiele bardziej doświadczona od tej z lat 2012-2014, w sezonie 2023/2024 interesuje go tylko dublet, najważniejszym okresem będzie ostatnich 10 kolejek, a zdanie „wszyscy trenerzy od lat walczą o dublet, a na końcu jedyne dwa trofea przez dziewięć lat zdobył Maciej Skorża” po prostu olał.

Na chwilę można nawet zatrzymać się i zastanowić. Mariusz Rumak na serio ma w sobie tyle buty i przesadnej pewności siebie, która nie wiadomo skąd się bierze? Czy tylko udaje? Normalny człowiek po tylu przegranych ważnych meczach, po prawie 20 latach ciągłych porażek, po spadku z Zawiszą, po niespełna rocznej pracy w Śląsku (0:3 z Bytovią w PP), przegraniu prawie połowy spotkań w Odrze Opole, wyrzuceniu z Termaliki po 10 meczach czy po 5 meczach z kadry Polski U-19 zacząłby się zastawiać nad tym, co robi źle. Mariusz Rumak rano po przebudzeniu naprawdę nie ma myśli w stylu: „Ku*wa, jestem przegrywem, to nie zajęcie dla mnie, przyznaje się, poszukam sobie innej pracy”? Blisko 47-letni doświadczony już szkoleniowiec często irytuje się na wypominanie przeszłości, o pytania o dawne lata, nie chce zajmować się historią, „odgrzewanymi kotletami”, idzie wyczuć, że powrót do dawnych czasów działa na niego jak płachta na byka, ale przecież to jego historia, która określa go jako trenera i zostanie z nim na zawsze. To Rumak doprowadził Lecha do wielu klęsk i nie ucieknie od nich już nigdy. Może udawać, że kibice go pozdrawiają na ulicach, uśmiechają się do niego (być może śmieją się ironicznie), może nie pamiętać, co stadion krzyczał na jego temat, ale ten Stjarnan, Żalgiris, Olimpia, Miedź a teraz 119 minuta pozostanie z nim na zawsze i tak naprawdę nie wiadomo w co jeszcze przerodzą się te jego porażki. Na razie poprawiając przygotowanie fizyczne i grę w obronie, rozmontował ofensywę, żaden z ofensywnych piłkarzy nie jest w formie, jednak Mariusz Rumak na pewno znalazłby na to następne wytłumaczenie. Jakie? Przed każdym meczem ktoś mu wypada przez choroby, nagłe kontuzje, a Mikaela Ishaka wciąż bolą żebra. To byłaby najszybsza wymówka, gdyby wyjściowe składy Lecha na mecze ze Śląskiem czy z Pogonią wyglądały gorzej od jedenastek rywali, a tak nie było.

Mariuszowi Rumakowi po przegraniu walki o dublet pozostaje tylko życzyć szybkiego zejścia na ziemię oraz zdobycia Mistrzostwa Polski dla dobra nas wszystkich. Kredyt zaufania po przegranym lutym dla tej persony już się skończył, na kolejny nie zasługuje i nie zasłuży nawet mimo niewyobrażalnej zwycięskiej serii. Niech on jakoś zdobędzie ten tytuł, niech ugra go nawet z pomocą Cracovii, nowego Mariusza Jopa, niewyobrażalnych zdarzeń czy po spadku meteorytu, który przerwie rozgrywki w momencie liderowania w tabeli przez Kolejorza, a potem opuści nasz zespół wracając do dalszego szkolenia młodych trenerów. Młodzi adepci trenerscy nie będą pamiętać o przeszłości, być może nic nie będą o niej wiedzieć, więc może nabiorą się na klepanie formułek z elementami buty i wyższości nad resztą, która nie wiadomo skąd się bierze. Kolejny sezon z Mariuszem Rumakiem w roli trenera Kolejorza to ciąg dalszy problemów Lecha Poznań podczas gry co 3-4 dni i następne pucharowe kompromitacje klubu, który z tak dużymi możliwościami czeka na Puchar Polski od 2009 roku, choć do jego wygrania potrzeba teraz raptem pięciu zwycięstw, w tym trzech wiosną.

Oczywiście. Mariusz Rumak sam się nie zatrudnił, nieoczekiwanie dostał drugą szansę, którą w arcyważnym lutym zmarnował i teraz sam może naiwnie wierzyć z pozostałymi naiwniakami. Zajmując się sytuacją panującą obecnie w Lechu Poznań nie można pominąć działań zarządu, który od miesięcy pogrąża się coraz mocniej. Zarząd przespał dobre momenty na zwolnienie Johna van den Broma po Spartaku, Górniku (zmarnowane 2 tygodnie na pracę) czy po Pogoni, nie miał pomysłu na jego następcę, nie trafił z letnimi transferami, zimą całkowicie odpuścił temat m.in. lewego obrońcy czy napastnika zostawiając wszystkie tematy transferowe na lato, kiedy w krótkim czasie i po odejściu m.in. piłkarzy z kończącymi się umowami będzie musiał sprowadzić wagon nowych zawodników. Aż nie chce się wierzyć, że klub po takim pucharowym sezonie, jak 2022/2023, po tytule Mistrza Polski 2022 tak szybko rozmienił wszystko na drobne, zaniedbał sprawy transferowe, zrezygnował z jakichkolwiek ruchów zimą mimo perspektywy zarobienia milionów złotych na nadchodzącej letniej sprzedaży Kristoffera Velde oraz Filipa Marchwińskiego. Zarząd również jest winny przegrania najważniejszego lutego, w dzisiejszym „Na chłodno” jest o nim tylko ten krótki fragment, ponieważ w marcu pojawi się osobny artykuł punktujący zaniedbania ze strony głównie Tomasza Rząsy i Piotra Rutkowskiego, który wymyślił Mariusza Rumaka ucząc się wraz z nim budowania wielkiego Lecha Poznań od kilkunastu lat (Rutkowski dzięki Skorży chociaż coś wygrał).

null

Kilka zdań o Pogoni

Dodatkowym upokorzeniem dla kibiców Lecha Poznań jest nie tylko głupiomądry Mariusz Rumak i bierność władz na rynku transferowym. Pogoń Szczecin w tym sezonie zrobiła z nami to, o czym zawsze marzyła. Najpierw Lech przegrał w Szczecinie 0:5 ponosząc najwyższą porażkę od spadkowego sezonu 1999/2000, kiedy tym samym rezultatem przegraliśmy z późniejszym Mistrzem Polski, Polonią Warszawa, później wygrała przy Bułgarskiej po golu w 119 minucie i to na oczach 2 tysięcy swoich kibiców. Szczerze? Zazdrość. Pogoń przyjechała do nas po awans, już przed meczem była pewna siebie czując moc, radość jaka towarzyszyła „Portowcom” po tej bramce była ogromna, całkowicie uciszyła ona nasz stadion, w tym kibiców Lecha Poznań mogących zobaczyć, a nawet poczuć na własnej skórze fanatyczną zabawę po zdobyciu zwycięskiego gola w meczu „na szczycie”. W 119 minucie Bułgarska zamilkła, sektor Pogoni wręcz eksplodował, dawno żadna grupa kibicowska nawet po meczu nie była tak głośna, jak ta ze Szczecina, dla rywala było to coś fantastycznego, cos co fajnie byłoby gdzieś samemu przeżyć wraz Kolejorzem. We wtorek na loży prasowej obecni byli dziennikarze ze Szczecina, analitycy Pogoni, ich radość na obiekcie Lecha Poznań była dodatkowo przytłaczająca i upokarzająca. My niestety rzadko mamy okazję cieszyć się w podobny sposób, Lech na dużych obiektach i przy wysokich frekwencjach zwycięża od święta, takiej euforii, jak po bramce w 119 minucie nie przeżyliśmy od miesięcy, a wszystkie tego typu wybuchy radości kojarzą się w ostatnich latach głównie z pracą Macieja Skorży.

Mało upokorzeń? Nie tylko radość „Portowców” przy Bułgarskiej była we wtorek dobijająca. Z Lecha Poznań budowanego podobno na trzy fronty, który na tle ligi ma ogromny budżet zakpił sobie klub zmagający się obecnie z dużymi problemami finansowymi, zespół właściwie bez ławki rezerwowych i drużyna, która miała dotąd problemy z wygrywaniem meczów na szczycie. Jak to jest, że Pogoń przez cały sezon na krajowym podwórku straciła tylko 5 bramek na wyjazdach? Ma serię 5 zwycięstw z rzędu i passę 11 kolejnych gier bez porażki wliczając sparingi? Przecież taką passę powinien mieć bogaty, dużo silniejszy kadrowo Lech Poznań i to nawet mimo problemów z urazami, z jakimi się zmaga. Ciężko pojąć, dlaczego ten sezon jest aż tak dużą męczarnią dla nas, dla kibiców, nie wiadomo nawet, kiedy wyjdziemy na prostą poprzez serię zwycięstw, która akurat za kadencji Mariusza Rumaka finalnie i tak nigdy nie pozwoliła nic zdobyć. Dziś na oczach pięciu, dokładnie PIĘCIU najwytrwalszych dziennikarzy, którym klub powinien zapłacić za przyjazd na konferencję prasową trener Mariusz Rumak wmawiał, jakoby zespół nie był ranny po meczu z Pogonią, chciał w Częstochowie pokazać europejski poziom, jest spójny oraz po cierpieniu w szatni znajduje się w dobrej kondycji mentalnej.

null

Wielki żal

Na koniec dzisiejszego „Na chłodno” pora na ostatni, medialny temat rozpoczęty wyżej wzmianką o tych pięciu najwytrwalszych dziennikarzach, którzy przyszli rano wysłuchiwać Rumakowe formułki. Już dawno mieliście okazję zobaczyć, jak wyglądała medialność Lecha Poznań jesienią na wykresach i danych z Similarweb czy google analytics. Wrzesień, listopad z trzema meczami i styczeń bez transferów był nędzny, październik średni, grudzień rozczarowujący a luty dobry. Dobry, ponieważ Lech dnia 17 lutego wygrał w końcu wyjazdowy mecz na szczycie (największy ruch na KKSLECH.com w weekend od sierpnia 2023), a 27 lutego przegrał mecz na szczycie z medialnym rywalem (największy ruch pomeczowy od 2 maja 2022). Mimo medialnej zapaści klubu od miesięcy nie narzekamy na ruch w dni meczowe, jest on na zadowalającym poziomie, nie brakuje setek dyskusji internautów, ruch znajduje się na podobnym pułapie, jak przed wrześniem 2023. Problemem dla nas były zawsze dni poza meczowe, które w lutym po wygranej w Białymstoku dawały nadzieję na progres. Po Jagiellonii wróciło zainteresowanie kibiców losami klubu, we wtorek, środę czy czwartek nie notowaliśmy 70-80% spadków odwiedzin w porównaniu z weekendami, jednak po Jagiellonii przyszły niestety dwa nieudane spotkania przy Bułgarskiej, które już od 5-6 marca będą miały odczuwalne konsekwencje dla nas, jak i dla klubu. Lech Poznań ostatnio bardzo fajnie wyszedł do ludzi, piłkarze pojawili się w centrum miasta, w sklepie w Posnanii, zmieniono format kulis na YouTube tworząc tzw. „Migawki”. Oglądalność tych Migawek może nie była oszałamiająca (7-12 tysięcy to trochę mało), nikomu z tej strony nie chciałoby się tworzyć jakichkolwiek filmów dla takiej widowni, ponieważ nawet w słabe dni pozameczowe da się tu wygenerować więcej odsłon, ale być może z czasem, przy dobrych wynikach, w tym atmosferze nadziei byłoby lepiej.

Po zawalonym początku rundy wiosennej i zakończeniu gry o dublet w budowaniu czegokolwiek nie sprzyja nam terminarz. Lech Poznań do końca tego sezonu rozegra już tylko 12 meczów, w tym raptem 5 spotkań u siebie, w marcu zagramy zaledwie 3 razy mając na dobrą sprawę 3 wolne weekendy od rywalizacji. Powód? Lech zagra z Wartą w piątek, 15 marca, kolejne spotkanie odbędzie się dopiero po 17 dniach – w poniedziałek, 1 kwietnia. I jak tu w takiej sytuacji budować wraz z Lechem Poznań medialność na miarę potencjału? Jak przyciągać zainteresowanie takie jakie było np. 2 lata temu? W jaki sposób utrzymywać liczbę prowadzonych dyskusji? Notować progres, jaki chcielibyśmy zrobić stając się serwisem nie tylko lokalnym? Jak przekroczyć pułap miliona wizyt miesięcznie będący nadal w sferze marzeń? Po prostu nie da się bez wiosennych meczów o stawkę na dwóch frontach. Podczas tych 17 dni chyba w dwóch artykułach przypomnimy sobie czasy, kiedy 2 lata temu Lech dnia 26 lutego pojechał do Szczecina, wygrał mecz na szczycie 3:0, po paru dniach jeszcze zwyciężył w Zabrzu 2:0, awansował do półfinału Pucharu Polski i przedłużył swoje szanse na dublet, o którym chociaż można było marzyć, śnić i z radością czekać na każde kolejne Lechowe wyzwanie. Tej wiosny nie gramy o dublet, nie gramy też w Europie, jak 12 miesięcy temu, więc jesteśmy w przysłowiowej medialnej d. musząc mocno nagłowić się, by wymyślać kolejne Lechowe tematy, które nie będą tylko opisywały niekorzystnych rzeczy dziejących się przy Bułgarskiej.

Pięciu dziennikarzy na dzisiejszej konferencji prasowej to aktualny obraz zainteresowania losami Kolejorza w dni poza meczowe po zawaleniu przez trenera, piłkarzy i zarządu bardzo ważnych lutowych zmagań. Ta liczba wpisuje się w ogólne pustki na loży prasowej przy Bułgarskiej, na której często hula wiatr zagłuszany przez radość dziennikarzy z Łodzi, emocjonalnie podchodzącego do boiskowych wydarzeń analityka Piasta i przedstawicieli Pogoni. Niestety jednym z naszych problemów jest życie cały czas starymi już czasami z wiosny 2022, kiedy Lech Poznań w roku obchodów 100-lecia grał o dublet generując zainteresowanie na zadowalającym poziomie dosłownie każdego dnia, nawet w czasie marcowej przerwy na kadrę, która tym razem będzie rekordowo długa. Rok temu były chociaż europejskie puchary, dwa lata temu byliśmy w medialnym raju mogąc z pasją tworzyć materiały na założone wcześniej tematy wierząc w chociaż jedno trofeum dla Kolejorza, a teraz można się zastawiać, czy przypadkiem nie będzie jeszcze gorzej? Jeśli Lech Poznań tej wiosny nie wywalczy awansu do europejskich pucharów, to jesteśmy poskładani i wtedy już tym bardziej zostanie nam życie wspomnieniami z wiosny 2022 przez następne miesiące. Medialność klubu może uratować już jedynie Mistrzostwo Polski, o którym w tej chwili lepiej za wiele nie pisać, by Was nie drażnić, po komentarzach w ostatnich dniach widać, że również Wam skończyła się cierpliwość. Z artykułami o „faworytach bukmacherów” lepiej też dać sobie spokój, lepiej nie mieć żadnych wymagań, celów na ten miesiąc, bezpieczniej jest spisać marzec z raptem trzema meczami na straty licząc po cichu na bardziej owocny kwiecień, który da więcej zadowolenia z wykonywanej roboty. W marcu będziemy w Częstochowie, w Zabrzu chyba nie, na koniec miesiąca 15 marca zrelacjonujemy derby z Wartą i na tym zakończymy. Z tym trenerem na ławce rezerwowych nie warto mieć żadnych sprecyzowanych celów sportowych, po jego dzisiejszej konferencji prasowej na oczach pięciu dziennikarzy strach się bać. Cóż. Przykro o tym wszystkim pisać, wydawało się, że po Spartaku Trnava będzie tylko lepiej a niestety co rusz wszystkich kibiców spotykają jakieś rozczarowania, kolejne ciosy z tzw. „mokrej szmaty”, upokorzenia na które nie zasługujemy. Jedyny pozytyw to wiosna, którą np. teraz czuć w powietrzu, może najbliższe dni pozwolą Wam złapać chociaż więcej oddechu w życiu prywatnym, realizować jakieś swoje małe pasje, gdyż na to co dzieje się w Lechu nikt z nas nie ma wpływu i na pewno nie można powiedzieć – „gorzej już nie będzie”. Lech co kilka tygodni udowadnia, że niemożliwe istnieje.

PS. W poniedziałek nie będzie „Pyr z gzikiem”, ponieważ szkoda gazu na gotowanie. Pojedynczy wynik z Rakowem jest bez znaczenia, remis czy porażka pozostawi Lecha Poznań w grze o tytuł, pojedyncza wygrana to za mało po tym co się stało.

null

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





55 komentarzy

  1. Sosabowski pisze:

    Aż strach pomyśleć co by było gdyby Lech nie nadrobił tych punktów do lidera. Co więcej, być może niedługo znowu ktoś nam odjedzie. I za sterami nie ma Skorży, który w szatni będzie przewidywał, że „jeszcze nam odjadą ale na koniec będzie mistrz”. Mamy trenera który dostał dużo zaufania od nas jak i od piłkarzy. To widać. Ale jeśli chce nam wmówić, że nie zostaliśmy ranni to ciężko w to wierzyć. Kibice na pewno tak się czują. Bo Pogoń to nie jakieś Radomsko czy inna Stal. Ranny natomiast nie znaczy na łopatkach. Do tego jeszcze nam wiele brakuje. Tymczasem takie konferencje nie uspokajają, a wręcz przeciwnie. Typowy kibic chciałby usłyszeć, że trener jest zły, że szatnia jest zła. Szkoda, że trener nie umiał wyjść i powiedzieć: Zawaliliśmy. I obiecać, że teraz pełna para na mistrzostwo. Choć nie każdy by w to uwierzył, wolałbym chociaż myśleć, że sportowa złość buzuje w klubie. Tymczasem wszyscy domyślamy się, że za kulisami trwa chłodna kalkulacja o czym świadczy brak ruchów transferowych. Stwierdzenie „Kadra na trzy fronty” przejdzie do niechlubnego słownika kibiców Lecha i nie ma co z tym dyskutować. W momencie kiedy w Lechu łata się jeden problem nagle zawala się dwa inne. Ile jeszcze lat?

  2. Didavi pisze:

    Który to już raz, gdy kibic wie lepiej niż ludzie którzy rządzą klubem od wielu lat? Który to już raz gdy kibice wiedzą lepiej niż pseudo dyrektor sportowy?
    Można pomyśleć, że trzeba jeszcze „tylko” przeczekać 3 miesiące i będzie lepiej. Będzie trener, będą transfery, będą wzmocnienia, będzie kadra na 3 fronty. Można tak pomyśleć, gdybyśmy nie wiedzieli lepiej, bo wiemy jak to się ostatecznie skończy. Przedłużenie Rumaka bądź, zatrudnienie innego amatora bez swojego zdania, wagon, ale nie wzmocnień, a juniorów do zapchania ławki, odejścia Velde, Marchewa (i bardzo dobrze, bo to rozgrywający co chowa się między stoperami), a może i Pereiry, Karlstorma i tłumaczenie, że straty finansowe i brak czasu na rewolucje kadrowe, a w ogóle to mistrzostwa Europy i na piłkarzy trzeba poczekać do końca sierpnia. Przecież my to już wiemy. My to już znamy.
    Szkoda gazu na gotowanie. Wszystko na temat.

  3. bombardier pisze:

    Niech nawiedzeni i oczarowani Lechem, który jest w parszywych
    łapach Rutków dalej piszą peany na cześć kolejarskiego szuszfola.
    Stajnia Augiasza na Bułgarskiej 17 coraz bardziej śmierdzi!

  4. Mazdamundi pisze:

    Nie zgadzam się z tym, że mamy lepszych zawodników od Pogoni. Może gdyby każdy był zdrowy, ale na ten czas jeśli już to w defensywie. Ale im dalej od bramki, a właściwie od środkowych obrońców, bo ich bramkarz jest w tym momencie jednym z najlepszych w lidze, lewy obrońca Koutris potrafi pograć w ofensywie, tym gorzej wypadamy. Sam środkowy pomocnik Ulvestad, który przyszedł do Szczecina pod koniec sierpnia robi lepsze liczby niż trzech naszych środkowych pomocników. Starzy, doświadczeni Grosicki i Gorgon (obaj rocznikowo 36-letni) w przeciwieństwie do naszych staruszków są motorami ofensywnymi. Grosicki w porównaniu do Velde, który jest naszym najlepszym skrzydłowym, trzyma stałą wysoką formę na przestrzeni całego sezonu. Kouluris też jest bez dwóch zdań lepszy od Szymczaka. Ten rywal uwypukla wszystkie braki kadrowe obecnego Lecha i są to braki nie szerokiej kadry, a pierwszego składu. Dalej się dziwię czemu my byliśmy określani jako faworyt. Chyba tylko na podstawie tego, że gramy u siebie i tracimy mało goli. Dla mnie ta porażka nie była zaskoczeniem, tylko zwykłą konsekwencją zaniechań, którego ludzie odpowiedzialni za kształt i grę zespołu dopuścili się na etapie konstruowania kadry na obecną rundę. Natomiast z racji jak na razie minimalnej straty do czołówki i tego, że na przestrzeni tych 12 meczów już niewiele może się spieprzyć w grze Lecha, a wiele poprawić, liczę na grę o mistrzostwo do ostatniej kolejki. Jednak ktokolwiek na koniec by to nie był, wygląda na to, że będzie to bardzo słaby punktowo mistrz, który będzie miał gigantyczne problemy latem.
    Tyle.

  5. Niebieski77 pisze:

    Niestety ale tak to już jest jak trzech głupków zarządzających Lechem dobrało sobie do brydża czwartego głupka w dodatku aroganta.Konsekwencje podjętych decyzji a właściwie ich brak odczuwamy już dziś a za chwilę odczujemy jeszcze bardziej.Odpadliśmy z walki o puchar i nie ma się co łudzić mistrzostwa też nie będzie chyba że zdarzy się jakiś cud i rywale będą się kopać po czole.Zimą było wiadomo że nie mamy lewego obrońcy(Anderson za słaby a Barry to emeryt) ale postanowiono nic nie robić bo i po co.W trakcie przygotowań wypadł napastnik nr 3 a pod koniec nr 1 zostaliśmy z Szymczakiem który mimo całej sympatii to nadaje się co najwyżej do rezerw, co w tej sprawie zrobiono ? -absolutnie nic !Nie od dzś też wiadomo że brak klasycznej 10 takiej top ! Marchwiński się nie nadaje a Sousa wiecznie na L4,czy poczyniono jakieś ruchy ? no nie bo i po co ? przecież lepiej wmawiać kibicom że mamy kadrę na trzy fronty.Aż strach pomyśleć co by było gdyby nie odwieszono Salamona bo w obliczu częstych kontuzji Dagerstala zostalibyśmy z dwoma stoperami ! i proszę nie pisać że są jeszcze młodzi bo to głębokie uzupełnienia i narybek do wprowadzania a nie gracze do straszenia rywali.Czas się przyzwyczajać że w najlepszym przypadku zagramy w pucharach a latem może być ubytek w postaci 5-6 piłkarzy, czy sternicy ruszą na duże zakupy ? szczerze w to wątpię.Nie wspomniałem jeszcze o najdroższym nabytku ale tu szkoda czasu na pisanie bo aż mną trzęsie…

  6. 07 pisze:

    Nie zrzucałbym całe zło na Rumaka. Fakt odpadł na dzień dobry z P.P. ale w lidze poprowadził zespół tylko w 3 spotkaniach…. sam biegać nie bedzie. To grojki muszą spojżeć w lustro i sami sobie odpowiedzieć na kilka waznych pytań….. każdy chce świetować trofeum, ale wcześniej na boisku trzeba pokazać to, że sie jest najlepszy w Polsce.

  7. Bigbluee pisze:

    Rumak opowiada jak to nie sa ranni, jak to załamka w szatni, jak to w szatni jest mentalnie tak czy inaczej. Cały czas słysze o głowach, sercach i w ogóle.
    Wiele określeń psychicznych stanów tylko nie widać cały czas jednego stanu: SPORTOWEJ ZŁOŚCI.
    Już za Broma o tym wspominałem. Tam też nie było żadnej sportowej złości. Wpi3rdol w Tranvie, ok, kolejny mecz grany jakby nic sie nie stało a raczej jakby było 10 pkt przewagi jako lidera ligi.
    Mecz z Pogonią? Wpi3rdol w Szczecinie 5:0 i w reakcji nie widziałem we wtorek aby na boisku była ochota zmazać ten blamaż. RUmak kazał im grać zachowawczo? Owszem, w pierwszych 2 meczach Lech pobiegał więcej jak za Broma ale po 2 meczach, wróciło stare. Jak kibice sobie pomyślą o tym 5:0 zgniłym paprykarzem po twarzy, to sami mają ochote wejsc na boisko i dać z siebie 150% aż nie padną po odcięciu prądu.
    Na boisku nie widać było „chęci pokazania że tamto 5:0 to był wypadek przy pracy”.
    I tu wraca kolejna odpowiedz w wywiadzie, że wszyscy wiedzą ile wazy koszulka Lecha i jakie są oczekiwania Prezesa, mimo ze pytanie dotyczyło tego czy trener uświadamia piłkarzy o tym w jakiej sa sytuacji i jakie sa wzgledem nich oczekiwania. Cały czas wygląda to tak, że na boisku nie ma totalnej reakcji na otaczającą rzeczywistość i próby sprostania oczekiwaniom. Rumakowe pieprzenie na konferencjach na tle gry jest żałosne.
    Tak naprawdę jedynym meczem w którym w duzym kontrascie do reszty meczów było widać chęć zagryzienia rywala był mecz z Rakowem w Poznaniu. Cała reszta była jakby kazano grac za karę.
    Może 5:0 w Szczecinie tylko kibice odebrali jakby dostać mokrą ścierą w ryj a ludzie z klubu jako porazkę, która „miała prawo się wydarzyą bo był słabszy dzień” i to wmówiono też piłkarzom?.
    Nie wiem gdzie lezy problem. Piłkarze nie rozumieją co sie dzieje i co oznaczają wyniki czy sztab tonuje nastroje i „spokojnie nic sie nie dzieje”. Jaka jest przyczyna braku „gryzienia trawy” i patrzenia jak rywal sobie pyka a powinien bac się przyjąć piłki myśląc że „po takim 5:0 to jak zagrają u siebie to nas zaj3bią”. Nic takiego nie miało miejsca we wtorek. Poprzednie mecze czyli Śląsk ktory nas skompromitował wczesniej i Pogoń ktora nas skompromitowała bardzo niedawno, nie wywołało żadnych reakcji na boisku podczas niedawnych meczów w Poznaniu. Dzień jak codzień. Pogramy i do domu.

  8. legat79 pisze:

    Redakcjo trafnie i jak zwykle w punkt!
    Szkoda prądu na to wszystko.
    Powinnismy być hegemonem w tej marnej lidze! Mamy wszystko kibiców zakochanych w Lechu, kase itp.
    A nie!!! Przepraszam nie mamy tego co najważniejsze władz dla których wynik sportowy jest najważniejszy.
    Bo tak naprawdę wszystkiego da się nauczyć wiec gdyby tylko chcieli prowadziliby ten klub tak aby co roku było co włożyć do gabloty.

  9. Grossadmiral pisze:

    Czy aby napewno nie za szybko poszliśmy od ściany do ściany z wyrokami narzekaniem i biczowaniem już Rumaksona?2 mecze na początku wygrane w tym arcyważny a Białymstoku, straty zniwelowane w 2 kolejkach w 3 kolejce remis a grającym antyfutbol śląskiem który mimo że nie jest dobry to jednak był przed nami więc czy to aż taka degrengolada? zespół z czołówki który zapracował jakoś na to miejsce liderem się nie staje z przypadku mimo słąbego wejścia w rundę. Pamiętajmy że śląsk też słabo ruszył na jesien a póżniej nas sklepał i zaczął seryjnie zdobywać punkty. Remis niedosyt zgadza się ale biorąc pod uwagę że u nas nas klepał widzew piast to remis ze śląskiem to aż taki dyshonor? niekoniecznie mimo że każdy liczył na więcej.Jaga ledwo z ruchem zremisowała to teraz co Siemieniec na jesien fantastyczny a teraz juz tez pod pręgież bo z lechem w czapkę i remis na fuksie ze spadakami?Mecz z pontonem przegrany ale czy to też taka ściera w ryj jak legnice biorąc pod uwagę że ostatnio nas klepneli 5:0 a niczym szczególnym się w tym meczu nie wybili. Rozgoryczenie owszem gdzie my a gdzie ponton tylko ponton też gra o top3 sroce spod ogona nie wypadli. Teraz co 3 kolejki 7 pkt nie bralibyście w ciemno na jesień?to jest aż taka sraka że walimy w rumaka czy dlatego bo jest rumakiem? Pamiętajmy że Brom zostawił zespół zadżumiony a i tak wygląda to fizycznie lepiej niż wcześniej więc jakiś progres jest a i punktujemy a tu bierze ludzi wkurw jak strata do lidera nie duża dopiero co zaczeliśmy więc według mnie trochę za wcześnie na szczególną krytykę i elaboraty jaki to on ujowy. Nawet ulubieniec kibiców Skorża musiał mieć trochę czasu żeby ułożyć zespół. Zobaczymy co zagramy w częstochowie i to po tym meczu można by rozliczyć 1 fazę a jak wygramy to co 2 zwyciestwa z zespołami top ligowymi i remis to słabo będzie?będzie bardzo dobrze! Bromek w czapke ciągle dostawał z top5/6 mało punktów ugrał i jeszcze miał zwolenników a nic nie działało. Tak więc moim zdaniem jak narazie przedwczesna inba w jakiej to my dupie nie jesteśmy i jakie to nie hańby w 2 ostatnich meczach nas spotkały. Keep Calm do meczu z rakowem

    • leftt pisze:

      Uważam, że ta rubryka zdecydowanie nie powinna nazywać się „Na chłodno”.

      • Kosi pisze:

        Tak. Wszyscy znamy takie podejscie od lat. Poczekajmy na ten mecz, pozniej poczekajmy jeszcze 3 kolejki, poczekajmy na maj, kiedy wszystko sie rozstrzygnie, poczekajmy moze na bezposrednie mecze czolowki, poczekajmy az wszyscy beda zdrowi, poczekajmy az ktos sie potknie. Zaczekajmy tez na letnie transfery, bo zima nikogo ciekawego nie ma rynku, poczekajmy na trenera, poniewaz zima nie bylo ciekawych kandydatow, poczekajmy na trenera, przeciez w Belgii Saint Gilloise czekalo na Final Pucharu 101 lat i na pewno warto bylo czekac.

        Niektorym jeszcze malo czekania, malo czekania na trofeum, na koncu przyszedl Rumak, ktory juz na starcie przepierdolil dwa finaly o ktorych tyle gadal i wiedzial o nich od grudnia. Ale poczekajmy 🙂

    • Rahu pisze:

      @Grossadmiral – Piszesz, że Skorża potrzebował czasu na ułożenie zespołu. Okej. Dlatego może przejął go jeszcze w sezonie 2020/21? Rumak sam nałożył na siebie presję tymi wszystkimi wywiadami, chyba za bardzo uwierzył w siebie, w swoje umiejętności i poległ na jednym froncie zanim tak naprawdę zaczęła się gra o dublet. Nie porównujmy także sytuacji. Skorża nie zaliczył dwóch takich wpadek w trzy dni bez nawet gola.

      • Grossadmiral pisze:

        No tak zgadza się a co miał powiedzieć że pożyjemy zobaczymy będziemy się starać? to przecież też by było odebrane jako minimalizm i też źle by było. Co do Skorży w 2015 zaliczał takie wpadki a trzeba pamietać że i z błękitnymi dostaliśmy na wyjezdzie a u siebie dopiero w dogrywce mecz wygraliśmy. Za drugim razem w trakcie sezonu po objęciu też przecież na 6 spotkan 3 razy w czapę i remis ok w trakcie rundy sytuacja kryzysowa ale tak czy siak. Pomijając PP to czy 7 pkt w 3 meczach to hańba i gnój mając pół napastnika to daremny rezultat żeby już wyrokować? Już mi nie chodzi nawet o Rumaka samego w sobie bo przyszedłbby iksiński i co 4 mecze by wygrał na start? mocno wątpię dlatego uważam że jeszcze należy się wstrzymać z przesadną krytyką obojętnie czy to rumak czy iksinski

      • Levin_9 pisze:

        Nie w przeciągu 3 dni jednak Skorża też zaliczył bolesne i w krótkim odstępie czasu 2 „gongi” pomimo wzmocnienia drużyny zimą Kownackim, (już po tych meczach dołączył inny reprezentant kraju Kędziora). 20 kolejka Cracovia – Lech, prowadzimy 3:1 żeby stracić bramkę na 3:3 w 90+1 minucie, 22 kolejka Lechia – Lech 1:0 (86 minuta)

      • Zbychu pisze:

        Ja się akurat nie spodziewałem się nikogo więcej niż Rumak, Węska lub Dudka (o ile ma uprawnienia, bo nie wiem). I raczej nie zakładałem, że wszystko wygramy; PP to w ogóle jest inna skala trudności, bo trzeba wygrać wszystko. Jedna przegrana i jesteś out. Na razie nie wyciągałbym daleko idących wniosków, to nie jest takie pojedyncze. Wydaje mi się, że jest lepiej, niż za Broma, coś tu się trochę poukładało. Ale wiem, że mogłoby być lepiej, dużo lepiej. No, tylko że mamy tutaj robotę jak na Starym Rynku: zatrudnimy naszych, remont się przeciąga, blubranie przez cały czas, jaka to fest robota, a potem jakiś erzac zaprojektowanego dachu no i już tak zostanie. W Lechu tak samo. Moim zdaniem, u nas gra na takim mniej więcej poziomie pozostanie, za dużo się nie poprawi. Obym się mylił. Oby inni mieli dołki. Patrzyłem na TM, są napastnicy bez kontraktu do wzięcia, nawet za kilka milionów. Ale znając naszych zarządzających, to by zakontraktowali Jarosława Niezgodę (bo po kontuzji).

  10. Hazaj pisze:

    Przykładów za wiele żeby nie zrozumieć prostego wniosku -Budowę drużyny nie zaczyna się od nakupowania graczy, ale od zatrudnienia DOBREGO trenera (takiego z sukcesami , a nie takiego z tzw „karuzeli trenerskiej”). W Polsce nic takiego nie istnieje i zatrudnia się trenera na zasadzie ” może się uda akurat jemu”( patrz choćby Jagiellonia)? Piszę o klubach „największych” w Polsce.
    Pozostali „biorą trenerów jak leci”( np taki Kędziorek w Radomiaku czy niedawno Skrzypczak w Stali Mielec).
    Lech niby jest w tej „stawce kilku najlepszych” ale i tak zatrudnił ostatnio i to TYMCZASOWO – Rumaka).
    Zatrudnienie Rumaka to w ogóle dziwna sprawa bo – niby trener tymczasowy ,a wymagania jak np dla Papszuna czyli MPolski i PPolski. A tak na logoikę Rumak powinien mieć jedynie „plan maksimum” czyli zakwalifikowanie się do eliminacji rozgrywek UEFA !
    To się nie trzyma kupy. Trener tymczasowy ma zdobyć to co nie udało się stałemu trenerowi Bromowi? Hm baaaardzo ciekawe!

  11. smigol pisze:

    Można przez te 17 dni zrobić mini plebiscyt na użytkownika wiosny albo jakiś Lechowy squid game? Żeby ludzie rzucili się sobie do gradeł? Zdjąć cenzurę na politycznych? Żeby była zabawa, żeby było fajnie…

  12. sorel pisze:

    Artykuł o wymowie pesymistycznej, ale prawdziwy… Zapaść Kolejorza dokonuje się na wszystkich płaszczyznach. 🙁 🙁 🙁

  13. Bigbluee pisze:

    Ja Rumakowi dałem szanse która koncertowo spi3rdolil sam na własne życzenie. Najpierw przywalił sobie wywiadem a potem podciął sobie nogi meczami ze Śląskiem i Pogonią. W tej chwili jie ma co zbierać.
    Nagadał, nagadał, nagadał i na koniec lutego to gadanie w zderzeniu z grą i wynikami wysadziło go w powietrze.
    Pisza niektórzy aby się nie pastwic. Tez tak pisałem miesiac temu bo należało dać czas na wyniki. Rumak sam względem swoich słów powiedział „sprawdzam” i stracił wszystko: Kredyt zaufania u tych co w niego nie wierzyli, resztki zaufania tych co dali mu szanse, jakiekolwiek poparcie. Niestety pies z kulawą nogą oraz mityczne „kibice na miescie” z wywiadu będą go popierać.
    Gdyby wyciągnął wnioski z przeszłości i podszedł teraz z pokorą….. ale nie, znowu pycha która rozłożyła czerwony dywan upadkowi jegonosoby który nastąpił.

  14. El Companero pisze:

    to nie jest tak, ze trudno pojąć, dlaczego Lech z takim składem przegrywa. Bo własnie że ten skład to jest problem. Wielu tu pisało od kilku miesięcy, że mamy skład na mistrza. No właśnie, nie mamy. Od początku mam jakieś przekonanie wewnętrzne ,ze ten skład jest za słaby na sukces. Nie mamy kim straszyć. Sorry, ale Marchwinski, Szymczak, Sousa, Hotic. to powinni być zmiennicy z ławki na ostatnie 10 minut. Tylko za kogo? No właśnie, za tych, których nie mamy. Tu powinniśmy mieć 4 zawodników ofensywnych, doświadczonych, technicznych , szybkich itd itp. Ale nie mamy kogoś takiego. Dlatego nie ma co gadać o wynikach. Nawet gdyby coś wygrali, jak w tym Białymstoku, to tymi ludźmi nie dojadą nawet do połowy sezonu. I nie będzie miał ich kto zastąpić.. Ten sezon raczej na straty. Winę ponosi zarząd, który naiwnie liczył i się przeliczył. Zastanawiam się, czy nie będzie lepiej, jesli odpoczną w tym sezonie od pucharów, bo na to chyba wychodzi. Byłaby druga Trnava już w 1 rundzie. Kibice zajmą sie swoimi sprawami. a zarzad, który dostanie po kieszeni, będzie miał czas do namysłu, choć pewnie i tak nic nie wymysli.

    • Pawel68 pisze:

      Zarząd nie ma pojęcia o prowadzeniu poważnego zawodowego klubu piłki nożnej…Dumy Wielkopolski!!!Własciciel to…niech każdy sobie dopisze i już mamy rozwiązanie dlaczego jest tak dobrze…

    • Wamp pisze:

      Krzysiu no niestety ale chyba należy sobie uświadomić, że tu kibice są chyba niestety najmniej ważni :< To już nie te czasy że kibice się liczyli

    • Krzysztof pisze:

      Proszę bardzo! W ciągu 3 lat MP oraz dwa razy PP. Do tego dwa razy wicemistrzostwo. Lech może tylko pomarzyć o takich statystykach a na pewno nie z Rutkowskim. Nie wspomnę już o awansach rok w rok do wyższej ligi.

      • Krzysztof pisze:

        Miało być wyżej do tomek27

      • tomek27 pisze:

        No to może cię oświecę , ale Lech za czasów Rutka ma więcej MP i awansów do faz grupowych europejskich pucharów niż rakow . Nawet od roku 2014 czyli od roku w którym Świerczewski przejął Rakow . Poza tym jak pokazał czas , Świerczewski nie jest żadnym świetnym prezesem . Dopóki miał Papszuna obok a on dawał tylko kasę wszystko było ok . Teraz tylko daje kasę , która pięknie pali sobie w piecu . Lech dwa poprzednie sezonu akurat też miał świetne . MP i 1/4 LK . Teraz mamy sezon na podobnym poziomie .
        Jeśli chodzi o lesniodorskeigo , pomyśl dlaczego w Legii był tylko 3 lata i go pogoniono a cw*** do dzisiaj długów ogarnąć nie może . Chociaż sukcesy miał tego mu nie odmówię . Sęk w tym że robić sukces na krótką metę nie licząc się z kosztami i tym że trzeba będzie je spłacać to też nie sztuka

      • tomek27 pisze:

        I żeby była jasność , nie bronię przesadnie Rutka . Zatrudnienie Rumaka czy brak choćby jednego transferu zimą to idiotyzm , ale takim samemu idiotyzmem jest mówienie że Rutek to najgorszy prezes w Polsce …

      • Krzysztof pisze:

        Dolicz jeszcze za Świerczewskiego dwa pierwsze miejsca w II i I lidze (mistrzostwo ligi) i już się nie robi tak kolorowo w ciągu ostatnich 14 lat. Pucharów europejskich nie wliczam bo dla mnie awans do nich nie jest żadnym sukcesem!!

      • Krzysztof pisze:

        I piszesz, ze jak Świerczewski miał Papszuna to bylo ok, teraz ma ujowego Szwarge i sa na poziomie tego świetnego Lecha:) już nie chce myśleć co by było jakby dalej mieli Papszuna:)

  15. Wamp pisze:

    Przecież to miał być samograj, który wymagał tylko gościa co w przeciwieństwie do Broma poświęci 10min na zobaczenie jak gra jego przeciwnik, dlatego wybrano Rumaka. Sęk w tym, że samograj nie jest samograjem bo wypadły kluczowe ogniwa (Ishak, Sousa, Pereiera w formie itd) i trzeba byłoby ruszyć łbem i coś wymyślić, a do tego nasz trener nie jest przystosowany. Uważam, że z Pogonią zwycięstwo byłoby wymęczone gdybyśmy mieli chociaż Ishaka w 60% swojej formy fizycznej.

  16. melon771 pisze:

    Znów jesteśmy w dupie przez pozorne oszczędności. Dla mnie hitem jest postać Sobiecha. Dlaczego on jest na liście piłkarzy Lecha Poznań? Ano bo jakby go puścić w świat już teraz to trzeba by sprowadzić kogoś za niego, co generuje koszty. Więc lepiej zostawić go na papierze, pomimo że gościu najpewniej zakończy karierę wraz z zakończeniem kontraktu w Lechu. Więc wiecie, trzyma się gościa, bo dzięki temu na liście płac stoi trzech napastników! Kolejny sukces komitetu transferowego i dyrektora finansowego!
    Z dobrych informacji, Sobiech to fajna metafora dla nas. On do końca swojej kariery zagra dokładnie tyle samo meczy w Lechu Poznań, co każdy z nas! Także chłopy i baby, WSZYSCY JESTEŚMY SOBIECHAMI!

  17. Krzysztof pisze:

    Miało być wyżej do tomek27

  18. djwiewiora pisze:

    I skończyło się rumakiwanie???
    @redakcjo
    Tak szczerze, jak wyglądał ten wywiad z rumakiem?
    Odnoszę wrażenie, że był to trudny rozmówca, który dał was się poznać jako bardziej zarozumiały, niż przedstawiliscie go nam, zachowując rzetelność dziennikarska i skupiając się na wywiadzie.

    Ale dość o tym. Jeżeli będziecie chcieli to dodacie coś od siebie.
    Ja natomiast,w sumie nie wiem dlaczego, ale uwierzyłem,że to może się udać.
    Jednak teraz widzę, że tutaj jedynie czysty przypadek może sprawić, że zdobędziemy mistrzostwo!
    Gramy bez koniecznych wzmocnień!
    Gramy bez napastnika!
    Gramy bez reżysera!
    Gramy bez lewego obrońcy!
    Gramy bez „10”…!
    Jedyne co zrobił Rumak,to pozwolił Janasowi ustawić naszych w obronie.
    Reszta jak wielu tutaj już zauważyło wygląda fatalnie, kosztem obrony nasze statystyki xG oraz oddanych strzałów spadły drastycznie!
    To wypadkowa kilku czynników.
    Oprócz wspomnianych braku transferów, doszły kontuzje.
    Przemęczenie zawodników, presja na wynik.
    Nie mamy kadry na 3 fronty, nie mamy dyrektora sportowego, nie mamy trenera.
    Mamy pierdołę, w dodatku zarozumiałego i niestety będzie z nami przynajmniej do maja.
    Oby się zreflektował,bo widać że wierzył w to co mówił.
    Poniekąd gdyby był Ishak, gdyby grał Sousa. To mogłoby wyglądać inaczej, taki był plan.
    Jednak o Ishaku wiadomo było od dawna, że coś tam nie gry, dlaczego nikt nie pomyślał o zastąpieniu Sobiecha klasowym napastnikiem?
    Dlaczego nie przyznano się do błędu podpisując Anderssona?
    Dlatey, że ważniejsze było promowanie młodych Marchewy, Gurgula oraz Szymczaka.
    Świadomie to zrobiono, żeby na nich zarobić licząc, że grając pokażą potencjału sprzedażowy.
    Tutaj ma się zarabiać na młodych… A wygrywać mistrzostwa raz na jakiś czas, jak się uda.
    Natomiast nic nie stoi na przeszkodzie,by buńczucznie zapowiadać wyniki i dublet! W końcu to coś, co Rumak potrafi i taki był plan na niego młodego Rutka.
    Ten sezon i tak poszedł na konto Broma, Rumak miał tylko wziąć na siebie odpowiedzialność,za kolejny powód do przespania okienka…
    Rutek nie zwolni Rząsy… A dopóki to się nie stanie,nie widzę szans na progres Lecha.
    Rumak natomiast wróci,do jakiejś korpo fuszki za posłuszeństwo wobec włodarzy…
    Jeśli wierzycie w sukces,to owszem jest to możliwe.
    Jednak więcej będzie w tym przypadku niż zasług Rumaka…
    #kolejnysezonprzejsciowy

  19. Przemo33 pisze:

    Rozumiem smutek, rozczarowanie, ale robienie z trenera głównego winowajcy, po wcześniejszej innej narracji sprzed tygodnia jest już popadaniem od skrajności w skrajność. Nie żebym bronił trenera Rumaka, ponieważ nie o to tutaj chodzi, a także nie chciałem jego powrotu do nas. Po prostu nie tylko jest winnym odpadnięcia z Pucharu Polski po dogrywce z Pogonią. Stąd mam kilka uwag i spostrzeżeń:
    1. Rumak sam się w Lechu nie zatrudnił. Odpowiedzialność za jego zatrudnienie ponosi klub, który ponownie dał mu pracę w Lechu, chociaż od paru lat był bez pracy. Mógł zatrudnić innego, doświadczonego trenera, na pewno przynajmniej kilku ciekawych, odpowiednich trenerów, a do tego bez pracy by się tutaj znalazło.
    2. Jeśli chodzi o Puchar Polski, to Rumak oczywiście ponosi dużą winę i jest jednym z odpowiedzialnych za odpadnięcie i brak awansu. Myślę, że mógł wystawić trochę inną jedenastkę na ten mecz, nie zwlekać tyle ze zmianami. Tutaj dało by się więcej zrobić i inaczej. Może wtedy inaczej by wyglądał ten mecz. Z drugiej jednak strony, jeśli spojrzymy na Ekstraklasę i sytuację w tabeli, to nie jest ona aż taka zła. Przecież udanie rozpoczęliśmy rundę wiosenną i zdobyliśmy 7 punktów na 9 możliwych i to z trudnymi, wymagającymi rywalami. Do tego jesteśmy nadal na trzecim miejscu w tabeli, z niedużą stratą do lidera, a ponadto jeśli wygramy dzisiejszy mecz z Rakowem, to wskoczymy na pozycję wicelidera i będziemy mieć tylko dwa punkty straty do lidera Śląska. Oczywiście najpierw trzeba wygrać dzisiejsze spotkanie, ale obecna sytuacja nie jest taka zła.
    3. Osobną kwestią są piłkarze i ich postawa oraz skuteczność. Pomijając już trenera, to widać, że ostatnio piłkarze, zwłaszcza ofensywni się zacieli. A jak masz problem ze skutecznością i nie strzelasz bramek, to nie możesz wygrać meczu. Dlatego uważam, że piłkarze również są winni odpadnięcia w meczu z Pogonią. Tym bardziej, że nie zachowali koncentracji, czujności do końca i pozwolili w samej końcówce dogrywki strzelić Pogoni zwycięską bramkę.
    4. I na koniec pozostaje klub, zarząd i dyrektor sportowy. Już pomijając kwestie trenera Broma i jego zbyt późne zwolnienie oraz letnie okienko transferowe. To klub zatrudnił Rumaka, wybierając jego, a nie innego trenera, z większym doświadczeniem, z sukcesami i który mógłby powalczyć o dublet. Zamiast tego klub wybrał prostszą, bardziej oszczędną opcję, jaką było ponowne zatrudnienie do końca sezonu trenera Rumaka. Drugą kwestią tutaj są transfery, a właściwie ich brak. Czy przyszedł do nas nowy lewy obrońca? Nie. Czy przyszedł do nas nowy napastnik? Nie. Czy przyszedł do nas nowy środkowy pomocnik? Nie. Czy przyszedł do nas nowy ofensywny pomocnik? Nie. Czy jakakolwiek pozycja została w zimie wzmocniona, czy w ogóle kadra została wzmocniona? Odpowiedź brzmi: nie!
    Klub widząc pewne braki w zespole, do tego słabą formę Douglasa i Anderssona oraz poważną kontuzję Sobiecha, która wyeliminowała go z gry do końca sezonu, nie zrobił nic, by jeszcze trenerowi Rumakowi pomóc. Wniosek – nie wzmacniając drużyny, nie dokonując wzmocnień i zatrudniając Rumaka jako trenera Lecha do końca sezonu klub pokazał, że ma gdzieś trofea i sukcesy i nie zależy mu na udanym zakończeniu tego sezonu. Czyli kolejny pokaz braku ambicji, sportowej złości.

    Podsumowując to wszystko uważam, że oczywiście trener Rumak jest winny odpadnięcia z Pucharu Polski z Pogonią. Również mecz ze Śląskiem mógł zakończyć się dla nas lepiej. Nie jest to trener idealny, nie ma sukcesów, trofeów na swoim koncie, jest zbyt pewny siebie, a do tego od dawna nie pracował w swoim zawodzie. Ale z drugiej strony swoimi spostrzeżeniami chciałem pokazać, że nie tylko on jest winnym odpadnięcia z Pucharu Polski i nie powinien być kozłem ofiarnym tamtej porażki. Winę ponoszą tutaj także piłkarze, którzy byli bardzo nieskuteczni, nie zagrali najlepszego spotkania, a także nie zachowali czujności, koncentracji do końca spotkania. A na to wszystko duży wpływ ma także sytuacja kadrowa, która nie jest najlepsza i ma pewien wpływ na wybór jedenastki na dany mecz i kadry meczowej. Oczywiście to nie może być wymówka, bo mamy dość dobry skład, przynajmniej na papierze, by spokojnie wyeliminować Pogoń. Ale tutaj kłania się także brak wzmocnień ze strony klubu. Gdyby kadra była jeszcze mocniejsza, szersza, to pewne braki mogły by nie być tak odczuwalne. Szkoda odpadnięcia z Pogonią, ale to już przeszłość i trzeba iść i walczyć dalej. I wyciągnąć z tego meczu wnioski.
    Nasza obecna sytuacja nie jest zła, a dzisiaj, jeśli wygramy z Rakowem może być tylko lepsza. Nadal pozostajemy w grze o tytuł mistrzowski, mamy o co grać, więc warto walczyć do końca. Ja pozostanę przy swoim chłodnym, realnym podejściu do tego, jak zakończymy sezon i nie nastawiam się na nic, tym bardziej po niedawnym odpadnięciu z Pucharu Polski. Ale może chociaż raz trener i piłkarze pozytywnie nas zaskoczą, zdobywając jakieś trofeum. I chociaż może nie wydaje się to takie pewne, to jest to jednak możliwe i tego życzę wszystkim kibicom Lecha. Takiego fajnego, udanego zakończenia tego trudnego sezonu.

    • Zbychu pisze:

      Tak dla otuchy – wiem, że statystyka nie gra, punkty to punkty, niezależnie z kim się gra, można wygrać 1:0 po całkowitej dominacji i po golu w wyniku wielbłąda przeciwnika – w ramach moich zabaw obliczeniowych pomnożyłem punkty zdobyte w każdym meczu przez współczynnik odpowiadający miejscu w tabeli (1 miejsce = 1,8, 18 miejsce = 0,1, czyli zwycięstwo z zespołem z czołówki to duży zysk, a z końcówką – w zasadzie obowiązek). Po trzech pierwszych kolejkach tabela wygląda tak:
      Lech Poznań 10,4
      Stal Mielec 8,2
      Pogoń Szczecin 7,8
      Warta Poznań 5,3
      Cracovia Kraków 4,4
      Górnik Zabrze 4,2
      Widzew Łódź 3,9
      Raków Częstochowa 3,8
      Puszcza Niepołomice 2,4
      Ruch Chorzów 2,4
      Jagiellonia Białystok 2,3
      Korona Kielce 1,7
      Śląsk Wrocław 1,6
      Legia Warszawa 1,3
      Zagłębie Lubin 1,1
      Piast Gliwice 0,9
      Radomiak Radom 0,5
      ŁKS Łódź 0,0
      Ot, taka zabawa wynikami.

  20. mario pisze:

    właśnie tego nie lubię w tym serwisie. Wystarczy jeden negatywny artykuł a większość podchwyca ton i już chóralnie śpiewa pieśń żałobną. Syndrom stada owiec, które pójdzie wszędzie tam, gdzie skieruje się jego przewodnik.
    To w krótkim czasie drugi artykuł napieprzający w Rumaka. Bo przegrał swój pierwszy mecz. Jasne, rozstrzelajmy Rumaka bo przegrał jeden mecz. 0-1.
    I co z tego że ze śledziami? Jest to wieksza przegrana niż z kim innym? Tak się złożyło, że przytrafiło się to w PP. Od kilku dni pisałem, że będzie to najtrudniejszy mecz z najbliższych. I taki był. Przegraliśmy. Pechowo. Graliśmy bez napastnika, bez rozgrywającego, bez lewego obrońcy.Pogoni w zasadzie w drugiej połowie nie było.
    Facet w lidze jeszcze nie przegrał. Póki co przyzwoicie punktuje, nawet z czołówką, ale trzeba gościa rozstrzelać bo przegrał jeden mecz. Pechowo, jedną bramką. Nie trzema bramkami, nie czterema ani też nie pięcioma. Po prostu przegrał przez bramkę straconą w ostatniej minucie dogrywki, po kilkudziesięciu minutach spędzonych na połowie przeciwnika. Więc trzeba gościa rozstrzelać. Ok, jest butny, pewny siebie i mówił że wygramy. Nie udało się . Więc strzelamy.
    Rumak to nie trener z mojej bajki. Nie zapomnę mu kilku hańb, ale nie napiszę że jedną z nich jest ostatnia przegrana w PP.
    Cała ta napierdalanka w Rumaka przypomina dowcip o Kaczyńskim:
    Chodzi Kaczyński po falach jeziora, nie po dnie, tylko po wodzie. Na ten niecodzienny widok na brzegu zbierają się gapie i jeden mówi do drugiego:
    Patrz pan, ch.j nawet pływać nie potrafi…

    • Zbychu pisze:

      Do Rumaka jak na teraz, to największe pretensje mam o to, że nie naciskał na transfery, widząc braki. A jeśli wiedział, że ich nie będzie, to moze jeszcze nie podłożył głowę pod topór, ale jest blisko pieńka.

Dodaj komentarz