Wydarzenia mistrzowskiego roku (6): Trudne lato

2022 rok, w którym Lech Poznań obchodził 100. rocznicę założenia był jednym z najlepszych w historii klubu. Ósmy tytuł Mistrza Polski, piąty występ w fazie grupowej czy trzeci awans do fazy pucharowej to tylko pojedyncze wydarzenia z tych największych czy najistotniejszych w mijających 12 miesiącach.



Podczas zimowej przerwy w łącznie 10 odcinkach w sposób tekstowo-fotograficzno-filmowy przypomnijmy wszystkie najważniejsze Lechowe wydarzenia mające miejsce w mistrzowskim 2022 roku. W środę, 14 grudnia czas na część szóstą:

>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (1): Stracony i odzyskany lider
>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (2): 100 lat
>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (3): Innym razem
>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (4): 8-22 maja
>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (5): Niespodziewane rozstanie

6) TRUDNE LATO

Jedenaście dni po odejściu Macieja Skorży zarząd Lecha Poznań według kryteriów opisywanych -> TUTAJ znalazł nowego trenera. Za jego zatrudnienie odpowiadał przede wszystkim Tomasz Rząsa, kandydaci rozmawiali z władzami nie tylko przez monitor, przykładowo John van den Brom gościł u nas wcześniej przedstawiając swoje wizje. Lech Poznań szukał przede wszystkim doświadczonego, zagranicznego trenera z sukcesami, który miał doświadczenie w Europie potrafiąc łączyć grę co 3-4 dni. Musiał także dobrze znać język angielski i wiedzieć, jak wprowadzać młodzież do seniorskiej piłki. John van den Brom będący porównywany przez znawców belgijsko-holenderskiego futbolu do Jana Urbana spełniał wiele kryteriów i choć nie znajdował się na skautingowej liście trenerów będących pod obserwacją, to jednak otrzymał pracę w Kolejorzu.

Holender przychodził do nas w bardzo trudnym okresie, już w trakcie letnich przygotowań, został przedstawiony w czasie trwania obozu w Opalenicy rozpoczynając pracę z zespołem w pierwszym dniu zgrupowania (wcześniej drużynę według rozpiski Macieja Skorży prowadził Rafał Janas).

Tomasz Rząsa (dyrektor sportowy Lecha) dnia 20 czerwca: – „Witam nowego trenera, który podpisał dwuletnią umowę. Po nagłym odejściu Macieja Skorży mieliśmy mało czasu na przejrzenie naszych list potencjalnych kandydatów. Ja jako osoba odpowiedzialna za rekrutację wraz ze swoją grupą spotkaliśmy się z kandydatami, na końcu zostało nam 3-4 kandydatów z którymi rozmawialiśmy na żywo. W ostatnich dniach John van den Brom stał się naszym głównym kandydatem, szybko doszliśmy do porozumienia i podpisaliśmy umowę.”

„Trener doskonale wpisuje się w strategię klubu, wyznaje nasze wartości, jest trenerem komunikatywnym. We krwi jako Holender ma wpojony ofensywny sposób grania. Jest trenerem, który chce grać atrakcyjną piłkę dla kibiców. Ten trener jest kontynuacją tego, co wprowadziliśmy już za Dariusza Żurawia i co z sukcesami kontynuował Maciej Skorża. John van den Brom to także doświadczony trener w piłce europejskiej. Wiemy, jak mało jest czasu do pierwszego meczu, także mocno liczymy na doświadczenie trenera gry na 3 frontach. Musimy połączyć grę w Pucharze Polski, w Ekstraklasie i w europejskich pucharach. John van den Brom potrafi również wprowadzać wychowanków i doskonale pracować z młodzieżą.”

„Jesteśmy Mistrzem Polski, więc zrobimy wszystko, by obronić ten tytuł. Chcemy też kolejny raz powalczyć o Puchar Polski, chcemy także jak najdalej zajść w europejskich pucharach dając kibicom wiele emocji. Z pokorą podchodzimy przede wszystkim do rundy jesiennej, w której rozegramy wiele spotkań. Ostatnio grając w Europie sporo się nauczyliśmy, polskim klubom ciężko łączy się wszystkie fronty, ale wierzę, że jako klub jesteśmy dobrze przygotowani.”

„Rozmawiamy z klubami z nowymi zawodnikami na wyselekcjonowane pozycje. Trener poznał już kandydatów, teraz nadchodzi czas weryfikacji piłkarzy wyszukanych przez skauting. Działamy, jesteśmy gotowi na kolejne ruchy, dajemy sobie jeszcze parę dni. Walczymy jeszcze o Dawida Kownackiego, ale nie jest to łatwe. Inne kluby również chcą pozyskać Dawida.”

John van den Brom podczas prezentacji w galerii Posnania
null

John van den Brom (nowy trener Lecha) podczas prezentacji 20 czerwca:„Po rozmowach z dyrektorem i klubem początkowo nastąpiła przerwa, ale później zarząd wrócił do rozmów, w poniedziałek spotkałem się z zarządem i omówiliśmy wszystkie kwestie. Wielki szacunek dla Macieja Skorży za zdobycie Mistrzostwa Polski, Lech prezentował ostatnio atrakcyjny, ciekawy styl gry i w tym kierunku nadal będziemy zmierzać. To dla mnie zaszczyt być trenerem Lecha Poznań.”

„Podczas zgrupowania będę chciał bliżej poznać wszystkich zawodników, w ciągu paru dni zamierzam także porozmawiać z Maciejem Skorżą do którego mam szacunek za osiągnięcia. Mamy jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia sezonu, mam nadzieję, że 2 tygodnie do rozpoczęcia sezonu pozwolą nam właściwie przygotować się do sezonu. Jestem gotowy na wyzwania, na szybkie przygotowanie Lecha do rozgrywek. Możliwość walki o Ligę Mistrzów to przywilej, wszyscy się z tego cieszymy. W Poznaniu zastałem gotowy zespół, jedynym piłkarzem, który opuścił klub jest Jakub Kamiński, poza tym wszyscy inni zawodnicy zostają. Trzon drużyny zostaje, dlatego z optymizmem patrzę w przyszłość.”

„Denny Landzaat dołączy do sztabu w Opalenicy, do Polski przybędzie dzisiaj. Reszta członków sztabu szkoleniowego zostaje, wiem od Tomasza Rząsy, że ten sztab ludzi dobrze pracuje i dobrze funkcjonuje. Lech Poznań ma bardzo dobrą akademię, w której jest wiele talentów. Jest wielu młodych piłkarzy, którzy mogą iść w ślady Jakuba Kamińskiego.”

Nowy trener Mistrza Polski od razu musiał zmierzyć się z falą problemów. Przede wszystkim od początku przygotowań nie trenowali z nami kadrowicze, Lech Poznań w pierwszym z trzech letnich sparingów przegrał z Widzewem Łódź 1:2 grając bardzo słabo. Na początku tego spotkania rozgrywanego przy Bułgarskiej bramkę na 0:1 zawalił Artur Rutko, jeszcze w czerwcu mogła zapalić się lampka ostrzegawcza, bo już wtedy było widać wątpliwą klasę tego golkipera. Kadrowicze dołączyli do zespołu w trakcie obozu w Opalenicy po zaledwie paru dniach wolnego, Nika Kvekveskiri, Jesper Karlstrom czy Lubomir Satka byli bardzo ważnymi zawodnikami, których John van den Brom nie miał kiedy poznać. W drugim meczu kontrolnym znowu trzeba było łatać dziury, na ósemce grał m.in. Filip Marchwiński, na stoperze Alan Czerwiński, wciąż nieobecny był Bartosz Salamon. Lechici w sparingu z Pogonią Szczecin 0:1 wyglądali fatalnie, nie stwarzali okazji, nie grali w piłkę, w Opalenicy nie grali kompletnie nic. Tamten mecz towarzyski był obrazem nędzy i rozpaczy, nic nie funkcjonowało, nieco inne treningi początkowo nie bardzo pasowały zawodnikom, wielu piłkarzy nie mogło się przestawić na holenderską szkołę.

Fragment sparingu Lech – Widzew 1:2
null

Lech Poznań w ostatnim zamkniętym sparingu grał z Jagiellonią Białystok. Wygrał go, ale gole zaczął strzelać dopiero wtedy, gdy rywal wpuścił na boisko więcej zmienników, juniorów, obie bramki dla Kolejorza strzelił wówczas Antonio Milić po stałych fragmentach. W końcu nadszedł mecz o stawkę z Karabachem Agdam rozegrany tak jakby z marszu, w mocnym składzie, lechici szczęśliwie zwyciężyli 1:0, dzięki tej wygranej osiągniętej w nietypowym stylu wiele problemów na parę dni zostało przykrytych. Po tygodniu poznaniacy zostali zlani w Azerbejdżanie 1:5, wcześniej przegrali mecz o Superpuchar Polski potraktowany jak sparing, w którym szanse dostali głównie zmiennicy. Szybko wyszedł brak normalnego okresu przygotowawczego, John van den Brom nie ogarnął zespołu pod względem taktycznym, uwierzył zarządowi w teksty o sile drużyny opierając się na ich opiniach. Liczby fitness, jakie niedawno przedstawiliśmy w innym artykule pokazują, że mimo dziwnego okresu przygotowawczego fizyczne przygotowanie poznaniaków w lipcu nie było złe, problemem był brak schematów taktycznych i kolejne kontuzje.

Mikael Ishak strzela gola Karabachowi
null

W lipcu wypadł Adriel Ba Loua, wypadł Lubomir Satka, Antonio Milić najpierw leczył infekcję, później uraz, doszło do sytuacji, w której coraz więcej szans zaczął otrzymywać Maksymilian Pingot, na stoperze nadal grał Alan Czerwiński, dziurę na środku obrony musiał łatać nawet lewy defensor Barry Douglas. Dodatkowo kibiców irytowała sprawa z Dawidem Kownackim, temat Damiana Kądziora, późne transfery Filipa Dagerstala czy Afonso Sousy, całe szczęście jeszcze w lipcu Mistrzowie Polski mimo gromadzących się problemów łatwo poradzili sobie z Dinamem Batumi przechodząc do III rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji. W PKO Ekstraklasie niebiesko-biali zawodzili już na całego, po porażkach z Wisłą Płock oraz ze Stalą Mielec u siebie trener Kolejorza dosłownie bredził, wielu postawiło już na nim krzyżyk, nikt nie rozumiał, o czym mówi John van den Brom. Szkoleniowiec Lecha Poznań sprawiał wrażenie, jakby zupełnie nie zdawał sobie sprawy z sytuacji, niektóre media zaczęły już nawet pisać o zwolnieniu Holendra, gdy tylko będzie na to odpowiedni moment, gdy tylko Mistrz Polski odpadnie z europejskich pucharów.

Upalny trening Lecha przed meczem z Dinamem
null

John van den Brom (trener Lecha) po meczu ze Stalą: – „Ciężkie są wnioski po tym meczu, obiecałem, że zareagujemy po porażce z Karabachem, ale tak nie było. Zespół męczył się, brakowało mu jakości, intensywności w grze i pewności siebie. Są to trudne wnioski, po przegranym meczu musimy podnieść głowy do góry, bo życie toczy się dalej. Trzeba dalej pracować.”

„Wiedzieliśmy, że Stal Mielec gra trzema obrońcami i chcieliśmy grać pressingiem. To kosztuje dużo sił, zabrakło nam energii. Analizowaliśmy grę rywala, przygotowaliśmy się pod niego, ale gra nie wyglądała tak jak powinna. Nie mogłem skorzystać z Adriela Ba Loua, niestety Kristoffer Velde zawiódł.”

„Obiecywałem ofensywną grę i ta gra taka była, bo toczyła się pod bramką rywala. Brakowało jednak jakość, wykańczania sytuacji, a wtedy atak pozycyjny nic nie daje. Przegrywamy i zwyciężamy razem. Jest parę dni do kolejnego meczu, trzeba trenować, analizować, dobrze się przygotować do kolejnego spotkania w czwartek. Zespołowi nie brakuje świeżości, mamy dane, brakuje nam jedynie jakości.”

John van den Brom (trener Lecha) po meczu z Wisła Płock: – „Na końcu liczy się wynik z boiska, ale widzieliśmy, jak zawodnicy się starali. Mieliśmy pecha, nie wykańczaliśmy sytuacji, czasami wynik to mniej niż się zasłużyło. Zasługiwaliśmy na więcej, ale jest jak jest. Mamy 0 punktów po 2 meczach, musimy myśleć o kolejnych ważnych spotkaniach, to nie jest koniec, musimy walczyć dalej w następnych meczach. Do bramki na 0:1 graliśmy dobrze, to była chwała uwagi, nie można tracić takich bramek. Schodząc do szatni z wynikiem 0:1 mieliśmy trudną sytuację, ale podobała mi się reakcja zespołu po przerwie. Drużyna dobrze zareagowała, oczywiście są też aspekty, które trzeba zmienić. Nie możemy tracić tylu goli, trzeba poprawić kontrolę nad meczami. Jeśli zaczniemy wykorzystywać okazje, to pojawią się dobre wyniki. Mamy u siebie już więcej porażek niż w całym zeszłym sezonie, musimy umieć odwracać wyniki spotkań.”

„Kristoffer Velde gra, bo jest w lepszej formie od Gio Tsitaishvili. Filip Dagerstal był gotowy, dlatego zagrał od początku. Nie wystawiłem Lubomira Satki po meczu z Dinamem, ponieważ nie zdążył się zregenerować. Mamy pecha, przegrywamy, za nami są niefortunne spotkania. Nie wygrywamy i w tym jest problem. Od mistrza oczekuje się zwycięstw, jesteśmy po dobrym dwumeczu z Dinamem, ale w lidze to za mało. Mamy jakość, cieszę się z tego, jak zawodnicy się dzisiaj zaprezentowali, musimy tylko zacząć wygrywać. Widzę potrzebę wzmocnień, jednak jestem zadowolony z dzisiejszej gry. Wszyscy widzieli, jak moi piłkarze zareagowali po przerwie. Zawodnicy pokazali wolę walki.”

„W meczu z Wisłą brakowało nam trzech środkowych obrońców, ale to najgorsza sytuacja przede wszystkim dla tych piłkarzy, którzy są kontuzjowani. Ci zawodnicy kiedyś wrócą, nie wiem, kiedy wrócą Bartosz Salamon czy Antonio Milić. Jak wrócą, to nam pomogą. O kontuzjach mówię to, co wiem. Nie wiem, kiedy wrócą kontuzjowani piłkarze. Jak tylko będę wiedział, kto i kiedy wróci, to poinformuję. Jako trener patrzę na najbliższy mecz i wiem, że tych zawodników + Artura Sobiecha nie będzie w najbliższym spotkaniu.”

Kristoffer Velde pom zmarnowaniu setki z Wisłą Płock
null

Lech Poznań przegrał z Wisłą Płock 1:3 także przez złe decyzje Johna van den Broma, który nie wykorzystał czasu na spokojny trening z zespołem pomiędzy spotkaniami z Dinamem Batumi. Kolejorz przełożył mecz z Miedzią Legnica, zatem mógł ze spokojem potrenować, w rewanżu w Gruzji mógł też zagrać w nieco innym, bardziej rezerwowym składzie, ale odpoczywał tylko Mikael Ishak. Niestety, tydzień zajęć nic nie zmienił, na dodatek sytuacja kadrowa Kolejorza tylko się pogorszyła, już na początku sierpniowych zmagań Lech Poznań po bardzo słabym spotkaniu przegrał na Islandii z Vikingurem Reykjavik 0:1 i właściwie tylko 0:1, bowiem w ostatnich sekundach świetnie uderzenie z bliska Djuricia obronił Filip Bednarek. Trzy dni po meczu pucharowym poznaniacy znowu nie wygrali w lidze, w Lubinie przegrywając 0:1 chociaż nie zeszli z boiska pokonani, po golu z karnego skończyło się remisem 1:1, choć to Zagłębie miało lepsze okazje do zdobycia zwycięskiego gola. Lech w spotkaniu z „Miedziowymi” dał z siebie wiele, cechy wolicjonalne stały na dobrym poziomie, podobnie było w poprzednich nieudanych ekstraklasowych meczach, lecz w każdym z nich czegoś brakowało. Brakowało przede wszystkim lepszego przygotowania taktycznego, zdrowych obrońców oraz trochę szczęścia, które w futbolu jest niezbędne do osiągania zadowalających rezultatów. Z upływem sierpnia sytuacja w Lechu powoli, powoli zaczęła się polepszać i to nie tylko ta kadrowa. Więcej o sierpniowym progresie, który rozpoczął się 11 dnia tego miesiąca w siódmej części cyklu.

Mikael Ishak wykorzystuje rzut karny w Lubinie
null



>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (1): Stracony i odzyskany lider
>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (2): 100 lat
>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (3): Innym razem
>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (4): 8-22 maja
>> Wydarzenia mistrzowskiego roku (5): Niespodziewane rozstanie

> Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat) <





2 komentarze

  1. kri$$ pisze:

    Start JVDB nie był udany. Trochę sie miotał w mojej opinii.
    Ale nie miał zwyczajnie czasu na rozpoznanie drużyny, dobranie współpracowników i przekazanie zawodnikom swoich oczekiwań w sposobie gry.
    Nie pomogło mu stawianie na nowego bramkarza i plaga kontuzji w środku obrony.

  2. kibic79 pisze:

    Warunki miał nowy trener wybitnie niekorzystne:
    – przyszedł po sukcesie w roku jubileuszu
    – nie miał okresu przygotowawczego i musiał grać ważne mecze po kilkunastu dniach
    – zespół został osłabiony w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami
    – kilku ważnych zawodników było kontuzjowanych lub szybko kontuzji się nabawiło.
    Pierwsze pół roku VdB oceniam na 4,5 w skali 0-6. Cieniem kładzie się Puchar Polski (nie fakt ze odpadliśmy tylko sposób, bo w meczu ze Śląskiem byliśmy lepsi) i 3 ligowe ważne mecze z Pogonią, Legia i Rakowem z których zamiast możliwych 7 punktow (3-3-1) pkt były 2 (1-1-0), dzięki czemu odjechał nam Rakow. Do ideału w LKE brakowało tez dodatkowych 2 punktów w meczach z Hapoelem i/lub Austria.
    W rundzie wiosennej 2023 mam nadzieje zobaczyć lepszego Lecha grającego nowocześnie i ofensywnie. Liczę, ze VdB obudzi wreszcie Adriela Ba Loua (który wydaje mi się stworzony do stylu gry trenera, czyli dynamicznych skrzydeł schodzących do środka), wykorzysta potencjał Amarala i Sousy i zdobędzie z Lechem ponad 40 pkt w 18 meczach ligowych, w tym 3 w Częstochowie, co da nam minimum wicemistrza i puchary w kolejnym sezonie. Liczę tez na to, ze przynajmniej nie pozwoli osłabić drużyny, bo jak słyszę Piothka to jakoś w jej wzmocnienie wierzyć mi się nie chce. Szkoda kolejnego rozczarowania.